Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psylocybina ?


kaszanka

Rekomendowane odpowiedzi

Istnieje straszliwe poczucie braku sensu i chaosu, które wynika z ekstremalnej

samotności osoby, którą odcięto od społeczeństwa. Trauma, czy gnieżdżąca się

w związkach rodzinnych czy też wojskowa wynikająca z walki zbrojnej czyni

miliony osób podległymi uczuciu braku bezpieczeństwa, zabezpieczenia, zaufania

i w końcu kończy się izolacją, samotnością i desperacją. Judith Lewis Herman

, która napisała definiującą to pole badań książkę o traumie i radzeniu z nią

sobie, stwierdziła, że wszystkie tak zwane choroby psychiczne i cierpienie

mogą być postrzegane jako zwichrowany sposób radzenia sobie przez dane osoby

z traumą. Lęk oddziela, miłość jednoczy. Wszyscy chcemy żyć w wolności, należeć

do, brać udział. Nienawiść jest jak gangrena, wstyd jest śmiertelnie niebezpieczny.

Zdolność wybaczania daje tylko złudzenie nadziei. Sandoz rozpoczął sprzedaż

LSD w 1947 roku jako psychiatryczne panaceum, lek na wszystko od schizofrenii

do kryminalnego zachowania, seksualnych perwersji, alkoholizmu i innych

uzależnień. W ciągu 15. letniego okresu rozpoczynającego się w 1950, badania

nad LSD i innymi halucynogenami wytworzyły ponad 1000 naukowych pozycji,

kilka tuzinów książek i sześć międzynarodowych konferencji i LSD było przepisywane

jako pomoc w psychoterapii dla ponad 40000 pacjentów. Aktualne badania

przy użyciu psychodelików głosi ponowne przebudzenie do znakomitych możliwości

leczenia tych teraz podlegających prohibicji substancji. Po ponad 40 latach

represji i ucisku, Rick Doblin z Multidisciplinary Association for Psychedelic

Studies (MAPS) i inni przewodzą bardziej oświeconemu, mniej histerycznemu

i przestraszonemu podejściu do użycia tych substancji. Biorę udział w

co z Bożą pomocą będzie pierwszym od 40 lat (w Kanadzie) przeprowadzonym za zgodą rządu

klinicznym teście, sponsorowanym i organizowanym przez MAPS, oceniającym

psychoterapię z asystą MDMA (Ecstasy - agquarx) dla pacjentów z opierającym

się terapii zespołem szoku pourazowego. Istnieje wiele innych zastosowań

psychodelicznej psychoterapii, takie jak ibogainowe czy z użyciem ayahuasca

leczenie nadużycia substancji (uzależnienia - agquarx). Duże ilości ludzi

mogły by skorzystać z użycia psychodelików jako entheogenów, wprowadzających

ludzi w świat duchowych przeżyć, zmniejszając ból i cierpienie związane

z izolacją poprzez nieodparte zdanie sobie sprawy, że każdy z nas jest

niewielką częścią czegoś o wiele większego niż którekolwiek z nas i że

oddzielność to iluzja, nie ma się czego bać i miłość jest w zasięgu ręki,

a wstyd można na stałe zostawić za sobą. Rytuały przejścia, przeprowadzone

przez godnych zaufania ludzi, mogą dać pozytywne efekty dla każdego.

Pomimo prohibicji, ludzie często zapraszali mnie do swoich psychedelicznych

eksperymentów, by zapewnić im bezpieczeństwo, by prowadzić ich ku

wyzwoleniu, by zakończyć automatyczne wzory zachowań, chamskie reakcje,

ku odpowiedziom z głębi serca, miłości, akceptacji i wybaczeniu.

Po jednej sesji z MDMA ludzie byli w stanie podtrzymać zdobyte wglądy,

bez konieczności pomocy narkotyku. Psychoterapia postępowała szybciej

i była głębsza w działaniu niż poprzednio: niszczący efekt działania

wstydu został zanulowany, ciężkozbrojne serca otwierały się i pozostawały

otwarte, a ludzie zyskiwali zdolność cieszenia się sakramentem każdego

momentu życia bez rozpraszających przeszłych żalów czy przyszłych zmartwień.

