Skocz do zawartości
Nerwica.com

Negatywne, budzące zakłopotanie stwierdzenia o wszystkim.


maestro_

Rekomendowane odpowiedzi

Zaczne od tego że ciężko jest to wytłumaczyc ale spróbuje. Zauważyłem u siebie od jakiegoś czasu pewne, budząca zakłopotanie stwierdzenia ( analizy ) na temat praktycznie wszystkiego. Podajmy przykład: Oglądam film i widze aktora, nagle pojawia się dziwna myśl typu, przecież to tylko aktor i pod skórą ma czaszke a pod czaszką móżg,tylko to nim kieruje. Rozszerza się to na skale wszystkich ludzi bliskich, uczonych, znanch, znajomych. Po takim chwilowym przemyśleniu patrze z innej perspektywy na człowieka i rozmowe z nim odbieram mniej naturalnie, sztucznie. Tyczy sie to także przedmiotów np: gdyby swiat został stworzony inaczej to kubek od herbaty mógłby mówić ;p To strasznie głupio brzmi ale mam takie myśli czasem one sa dziwne i wprowadzają mnie w zakłopotanie. To samo tyczy sie wiary, egzystencji. Kilka miesiecy temu wgl takich mysli nie miałem. Czy przy depresji takie analizy i lęk z nimi związany sie zdarzają ? Jak sobie z tym poradzić i nie brac tych rzeczy tak do siebie.

 

-- 01 sty 2013, 20:10 --

 

Chciałem jeszcze do tematu dopisać żeby było wiadomo co czuje przy takich analizach. Pewnie wielu z was myślało o tym jak powstał wszechświat itd. I to przewaznie jest tak ze rodzi sie pytanie za pytaniem np: Skąd te planety, skąd ta przestrzeń w której są planety, skad powstało to co stworzyło przestrzeń, skąd powstało to co stworzyło to co stworzyło przestrzen. Człowiek wtedy czuje sie z tymi pytaniami taki zagubiony i że to nie na jego głowe ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że prawie każdy człowiek chociaż raz w życiu zadał sobie pytanie:dlaczego żyję, jak powstało życie itp. Ale nie powinniśmy się nad tym cały czas zastanawiać bo i tak nic nie wymyślimy, tak jak powiedziałeś, że to nie jest na naszą głowę. Ja też nieraz myślę o takich rzeczach jak np. jak to jest że jest Bóg, a skąd się wziął Bóg, jak on mógł istnieć od początku, albo czy kosmos ma koniec, albo co znajduje się w czarnycyh dziurach, albo jak to jest nieistnieć itd., ale lepiej nie myśleć o tym bo można świra dostać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też sporo analizuję. Tylko, że ja nie zagłębiam się w ludzką anatomię a raczej psychikę :D

Lubię obserwowac ludzi, patrzeć w jaki sposb mówią, gestykulują, oglądać ich mimikę twarzy i rozgryzać co ich trapi,

jacy są, o czym myślą. Skupiam się raczej na ludzkich emocjach, ale to też mi przeszkadza, bo jestem cholernie empatyczna.

To sprawia, że też często inaczej podchodzę do ludzi, patrzę na nich w inny sposób. Przy oglądaniu filmu też sporo analizuje, widzę aktora który ma na przykład problemy z narkotykami i odrazu zaczynam rozmyślać, co go do tego popchnęło, jak to wpływa na jego życie, próbuję rozwiązać problemy innych, chyba dlatego, że nie radzę sobie ze swoimi. Lubię zajmować się kimś innym.

 

Tylko mózg nim kieruje? A może aż mózg :) Pamiętaj, że ty też go masz, też masz skórę, kości, tkanki, jesteś jak my wszyscy.

Też mnie męczy to ciągłe analizowanie, mi pomaga muzyka, wsłuchuje się w tekst, w melodię. Pomaga mi też sport albo spacer, a najlepiej sen, wtedy nie myslę o niczym :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A coś bierzesz? Jakieś psychodeliki?

