Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)


Aga1

Rekomendowane odpowiedzi

wszyscy śmigali sobie koło mnie a ja posuwalam sie jak żółw... ale powiedzialam sobie "A co mi tam" no i "szusowałam" dalej.

Ja też raczej uprawiam jazdę chodzoną ale robię to sprawniej niż mój chłopak, który trzyma się bandy bez względu na pore dnia czy nocy :mrgreen: Na basen tez bym poszła ale się wstydzę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja muszę się pochwalić wielkim sukcesem, który ostatnio coraz bardziej odczuwam (może to wpływ otaczającej wiosny?): Zaczynam cieszyć się życiem - widzę w nim coraz więcej drobnych szczegółów, które cieszą, czasem też cieszą ważne rzeczy, ale wiadomo, że to nie zdarza się za często. Drugą stroną mojego sukcesu jest to, że oprócz cieszenia się z pozytywów przymrużam oko na negatywy. Teraz już może być tylko lepiej !!!!

 

Różo - pozdrawiam serdecznie. Życzę Ci wszystkiego najlepszego w bliższej i dalszej przyszłości, bo takiej osobie jak Ty to się na pewno należy. Szanuję Twoją decyzję, chociaż pozostaje cicha nadzieja, że będziesz wpadać od czasu do czasu i odwiedzać nas jeszcze.

 

Ewa - maiev - miałem coś takiego jakiś czas temu - totalny odpływ i zapomnienie o kłopotach. Z obecnego punktu widzenia myślę, że to świetna rzecz. Potem będziesz miała tylko lepiej - jesteś na dobrej drodze.

 

Makcia, Atkaa - a mnie na to lodowisko zabierzecie????? Qrcze... trzeba będzie sobie szybko zapewnić prawko jazdy i jakieś 4 kółka... szybkie 4 kółka (a może 2 - jeszcze się zastanowie ;) ), żeby pokonać barierę km :twisted: ale bym sobie na tym lodowisku poszalał... a na razie - tak na marginesie - w łyżwiarstwie figurowym na lodzie na razie najlepiej mi wychodzą figury leżące, więc jestem na tym samym poziomie zaawansowania co Wy, albo może nawet już daleko za Wami... nic to, już powiedziałem, że od pewnego terminu zacznę żyć jak się patrzy... i słowa dotrzymam :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

otalny odpływ i zapomnienie o kłopotach. Z obecnego punktu widzenia myślę, że to świetna rzecz. Potem będziesz miała tylko lepiej - jesteś na dobrej drodze.

Totalny odpływa to to nie był ale wystarczy. Koniec zadręczania się :) Mam nadzieję że masz rację z tą dobrą drogą. :)

 

Teraz już może być tylko lepiej !!!!

Z takim optymizmem to inaczej być nie może. :D A ja mam właśnie podobnie- moze to naprawdę ta wiosna. Jakoś tak więcej powodów do radości - a przecież nic takiego się nie stało. :)

Pozdrawiam!

 

 

w łyżwiarstwie figurowym na lodzie na razie najlepiej mi wychodzą figury leżące

hehe. A ja w życiu nie miałam łyżew na nogach. To ja nawet nie wiem czy upadać umiem jak trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz walke mam poza soba

Gratuluję...

teraz trzymam kciuki za tych co stawiaja jej czola

i dziękuję... i cieszę się że wpadasz na forum. Dobrze jest, jeśli ludzie nie odchodzą. Mimo, że wiele z nas poznało się w takich okolicznościach, to jednak myślę, że z wieloma osobami nie chciałbym zrywać kontaktu.

PS. Mam wrażenie Aga, że już niewiele mi zostało do dołączenia do twojego klubu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz walke mam poza soba i teraz trzymam kciuki za tych co stawiaja jej czola.

