Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie radze sobie ze soba.


Stratosphere

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zalozylam konto na tym forum, bo czuje ze juz wariuje i nie jestem w stanie zyc normalnie. Moze moj problem wydaje sie byc glupi i absurdalny, ale wszystko mnie przerasta. Nie wiedzialam w sumie gdzie dodac ten temat, ale wydaje mi sie ze temu, co sie teraz ze mna dzieje najblizej jest do depresji.

 

Otoz mam 15 lat. Zdaje sie, ze mam mase zaburzen i problemow emocjonalnych. Oczywiscie, nie chce sama sobie stawiac diagnozy, bo nie jestem lekarzem, a cala swoja "wiedze" czerpie tylko z internetu, ale trzeba powiedziec wprost: nie zachowuje sie normalnie. Uciekam od ludzi, nie mam zadnych kolezanek, z nikim nie rozmawiam, przerwy w szkole spedzam zamknieta w lazience, bo nie chce wychodzic na korytarz. Przy rozmowie z obcymi ludzmi czuje sie spieta, a pozniej mam wrazenie ze wyszlam na idiotke. Na wycieczkach, kiedy kazdy ma pare, ja jestem zawsze sama. Ludzi ze szkoly(chodze do malej, spolecznej szkoly w ktorej jest max 40 osob) w ogole nie kojarze, raz na miesiac wymienie jedno(nie wiecej) zdanie z jakas osoba z klasy(ktora liczy cale 5 osob). Boje sie wysmiania, czuje sie gorsza, mniej inteligentna i "czajata" niz reszta. Ogolnie po przeczytaniu artkulu o fobii spolecznej i osobowosci unikajacej, wiekszosc objawow pasuje idealnie. Poza tym, mam nerwice natrectw. Czasem potrafie myc sie jak opentana, a kazdy ciuch musi byc uprany, nawet po godzinie noszenia, inaczej go nie zaloze. Poza tym miewam "jazdy" na natretne mysli, ktorych nie umiem sie pozbyc, typu na przyklad, ze jestem nekrofilka, zoofilka, homoseksualistka, biseksualistka, psychopatka, czy co mi tam jeszcze innego przyjdzie do glowy. Jestem nerwowa, klne i rzucam przedmiotami gdy sie zdenerwuje(latow mnie wyprowadzic z rownowagi) Z tym umialam jeszcze jakos zyc, ale do czasu...

Otoz zarejestrowalam sie kiedys na pewnym forum o serialach, na ktorym podkoloryzowalam(i to bardzo) wazne informacje o sobie(ponoc to przypadlosc osob, ktore nie sa zadowolone ze swojego zycia). Tam poznalam chlopaka, z ktorym przez wiele miesiecy rozmawialam. Tematy rozmow byly rozne, na tyle ciekawe, ze mialam rozrywke i czulam sie dowartosciowana, smiem rzec ze wracala mi radosc zycia i chodzilam w skowronkach. Nie chcialam sie z nim spotykac, chodzilo mi tylko o pisanie ze soba. Poza tym, dodal swoja fotke, spodobal mi sie. Niedawno dyskusje sie skonczyly z powodu(prawdopodobnie) odejscia jego z forum, a ja dostalam chyba depresji. Nie jestem w stanie funkcjonowac, jestem rozdrazniona, w szkole caly czas o tym mysle, uciekam do toalety na lekcjach, nie jestem w stanie sie uczyc, w domu caly czas sie trzese z nerwow i przezywam, mam ochote pisac do niego na innych portalach(znalazlam konta), tylko czekam na wieczor, zeby moc isc spac i chociaz na chwile przestac myslec o tym. Przestalam jesc, zyje najwyzej na bulce i batoniku, nie potrafie sie smiac, nie moge sluchac muzyki, nie moge rozmawiac z rodzicami, nie moge nic robic. Mam ochote wziac antydepresanty, narkotyki, lub zabic sie, byleby tylko przestac o tym myslec. Caly dzien jestem przygnebiona i smutna, zbyt pobudzona, albo wrecz przeciwnie- placze i nie mam ochoty wstawac nawet z miejsca. Wariuje od tego, chcialabym zasnac i sie juz nie obudzic. Ktos musi mi pomoc, wiec powiedzialam mamie, ze chcialabym jechac do psychiatry. Opowiedzialam rodzicom, ze jest ze mna tak zle przez zle oceny i brak przyjaciol, bo nie chce zeby sie dowiedzieli. Czy gdybym porozmawiala o tym z lekarzem, to on powtorzylvby rodzicom powod tej mojej depresjii? Tak wiem, to glupie pytanie, ale chcialabym naprawde, zeby to nie wyszlo na "swiatlo dzienne". Sama sobie z tym nie poradze, bo to co sie dzieje przez ostatnie pare dni mnie przerasta...

 

Wiem, rozpisalam sie, przepraszam. am nadzieje, ze nie naplatalam za bardzo i da sie to zrozmiec. Prosze o pomoc. Nie ironizujcie, ani nie rzucajcie sie na mnie, prosze... Co ja mam ze soba zrobic?

