Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ IMPULSYWNY)


magic

Rekomendowane odpowiedzi

Zauwazylem, ze lekarz jak i psycholog maja w zwyczaju wmawiac zdrowie a to co sie dzieje nazywac zwyczajnie problemami lub perypetiami. To jak na perypetie zapisuja po 3-4 leki to fajnie. Na chorobe by zapisali zgodnie z zakresem 14? Nie powazni sa. Potem idziesz do domu i pytasz dlaczego umawiaja mnie na kolejne wizyty i daja leki skoro to perypetie. Jesli jestem zdrowy to co sie ze mna dzieje? Rozumiem ze pacjenta nie wolno im pograzac ale wg mnie wmawianie zdrowia choremu dobre nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, no to tak jakby Ci mowili ze wymyslasz. albo ze to kaprysy jakies. i jeszcze-" niektorzy psychiatrzy nie uwazaja nerwicy i fobii spolecznej za chorobę"- a potem wielce zdziwienie jak ktos skaczde z mostu lub morduje niewinnych albo sie zneca nad kimś badz nad soba.

to gorsze gówno niz choroba wg mnie, bo chorobe sie wyleczy albo zaleczy i jest swiety spokoj, a tutaj nigdy nie wiesz co moze sie stac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauwazylem, ze lekarz jak i psycholog maja w zwyczaju wmawiac zdrowie a to co sie dzieje nazywac zwyczajnie problemami lub perypetiami. To jak na perypetie zapisuja po 3-4 leki to fajnie. Na chorobe by zapisali zgodnie z zakresem 14? Nie powazni sa. Potem idziesz do domu i pytasz dlaczego umawiaja mnie na kolejne wizyty i daja leki skoro to perypetie. Jesli jestem zdrowy to co sie ze mna dzieje? Rozumiem ze pacjenta nie wolno im pograzac ale wg mnie wmawianie zdrowia choremu dobre nie jest.

Bo czasami ktoś jest zdrowy ale jest w tak chorym otoczeniu/sytuacji, że nie jest w stanie funkcjonować normalnie bez "wspomagania".

Po prostu, władze chcą zbierać owoce szczęścia i entuzjazmu w świecie zła i okrucieństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale skoro na pierwszym spotkaniu (po przerwie w leczeniu się) stawiają mi 3 diagnozy zapisują 5 leków, a pani psycholog mówi że dużo spotkań przed nami to są hipokrytami mówiąc, że pan ma tylko drobne problemy. Gdyby to była prawda to by mi powiedziała idź pan do domu i nic nie zapisywała albo zleciła tylko psychologa na "perypetie". Nie da się tych argumentów w żaden sposób logicznie podważyć bo to prawda prawdziwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, zgadzam się całkowicie. nikt, komu dają leki i prognozują kilkuletnią terapię - nie jest zdrowy. a że tak mówią? no mówią, nazywają to "problemami emocjonalnymi", "niedojrzałością emocjonalną", "nadmierną wrażliwością" itp. :roll: no trzeba mieć ten swój rozum, żeby wyczytać prawdę między wierszami.

 

-- 19 wrz 2013, 19:30 --

 

w ogóle ja takie mataczenie w diagnozie odbieram nie jako chronienie pacjenta, tylko jako brak szacunku do niego. bo albo pacjencie - szanuję cię, więc powiem ci prawdę, albo nie chce mieć z tobą problemów i sprzedam ci gładkie kłamstwo, dla świętego spokoju. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Jestem jedna z Was i od tygodnia intensywnie szukam pomocy w krakowie. Popchnela mnie do tego kumulacja problemow w pracy i zyciu osobistym, no i ostatnio nasilona depresja. Biore sertraline i carbamazepine.

Mam juz za soba krotkie okresy terapii, ale tak na prawde nie trafilam jeszcze na dobrego specjaliste. Wiec szukam:

Oddzialow dziennych, otwartych, terapii indywidualnych, grup terapeutycznych - wszystkiego, co mozecie polecic, co na prawde Wam pomoglo! Prosze o rady.

