Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wolontariat ?


mono

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak w temacie... Jakie macie pomysły na jakieś zajęcie?

 

Ja osobiście myślałem o wolontariacie w schronisku dla zwierząt. Najgłupsze jest w tym wszystkim to że kiedyś panicznie bałem się psów. Teraz mi to przeszło, chciałbym mieć nawet u siebie jakiegoś, ale zostało mi takie coś że kiedy pies nagle zaszczeka to podskakuję ze strachu ;)

 

Piszcie o swoich pomysłach a może komuś jakiś się spodoba i zajmie się czymś żeby odciągnąć się od swoich myśli :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolontariat dobra rzecz. Szczególnie w schronisku-zwierzęta potrafią otworzyc człowieka.

 

Jeżeli chodiz o ludz-nie należy brać na siebie więcej, niz potrafimy udźwignąć.

 

Dla mnie dobrym sposobem na odreagowanie, zapomnienie o problemach jest jazda konna. Kontakt ze zwierzęciem, pierw czyszczenie, siodłanie, sama jazda. Wiatr we włosach, wiatr otulajacy twarz. Oczyszczający. No i przede wszystkim jest się skupionym na tym, aby nie spaść ;) Na koniach po prostu zostawiam swoje problemy daleko a i zmęcznie fizyczne wpływa na pozbycie isę stresu.

Niezwykłe zwierzęta. Nie można isę jednak ich bać-no i mieć fundusze.

 

Co jeszcze? Gra na gitarce, ciekawa książka. Spacerek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

dla mnie najlepiej wpływająym na psychikę zajęciem jest BASEN pływanie pod warunkiem opanowania mojej wyobraźni która podpowiada mi różne historie o potworach z głębin, panoszacych się grzybach czy też zawalającym się dachu w chwili kiedy jestem w saunie, brrrrrr. Ale podstawa to oddech, który popzrez prawidłowe pływanie jest niejako na nas wymuszany i to właśnie tak pomaga

 

ŁYŻWY polecam wszystkim mocno świetna zabawa, frajda jakby się było dzieckiem i jak się przyśpieszy to też można poczuć wiatr we włosach :lol: ,

 

JOGA to dopiero mam wypróbować, ale dwoje moich znajomych dzięki niej wyzdrowiało, zobaczymy jak będzie ze mną, nie chce sobie robić nadziei.....A w Jodze oddeh pełni bardzo ważną funkcję, myślę że ten rodzaj aktywności jest najbardziej odpowiedni dla nas Forumowiczów.

 

Pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narty, to jest dopiero cos, kto nie probowal, ten nie wie co traci. Pozostaje tylko kwestia finansow.

 

JOGA to dopiero mam wypróbować, ale dwoje moich znajomych dzięki niej wyzdrowiało, zobaczymy jak będzie ze mną, nie chce sobie robić nadziei.....A w Jodze oddeh pełni bardzo ważną funkcję, myślę że ten rodzaj aktywności jest najbardziej odpowiedni dla nas Forumowiczów.

 

Kiedy juz bedziesz cwiczyl i gdy beda efekty daj znac. Czytalem jakis czas temu ksiazke na temat jogi, bylem po niej mocno nakrecony, zeby sprobowac, ale jak zwykle samozaparcia starczylo na zaledwie kilka dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że tak jak Kings basen to rewelacja przecież nic tak nie relaksuje jak woda!

 

A dodatkowo(a może raczej przede wszystkim) taniec :D

 

[ Dodano: Sro Lut 07, 2007 8:57 am ]

Ja uważam tak jak Kings, że basen to rewelacja, przecież nic tak nie relaksuje jak woda!

 

A dodatkowo(a może raczej przede wszystkim) taniec :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też myślałam o wolontariacie w schronisku, ale boję się ze moj dom zamieni sie w schronisko a mam juz niereformowalnie głupiego królika :lol: pewnie skonczylo by sie na pięciu kotach i psie.

