Skocz do zawartości
Nerwica.com

boję sie zła,to moja głowna fobia i lęk,boję się,ze stane si


fionaona7

Rekomendowane odpowiedzi

boję sie zła,to moja głowna fobia i lęk,boję się,ze stane sie zła...a nie chcę,chce byc dobra,staram sie czynic dobrze,w sensie uczynkow,staram sie pomagac ludziom,wyrzekam sie zła,pzystapiłam niedawno do bardzo szczerej spowiedzi z całego zycia,zaraz po spowiedzi czułam sie super,ale juz potem gorzej,bo boje sie,ze na to "czyste" konto nagrzesze,boje sie ze zrobie jakies okropne złe rzeczy,a dlaczego?bo mam te okropne,złe ,agresywne mysli,wobec innych,chociaz kocham ludzi i uwazam,ze człowiek z natury jest dobry,to dlaczego tak boje sie ze bede |"zła"?przeciez wczesniej byłam dobra,to nagle boje sie,ze sie stane zła??w sumie w kazdym z nas jest i troche dobra? troche zła?a nie jak ja widze wszystko na czarno biało,skad tyle agresywnych mysli,u osoby,ktora wszyscy z boku postrzegaja,na wesoła,usmiechnieta,zyczliwa,pewna siebie,skad tyle niepewnosci we mnie i tyle lęku?Podobno przeciwienstwem lęku jesr wiara?gdzie sie podziała moja wiara w to,ze Bog czuwa nade mna?dlaczego rano budze sie w złym nastroju?Te mysli agresywne miałam juz długo,ale jakos radziłam sobie z nimi tłumiac je,ostatnio cos pękło,płacze jak nie wytrzymuje juz od ich naporu,mam wrazenie,ze jestem za słaba by je wytrzymac,by ataki obsesyjnych natretow olac,jak mam olac,kiedy atakuja nie tyle co mnie.,ale mam mysli,ze skrzywdze kogos bliskiego?Kiedys byłam skrzywdzona psychicznie przez rodzicow,ale oni nie chcieli tego.nie wiedzieli co czynia,nieswiadomie to robili,moze boje sie ze ja bede krzywdzic ludzi?stad ta agresywne mysli??jak wyzbyc sie leku przed tym,ze zrobie cos złego?przeciez niby jestem dobra,chociaz zaczynam w to watpic.Boje sie,ze Bog jak w przywpowiesci o pannach roztropnych,mnie nie przyjmie do siebie ,bo jestem nieroztropna...

 

-- 20 gru 2012, 18:38 --

 

pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, przerabiałem ten temat. W trochę innym wydaniu. Dużo zależy od poglądów. Jak dzielisz ludzi na złych i dobrych, to zawsze jest ryzyko że będziesz w tej pierwszej grupie. Ale jak się potrafi widzieć człowieka w każdym to wtedy lęk jest słabszy. W moim przypadku metodą jaką chciałem się z tego wyleczyć były "duchowe poszukiwania", doszedłem do wniosku że pewnych rzeczy nie należy traktować dosłownie, plus parę różnych przekonań. Stanie się ateistą nie zmazuje kulturowego dziedzictwa którym jesteśmy obarczeni, sprawdziłem. Dlatego warto "rozprawić" się z tematem i poukładać sobie różne tematy w głowie. Jedyne co pozostało to trauma po chorobie, ją jest trudniej zmyć, bo nie przesadzę, jak powiem że ten lęk siedzi w kościach. Jest głęboko, ale z czasem uda mi się osiągnąć równowagę, na to liczę.

 

Z psychologiem może być różnie, wszystko zależy jakie ma poglądy. Dlatego to jest dość trudny temat do przepracowania. Moja psycholog np. nie za bardzo lubi go poruszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk jak traktowac ludzi,zeby miec wiekszy spokoj ducha?to fakt dziele ludzi na dobrych i zlychw dodatku od lat tłumie emocje?:)

 

-- 20 gru 2012, 19:33 --

 

mam cholerne wachania natroju moze to bordeline?a ktos mi na innym forum dla normalnych napisał,ze takie cos moze byc wstepen do schizofrenii :uklon: religijnej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fionaona7, schizofrenia różnie się zaczyna, ale na razie się tym nie przejmuj, tutaj trudno coś przewidzieć. Z tymi dobrymi i złymi to trochę trudno mi doradzić. Ja opieram się trochę na filozofiach wschodnich, gdzie dobra i zła nie traktuje się jako ostateczną prawdę, a raczej jakiś punkt widzenia. Podejrzewam że jesteś przyzwyczajona do swojej tradycji religijnej więc, może spróbuj na razie w obrębie niej poszukać czegoś co cię zainspiruje. Niektóre fragmenty ewangelii np. Gorzej jak weźmiesz do ręki jakąś św. Faustynę, Apokalipsę czy innego typu treści "wizjonerskie". Przy dosłownym podejściu można sobie tylko mętlik w głowie zrobić.

 

Sam próbowałem się umocnić w wierze, poprzez różne lektury. Jednak miałem w głowie silnego krytyka i nic z tego nie wyszło. Wszystko zależy od twojej dojrzałości. Jedni nie widzą w tym nic złego żeby wysyłać samobójców, innowierców, etc. do jakiś nieprzyjemnych krain, natomiast znajdują się też tacy którzy twierdzą że w człowieku istnieje boży pierwiastek którego nie można stracić, bo stanowi esencję tego kim on jest. W samym Kościele panuje wiele niespójności. Wiele zależy od ciebie, po której stronie się opowiesz, bo w sumie od ludzi zależy co zrobią z tą całą religijną spuścizna. Może doszłaś do etapu, że potrzebujesz jakiejś bardziej autentycznej wiary, nie takiej mechanicznej, że do nieba za złotówkę. To musisz sama się zorientować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej fionaona7,

Poczytaj inne wątki w dziale "nerwica natręctw", a przekonasz się, że myśli że możesz zrobić komuś krzywdę, to typowe natręctwa, a nie żaden wstęp do schizofrenii. Natręctwa to myśli, które są sprzeczne z tym czego chcesz, więc dlatego są udręką - gdybyś rzeczywiście chciała zrobić coś złego, to te myśli by Cię nie przerażały.

Nie można oceniać myśli czy są dobre czy złe, dobre albo złe mogą być, wydaje mi się, czyny i ewentualnie intencje - coś co jest rezultatem świadomego, wolnego wyboru, decyzji.

Myśli to raczej sposób naszego komunikowania się - z samym sobą i światem, to dopiero zbieranie informacji - dobre lub złe może być coś, co z nimi później zrobimy. Myśli przepływają przez nas bardzo różne i często zupełnie sprzeczne ze sobą. Równie dobrze można dojść do wniosku, że jest się złym, bo się zobaczyło coś złego w telewizji - jak przejmować się się każdą myślą, która się pojawi w głowie, bo to przecież w dużym stopniu dzieje się automatycznie i nie możemy zapobiec temu, żeby nam się coś nie skojarzyło/pomyślało - wiadomo, że jak tylko sobie powiesz "żebym tylko nie myślała o zielonym słoniu" - to natychmiast o tym pomyślisz- bez żadnej kontroli.

Wydaje mi się, że próba oceny swojej natury samej w sobie jest czymś śliskim - bo jak można ją ocenić w oderwaniu od czynów i świadomych intencji/postaw? Pod spodem jest chaos, biologia, jakaś miazga, a człowiek zaczyna się tam, gdzie jest wolny i ma wybór. Dobrym się jest o tyle, o ile czyni się dobro, a nie samemu z siebie - tak uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×