A ja tak sobie myślę i dochodzę do wniosku, że nerwica będzie we mnie zawsze ale zawsze moge regulować stopień jej aktywności :mrgreen: Taaa... taka opcja daje mi zdecydowanie więcej wiarygodności i bezpieczeństwa. Nie będę sobie wmawiać, że odeszła i w ogóle z nami koniec :roll: Ja i ona, jak dwaj muszkieterowi :D Niech sobie gdzieś spokojnie śpi i się nie męczy. A jesli przyjdzie cięższy moment to może się na chwilke obudzić coby się zorientowała w sytuacji, że nic tu po niej i ponownie w sen zapadła :D Ehh... już ja jej życiorys taki ułożyłam, że ho ho :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm moze to nie jakis znowu sukces ; ) ale na pewno przejaw checi do polepszenia sytuacji ; ) za namową psychologa kupiłam trening autogeniczny valeria albisettiego z płytą. musiałam przewalić wszystkie księgarnie w mieście żeby dostać ; ) ale warto było! POLECAM!! wprawdzie sama na to wpadłam bardzo dawno i robiłam sobie treningi własnego autorstwa kiedy dreczył mnie koktajl myślowy albo kiedy nie mogłam zasnąć. oczywiscie na poczatku plyty zwijałam sie ze śmiechu ;) ale poźniej mmmm bajka. głos miły i spokojny, muzyczka całkiem całkiem. calkowicie sie zrelaksowalam, kazdy miesien rozluzniny na maxa ;) nie moglam podniesc sie z wyrka ; ) na prawde padłam jak dętka, dawno nie czułam się tak odprężona. oczywiście to dopiero początek, sukcesem będzie nauczenie sie odprężać w każdej sytuacji, zajmuje to kilka miesięcy, ale fajnie byłoby nauczyć się uzyskiwac błogostan na przykład w szkole albo w supermarkecie ;)

pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo chciałabym opanować sztuke wyciszenia sie w taki sposób...bywa jednak w moim przypadku tak że mam wtedy za dużo czasu do myślenia i zastanawiania sie nad sobą i zamiast sie wyciszać to ja intensywnie sie nakręcam. Myśle jednak że warto spróbować :D

Moim sukcesem dzisiaj było opracowanie sobie zajęc które będą hospitowane(nawiedzone) przed dyrektorke mojego przedszkola. Okazały sie fajne i pomysłowe..jestem bardzo szczęśliwa bo wszystko wymysliłam sama :D Co prawda zostaje mi jeszcze przeprowadzić te zajęcia w jej obecności i wtedy chyba znikne z nerwów ale tym sie bede martwić potem..najważniejsze że je mam :D Lece Miski kochane do zobaczenia potem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trening autogeniczny valeria albisettiego z płytą

co to dokładnie jest - jakaś muzyka czy odgłosy natury czy co?

uzyskiwac błogostan na przykład w szkole

ja na lekcji polskiego (po sprawdzeniu obecności i sakramentalnym odpytaniu) mam zwykle niekontrolowany błogostan... gorzej jak czasem przejdzie w usilną walkę ze snem :P

mojego przedszkola

pracujesz w przedszkolu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrusiu, dokładnie jest to "trening autogeniczny dla spokoju psychosomatycznego". Albisetti jest psychoanalitykiem, w książce przedstawia ćwiczenia pomagające przy problemach z koncentracją, zaburzeniach neurologicznych ( nerwice), bóle menstruacyjne ;) , zaburzenia regulacji hormonalnej, zaburzenia oczu itd. O i w rzucaniu palenia też podobno pomaga. są to ćwiczenia treningu autogenicznego: ciężkości i ciepła, uzupełniające: serca, oddechu, splotu słonecznego, czoła.

Jest to bardzo podobne do schultza, jednak idea jakby lepsza ;) na płytce pan przy miłej muzyczce mówi nam że mamy ciężkie nogi i dalej całe ciało, zależy jakie ćwiczenie. taka mała autohipnoza. WAŻNE W książce wszystko jest opisane, płyta ma tylko pomóc nam nauczyc się wykonywania ćwiczeń, na przykład kontroli bicia serca. Ćwiczenie wykonuje się na leżąco lub na siedząco. Ucząc się, mamy dojść do wprawy w wyciszaniu się, lub panowaniu nad kołataniem serca (to dość istotne przy nerwicy ;) ) Ponoć z czasem można nauczyć się osiągać stan wyciszenia w 2 sekundy, automatycznie, tylko myśląc o wyciszeniu, nie stosując już całych cyklów. Do tego dążę ;)

Polecam i pozdrawiam!