 

Swoją drogą to normalne, że się rozkminia wszystko, przecież od tego mamy mózg :D

Czasami sobie powtarzaj, że to nad czym nie mamy kontroli, ani wpływu, jest jakby poza naszymi granicami działań i nie warto marnować energii na myślenie o tym.

Mnie takie wkręty pomagają - raczej antywkręty ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że prawie każdy człowiek chociaż raz w życiu zadał sobie pytanie:dlaczego żyję, jak powstało życie itp. Ale nie powinniśmy się nad tym cały czas zastanawiać bo i tak nic nie wymyślimy, tak jak powiedziałeś, że to nie jest na naszą głowę. Ja też nieraz myślę o takich rzeczach jak np. jak to jest że jest Bóg, a skąd się wziął Bóg, jak on mógł istnieć od początku, albo czy kosmos ma koniec, albo co znajduje się w czarnycyh dziurach, albo jak to jest nieistnieć itd., ale lepiej nie myśleć o tym bo można świra dostać :P
Tylko w tym problem ze nie potrafie tych mysli zneutralizować a uwierz mi ze próbowałem. Wszystkie te mysli mnie otaczają bo żyje a w życiu nie unikniesz kontaktu z ludzmi, egzystencją etc. Kiedy zaczynam rozmowe z kims, patrze mu w twarz ni z kad ni z owat wskakuje mysli ze to tylko człowiek, gatunek jak wiele innych ( fakt ze na najwyzszym szczeblu inteligencji etc) ale jednak gatunek. Po takich myslach czuje sie zakłopotany ( mimo ze jestem swiadomy ze moje mysli sa bez sensu ). Kilka miesiecy temu mi sie te mysli rozpoczeły i co jakis czas znajdywałem nowy problem..

 

-- 24 sty 2013, 21:06 --

 

Ja też sporo analizuję. Tylko' date=' że ja nie zagłębiam się w ludzką anatomię a raczej psychikę :D

Lubię obserwowac ludzi, patrzeć w jaki sposb mówią, gestykulują, oglądać ich mimikę twarzy i rozgryzać co ich trapi,

jacy są, o czym myślą. Skupiam się raczej na ludzkich emocjach, ale to też mi przeszkadza, bo jestem cholernie empatyczna.

To sprawia, że też często inaczej podchodzę do ludzi, patrzę na nich w inny sposób. Przy oglądaniu filmu też sporo analizuje, widzę aktora który ma na przykład problemy z narkotykami i odrazu zaczynam rozmyślać, co go do tego popchnęło, jak to wpływa na jego życie, próbuję rozwiązać problemy innych, chyba dlatego, że nie radzę sobie ze swoimi. Lubię zajmować się kimś innym.

 

Tylko mózg nim kieruje? A może aż mózg :) Pamiętaj, że ty też go masz, też masz skórę, kości, tkanki, jesteś jak my wszyscy.

Też mnie męczy to ciągłe analizowanie, mi pomaga muzyka, wsłuchuje się w tekst, w melodię. Pomaga mi też sport albo spacer, a najlepiej sen, wtedy nie myslę o niczym :)[/quote']

 

Ja nie zagłębiam sie tylko w anatomie to był poprostu przykład jaki równiez wskoczył mi do głowy pewnego razu. Ja własciwie o wielu rzeczach rozkminiałem te mysli w jakis sposób sprawiaja u mnie lęk ze to wszystko jest takie jakie jest.. Boje sie o to ze oszaleje np. I nic ciekawego juz w zyciu nie doswiadcze przez to, gdyz osoba chora psychicznie odbiera inaczej świat itd.. Mam juz dosyc tych mysl, chciałbym żyć zwykłymi problemami jak wczesniej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maestro_,

po 1) nie jesteś sam :mrgreen:

[videoyoutube=D2jSiY-Vo8g][/videoyoutube]

 