BASEN. uwielbiam basen...ale tam jest tylu ludzi....zbieram sie od roku

TANIEC...uwielbiam taniec....ale tam jest tylu ludzi...skacza...muzyka napier****...zawierucha i totalne zagubienie eh

pozostają książki i filmy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania, Nitka - mam bardzo podobny albo nawet ten sam problem z ludźmi - boję się że ktoś mnie wyśmieje, obgada itp. to na tym polega... ale - problemom i emocjom trzeba wychodzić naprzeciw - na razie na smyczy trzyma mnie w domu zbliżająca się wielkimi krokami maturka, ale w czerwcu biorę się za siebie. A wy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie Ci ludzie!!! Co oni nam zrobili!!! Żeby nie oni można robić tyle rzeczy.

Ja już nie raz "słyszałam" na basenie jak ktoś o mnie mówi: " ale słoń się wynurza" chociaż ważę mniej niż worek cementu (jak to mawiał mój znajomy).

A taniec.... Też uwielbiam, ale te laski odpierdolone w białe kozaczki, tipsy itp. powodują że mam odruch wymiotny a są wszędzie! Niestety!

Ale mam sposób. Czapeczka z daszkiem powoduje że jestem jakby incognito ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kings myślę, że sposób ubierania nie ma nic do rzeczy, pozory mylą, ja miałam kiedyś białe kozaki jak jeszcze nie były popularne(brat mnie namówił, a że nikt takich nie miał to kupiłam)- wylądowały nawet na stronie wysokich obcasów hehe, ale nie o tym chciałam powiedzieć. Sądzę, że jakbyś mnie spotkała na ulicy(jakbym odważyła się tam wyjść) to byś pomyślała(oceniając mnie tylko po wyglądzie tak jak te panny z dyskoteki), że jestem bardzo zarozumiała, nic innego nie robię tylko przed lustrem siedzę, jestem niewolnicą mody i mam pusto w głowie, a prawda jest taka, że mam nerwicę tylko jak już uda mi się wyjść to dobrze to kamufluje. Nie zazdrośćmy innym tego co mają, jak wyglądają tylko dbajmy o siebie, bo właśnie te porównania sprawiają nam najwięcej przykrości i przyprawiają o lęki, a pozory naprawdę mylą!!! Chyba, że w tych wypowiedziach wychodzę na totalną kretynkę, to co innego... wtedy przyznam Ci rację

 

Aaaa Piotrek ja nic innego nie robię od pół roku, cały czas staram się coś zmienić (bynajmniej nie w wyglądzie) :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mylse, że wolontariat to bardzo dobra rzecz. Sam chciałem jeszcze do niedawna się zapisać, ale jakoś nie wyszło... a teraz nie mam specjalnie na to wolnego czasu...

 

W każdym razie człowiek może wiele się o sobie dowiedzieć pracując w takim miejscu (jeszcze zależy jaka byłaby forma tego wolontariatu...).

