Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica a objawy somatyczne


finlandia

Rekomendowane odpowiedzi

witam chcialam sie z wami podzielic moimi przykrymi dolegliwosciami ktore towarzysza mi od 2 lat.Od 2 lat moj stan zdrowia bardzo utrudnia mi codzienne funkcjonowanie i callkowicie wszystko dezorganizuje,czuje sie bezsilna,przerazona,nie wiem tak naprawde co mi jest.Przeszlam szereg badan poczawszy od tomografi komp.i rezonansu magnetycznego glowy,wszelkie badania krwi...i nic nie wyszlo....lecz moj stan zdrowia jest ciagle zly,boje sie ze w koncu cos sie stanie ze tak naprawde cos mi jest tylko lekarze nie potrafia dobrze zdiagnozowac...a mianowicie czuje sie tak:

codziennie mam zawroty glowy(bardziej ucisk glowy i taka nierealnosc)

bol glowy

ogolne zmeczenie

uderzenia goraca

slabosc

wrazenie ze zemdleje

zachwiania rownowagi(wydaje i sie ze sie przewroce lecz nigdy to sie nie stalo)

mdlosci

wieczorami jest ciut lepiej ale nie zawze,najgorzej jest do poludnia...nie bylo jeszcze dnia od 2 lat bym calkowicie sie dobrze czula,to wszytsko jest juz u mnie takie przewlekle i ciagle.Tak jak ludzie zazwyczaj na codzien dobrze sie czuja to ja mam odwrotnie.Codziennie sie zle czuje a czasem bywa troche lepiej,nie wiem jak mam sbie z tym radzic i do dnia dzisiejszego nie wiem co mi jest.Ciezko mi wykonywac najdroniejsze czynsci,ograniczylam wychodzenie z domu do min,nie mam sily,ochoty ...czy ktos ma moze podobne problemy jak ja,chetnie orozmawiam z taka osoba...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc niestety...

juz wiele wizyt zaliczylam i u psychologa i u psychiaty,zazywalam leki co prawda bardzo krotko ,bo nie mialam do tego cierpliwosci,mimo iz je zazywalam poprawiy nie czulam,odstawilam,bo stwierdzilam po co sie truc skoro i tak nic nie pomaga..nie wiem czy dobrze zrobilam,moze leki trzeba zazywac przez dluzszy czas....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

finlandia, takie leki nie działają tak jak tabletki na ból głowy. Czasami trzeba i pół roku czekać na pierwsze efekty - a i psychiatra może w między czasie zwiększyć dawkę lub zmienić lek - czasami dopasowanie leku trochę trwa.

A co do psychologów - i tu czasami jest tak, że - podobnie jak w relacjach z ludźmi na codzień - z jednymi się dogadasz, z innymi się nie rozumiesz. Dość szybko udało mi się znaleźć psychologa idealnego dla mnie - bo już czwarty z kolei okazał się tym właściwym.

Do leczenia niestety potrzeba dużo czasu i cierpliwości - no i pracy nad sobą.

Zapraszam Cię do aktywności też w innych tematach - może znajdziesz w nich odpowiedzi na swoje pytania i potrzeby :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krytyk...dzieki za odpowiedz masz racje z tymi tabletkami,wiem one nie dzialaja od razu tylko u mnie problem tkwi w tym ze ja tak na prawde do konca nie wierze w to ze moje zle samopoczucie spowodowane jest zaburzeniami nerwicowymi...i dlatego tak ciezko jest mi sie przelamac i zazywac tebletki przepisane przez lekarza psychiatre

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

finlandia, Nerwy potrafią wpłynąć na każdą część Twojego organizmu. U mnie nawet infekcje potrafią się trzymać strasznie długo kiedy mam codziennie sytuacje stresowe. Dopiero wszystko przyszło do normy kiedy wyprowadziłam się od osoby który ten stres powodowała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Jestem tu nowa. Chciałabym się z Wami podzielić moimi obawami itp. bo nie bardzo jest z kim pogadać. Od dłuższego czasu żyję w stresie. Przez to stałam się bardzo nerwowa, potem dołączyły do tego problemy ze spaniem, nie mogłam zasnąć, a jak już zasnęłam to spałam tak, że się budziłam ciągle, byłam niespokojna i jakaś taka napięta. Czułam i czuję dalej taki niepokój a teraz dołączył do tego lęk przed tym, że zachoruje na schizofrenię, albo jakąś manię czy psychozę.