Rozkminianie wszystkiego to częsty objawy w różnych zaburzeniach. Prawie zawsze towarzyszy derealizacji i depersonalizacji. Nic nie jest naturalne, prawdziwe. Myślę, że korzenie tkwią w lęku. Jeśli się czegoś boisz to musisz to okiełznać, dogłębnie prześledzić każdy ruch aby nie zostać potajemnie zaatakowanym i zgładzonym. Tak działają te mechanizmy. Jest różnica między ciekawością świata (tę cechę miałem od zawsze) a paranoicznym nakręcaniem się dziwnością świata. Jako bonus dodam że takie rozmyślanie są częstym elementem w schizofrenii. Chory pogrąża się w świecie tworzonej przez siebie filozofii. Aby to zrozumieć wystarczy wejść na jakieś forum o schizofrenii, żeby zobaczyć jakie ciekawe pomysły mają niektórzy. :D

 

Ad bonus: jeśli schizofrenia nie jest ci pisana, to raczej jest mała szansa że cię to spotka, więc radzę się nie nakręcać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najpierw do monk.2000

Widzę, że kontakt z modlitwami przez internet był dla Ciebie bardzo przykrym przeżyciem.

Może to być argument przeciwko kontaktom z aniołami przez internet, i słusznie,

ale IMO nie może to przekreślać całej duchowości, ezoteryki czy jak to nazwać.

Przypomina mi to mój kontakt z lekarstwami, które mi bardzo zaszkodziły

i po których ostro wystąpiłem przeciw całej farmakoterapii i generalizowałem to na całą medycynę.

Czas jednak leczy rany a ściślej zmusza do brania lekarstw.

Może Twoja monk2000 alergia na treści metafizyczne też stępi się z czasem?

 

maestro_ Bardzo dobrze , że zadajesz pytania. Od tego trzeba zaczynać zawsze.

Na derealizacjach się nie znam, ale, jeśli kwestia budowy wrzechświata to dla Ciebie

bardziej zagadnienie filozoficzne niż natrętne omamy, to mam dobrą wiadomość:

wrzechświat ma więcej niż 3 wymiary i wtedy jasne jest dlaczego wszystko się dzieje...

Dlaczego człowiek myśli, a szklanka nie. Dlaczego psychotyk czasem myśli, a psychiatra nie... (żart)

Na budowie wrzechświata trochę się znam.

Fizycy kwantowi od dawna mówią, że 3 wymiary to wystarczą by nakręcić film animowany,

a nie żeby zbudować kompletny wrzechświat. W oficjalnej teorii super strun jest chyba 10 wymiarów.

I można zaczynać rozmowę. Jednak można się pogubić w zawiłościach tej matematyki..

Mnie w zupełności satysfakcjonuje prosty model budowy wrzechświata oparty na 7-miu wymiarach.

Sprawdziłem organoleptycznie 5 z tych wymiarów na razie.

Jest jeden minus: Kto raz był w 4-tym czy piątym wymiarze,

ten może mieć trudności z cieszeniem się życiem w ograniczonym 3-wymiarowym świecie,

w którym ugrzęzły nasze ciała. Dlatego informuję, że owszem

jest spójny model budowy wrzechświata, ale że smak pigułki poznania może być gorzki.

Może nie tak gorzki, by wywołać traumę jak próby monk.2000 po kontaktach z religią via internet,

ale jednak nie każdy przebudzony z matrixa jest wybrańcem, jak NEO . I to jest przykre.

Ja jestem przebudzony, a wybrańcem nie jestem, wszystko , co mogę to zachęcać innych,

by dzięki rozkminianiu rzeczywistości doszli do jakiejś spójnej teorii,

która pomoże im choć trochę zrozumieć rzeczywistość.

I przyłączam się do tezy monk.2000, że nie każdy, kto otwiera nam oczy robi to w sposób dla nas bezpieczny,

więc warto zachować ostrożność. I mieć pod ręką psychiatrę, któremu można zaufać.

Ale rozkminianie budowy wrzechświata to jedyna droga do jego rozkminienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maestro

wiadomo, pytania ogólne stawiamy wszyscy; tyle że w Twoim przypadku te pytania jakby przychodzą z zewnątrz, i są dla Ciebie dziwne i niepokojące. Bardzo prawdopodobne że to przejściowa sprawa, ale może też być początek procesu chorobowego. Moim zdaniem powinieneś się zapisać do psychiatry i pogadać z nim o tym. Nic to nie szkodzi, a korzyść może być duża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×