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania ok, racja uczę się nie oceniać ludzi po wyglądzie ale tak już się nauczyłam. Bo przecież najwazniejsze jest pierwsze wrażenie, wtedy w ułamku sekundy nasz mózg decyduje czy polubimy daną osobę czy nie. A to w jaki sposób się ubieramy to nic innego jak milczące wyrażanie siebie, pod warunkiem że doskonale czujemy ze sobą i naszym opakowaniem. Ja nosiłam żółte martensy ale to było... jak miałam 15 lat, a teraz mam 29, czyli dawno. Sorki w ogóle za te białe kozaczki, mialam na myśli laski które... Ok to za dłuuuugi temat i nie tutaj. Przepraszam jak kogoś uraziłam. POzdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, Kings, nie przepraszaj nikogo nie uraziłaś, a przynajmniej nie mnie. Chciałam powiedzieć tylko, że pozory mylą i nie warto jest ludzi szufladkować. Myślę, że nasz cały problem polega na tym, że za bardzo przejmujemy się innymi (co powiedzą o nas, co pomyślą, że są lepsi itp.) a za mało sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, trzeba być małym egoistą 8) , jak to kiedyś ktoś powiedział – wszystkich się nie zadowoli- albo ktoś nas lubi za to, jacy jesteśmy albo nie(nie można się dopasowywać do każdego, bo wyjdziemy na mało autentycznych i dwulicowych). Bądźmy po prostu sobą!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To też nie do końca tak. Ja zostałam wychowana na egocentryczkę i jestem nią do dziś. Olewam totalnie co ktoś sobie o mnie pomyśli. A to też prowadzi do depresji i myśli: nikt mnie nie rozumie, jestem sama na świecie z tym problemem. A jednocześnie nie pozwalam nikomu sobie pomóc. Kwadratura koła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy chorowałam na zaawansowaną anoreksje w pomieszaniu z bulimią i byłam już strzępem człowieka i potrzebowałam fachowej natychmiastowej pomocy pół roku zajęło zanim znalazłam psychiatrę specjalistę od zaburzeń odżywiania. Byłam w wielu ośrodkach zajmujących się leczeniem zaburzeń odżywiania ale żaden mi nie pomógł. Zajmowali się tam tylko zmienianiem moich przyzwyczajeń a nie ich przyczyną. Szukałam fundacji lub stowarzyszenia, które zajmowało by sie tego typu problematyką. Potrzebowałam wyrozumiałości i cierpliwości a nie wytykania co źle robie i pośpieszania mnie (jak to było w tych "specjalistycznych ośrodkach"). Niestety, w całej Polsce nie znalazłam takowej organizacji. Pomyślałam sobie wtedy, że dobrze byłoby założyć takową fundację działającą na rzecz pomocy ludziom w depresji, zaburzeniach odżywiania. Zaczęłam grzebać tu i tam aby zorientować się w warunkach prawnych związanych z funkcjonowaniem takiej organizacji i utknęłam w odmęcie przepisów, wieloznaczności pojęć, biurokracji itp. sami pewnie co nie co o naszych realiach wiecie.... I tu ni z tąd ni z owąd rok po wyjściu ze szpitala spadła mi z nieba oferta pracy w fundacji... I pracuję tam już prawie rok i poznaję wszystko od podszewki i jeszcze nic stracownego!!! Mam już nawet nazwę! Fundacja Dla Lepszego Samopoczucia, ale nie jestem do niej przekonana... Może jakieś sugestie? :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam w słoneczny, środowy dzień:)

 

Szukałam, szukałam i takiego postu.... nie ma:)

 

Czy są na tym forum wolontariusze? Mam na myśli wolontariat szeroko pojęty, czyli wszelką działalność na rzecz drugiego człowieka:)

 

Postanowiłam podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami związanymi z pomocą innym, ponieważ w dużej mierze to właśnie TO pomogło mi wyjść ze stanu zamknięcia w sobie. Od długiego czasu już działam jako wolontariuszka w Programie Pomocy Dzieciom "Starszy Brat - Starsza siostra" (( http://www.brat-siostra.org/glowna.php )) oraz w SKC, a w najbliższym czasie rozpoczynam działalność w Domu Małego Dziecka. Kiedy zaczynałam, byłam zupełnie inną osobą, zmakniętą w sobie, zmakniętą na świat i - wstyd się przyznać - na jego potrzeby. Pomagałam jedynie ludziom w najbliższym otoczeniu, ale robiłam to z obowiązku, bez wczuwania się w ich sytuację. Stopniowo coś zaczęło się we mnie zmieniać, patrzyłam na zmieniających się ludzi, na staczającą się na samo dno młodzież i nagle stwierdziłam "nie! tak nie może być!". Zrozumiałam, że narzekanie na to, jaki świat jest, nie ma sensu, jest bezcelowe. Ale każdy z nas może w jakiś sposób tą rzeczywistość zmienić! Wczuć się w sytuację sagubionego młodego człowieka, zobaczyć to, co on widzi i pokazać mu, że może być inaczej. To nieprawda, że sam pojedynczy człowiek nie jest w stanie nic zrobić, bo z małej pracy pojedynczych ludzi rodzą się wielkie rzeczy! Każdy z nas ma w sobie coś, co może dać innym, sprawiając, że jakiś człowiek poczuje się przez chwilę szczęśliwy. Nie ma większego szczęścia:)

Uśmiech wędruje daleko :smile::smile:

 

 

A teraz krótkie opowiadanie...

 

 

Mały chłopiec podnosi jakieś przedmioty wyrzucane na plażę na brzeg morza i wrzuca do morza. Jakiś człowiek zbliżył się do niego i zobaczył, że tymi przedmiotami które wrzucał do morza były rozgwiazdy.

 

- Dlaczego wrzucasz te rozgwiazdy do wody? - zapytał.