Ostatnie dwa dni spedzilam na czytaniu forum 7f - probujac ocenic czy sie tam nadaje. Ale wyszlo mi na to, ze po pierwsze bedac osoba grubo po 30ce, moge byc tam najstarsza. Po drugie, tam ida glownie BPD ktorzy sa autoagresywni, acting in. A nie tacy jak my, acting out. Krece sie wiec w kolko, sprawdzam inne mie jsca. A moze najszybciej bedzie skorzystac z Waszych doswiadczen .... pomozcie prosze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maybeBaby, marudzisz. Idź i spróbuj na 7F. Masz pod nosem podobno dobry oddział a szukasz gdzieś czegoś innego... Aż tak dopasowanego programu pod Ciebie to nigdzie nie znajdziesz. Zawsze są trochę mieszane osoby, ale jeśli chodzi o bordery wszelkiego rodzaju to chyba tam masz najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic, zostaw diagnozy w spokoju. Ja w przeciągu ostatnich 7 lat miałem ich chyba z 10. Jeszcze w zeszłym roku dostałem CHAD (typ mieszany), osobowość chwiejną (typ impulsywny), histrioniczną, aż w końcu stanęło na narcystycznej-kompensacyjnej. I wiesz co? Mam to w dupie. Mam gdzieś wszystkie terapie itp., przynajmniej na chwilę obecną. I o dziwo, czuję się o wiele lepiej. Leki też mają w tym swój udział i jak na razie jest ok. Tego się trzymam. A diagnoza? Dla mnie to tylko kolejna etykietka.

 

Tu się zgodzę. Prawda jest taka że wszelkie zaburzenia psychiczne są wynikiem rozregulowania neurohormonów w mózgu, kiedy trafi się z lekami, wszystko się zaczyna prostować i jest też normalne myslenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maybeBaby, pisałaś, że poszukujesz porady na temat oddziałów, bo szukasz takiego więc nie wiem czy chcesz sobie pomóc czy nie. To może poszukaj krótszych terapii 2-3 miesiące? Ja mam podobny problem, nie potrafię wytrzymać w jednym miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Jestem jedna z Was i od tygodnia intensywnie szukam pomocy w krakowie. Popchnela mnie do tego kumulacja problemow w pracy i zyciu osobistym, no i ostatnio nasilona depresja. Biore sertraline i carbamazepine.

Mam juz za soba krotkie okresy terapii, ale tak na prawde nie trafilam jeszcze na dobrego specjaliste. Wiec szukam:

Oddzialow dziennych, otwartych, terapii indywidualnych, grup terapeutycznych - wszystkiego, co mozecie polecic, co na prawde Wam pomoglo! Prosze o rady.

Ostatnie dwa dni spedzilam na czytaniu forum 7f - probujac ocenic czy sie tam nadaje. Ale wyszlo mi na to, ze po pierwsze bedac osoba grubo po 30ce, moge byc tam najstarsza. Po drugie, tam ida glownie BPD ktorzy sa autoagresywni, acting in. A nie tacy jak my, acting out. Krece sie wiec w kolko, sprawdzam inne mie jsca. A moze najszybciej bedzie skorzystac z Waszych doswiadczen .... pomozcie prosze!

 

 