myślę o tym ciągle, dziś rano wstałam z walącym mocno sercem i niedobrze mi było ze strachu. Ciągle sobie w myślach mówię, że nie chcę zachorować na np. schizofrenię, jak poczytałam o jej objawach to zaczęłam sobie wkręcać, że jak tak będę myśleć cały czas o tym to w końcu zachoruję naprawdę. Ciągle coś w myślach nucę itp żeby nie dopuścić do paniki albo żeby nie zacząć słyszeć jakichś głosów, których nigdy przecież nie słyszałam, nie mogę się skoncentrować na niczym, bo ten strach gdzieś tam we mnie siedzi cały czas. Czy ja jestem normalna? Czy to nerwica? Dzisiaj byłam u lekarza rodzinnego przepisała mi tabletki uspokajające. Czy powinnam jeszcze iść do psychologa jakiegoś czy neurologa? Mam już tego szczerze dość, męczące to jest strasznie, ale nie mogę się pozbyć tego lęku napięcia. Poradźcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lena czuje dokladnie te same objawy, jestem tu po raz pierwszy. Tak bardzo sie wystraszylam, ze jestem chora psychicznie, mam jakiego guza mozgu, raka lub sm...czytajac informacje o nerwicy czuje jakbym czytala o sobie.

Sama nie wiem od czego zaczac i co robic dlatego sie zalogowalam, licze na pomoc forumowiczow.

Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim trzeba wiedzieć, z czym się walczy. Nerwica to uciążliwa choroba, która zaburza homeostazę całego organizmu i imituje różne objawy chorób somatycznych. Nie są to wyobrażone dolegliwości, ale całkiem odczuwalne i niekiedy bardzo bolesne. Z mojego doświadczenia, by się nie silić na mądrości. Mam 33 lata i ostatni rok dla mnie to jakiś horror, który zgotowałem sobie na własne życzenie a który jest nawarstwieniem się złych zdarzeń losowych z przełomu lat 2006- 2011. Były to tak traumatyczne doznania dla mnie, że w efekcie zaczęła mnie prześladować nerwica. Zaczęło się po nieudanym dla mnie kupnie mieszkania i codziennym stresie dla mnie porównywalnym tylko z bezpośrednim zagrożeniem życia. Powiem tylko, że mam alergię, która mi się w tym czasie zaostrzyła i przez to lekarz zapisał mi Encorton - steryd, który brałem za długo na własne życzenie. Po raz pierwszy poczułem ten bardzo charakterystyczny stan beznadziejności i nieuzasadnionego lęku po sprawie w sądzie cywilnym i przegranej, jakby z a progiem czekała wielka katastrofa. W między czasie miałem powikłania posterydowe, gdzie pan doktor pierwszego kontaktu wywróżył mi rychłą śmierć bez wysłuchania tego, że przyjmowałem lekarstwa, które mogą tak zadziałać. Tego było za dużo - dostałem w gabinecie czegoś na kształt utraty zmysłów - czułem ucisk w głowie i uczucie, że nie wiem gdzie jestem. Nie mogłem sie oderwać od krzesła - tak jakby mi urwało nogi. Nie byłem w stanie wyjść z gabinetu, gdzie Pan doktor powiedział na odchodne "Każdy musi na cos umrzeć..." Rychło okazało się, że diagnoza była błędna i tak na prawdę nic mi nie dolega. Ale za to pozostał lęk i różne dziwne objawy - Najpierw mnie szczypało w ustach, każdego dnia do nie wytrzymania – na zmianę z miałem wybuchy płaczu, apatii, chronicznego zmęczenia. Bolała mnie głowa, żołądek schudłem 5 kg, bo w zasadzie nic nie jadłem, tylko płakałem, płakałem i płakałem. Nie mogłem się powstrzymać. Spałem, a w zasadzie nie spałem na raty. Wieczorem byłem tak zmęczony, że odpadałem o 9 wieczorem spuchnięty od płaczu, by za trzy godziny obudzić się w stanie pełnego napięcia. Budziłem się co trzy godziny i chodziłem do łazienki oglądać siebie, czy coś mi nie dolega. Tak trwało wszystko do marca, kiedy dotknęła mnie kolejna tragedia – bardzo bliska mi osoba popełniła samobójstwo. Czułem się tak jakby świat się na mnie zawziął. Doszły mi jeszcze duszności. Upiorne, przeciągłe, trwające z przerwa nocną po kilka dni z rzędu. Łaziłem od lekarza do lekarza i kolejne badania potwierdzały, że to „tylko” nerwica. Uzbierało się tego na książkę. Dziś z pomocą psychoterapeuty staram się usunąć z mojego życia cały ten szlam - czuje się lepiej, ale miewam gorsze dni i potknięcia. Jedno jak na razie jest dla mnie nie do przebycia. Boję się, że już nigdy przez to wszystko nie będę tym samym człowiekiem, którym byłem dawniej. Tak jakbym przestał istnieć. Świat już nie jest dla mnie bezpiecznym miejscem. Boje się ludzi, straciłem zainteresowanie czymkolwiek, jedyne moje hobby do niedawna to wsłuchiwanie się w siebie i porady doktora google.

