Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jestem DDA lub DDD czy nie jestem ? Opis sytuacji.


mark123

Rekomendowane odpowiedzi

Mój ojciec pił już podobno, zanim się urodziłem. Jest osobą, której lepiej za bardzo się nie sprzeciwiać. No i podobno w jego dzieciństwie też był problem alkoholowy w jego rodzinie. Brat mojej matki też pił. Moja matka jest częściowo nadopiekuńcza, częściowo rozpieszczająca. Moja babcia od strony mojej matki jest rozpieszczająca. Nie wiem za bardzo, jak to na początku wyglądało. Z tego, co mi matka mówiła kiedyś, to gdy była w ciąży dochodziło do awantur i przemocy. W pierwszym roku mojego życia moja matka, ojciec, babcia, brat mojej matki i ja mieszkaliśmy pod jednym dachem. Później już tylko ja z rodzicami. Po moim urodzeniu w moich pierwszych 5-ciu latach życia podobno czasem zdarzało się, że z matką musiałem uciekać do pewnej osoby, bo ojciec za bardzo się awanturował. Zaś mój ojciec twierdzi, że całe moje dzieciństwo było bardzo spokojne. Ja z moich 5-ciu pierwszych lat życia nie pamiętam całkowicie nic, więc nie wiem, czy racje ma mój ojciec czy moja matka.

 

Odkąd pamiętam swoje dzieciństwo, mój ojciec pił codziennie, ale nie było już żadnych awantur. Jedynie drobne incydenty czasami się zdarzały, typu kłopotliwy powrót ze spotkań rodzinnych, albo gdy przyjeżdżał czasami pijany z pracy i potem marudził. Tylko raz z tego, co pamiętam zdarzyło mu się, że przez chwilę mnie nie poznawał. Po tego typu sytuacjach matka zostawiała mu jakąś karteczkę, a potem głośnawo o tym rozmawiali. Poza tym było już normalnie. W zasadzie, to w tej części dzieciństwa nie przeszkadzał mi alkohol w rodzinie, jedynie, gdy ojciec np. na mnie krzyknął, lub dał klapsa, albo zamknął na chwilę w pokoju, to czułem się zagrożony. Po następnych kilku latach nawet incydentów już nie było, mój ojciec przestał także czasem wracać pijany z pracy, w dni robocze pił tylko po pracy i tak zostało.

 

Moja matka często grzebała w "moich" rzeczach, ale wydawało mi się to normalne. A gdy np. wybrała coś za mnie w sklepie co miało być dla mnie, to nie protestowałem w obawie przed konfliktem (a gdybym np. nie chciał, żeby ruszać coś "mojego" lub gdybym chciał wybrać coś, co się mnie podoba, a nie jej, to by wrzeszczała lub by się obraziła. No i wyręczała mnie w wielu rzeczach.

 

Spotkania rodzinne były przeważnie nudne. Większość osób piła alkohol (ale przy spotkaniach rodzinnych to chyba normalne) i rozmowa była głównie o chorobach, a ja słuchałem i się nudziłem. Gdy miałem coś koło 11 lat, spotkań rodzinnych już nie było. Moi rodzice zaczęli narzekać, że ten to jest taki, a ten taki, przede wszystkim w innych widzieli wady.

 

Gdy zaś bywałem u babci, to przez nią już byłem w pełni wyręczany, pełny luz i często lubiła zdrobniale do mnie gadać. Często chodziłem z nią do jej znajomych u słuchałem rozmów o chorobach. Czasem przebywał u niej mój wujek (brat mojej matki), często oglądałem u niego filmy z kaset, również raczej nie przeszkadzało mi, że on w międzyczasie pije, gdy oglądam film.

 

2 lata temu po wielu latach przerwy doszło to pewnych dwóch incydentów, najpierw pomiędzy moimi rodzicami, później pomiędzy moim ojcem, a mną. Od tamtej pory coś mi się dziwnego stało, bo wiele rzeczy u moich rodziców zaczęło mnie denerwować, zaczęło mnie również denerwować to, że ojciec pije.