 

-- 26 paź 2012, 01:48 --

 

Nie moge edytowac posta, wiec musze napisac nowy, trudno. Teraz jak to czytam, to ciezko mi uwierzyc w to, ze mam taki "problem", i ze nie potrafie sobie z tym porazic. Kazdy przy zdrowych zmyslach chyba mnie wysmieje, wiem, ze jestem smarkula, wiem, ze musze sie leczyc, bo w zyciu juz calkiem zgine...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ze musze, bo to zaszlo za daleko. Przejmuje sie wszystkim do okola, nie dam sobie sama rady. Tylko wlasnie chcialam zapytac, czy gdy pojde do psychiatry i opowiem mu to wszystko, to on powtorzy to rodzicom? Wiem, jest cos takiego jak tajemnica lekarska, ale czy to dotyczy tez osob niepelnoletnich? No i ile mniej wiecej trwaloby leczenie tego problemu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stratosphere, jesteś nieletnia psychiatra może rodzicom przekazać wszystko co służy Twojemu dobru jesli chodzi o leczenie to nikt Ci nie przewidzi tego ile ona potrwa zalezy to od wielu warunków.Jednak musisz powiedzieć prawdę lekarzowi o myslach samobójczych itd bo to bardzo ważne by mogł Cie skutecznie wyleczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak przypuszczalam... Absolutnie nie chce na sile upierac sie przy swoim i udawac ze "wiem lepiej", ale moi rodzice na takie rzeczy jak internetowe znajomosci sa naprawde mocno wyczuleni. Boje sie ich reakcji, szczegolnie jesli wywarlo to na mnie taki chory wplyw, o jakim napisalam. Zdaje sobie sprawe, ze tutaj nikt nie jest jasnowidzem i nie odpowie mi jednoznacznie na to pytanie, ale czy w ostatecznosci, gdybym trafila na jakiegos naprawde wyrozumialego lekarza, daloby sie go poprosic o nie przekazywanie im tej informacji? Jest zapewne wazna, ale czy rodzice naprawde musza o niej wiedziec i jest to niezbedne do wyleczenia mnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie tej rozmowy sie obawiam. Ze lekarz i tak im o tym powie. Jest to poniekad zrozumiale, bo maja prawo wiedziec, aczkolwiek odbiloby to sie na relacjach i atmosferze w dom, przynajmniej takie mam wrazenie. Poza tym, tak jak pisalam, z pewnoscia wolalabym, zeby to pozostalo w tajemnicy, mawet chocby ze wzgledu na moje samopoczucie i prywatnosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porozmawiaj w pierwszej kolejności z osobą dorosłą, której możesz zaufać. Przestań analizować to, co pisze w internecie, bo są inne ciekawsze rzeczy do robienia w tym wieku. Te twoje "chyba" zaburzenia biorą się z dorastania. A jeżeli coś niedobrego dzieje się w twoim życiu to zawsze możesz zadzwonić na ogólnopolski telefon zaufania dla dzieci i młodzieży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co rozumiem, dużą rolę w Twoim trzymaniu się na uboczu stanowi postrzeganie siebie jako osoby innej. Uwierz, każdy ma swoje 'nienormalności'. Może Twoje się w tej chwili odrobinę bardziej uwidoczniają, ale każdy, każdy człowiek bez wyjątku ma swoje demony, które skrzętnie bądź mniej umiejętnie maskuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, mozliwe. Tak jak pisalam, mam wrazenie, ze jestem po prostu gorsza, glupsza niz inni. Nawet proste czynnosci, ktore innym sie udaja za pierwszym razem, mi po prostu nie wychodza. Nie odnosze zadnych sukcesow, jestem we wszystkim najgorsza. Moze mi sie tylko tak wydaje, ale uwierzcie, nie potrafie na to spojrzec inaczej, chociazbym sie bardzo starala. Szukanie u siebie zalet mi nie wychodzi, znajduje co najwyzej jakies mocno naciagniete.

Dzisiaj spotkala mnie ciekawa sytuacja w szkole. Na lekcji wezwala mnie psycholozka i chciala ze mna porozmawiac, o tym, ze uciekam od innych i dziwnie sie zachowuje. Co najlepsze, ponoc to moje kolezanki z klasy KILKA RAZY prosily ja o to, bo "mysla, ze czuje sie odrzucona, lub mam jakis problem". Jesli to prawda, to z jednej strony to mile(pomimo, ze ani przed, ani po rozmowie nie probowaly do mnie nawet podejsc), a z drugiej przerazajace, ze az tak to widac. Chcialabym miec jakichs znajomych, przyjaciolke, albo przyjaciela do ktorego moglabym sie odezwac, bo podejrzewam, ze po prostu wariuje z tej samotnosci i siedzenia bez przerwy przed komputerem, ale niestety od uciekania od ludzi znajomych sobie raczej nie znajde, a przelamac sie bedzie bardzo ciezko, bo mam wrazenie, ze nie jestem interesujaca i nikt mnie nigdy nie polubi... Mama mi caly czas tylko mowi, ze mam wyjsc do ludzi, ale mnie to niestety przerasta, pomimo, ze wydaje sie latwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stratosphere, w każdej szkole jest pedagog bądź psycholog napewno Cię nie zignoruje jeżeli sie do niego udasz. Masz problem, nikt Cię nie wyśmieje bo nie ma z czego sie śmiać. Dojrzewasz a w tym okresie jest dużo sprzecznych ze sobą myśli, a co za tym idzie emocji, szukanie wzorca (idola) częsty brak akceptacji siebie taka jaką jesteś - to normalne jest a domniemam że Ty jesteś bardziej wrażliwa i tym samym przeżywasz to ze zdwojoną siłą. Głowa do góry będzie ok :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No coz, zaskoczyliscie mnie tym, ze to bierze sie z dojrzewania. Zapewne musze byc bardzo, ale to bardzo wrazliwa, skoro az tak to przezywam, bo mam wrazenie, ze inne dzieciaki zyja normalnie, bardziej sobie radza i nie maja az takich "jazd". Jesli to wytrzymam, to naprawde, boje sie, jak ja sobie ze soba poradze w przyszlosci. Aspiracje mam troche zbyt wysokie jak na siebie, niestety, wiec bedzie mi bardzo ciezko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×