Jeśli chciałby ktoś pogadać jak sobie radzić z tym co nas zżera, zapraszam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj pieroog..

Widzisz w twoim zyciu cos strasznego sie stalo co moglo wplynac na twoja psychike odczuwasz stany napiecia,martwisz sie tym i to wszystko ci sie nasila..to zrozumiale,tak jak mowisz,na pewno jestes zdrowy,trzeba tylko zmienic myslenie,jak sam mowisz psychoterapia ci duzo pomogla.A u mnie jest inaczej po prostu z dnia na dzien zaczelam sie zle czuc mialam dziwne uczucie ze kreci mi sie w glwie i tak zostalo od 2 lat codziennie mam takie uczucie,do tego jestem slaba,ciagle senna,tez sie bardzo martwie ci mi dolega,szukam przyczyny i nic nie wskazuje na chorobe...a ja ciagle zle i zle sie czuje,wszystko siedzi w glowie jakby ona nie moja byla,ciezka zawirowana sciskajaca i tak ciagle...lekarze mowa ze to stany nerwowe,ale mi ciezko w to uwierzyc,mimo iz przeszlam szereg badan bo i tomografia i rezonans magnetyczny glowy byl robiony,wyniki prawidlowe...dalej zle i zle,ciagle kregoslup boli,boli bardzo jakbym miala 80 lat bez ustannie przewlekle,p prostu stan nie do opisania,uczucie takie jakbym miala zaraz sie przewricic,tez ograniczylam wyjscia bo i ciezko przez stan zdrowia,siedze i ciagle cos nowego wyczytuje i szukam i szukam bezskutecznie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię. Napisałem nieprecyzyjnie. Pierwsze moje sukcesy to zaledwie dwa ostatnie miesiące. To chronicznie zmęczenie zmusiło mnie do zmiany pracy. W grudniu kiedy szedłem Piotrkowską w łodzi miałem wrażenie, że kołyszę się na boki i zaraz wpadnę na najbliższego przechodnia. Bywało, że duszność męczyła mnie kilka dni z rzędu, a jeśli chodzi o kręgosłup to miałem uczucie bolesnej metalowej kulki, która w trakcie dnia przemieszczała się w górę i dół - oczywiście byłem przekonany, że to jakiś nowotwór. Zwróciłem uwagę, że zacząłem przywiązywać przesadną uwagę do zdrowia najbliższych - moja lepsza połowa ma od dłuższego czasu tłuszczaka w nadgarstku, który z biebiem lat nieco urósł. Nie musżę mówić jaki miałem tydzień po takiej rewelacji. Osobiście uważam, że w wypadku nerwicy w pewnym momencie przestaje działać mechanizm adaptacyjny i dalej jest już błędne koło. Sen nie przynosi wypoczynku, a ja wstaję zmęczony już z samego rana. W listopadzie miałem taki stan ducha, że myślałem z ulgą o tym jakby to było fajnie jakbym się już nie obudził. Tylko to mi przynosiło ulgę i takie wyciszenie. Dlatego też w końcu trafiłem do terapeuty bo bałem się że z własnego egoizmu narobię kłopotów mojej rodzinie. Moja terapeutka uświadmiła mi, że kluczem w psychoterapii jest przełamanie siebie samego - trzeba zaczącz chcieć (z wewnątrz) nauczyć się od nowa radzić sobie z lękiem. I chyba coś w tym jest bo u mnie po mału zaczyna odpuszczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Pieroog..

