Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a podróżowanie, wakacje, itp.


Gość Moniczka

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj wieczorem wrocilismy z gor.Jak bylo?Pieknie i slonecznie ale tez niespokojnie.Na poczatku czulam lek i przerazenie,bylam pewna ze mam schizofrenie i choc z kazdym dniem pobytu bylo spokojniej to wiem,ze jednak nie przezylam wszystkiego tak intensywnie.Dopadla mnie derealizacja czyli nierealnosc wlasnych przezyc,strach i lek przed tym co sie moze stac.Przed oczami migotaly mi gorskie kamienie i czulam,ze jestem na skraju niewuobrazalnego szalenstwa.Bylo lepiej niz na Slowacji ale nawet jak wchodzilismy na szczyt to krecilo mi sie w glowie a tak kiedys nie bylo:(Mina kwasna,przejmujacy lek i scisniety przelyk-nie potrafie wyjasnic tego uczucia ale bylo straszne.Na pewno bylo fajnie,bo w jakims tam stopniu przezywalam widok pieknych gor i w koncu zaden atak paniki mnie nie dopadl ale sama juz nie wiem co jest gorsze.Teraz czuje jakis wolnoplynacy lek,ktory zzera mnie od srodka i boli w sercu.Nawet juz nie probuje komukolwiek zawracac tym glowy bo sama nie wiem co sie ze mna

porobilo.Codziennie rano jak wstaje w panice staram sobie przypominac w myslach swoj adres,dane przyjaciol,dzien tygodnia by sie przekonac czy JUZ nie stracilam swiadomosci.To straszne co sie ze mna dzieje :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko gdy mnie bierze atak paniki ratuje sie w ramionach mojego ...chłopa . Oprocz tego musze w tym czasie do niego cos mowic bez roznicy co wazne zebym mowiła ,a kiedy nie moge to licze na głos :) wtedy zapominam ze mam stracha i szybko dochodze do normy. W ten sposob stworzyłam sobie nastepne bezpieczne miejsce w ktorym wiem ze nic mi nie bedzie ,takich miejsc mam coraz wiecej . Pomysl co Tobie daje poczucie bezpieczenstwa i co potrafi uspokoic twoje napady paniki. Pozdrawiam i zazdroszcze Ci tej wycieczki w góry tego co widziałas :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może to i prawda o tym ciśnieniu, ja sam mam ciśnienie podwyższone i jak byłem w górach to cały czas myślałem że to szkodliwe przy moim ciśnieniu, czy w czasie podchodzenia moje serce to wytrzyma?itd.

A nad morzem czułem się, jak na mnie, fantastycznie i nawet sam się dziwiłem że nie mam prawie żadnych lęków, miałem tylko jeden krótki atak ale niezbyt silny. :) oddaję głos na morze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A swoja droga czy atak paniki zawsze ma strasznie przerazajacy przebieg,czy tez czasami polega tylko na lekkich atakach strachu i niepokoju oraz utraty pamieci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hollow,a moze warto zrobic pierwszy krok?Nie myslcie,ze to takie latwe,ze przychodzi mi naturalnie ot ruszyc sie i wejsc na gore.Duzo stresu jest juz przed wyjazdem(czy nic mnie nie zlapie,czy wytrwam).Pozniej jest droga,ktora tez trzeba przetrwac a czlowiek coraz bardziej napiety...Na mioejscu zwykle przez pierwsze dni czuje natlok przerazajacych mysli o smierci,o zwariowaniu itd.Ogolnie to nie jest to proste a wrecz meczace,wykanczajace psychicznie.Ale jakos w koncu wchodze na wybrana gore-wczesniej robiac kilka wejsc w doliny.Jednak i tak przy wchodzeniu jest maly niepokoj,zawroty glowy...Czy nie sadzicie,ze tpo czasem niebezpieczne?A morze mnie nudzi-bezczynne lezenie na plazy powoduje,ze czlowiek za duzo mysli,a nawet jak stara sie nie myslec to zbyt zrelaksowany organizm i tak daje upust nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przestan to nie jest załosne! Ja nieraz niemiałam odwagi odprowadzic kolezanek które mnie odwiedzały na przystanek ,200 m :( Teraz biore proszki,pewnie to one mi pomogły czuc sie dobrze .Ale staram sie pracowac nad soba aby takich chwil wolnosci było wiecej i abym jak najrzadziej musiała rezygnowac z przyjemnosci przez to okropne choróbsko.

Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hollow , nie można mówić otym ze to jest żałosne. Każdy z nas miał lub ma podobne problemy. Trzeba tylko zacząć z tym walczyć. Robić wszystko byśmy dali rade żyć normalmoe . Ja w lutym zaczełam sie leczyć i nareszcie miałam normalne wakacje.Było tak że nie mogłam poczekać na peronie 5 min na pociąg bo wydawało mi sie że mdleje, rece mi sie trzesa itp.Teraz nie miałam nic z tych objaw3ów . Chyba powinieneś poważnie pomyśleć o leczeniu i zacząć normalne życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nieraz niemiałam odwagi odprowadzic kolezanek które mnie odwiedzały na przystanek, 200 m
Skąd to znamy...

 

A co do gór, to istnieje śladowa szansa powodzenia, jeśli nie jestem na to gotowy (nie zjada mnie lęk, potrafię odczuć entuzjazm, nie chce mi się rzygać). Powiecie, że trzeba walczyć, ale mi taka walka, choćby wygrana nie daje żadnej satysfakcji. Ból - owszem. Wiem, mam z***ny mózg...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, ja mam za 2 tygodnie urlop a mnie akurat znowu dopadło. Na dodatek jestem jeszcze w dołku. Jadę nad morze, ale zastanawiam się jak ja dam radę tyle czasu wytrzymać w pociagu. moze do tej pory proszki zaczną działać, bo jem je już od dwóch tygodni. Mam jednak nadzieje, że to morze pomoże mi odzyskać równowagę, będę chodzić po plaży i zbierać muszelki. Pozdrawiam was wszystkich i życze miłego wypoczynku gdziekolwiek... byle bez lęków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej mam pytanie czy macie takie uderzenia jakiejs dziwnej swiadomosci i wtedy łapie was lęk,jak jestescie daleko poza domem? np. za granicą albo na drugim koncu polski!? mnie np łapie taki lek,ze zaczynam nienawidziec tego miejsca jak sie na nie patrze to mi troche niedobrze i sie strasznie boje czegoś- sam nie wiem dokońca czego... wrazenia ze zwarjuje itp. juz niedługo bo za kilka miesięcy wyjeżdzam zagranice do pracy to może być koshmar... jeszcze bede miał troche terapi do tego czasu + wezm na wszelki wypadek jakiś doraźny środek jak np. xanax. ktos z Was miśki miał coś takiego? pozdrowionka nerwusy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze jak przebywałem daleko poza domem nerwica dawała znać o sobie przez cały czas. I tak miewałem nieraz po pare dni biegunki i brak apetytu. Największym koszmarem pozostają jednak noce poza domem ponieważ wogóle nie śpie i dostaje drgawek i nudności. Uczucie że zaraz zwariuje i nie wytrzymam oczywiście też się pojawia. Jednak po tej męczarni niesamowitym uczuciem jest powrót do domu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