twój post natchnął mnie do zarejestrowania się tu, tak szczerze :) więc po pierwsze, chciałam ci polecić Centrum Dobrej Terapii na ul. Miłkowskiego. tam chodziłam do psychiatry, jednak wczoraj byłam na pierwszej wizycie u lekarza na Kopernika, bo mój poprzedni uznał, że powinnam przejść na NFZ, żeby więcej kasy nie tracić. nie wiem, czy można na tym forum posługiwać się nazwiskami konkretnych osób, więc jak coś to możesz napisać do mnie wiadomość i podam ci, do kogo dokładnie chodziłam :) i z czystym sumieniem polecam mojego poprzedniego lekarza, uratował mi życie, tak szczerze, bo załatwił mi miejsce na oddziale dziennym w szpitalu na Kopernika pomimo braku miejsc, ale jako że jest ordynatorem jednego z oddziałów, to się udało. (a tydzień przed wizytą można określić jako najbardziej impulsywny w moim życiu, bo byłam strasznie napięta i z tego co pamiętam to wzięłam kilka razy za dużo tabletek xanaxu, ot tak, próbowałam wpaść po samochód, jak i z niego wyskoczyć, intensywnie się cięłam, biłam po twarzy, wyżywałam się na chłopaku ciężej niż zwykle, więc nie wiadomo, do czego mogło dalej dojść, ale trafiłam do szpitala i było ok) poza tym na pierwszej wizycie trafił w sedno sprawy i przepisał leki, które naprawdę działały (tj. citabax, depakina i rispolept, z tym że rispoleptu już nie potrzebuję, a depakinę mam zamienioną na lamitrin). zdiagnozował mnie z osobowością impulsywną, zaburzeniami adaptacyjnymi i lękowo-depresyjnymi, chociaż nauczyłam się nie przywiązywać wagi do tego, jak mnie zakwalifikują lekarze, bo każdy mówi co innego. jak byłam na oddziale dziennym, to doktor stwierdził, że mam zaburzenia osobowości mieszane związane z wkraczaniem w dorosłość i zaburzenia adaptacyjne, a mój nowy psychiatra uznał, że mogę mieć bpd zamiast impulsywnego, więc mam to gdzieś, szczerze mówiąc :) ważne, żeby leki działały, abym mogła brać czynny udział w psychoterapii. a co do terapeuty, to również chodzę do Pani na Kopernika, ale to dlatego, że wcześniej byłam na oddziale dziennym, więc łatwiej było się do tej Pani dostać, więc nie wiem, jak to jest, gdy próbujesz się zapisać 'z zewnątrz', ale myślę, że jeśli Pani ma czas, to nie będzie problemu. mogę powiedzieć tyle, że z niej jestem baaaaaardzo zadowolona, jak z poprzedniego psychiatry. każdy ją strasznie wychwala, podobno jedna z najlepszych psychoterapeutów w Krakowie i po 5 sesjach mogę powiedzieć, że jakoś łatwiej przychodzi mi 'wchodzenie w swój umysł' i myślę, że to dzięki pomocy tej Pani :) a byłam wcześniej u 4 terapeutów i żaden mi nie pasował. więc jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś o nazwiskach, to napisz do mnie wiadomość :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoksalnie zauważyłam, że w stresie jestem o wiele bardziej produktywna aniżeli bez żadnych bodźców. Ogólnie rzecz biorąc, jestem osobą żyjącą w ciągłym stanie lęku, nieistotne, czy akurat jestem w dole czy w stanie a la mania (prócz zaburzeń struktury osobowości rodzi się we mnie od dwóch lat kandydatka na zaburzenia maniakalno-depresyjne po ostatnim epizodzie), zawsze gotową do ucieczki czy ataku. Ostatnimi czasy wszystko kumuluje się aż nazbyt ponownie. Żyję stresem, jestem stresem. Po nocach śnią mi się koszmary, mięśnie mam spięte jeszcze bardziej niż zwykle, włączyła mi się hiperaktywność (schudłam już 2,5 kilograma) i niestety to, co jest dosyć dręczące dla mnie samej i otoczenia- patologiczna gadatliwość, mówienie wszystkim dookoła o sobie i swojej sytuacji oraz problemach, a i plotkarstwo za tym idzie. Wszyscy wiedzą o mnie zbyt wiele, aniżeli powinni. Potrafię mówić o jakiejś kwestii 4 osobom w tym samym czasie, ciężko jest mi kontrolować ten impuls.

A chodzi o przyszłość. Jestem z zadupia obok miasta, które nie pasuje mi ani trochę względem wyprowadzki. Został mi miesiąc do końca klasy maturalnej. Po tym, jak w tamtym roku moja reputacja opadła na dno, uspokoiłam się nieco. Powtarza się jednak sytuacja z ostatnich pięciu lat: Zdaje ze wszystkiego, zarówno na 3, jak i 4 i 5, oprócz matmy. Stara mściwa baba, która mnie uczy, wyraziła już swoją niechęć do przepuszczenia mnie i nadzieję, że w tym roku nie uda mi się dostać do matury. Sprawdziany są robione na zasadzie jakiejś abstrakcji, rozdawane niespodziewanie, póki co moja sytuacja jest beznadziejna, jeśli nie uda mi się nagle zdobyć chociaż po 40%-50%. Wszyscy moi bliżsi znajomi z klasy wyprowadzili się, zmienili placówkę, a tym samym wycwanili od sytuacji, która dla nich byłaby jednakowa. W tym tygodniu ,,na czarno" mam 10 sprawdzianów, zapierdalam jak dziki osioł, po to tylko, by, jak mi się wydaje "nie zdać z klasą".

 

Wydaje się śmiesznym problemem, w końcu nie jedna osoba powtarza rok. Dla mnie jednak powtarzanie oznacza uświadomienie wielu osobom, że jestem takim ułomem, jak myśleli, powtarzanie po raz drugi materiału z kilku przedmiotów, który mam już w jednym palcu, czyli totalne zniechęcenie, nowy program i nowe zasady maturalne. Przez obecną sytuację nie mogę spokojnie przygotowywać się do matury.