 

Jeśli o mnie chodzi obecnie to gdy coś już robię, to jestem strasznym perfekcjonistą w obawie przed krytyką, a gdy jeszcze nie robię, to próbuję uniknąć odpowiedzialności za to; w realu ustępuję nawet temu, kto nie ma racji; czuję strach przed kimś, kto jest nade mną i przed gniewem. Często bywam bardzo nerwowy, ale staram się tego nie okazywać, w obawie przed krytyką, a gdy czasem bywam smutny, to również staram się zbytnio tego nie okazywać, tu zaś obawiam się jakby nadmiernej uciążliwej litości. Gdy się śmieję, to robię to cicho, nie wiem czemu, mam wrażenie, że nie powinienem się głośno śmiać. Czuję się znacznie gorszy niż inni, mam bardzo niskie poczucie własnej wartości, jestem pesymistą, ale ogólny nastrój mam raczej normalny. Jestem obojętny na pochwały itp. gdyż mam wrażenie, że na to nie zasługuję, kojarzy mi się to jakoś też z uciążliwą litością. Nieswojo się czuję w towarzystwie osób wyluzowanych, ale przede wszystkim tych młodych. Od wielu lat lubię pić colę i od jakiegoś czasu napoje energetyczne, mając nadzieję, że będzie mi potem fajnie. Nie wyobrażam sobie dłuższego czasu bez coli. Czasami mam myśli, czy byłoby mi fajnie, sięgając po alkohol. Mam też wrażenie, że ze względu na swoją nerwowość nie miałbym cierpliwości do dzieci, ale to mi nie grozi, bo raczej nie zamierzam zakładać rodziny z pewnych innych powodów.

 

Nie wiem, co jest istotne, a co nie, dlatego napisałem tyle. Czy na podstawie mojego opisu da się stwierdzić, czy jestem DDA lub DDD czy nie jestem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tylko pewnej rzeczy, bo zazwyczaj DDA pamięta awantury, a u mnie jakoś to jest wszystko dziwnie.

 

Rozważałem także, żeby poszukać jakieś strony, gdzie by można było napisać do specjalisty zarówno o tym, jak i o moich pewnych objawach (czy jedno ma związek z drugim), ale na razie się waham, bo pisanie od razu bezpośrednio do kogoś konkretnego bardziej mnie krępuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że jesteś DDA. Ponadto nadopiekuńczość matki też nie ułatwia Ci życia.

 

Moi rodzice zaczęli narzekać, że ten to jest taki, a ten taki, przede wszystkim w innych widzieli wady.

Moi tak samo. U mnie pije matka i od niej "wszyscy się odwrócili" --> jej słowa, w rzeczywistości tylko jej rodzice się od niej odwrócili, nigdy zresztą się nami wszystkimi nie przejmowali, no chyba, że coś chcieli, a rodzina od strony mojego taty chciała pomóc w leczeniu mojej matki i dlatego jej zdaniem oni się od niej odwrócili. Ciągłe jakieś uwagi na ich temat... "Patrz! Wszyscy są tacy źli, a ja taka dobra, bo nie ćpam ani Cię nie zabiłam!"

 

Ale do rzeczy... Słuchaj, ja widzę jedną drogę, tą, którą ja obrałam. Wybierz się do najbliższego Ośrodka Terapii Uzależnień i Współuzależnienia, tam Ci pomogą. (wszystkim to radzę, bo wiem z autopsji, że to odpowiednia droga ;) )

 

-- 19 lis 2012, 02:12 --

 

PS. Ile masz lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że jesteś DDA. Ponadto nadopiekuńczość matki też nie ułatwia Ci życia.

 

Moi rodzice zaczęli narzekać, że ten to jest taki, a ten taki, przede wszystkim w innych widzieli wady.

Moi tak samo. U mnie pije matka i od niej "wszyscy się odwrócili" --> jej słowa, w rzeczywistości tylko jej rodzice się od niej odwrócili, nigdy zresztą się nami wszystkimi nie przejmowali, no chyba, że coś chcieli, a rodzina od strony mojego taty chciała pomóc w leczeniu mojej matki i dlatego jej zdaniem oni się od niej odwrócili. Ciągłe jakieś uwagi na ich temat... "Patrz! Wszyscy są tacy źli, a ja taka dobra, bo nie ćpam ani Cię nie zabiłam!"

 

Ale do rzeczy... Słuchaj, ja widzę jedną drogę, tą, którą ja obrałam. Wybierz się do najbliższego Ośrodka Terapii Uzależnień i Współuzależnienia, tam Ci pomogą. (wszystkim to radzę, bo wiem z autopsji, że to odpowiednia droga ;) )

 

-- 19 lis 2012, 02:12 --

 

PS. Ile masz lat?