 

- Jeżeli rozgwiazdy zostaną na plaży kiedy woda odpłynie, a słońce będzie świeciło wysoko na niebie, wszystkie poumierają. - odpowiedział młody chłopiec.

 

- To jest bzdura. Jest tysiące kilometrów plaży i miliony rozgwiazd morskich. Nie myślisz chyba że przez to co robisz możesz cokolwiek zmienić, że to ma jakiekolwiek znaczenie ?

 

Młody człowiek podniósł następną gwiazdę, milczał głęboko przez chwilę i powiedział wrzucając gwiazdę w fale morskie: "To ma znaczenie dla tej jednej, którą teraz wrzucam."

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:40 pm ]

oj, to chyba jednak ślepa byłam przeszukując forum:/ Myślałam, że to tylko w off-topicu.

 

Bethi - a w jakim szpitalu byłaś? Choruję na anoreksję i bulimię... Jest w Polsce jeden szpital, który zajmuje się tym naprawdę - krakowski Oddział Dzieci i Młodzieży na Kopernika. Byłam tam 9 razy w ciągu tych wielu lat choroby, ale pomogło, naprawdę. I to nie tylko na objawy, ale na przyczyny także.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi, pomysł na organizacje/fundację, identycznie myślimy jeśli o to chodzi :D W sumie, to takie moje marzenie, ale nie typu ''fanie by było, gdyby'', tylko naprawdę chciałbym coś takiego robić, ja akurat myślałem nad zaburzeniami psychicznymi ogólnie, od pomocy podstawowej (zauważyliście, ile jest pytań o ''najprostsze'' sprawy, typu ''jak w ogóle zabrać się za leczenie'', tzn jaki specjalista gdzie a czy da się za darmo i tak dalej, ludzie tego nie wiedzą, bo i skąd mają wiedzieć? Po zmienianie mentalności społecznej, było tak z rakiem, z AIDS, a zaburzenia psychiczne wciąż siedzą w kręgu mitów... Ewentualnie, od czasu do czasu coś na ''hurra!", pamiętacie np akcję ''Zły dotyk boli przez całe życie"? Zostały z niej teraz tylko głupie dowcipy... (Zamordowałbym już samym spojrzeniem, zawsze jak je słyszę)

 

Wzorem takiej organizacji dla mnie jest RAINN działająca w Ameryce - to wprawdzie "Rape and Incest abuse National Network", czyli organizacja zajmująca się pomocą ofiarom gwaltów i molestowania seksualnego, ale zasada działania podobna. RAINN, między innym, licznymi świetnymi ''częściami'' jest jedyną, ogólnonarodową, całodobową, w pełni darmową linią pomocy, jednocześnie kierującą, gdy jest taka chęć i potrzeba, do znajdującego się blisko miejsca zamieszkania specjalisty lub miejsca, gdzie można uzyskać pomoc. Dodam tylko, że organizacja z każdego dolca wpłaconego na nią 89 centów przekazuje bezpośrednio na pomoc, (bardzo niskie koszty własne) podczas gdy średnia unii europejskiej to jedynie 50 %...

 

rainn2.jpg

 

Bethi, to mamy już dwie osoby poważnie chętne do zakładania :D Ja wprawdzie nie mam żądnego doświadczenia ''wewnętrznego'' jak Ty, za to bardzo interesuje sie mechanizmami działania takich organizacji, pozwalających zminimalizować koszta własne ;)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wolontariat jakieś doświadczenie mam i nie pisze o schroniskach bo tym zajmowałam się prawie 4 lata i mało nie zeszłam, wrodzona empatia i nadwrażliwość na krzywdę doprowadziło do tego iż teraz uczestniczę tylko w adopcjach wirtualnych.......

co do pomocy osobom chorym tak jak my to chętnie pomogę, moderuje forum służby zdrowia mam troszkę "podopiecznych" z którymi gadamy wspieramy się choćby przez gg, pomagam kilku mamą przejść przez depresje poporodową i baby blusa ( sama przez to przeszłam) z ogromną chęcią podzielę się tym co wiem :smile: i pomogę, więc gdybyście coś organizowali to macie mnie w swoich szeregach o ile będziecie chcieli :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×