To co mowisz jest prawdziwe i zgadzam sie z Toba,tylko tu u mnie tkwi inny problem,wiesz ja tak do konca nie jestem przekonana ze te wszystkie moje dolegliwosci sa na tle nerwowym,ja z tego wszystkiego juz sie poddalam i czekam tylko keidy nadejdzie dzien kiedy cos sie stanie a moze juz bedzie za pozno,boje sie tego troche.Ja rozumiem ze nerwica robi z czlowiekiem co chce,jest wredna i podstepna,ale nie przesadzajmy ze przez 2 rowne lata ja non stop zle sie czuje i wzysko siedzi w tej cholernej glowie jak nie zawroty to ucisk,a wieczorem wszystko puszcza i czuje ze jestem wolna i szczesliwa ze choc na chwle moge dobrze sie poczuc,to okropne uczucie nie do wyobrazenia zdrowemu i normalnemu czlowiekowi,dlatego mam taki wielki problem z tym bo nikt za bardzo nie rozumie mojego problemu i nie czuje stanu zdrowia.Rodzina pewnie mysli ze jestm leniwa,ze ciagle nic mi sie nie chce,to prawda ale powodem jest moj fatalny stan zdrowia,mama niejeddorotnie juz mi zwraca wage,zebym sie wziela do zycia i nie mysla o glupotach a dla mnie to wielki problem z ktorym musze sama zyc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czuje sie cala roztrzesiona, rece mi drza, glowa rozbiegana, wchodze do sklepu czuje taki nagly napad w brzuchu, brak mi powietrza robi sie goraco, czuje panike, mam wrazene ze mdleje, robie sie niestabilna, nogi jakby z waty...wtedy najczesciej szybko wychodze ze sklepu, albo staram sie jakos rozladowac np pukam rekami w cos albo stukam sobie noga...zauwazylam to dopiero teraz, ale problem jest wtedy gdy jestem w pracy, bo wyjsc sobie nie moge. Zawsze mam uczucie ze zaraz zemdleje i tego sie strasznie boje...myslalam ze to spadki cukru, ze musze cos zjesc...czuje sie fatalnie, bola mnie ramiona, bola mnie ledzwia...myslalam ze to od pracy, najgorzej gdy czuje sztywnosc karku i ramion, jak dretwieja mi rece wtedy w mojej glowie jawi sie wizja za mam stwardnienie rozsiane...bo przeciez wyczytalam ze w moim wieku (28) moze sie zdarzyc pierwzy rzut. Czuje sie strasznie, ciagle uczucie napiecia w brzuchu, nudnosci, biegunki...wykancza mnie to.