Nawet gdybym zdała, moja przyszłość na następne 1,5 roku byłaby ciężka, albowiem nie mam wsparcia finansowego, nie stać mnie na studia, chciałam starać się o pełno etatową pracę w stolicy, bo za granicę na razie nie wrócę, a Wawa- choć droga- jest mi najbliższa i ogólnie byłby to cholernie stresujący rok, z życiem z miesiąca na miesiąc, myśląc i kombinując, co dalej. Co dopiero, gdy przyjdzie mi szukać szkoły wieczorowej i uwsteczniać się. Będą to też zmarnowane pieniądze- na korepetycje, zmarnowany mój czas. Nie wiem jak to będzie, ale kiedy sytuacja się uspokoi, przewiduję ogromny break down, bo póki co żyję tylko negatywnymi emocjami.

 

Wbrew pozorom jedynym wsparciem jakie teraz mam są osoby, po których bym się tego nie spodziewała. Ludzie, na których mi zależało najbardziej, od kilku miesięcy nie raczyli się odezwać ani słowem, prowadząc bogate życie imprezowe i znudziwszy się moją osobą, albo odwrotnie- słysząc o mojej sytuacji rzucają tekścikami z których wynika, że dla nich jestem jakąś cholerną degeneratką na codziennym kacu, "bo oni swoje wiedzą".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ostatnia wizyta właśnie przyniosła ten werdykt . Zaburzenia osobowości . I to wszystko.

Ale to jaka osobowość ? Co z czym się zaburza ? O co w tym wszystkim chodzi ?

Jak można komuś stwierdzić albo Zaburzenia osobowości albo CHAD , czy objawy są aż tak podobne ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ostatnia wizyta właśnie przyniosła ten werdykt . Zaburzenia osobowości . I to wszystko.

Ale to jaka osobowość ? Co z czym się zaburza ? O co w tym wszystkim chodzi ?

Jak można komuś stwierdzić albo Zaburzenia osobowości albo CHAD , czy objawy są aż tak podobne ?

 

Widocznie jesteś w trakcie różnicowania.

Objawy podobne bo obie te choroby cechuje przechodzenie w skrajne stany emocjonalne więc upewnienie się co do diagnozy trochę zajmuje. inna sprawa, że zab. osobowości są różne i prawidłowe ich rozpoznanie też chwile trwa, zwłaszcza, że czasem sprawa nie jest prosta bo niektórzy mają szerokie spektrum problemów z różnych typów zaburzeń - czyli zaburzenia mieszane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dream * rozumiem.

Wreszcie znalazł się ktoś kto zechciał mi to wytłumaczyć .

Mogę Cię trochę pomęczyć ?

...

Bo widzisz byłam u trzech psychiatrów , bo jakoś tak wyszło.

Może dlatego że trzy razy w życiu bardzo nisko upadłam , a może bardziej boleśnie.... i co idę do psychiatry to zawsze sobie mówię że to ten ostatni raz, bo nie są potrzebni a kasa leci...

 

No i tak w sumie wyszło że pierwszy psychiatra stwierdził - nie radzenie sobie ze stresem. Miał mi przepisać leki , a że było to 5-6 lat temu , wystraszyłam się i więcej do niego nie poszłam .

 

Następna wizyta była 2 lata temu. Kobiecina - zrządzenie losu - leczyła moją babcie, i stwierdziła mi to co jej . Nerwica lękowa przeważająca, ale mówiła coś też o depresji o podłożu nerwicowo lękowy, . A wszystkie bóle które jej opisałam - nazwała psychosomatycznymi. Faszerowała mnie lekami .... które miałam tylko odstawiać przy próbie zajścia w ciążę.

 

Kiedy poszłam do trzeciej lekarki , i powiedziałam że nie mogę się terapeutyzować bo mieszkam i pracuję za granicą , ale mam problemy ze sobą , po godzinie właśnie wahała się między CHAD a ZO , powiedziała że nie jest w stanie tego określić , i zaleciła pobyt w szpitalu psychiatrycznym , na oddziale obserwacyjnym . Rodzice mnie od tego odwiedli , tym bardziej że ojciec był tam dwa tygodnie, i ciężko to zniósł.

 

No i tak wyszło ... że mam trzy hipotezy dotyczące źródła moich problemów... garstkę pozostałości po psychotropach które w razie Wu , sobie zażywam...

 

Nie wiem sama co robić

Mam nadzieje że ta koleżanka Blah! , serio opisze jak to jej jest na terapii on- line, bo o takim sposobie myślałam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Następna wizyta była 2 lata temu. Kobiecina - zrządzenie losu - leczyła moją babcie, i stwierdziła mi to co jej .