daleko poza domem to ja zawsze się martwię że w domu stanie się coś złego, a mnie tam nie będzie i będe musiała żyć z tym że ja wyjechałam i nie mogłam pomóc a mojej rodzinie coś się stało. Głupie, ale ta myśl nie daje mi spokoju. Dlatego nie wyjeżdżam na wakacje, bo po co. I tak nie będę się dobrze bawić, bo gdzieś we łbie będzie krążyć ta myśl. Normalnie paranoja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ja też tak mam i to jest zarżbiście zdradliwe, bo kiedy jestem u siebie w Puławach, to jest wszystko oki, przynajmniej na tyle, że nie czuje tego typu lęków(za to są jednak inne). Kiedy wyjadę na parę dni nawet na miesiąc to też jest spoko, ale jak jestem w innym mieście i jestem ograniczony obowiązkami i czuje, że nie mogę w każdej chwili wrócić to dostaje paniki. Jak byłem w Warszawie to jak szukałem pracy to czułem ogromny opór przed tym, nie dlatego, że nie chciałem pracować , tylko czułem ,że ta praca to mnie zwiąże z tym miejsce jeśli nie na stałe to na dłuższy czas i w efekcie przestałe szukać tej pracy,rozstałem się z dziewczyną(to akurat był plus tej sytuacji) i wróciłem spowrotem do siebie. Teraz biegam po Puławach i szukam pracy i nie mam tego lęku, ale jak przeczytałem wasze posty, to uświadomiłem sobie, że ten lęk gdzieś we mnie jest tylko teraz nie ma bodźca, który go uaktywnia, a co będzie jak będe musiał wyjechać, albo co gorsza będe chciał wyjechać.

Na najbliższym spotkaniu z psychologiem chyba będe musiał o tym pogadac.

W sumie tak mi sie przypomniało, że przez ten lęk to zrezygnowałem ze studiów , a studiowałem właśnie na drugim końcu Polski czytaj we Wrocławiu. ehh

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JA mam podobnie...kiedy jestem daleko od domu to te moje objawy bardziej sie nasilaja!boje sie ze cos mi sie tam stanie,ze juz nie zobacze bliskich,cui ludzie z innego mista wydaja mi sie obcy i boje sie ich,wydaje mi sie ze zaraz mi cos zrobia,ze tylko czekali az ja tam przyjade!Nawet jak jestem tam z bliska mi osoba to i tak czuje ze to miasto mnie przytlacza!dlatego nie wyjezdzam nigdzie dalej,bo tam zaraz lapia mnie dusznosci!Pisze w tym roku mature i nie wyobrazam sobie jak narazie zeby gdzies wyjjechac!jakis czas temu przynajmniej mowilam wszystkim''chce isc na dziennikarstwo do krakowa lub lublina'''chociaz w to nie wierzylam podswiadomie,a traz nawet juz tak nie mowie,bo z gory zalozylam ze to bedzie niemozliwe!!I zostane tutaj w moim malym miescie...eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam, w ciągu roku może z kilka razy wyjade na miasto, a to i tak z kimś :D...... zawsze mnie to bawi, ta świadomość niemocy zrobienia najmniejszej czynności, banalne cholerne wejście do autobusu, i ci ludzie, zamknięte drzwi... te korki, aaargh, poza miastem byłem 5 lat temu na wakacjach, było w sumie okej, ale raz zdarzył mi się atak... no cóż

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam super dom.... co ciekawe im dalej od niego, im bardziej zdana jestem tylko na siebie tym lepiej się czuje... może chodzi o to, że mój dom jest zbyt super... nie wiem... wiem, że od kiedy się wyprowadziłam czuję przymus wracania co weekend tak przez grzeczność, żeby wszysyc byli szczęśliwi i żeby ten dom był dalej taki super...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazdy wyjazd jest dla mnie cięzkim wyzwaniem. najgorzej jest dzien przed. nerwowe pakowanie, problemy ze spaniem i katastroficzne mysli. wtedy jestem gotowa wszystko oddac byle nie jechac lecz sa zawodowe sprawy ktore wiaza sie z wyjazdem. raz na 1-2 miesiace.

lecz w tym wszystkim najciekawsze jest to, ze raczej dobrze sie czuje te pare dni za domem. po powrocie czuje ze mogalbym gory przenosic i nerwica to jakis marny pryszcz, ale do "normalnego nerwicowego" poziomu wracam po 2-3 dniach od powrotu. nie wiem jak to interpretowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×