 

Mam 22 lata.

 

Ja akurat nie znam przyczyny z powodu której zostały zerwane kontakty ze sporą częścią rodziny. Chyba nie poszło o alkohol, bo rodzina raczej nie wie, że mój ojciec nadużywa.

 

Żeby rozpocząć naprawę swojej psychiki, to najpierw musiałby mi się chociaż zmniejszyć lęk przed relacjami społecznymi, może wtedy pojawiło by się choć trochę motywacji, bez tego nie ruszę. Druga sprawa to taka, że te sytuacje, które miały miejsce od momentu dzieciństwa, które pamiętam, na zdrowy rozum chyba nie mogły wywołać DDA (no chyba, że mój organizm inaczej reaguje w wyniku problemów neurologicznych) przez co mam obawy, że może być potrzebna hipnoza, żeby dowiedzieć się, co naprawdę działo się w dzieciństwie, którego nie pamiętam, co tym bardziej mnie zniechęca, bo nie palę się tego, by być zahipnotyzowanym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, pójść na terapię, nie zaszkodzi. a w jaki sposób chcesz zmniejszyć lęk, nie wychodząc z domu, do lekarza? to właśnie leki + psychoterapia Ci powinny pomóc. więc się zmobilizuj, małymi kroczkami "pozwalaj sobie" na coraz więcej, aż dojdziesz na terapię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, pójść na terapię, nie zaszkodzi. a w jaki sposób chcesz zmniejszyć lęk, nie wychodząc z domu, do lekarza? to właśnie leki + psychoterapia Ci powinny pomóc. więc się zmobilizuj, małymi kroczkami "pozwalaj sobie" na coraz więcej, aż dojdziesz na terapię...

 

No tego jeszcze nie wiem dokładnie, jak zmniejszyć ten lęk, szczególnie lęk przed pierwszą relacją z psychologiem, ale może wkrótce przyjdzie mi do głowy jakiś sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jak napisza wszyscy ze jestes DDA to Ci ulzy. usprawiedliwisz sie czyms?

 

Przestan pic ten syf ,przezuc sie na wode. Znajdz Sobie jakies hobby

 

Zamartwianie sie czy6 bedziesz pil alkohol czy nie doprowadzi do tego ze zaczniesz dla tego radze znalezc jakies hobby.

Zacznij sie jakos odywiac normalnie bo to mna duzy wply na Twoj stan emocjonalny.

 

tez mam 22 lata wkurza mnie duzo rzeczy ,sa dni gdy czuje sie zle jednak to nie powod zeby przylepic sobie etykiete PAN DDA Z PROBLEMAMI.

 

Kazdy ma te cholerne problemy nawet ci najbardziej pseudo goru zadowoleni z zycia

kazdy ma wady.

 

Rob tak a przede wszystkim mysl zeby to Tobie bylo dobrze. jezeli bedziesz sie skupial na swoich slabosciach bedziesz slaby. tak sie juz przyzwycziles i to nie jest tak chop siup zmiana nastawienia.

 

Czekac tylko az dopadnie Cie jakas choroba , w tedy by Ci ulzylo jednak nie radze isc na latwizne

 

Miales jak miales ,cos zostalo z tego w glowie lecz nie ma co ciosac w gów$$$ Bylo minelo -tak czesto powtarzane a tak zapominane. To ze w glowie masz jakis problem to juz w tym Twoja glowa zeby sobei z tym poradzic. Skup sie na tym co Ci daje a nie zabiera. a jak nie mozesz to znajdz zajecie ze pochlonie Twoja uwage. lecz nie rob tego na sile bo im bardziej sie stawiasz tym bardziej przegrywasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ze w glowie masz jakis problem to juz w tym Twoja glowa zeby sobei z tym poradzic.

Tak, ale pod "opieką" terapeuty.

 

Oczywiście, że to, że jesteśmy DDA, nas nie usprawiedliwia. To nas zobowiązuje, zobowiązuje nas do działania, zmian itp.