Może warto polecić tę książkę w osobnym temacie? Wiele osób szuka takich rzeczy a myślę, że to mogłoby nam wszystkim pomóc. Co o tym myślisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mialam bardzo dobry dzień. Myślę że wreszcie udalo mi sie jasno na to spojrzeć. To byl pierwszy dzień w którym moj świat zaczyna się zmieniać. I jest bardzo fajnie. I musi być coraz lepiej. Czasem mam ochote żeby to wszystko się no wiecie rozwiazalo i zmienilo i ulożylo tak jak tego chcę, ale wiem, że takie podejście w mojej sytuacji może mnie tylko zgubić, zaprowadzić w ślepy zaulek. Więc cierpliwie idę malymi kroczkami do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może warto polecić tę książkę w osobnym temacie?

Zapraszam do subforum Psychologia. Pozrzucałem tam różne posty na temat książek do tematu "Książki" :D jeśli to tak pomaga, to pisz z premedytacją i determinacją ;)

 

ashley - aż się cieszę na widok takich słów :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc, ciesze sie Piotrze ze czujesz ze i Twoja walka sie niedlugo zakonczy. To ze jeszcze czasem wraca , to normalne.Ja jeszcze w wakacje mialam dni ze czulam ze cos jest jeszcze nie tak, ale bylam pelna radosci ze juz mam tak duzo.Te zle dni uznalam nie za nerwice, a za chwile slabosci, a takie chwile miewaja i zupelnie zdrowi ludzie. Wierz mi ze teraz juz nie wracam do wspomnien .Uwarzam sie za zupelnie zdrowa osobe i nie dopuszczam nawet mysli ze nerwica moglaby by wrocic.Po prostu wierze w to ze jestem i bede zdrowa.Znajduje sobie tyle zajec ze chocbym moze i chciala to nie mam czasu pomyslec ze cos zlego moze sie stac.Trzymajcie sie kochani i .... do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pracuje w przedszkolu ty też?

Ano też, zaraz sie okaże, że w tym samym ;)

Aga co racja to racja. Znalezienie sobie zajęcia to zbawienie ;) Mój grafik jest tak napięty, że nawet nie mam kiedy podrapać się po... głowie :roll: a co dopiero mysleć o czym innym. Teraz marzę o tym, żeby się zdrzemnąć ale jeszcze trzeba z psem a jeszcze naczynia a potem zakupy a wieczorem padam pyskiem na klawiaturę i staram się wyłuszczyć na forum coś składnego :lol: Odkąd pracuję nie mam czasu chorować i to jest dopiero sukces :D AAAAAAAAAAAA :shock: Czy tak już bedzie zawsze? :shock:

Masażystę zatrudnię :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze czuję, że gdybym się nie pilnował, to mógłbym się wkręcić w jakiś narastający lęk, duszności, to dziwne uczucie w żołądku... ale walczę i nie daję nerwicy dojść do siebie. Nawet jeśli czuję choć minimalnie któreś z objawów, to je ignoruję - udaję że ich nie ma. I w krótkim czasie znikają. Bo najgorzej jest właśnie się nakręcić. Ale myślę, że nakręcanie mam za sobą - już dawno czegoś takiego nie miałem. To w sumie mój mały sukces :D

Trzymajcie sie kochani i .... do przodu

i wzajemnie Aga :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No Piotrek dobrze sobie radzisz. I tak powoli przez sytuacje i miejsca gdzie dopadala nerwica trzeba sobie radzic i nie nakrecac sie. Juz czuje po tym co napisales ze bedzie dobrze.Potrzeba tylko jeszcze troszke czasu.Ja markiety polubilam dopiero w tym roku.Probowalam sama wreszcie zrobic zakupy.Kilka razy wchodzilam i czulam ze mnie chwyta i musilam wyjsc. W tym roku powiedzialam koniec z tym musze byc i tu samodzielna.Za ktoryms kolejnym podejsciem udalo sie i juz wiem ze moge byc sama. Teraz juz zakupy robie sama i jest oki. Nie mozna sie zrazac ze czasem cos nie wychodzi. Za ktoryms razem sie uda i bedzie juz dobrze. Pozdrawiam :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×