 

(...) pobyt w szpitalu psychiatrycznym , na oddziale obserwacyjnym . Rodzice mnie od tego odwiedli , tym bardziej że ojciec był tam dwa tygodnie, i ciężko to zniósł.

 

Widzę, że jesteś mocno predysponowana do różnych przypadłości psych.

 

Zastanawiam się, czy np. 2gi psychiatra nie zasugerował się właśnie tym, że leczył Twoją babcię...

 

czemu myślałaś o terapii online?

czemu nie oko w oko?

 

Ja ogólnie nie byłam w szpitalu bo niestety pracuję, ale gdybym nie pracowała to bym poszła: raz, że za darmo, dwa, że ustalają farmakoterapię, a trzy, że masz diagnozę która na pewno jest bardziej przemyślana niż ta postawiona na podstawie spotkań z psychiatrą raz w miesiącu...

Jeśli nie pracujesz, możesz spróbować dostać się na oddział dzienny..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracuję droga Dream , właśnie dlatego nie mogę oko w oko, bo mieszkam i pracuję za granicą .

W polsce jestem 30 dni roboczych , bo tyle mam urlopu w roku .

A to dość mało, jak mówię , wystarczająco by się zaopatrzyć w nowe leki ;)

Dość marne wyjście, ale najszybciej skutkuje.

 

 

Pewnie się tym zasugerował. Trochę na pewno.

Ale miałam szereg badań , z których wyniki jej przedstawiłam , żołądek , przełyk ,badania krwi ... byłam zdrowiutka , a miałam jakieś dziwne napady bólu żołądka, później gdzieś pod mostkiem....

To nie jest tak że jak mnie coś zaboli to już rzucam wszystkim i idę się położyć.

Od 16nastego roku życia mam silne bóle głowy, ogólnie się już do nich przyzwyczaiłam, i to że mnie przez dwa tygodnie " ćmi " głowa, jest do wytrzymania , czy jak mówię staje się normą , ale kiedy zaczyna się taki ból kiedy nie idzie mówić czy nawet znieść dźwięku przesuwanej po twarzy pościeli... to już zaczynam narzekać . Jako zagorzały lekoman , pierwsze co to biorę leki , czekam aż przejdzie i z bólem " do wytrzymania " wracam do codziennych zajęć..

Także bóle brzucha o których mówię , specyfiką przypominały objawy wrzodów żołądka... ale jak mówię badania wykazały że wszystko jest okej. Powiązała te bóle z ogólną sytuacją i wskazała na nerwicę .

Nie wiem nie miałam czasu tego za bardzo rozkminiać bo byłam u niej ze dwa razy .

 

Na prawdę poszłabyś do szpitala ? Nie .... wstydzisz się ?

To jednak takie .... poważne przyznanie się przed samą sobą że jest coś nie tak , że jest się naprawdę "chorym " .....

Ale może mam mylne spojrzenie ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Jeśli ktokolwiek, kto zmaga się z zaburzeniem, jaki w psychiatrii nazwano chwiejnością emocjonalną (impulsywną bądź borderline), chciałby poznać osoby podobne do siebie i ciekawy jest jak inni (ja i potencjalni przyszli moim goście) starają się żyć i jak uczą się inaczej reagować na otaczający świat i ludzi, zapraszam! Ehh, na jednym wydechu ciężko ;) Zaczęłam pisać bloga, sama zdiagnozowane mam zaburzenie osobowości ch.e. typ impulsywny. Niedawno zaczęłam terapię (kolejną), dzielę się swoimi doświadczeniami z dalszej i bliższej przeszłości, zbieram grono odbiorców z którymi wspólnie moglibyśmy dzielić się swoimi gorszymi i lepszymi okresami w życiu, a przede wszystkim wspierać! https://millionswaysonelife.wordpress.com Zapraszam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od prawie roku obserwuję zmiany u mojej partnerki, to długo więc peweni dla tego nie mam pewności czy to na prawde się dzieje czy może ja przesadzam.

wybuchy agresji z powodu konieczności zapłacenia podatku, z powodu konieczności zapłacenia za nadbagaż,

przy próbie zwrócenia uwagi atak wulgaryzamami, próby prowokowania kłótni z moimi bliskimi

raz słodka, raz gorzka ??

jak rozpoznać, że to już coś powaznego i trzba reagować??

wiem, ze może moje pytania wydają się błąche i banalne ale w tej chwili nie wiem co robić.

dzięki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×