Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kroki do samokaceptacji


Zabela

Rekomendowane odpowiedzi

Ktoś kiedyś ładnie powiedział, że pokochać siebie to początek fantastycznego romansu na całe życie. :-)

 

Jak większość z was pewnie wie akceptacja samego siebie z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli również nerwicą, atakami paniki, wszelkimi słabościami jest połową sukcesu w pracy nad lękiem.

 

Pomyślałam sobie, że może warto byłoby podzielić się swoimi drogami do polubienia własnego ja.

 

Moją kroplą do samoakceptacji było przyznanie sobie prawa do słabości. Powiedzenie sobie głośno: tak z tym i z tym sobie nie radzę, trudno taka jestem, skoro nie mogę tego zmienić to to zaakceptuje. Może to banał, ale mi dojście do niego zajęło sporo czasu ;-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co w tym trudnego,dla mnie to "pikuś" .Choć mam masę stereotypowych powodów braku akceptacji samej siebie to nie mam z tym problemu(nie mylić z samozachwytem,samouwielbieniem,samolubnością...) .Po prostu odpowiednia samoocena w parze z dystansem wobec samej siebie daje samoakceptację...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, rozczaruje Cię nikt nam tu uniwersalnej instrukcji nie da, bo takowa zwyczajnie nie istnieje ;) Ale myślę, że można ten temat potraktować jako zbiór "drogowskazów" :smile:

 

szczypiorek86, to fantastycznie, że ten problem nigdy Cię nie dotyczył. Każdy ma swój Mount everest, widocznie mój to polubienie siebie. Z samooceną i dystenem do świata, a tym samym siebie niestety od zawsze miałam spory problem. Moje poczucie własnej wartości z byt często zależy od tego jak mnie oceniają inni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak. myślę, że powodem "opuszczenia" przeze mnie pewności siebie nie było to, że terapia jest bez sensu, a to, iż terapia skutkuje - zdjęłam maskę.

dużo ludzi mówi, że się zmieniłam. ja też to widzę. czasem tęsknię za dawną sobą, ale... to nie byłam przecież ja. to była Monika, której inni oczekiwali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, właśnie dlatego pytałam czy kontynuujesz terapię, bo odniosłam wrażenie, że ona działa, skoro otwarcie mówisz, że pewność siebie była tylko maską ;) . Myślę, że dzięki terapii jesteś na dobrej drodze żeby zyskać pewność siebie zbudowaną na tym jaka naprawdę jesteś, a nie taką zbudowaną z oczekiwań innych wobec Ciebie . Trzymam kciuki bardzo mocno!

 

szczypiorek86, widzisz, bo ty prawdopodobnie potrafisz złapać dystans do tego, ja nie. Dlatego mam samoocenę od bandy do bandy - Ktoś po wie o mnie coś pozytywnego --> czuje się dobrze ze sobą, ktoś wyrazi się o mnie nie najlepiej ---> mam poczucie własnej wartości na wysokości podłogi. Co oznacza, że nie akceptuje siebie, bo gdyby tak było to potrafiłabym przetrwać krytykę, a nawet wyciągać z niej wnioski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, nie jest tak, że to co mówią inni jest dla mnie bezkrytyczne, że jest jedyną prawdą itp., ale jak mam gorszy moment to łapię tendencję do tego, żeby budować postrzeganie siebie poprzez pryzmat tego jak mnie widzą inni. Niestety jakiś czas temu musiałam przerwać terapię ze względów finansowych, ale na początku stycznia wracam do swojego terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×