Ale nie zgodzę się, że mamy 'działać' sami, a to niby czemu?! Jak to mój terapeuta powiedział: "Aż tak trudno przyjąć Ci pomoc?"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przepadam za wodą (za wyjątkiem sytuacji, gdy mam zatrucie pokarmowe). Energetyków nie odstawię ze względu na moje studia. Studiuję kierunek, który mnie nie interesuje (ale nie było innego wyjścia) i zajęcia wywołują dużą senność, a wtedy mam problem z panowaniem nad tym. To główny powód, dla którego zacząłem pić energetyki. Wiem, że niektórzy studenci przysypiają na wykładach, ale oni się potem budzą normalnie, a mi zdarzają się jakieś zrywy i potem mi dziwnie.

 

Hobby to tylko na siłę mógłbym sobie znaleźć, bo nic szczególnego mnie nie interesuje.

 

W przyszłości (raczej odległej) jak znajdę się u terapeuty, to jak znam siebie, to najpierw będę się trząść jak galareta ze strachu przed dłuższym mówieniem, a później ze śmiechu (czasem miewam takie napady).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przepadam za wodą (za wyjątkiem sytuacji, gdy mam zatrucie pokarmowe). Energetyków nie odstawię ze względu na moje studia. Studiuję kierunek, który mnie nie interesuje (ale nie było innego wyjścia) i zajęcia wywołują dużą senność, a wtedy mam problem z panowaniem nad tym. To główny powód, dla którego zacząłem pić energetyki. Wiem, że niektórzy studenci przysypiają na wykładach, ale oni się potem budzą normalnie, a mi zdarzają się jakieś zrywy i potem mi dziwnie.

 

Hobby to tylko na siłę mógłbym sobie znaleźć, bo nic szczególnego mnie nie interesuje.

 

W przyszłości (raczej odległej) jak znajdę się u terapeuty, to jak znam siebie, to najpierw będę się trząść jak galareta ze strachu przed dłuższym mówieniem, a później ze śmiechu (czasem miewam takie napady).

 

gdybys w miare lubil inne rzeczy niz teraz bys byl "zdrowy" bardziej niz jestes

 

masz chyba niedobor "wszystkiego" wiec nie ma co sie dziwisz ze senny jestes.

ciezko jest wstac i ruszc bo gdyby to bylo takie latwe nikt by tu nie pisal smutow

 

terapeuta to nie jest lek,jest wielu partaczy jednak najwazniejsze zeby samemu chciec pomodz sobie

 

masz te 22 lata to juz powinienes wiedziec ze zaniedbanie organizmu prowadzi do pogorszenia stanu psychicznego.

 

Wyplukiwanie magnezu,ciagle regularne pobudzanie ukladu nerwowego,przez co stal sie nadpobudliwy i nadwrazliwy.

 

Rob jak uwazasz,terapeuta moze Ci pomodz co jest w Twojej glowie jednak nie w tym ze bedzie za Ciebie sie normalnie odzywiac i ruszac sie. No i nie odstawi za Ciebie energetykow

 

-- 26 lis 2012, 12:51 --

 

To ze w glowie masz jakis problem to juz w tym Twoja glowa zeby sobei z tym poradzic.

Tak, ale pod "opieką" terapeuty.

 

Oczywiście, że to, że jesteśmy DDA, nas nie usprawiedliwia. To nas zobowiązuje, zobowiązuje nas do działania, zmian itp.

Ale nie zgodzę się, że mamy 'działać' sami, a to niby czemu?! Jak to mój terapeuta powiedział: "Aż tak trudno przyjąć Ci pomoc?"

 

tak ,badzmy jedna wielka rodzina. przełammy sie opłatkiem , leczmy sie razem i dawajmy sobie wskazowki

 

samo wracanie do tego forum nawet jak by sie bylo "zdrowym" cos trzyma przy chorobie. jak sie nie jest na nic chorym czlowiek na takie forum wejdzie z ciekawosci moze pare razy popisze gdy zlapie dola jednak na nim nie zostaje i nie "klepie braci" po plecach gdy jest zdrowy.

Analogicznie nie chodzi na grupy i nie moze obracac sie w srodowisku "czubkow" bo do tego wroci.

 

to jest moje zdanie

 

fakt faktem to nie jest regula zeby non stop dzialac samemu,jednak uwazam ze takie "problemy" jakie maja niektorzy z nas da sie rozwiazac tylko sami tego nie chcemy lub wolimy plakac i opisywac swoje policzone dni

 

"az tak trudno przyjac ci pomoc?" samo to ze na to pytanie odpowiedzialas postawilo Cie pod.