Nie chce byc klebkiem nerwow, a jestem...myslalam ze daje sobie rade z zyciem, ze strata synka, z trudna ciaza, z moim wiecznym lękiem o corke...czuje sie jak wariatka ;( maz ma dosc moich wybuchow zlosci, moich lękow, czasem zachowuje sie jak dziecko...nie jak dorosla kobieta, ktora jest zona i matka ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

caroline 1984..

wierze ci ze bardzo boisz sie o swoj stan zdrowia i masz ciagle obawy ze cos sie stanie,ja mam to smo,a to tylko dlatego ze ciagle zle sie czuje i mam ku temu powody i to bardzo duze,ten scisk w glowie i ciagle oslabienie doprowadza mnie do szaluproblemu z zaladkiem akurat nie ma,mam tylko wielki roblem z glowa tora ciagle boli,sciska i kreci sie i tak od rana do wieczora przez 2 lata,wg mnie to troche nienormalne,robie badania i nic nie wykazuja powaznego...a ja ciagle mysle co mi jest i nie chce mi sie uwierzyc ze to nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P.S. U mnie początki nerwicy zaczęły się, w sytuacji kiedy byłem całkowicie spełnionym i ZADOWOLONYM człowiekiem. Był piękny dom, dobra i fajna praca, zadowolenie ze związku, i kochana osoba. I nagle pewnego dnia złapało mnie przygnębienie, takie jakby znudzenie i nagle lęk taki przerażający ubrany w myśl, jest bardzo dobrze i pewnie znając los teraz będzie tylko źle. I tak to się zaczęło już 8 lat temu - na poczatku jakoś sobie radziłem - psychiatra i leki - ustało na jakieś 3 lata. Potem trochę mi się w życiu nie ułożyło i juz poleciało moje lęki ubrały się chorobę. Samo się zrobiło z dnia na dzień. Po prostu przyszło do mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica to bardzo podstępna choroba. Czasami atakuje nagle, czasami rozwija się stopniowo, lęk się nawarstwia aż w końcu człowiek jest tak przerażony, że nie potrafi sobie poradzić z obezwładniającym strachem. Z powodu bycia w ciągłym lęku człowiekowi spada odporność, częściej choruje, coraz bardziej zaczyna się martwić o swoje zdrowie i wpada w błędne koło lęku. Nerwica jest o tyle dokuczliwa, że wpędza człowieka w rolę małego dziecka, które chciałoby się gdzieś schronić, bo czuje się bezradne, chciałoby, żeby ktoś się nim zaopiekował. Nawet najdrobniejsze sprawy urastają do rangi mega problemu, z którym człowiek nie wie, jak sobie poradzić. W głowie pojawiają się tylko czarne wizje: "Nie dam rady", "Nie poradzę sobie", "To mnie przerasta". Człowiek zaczyna się wycofywać z życia, z kontaktów z ludźmi, rezygnuje z pracy, a w skrajnych wypadkach wybiera samotność, pielęgnując w sobie lęk. Do tego dochodzi masa objawów emocjonalnych - płaczliwość, napięcie, niepewność, czarnowidztwo, rozkojarzenie, strach, panika, przerażenie - i cielesnych - mdłości, zawroty głowy, brak apetytu, problemy ze snem, uczucie omdlewania, słabość, drętwienie kończyn. Bez leczenia, terapii i wsparcia bliskich trudno samemu sobie poradzić. Człowiek niby nie chce się bać, ale lęk jakby żył swoim własnym niezależnym życiem i był poza naszą kontrolą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie slabosc w konczynach jest czyms czestym a kiedy jest sytuacja bardzo stresujaca to po prostu nogi sa zwaciałe tak ze ledwo sie stoi.rece tez jakby z waty i do tego sie trzesą razem z ramionami.nieraz do tego dochodzi potworne uczucie goraca az pot leci albo bóle w dolnej czesci plecow i karku.zdarzalo sie ze te wszystkie objawy wystepowaly jednoczescnie az czlowiek malo co nie mdlał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pieroog1...hej

mam ciagle bole plecow juz od roku przerodzilo sie to w bol przewlekly,strasznie mnie boli w okolcy ledzwiowej i odczuwam bol w oklicy piersiowej..ciagle,nieustajacy,nasila sie przy sklonach i towarzyszy mi codziennie.Mam wrazenie jakbym byla polamana lub spadla z wysokosci i tak ciagle....do tego ta glowa pelna,dzis znow rano sie obudzilam i poza bolem plecow oczywiscie glowa dokucza pelna,zakrecona,nieswoja i ogolne oslabienie i tak co dzien...bezslnocs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×