 

bo wiadome ze bylo wypowiedziane tak ze jednak cos Ci nie zatrybia w glowie i

 

normalny czlowiek przyjmie pomoc lub nie,jak mu sie podoba i to jest zdrowe. jednak gdy dostaje pytanie z aluzja ze cos sie z jego stanem emocjonalnym dzieje nie tak a on powie nie wiem to nic dziwnego ze trzeba leczyc

 

zreszta... nie jestem terapeuta tylko DDA/DDD :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy jestem DDD, do nie dawna to myślałam, że jestem wariatką, mam wiecznego pecha, po 10 latach odkryłam że może dolega mi nerwica natręctw myślowych, mówię może bo jeszcze nie odważyłam pójś do psychiatry, nie jestem w stanie podjąc samodzielnych decyzji, gdyby mi ktoś kazał to bym poszła. Zaczęłam się zastanawiac czytac forum, wiele rzeczy które tu piszą ludzie zgadza się z tym co w życiu przeszłam. Jest nas 5-cioro rodzeństwa, tata wiecznie znerwicowany, bardzo się go baliśmy, nikt nigdy nie mógł się mu sprzeciwic, potrafił się zdenerwowac w sekundzie, robił dużo awantur mamie, a my w innym pokoju płakaliśmy bezradni, mama wiele przez niego przeszła, zdarzyło mu się ją uderzyc, nas nigdy nie bił, ale czasem wolałam dostac niż go wysłuchiwac to była męka psychiczna. Jak siedzieliśmy razem z mamą i śmialiśmy się on krzyczał żebyś my się zamknęli wiecznie mu przeszkadzaliśmy. Latały talerze, jedzenie krzesła, rozbiła się szyby w drzwiach marzyłam żeby z tamtąd uciec byłam najstarsza, zawsze mi się obrywało, zajmowałam się młodszym rodzeństwem, gdy któremuś coś się stało ja byłam winna. To tak w dużym skrócie. Jestem mężatką mam dwoje dzieci, stosunki mamy normalne, jest fajnym dziadkiem na pewno okazuje dużo miłości wnukom więcej niż kiedys dzieciom. Uspokoił się, jest dużo mniej awantur, jest normalnie, mama dalej się go boi, a my? myslę też choc mam 32 lata, jak zaczyna się denerwowac o cos i widzę wyraz jego twarzy ogarnia mnie przerażenie. 10 lat temu miałam depresję to było jeszcze przed ślubem zaczęły się chore myśli, a teraz wiem że to nn, miałam kryzys, teraz jest lepiej więc nie mam odwagi pójśc do psychiatry. Myślicie że jestem DDD. Ogólnie mam niskie poczucie wartości, zawsze mam problemy, wszystkim się przejmuje chyba przesadnie, zawsze panikuje, często bolał mnie żołądek, i jestem mi nie dobrze. Jakby tego było mało to trafiłam na teściową która myśli że jest matką moich dzieci a mnie olewa, czuje lek wobec niej unikam ją a w jej obecności mam okropne cisnienie, sucho w ustach, a ona tak łatwo przejmuje kontrolę w towarzystwie -gwiazda. Pomóżcie, niech ktoś to oceni..............

 

-- 11 gru 2012, 21:57 --

 

szkoda że nikt nie odpisał :( pewnie za dużo napisałam :( przepraszam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz chyba niedobor "wszystkiego" wiec nie ma co sie dziwisz ze senny jestes.

Nie wiem, czy ma niedobór, czy nie, nie robiłem badań na poziom witamin i minerałów we krwi. W dzieciństwie natomiast miałem problemy z żelazem, miałem nawracające anemie i odwodnienia do około 7 roku życia, podobno już od okresu niemowlęcego, potem nagle problemy z żelazem znikły. Wyraźne problemy z sennością zacząłem mieć mniej więcej od momentu, gdy poszedłem na studia.

 

Wyplukiwanie magnezu,ciagle regularne pobudzanie ukladu nerwowego,przez co stal sie nadpobudliwy i nadwrazliwy.

Bardziej nadpobudliwy to zacząłem się robić jeszcze kilka lat przed tym, zanim zacząłem pić energetyki, a nadwrażliwy to jestem od dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×