Powiedz nie małym krokom! Po trzech sesjach z LSD, pacjent wynużył się

z tego co określiłem chroniczną psychotyczną depresją (próbowała się

zabić trzy razy, była hospitalizowana i otrzymała kilka seansów ECT

(elektrowstrząsy - agquarx), silne antypsychotyki oraz antydepresanty) i

była w stanie utrzymać pracę, zyskać przyjemność z przeżycia kolejnych

dni jej życia i spoglądać naprzód w kierunku wzrastającego burzliwego

ogrodu rozkoszy. Od przeklinania mnie za to, że nie pozwalam jej się

zabić przestawiła się na błogosławienie mnie za zdumiewającą wolność

, która otworzyła się dla niej jako wynik jej doświadczenia z LSD.

Psychoterapia, bez LSD, nie była by w stanie jej pomóc, obawiam się.

Mogę tylko mieć nadzieję, że jeśli nowe badania nad psychedelikami

zostaną przeprowadzone w odpowiedzialny, uważny i kreatywny sposób,

siły które stanowią (rząd - agquarx) zaczną wspierać i popierać dalsze

badania w tym fascynującym kierunku. Miałem 27 lat gdy po raz pierwszy

skosztowałem tej niesamowitej substancji zwanej LSD. Teraz mam 68 lat

i przez ostatnie dwa lata byłem persona non grata w USA, ponieważ

strażnik graniczny użył Google na moim nazwisku i znalazł artykuł

, który napisałem wiele lat temu o psychoterapii z asystą entheogenów.

Mam nadzieję, że zostanę zaproszony do USA zanim umrę by uczyć

profesjonalistów jak używać psychedelików dla naszego wspólnego dobra.

 

Źrodło: http://Edit //Amon

Co o tym myślicie? Czy taka terapia ma jakieś szanse? Czy możliwe będzie ze jeszcze bardziej pogorszy stan,a ludzie z nerwicą lub skłonnościami do chorób psychicznych po zarzuceniu kwasa popadną w nieodwracalną paranoje lub co gorsza schizofrenię? Spojrzenie w głąb siebie z zupełnie innej perspektywy i wyelimonowanie swoich dotychczasowych lękow? Bardzo ciekawe....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie np. nie wyobrażam terapi LSD przy nerwicy i depresji.Wydaje mi sie ,ze w moim przypadku pogłębiła by jedynie lęki i mogła doprowadzić do zdecydowanego pogorszenia sie mojego stanu psychicznego(pisze tak bo kiedyś wielokrotnie miałem doświadczenia z LSD-dlatego wiem jak ,akurat na mnie działa)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio czytamłam ,,Psychopatologia Nerwic,,Antoniego Kepinskiego.Ksiązka jak wiadomo napisana okolo 30 lat temu,ale nadal aktualna.Autor w niej opisal dzialanie lekow tzw.dysleptykow-czyli srodkow halucynogennych (LSD,psylocybina) ,,sa to substancje zmieniajace struktore metabolizmu informacyjnego,wskutek czego zmienia sie percepcja samego siebie i otaczajacego swiata.Niektore dzialaja w minimalnych dawkach.Ta zmiana widzenia siebie i otaczajacego swiata u jednych wywoluje poczucie zagrozenia,urojenia,natomiast u innych ,zachwyt graniczacy z ekstaza.

Wiekszosc psychiatrow uwaza ze dysleptykow nie powinno sie stos.w lecznictwie gdyz istnieje niebezpieczenstwo wybuchu pod ich wplywem PSYCHOZY SCHZOFRENOPODOBNEJ (wypadki takie sie zdarzaly)Sa jednak psychiatrzy ,ktorzy uzywali ich (czy nadal nie wiem) jako srodka pomocniczego w psychoterapii.Niezwykle przezycia wywolane tymi srodkami daja choremu nowy wgląd w siebie i pozwalaja inaczej spojrzec na siebie i stos z otoczeniem,,

To tyle z ksiązki-moim skromnym zdaniem dosc ryzykowna metoda:) :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Że co?

Przecież to są psychodeliki, które z podświadomości człowieka wywloką takie rzeczy że taki pacjent już nigdy nie dojdzie do siebie. Jeśli mówimy już o narkotykach które potencjalnie mogą być używane w leczeniu przypadłości nerwicowych, to jedyną substancją zakazaną która mogła by zadziałać terapeutycznie jest tylko i wyłącznie MDMA, czyli popularne ecstasy, ale nie takie piguły jakie są w Polsce, bo te to syf pomieszany z amfą, tylko czyste kryształy MDMA - bardzo trudne do zdobycia. Poczytajcie o badaniach dr. Shulgina, które potwierdzają dobry wpływ tego specyfiku na psychikę i relacje z samym sobą.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/3,4-metylenodioksymetamfetamina

 

Człowiek po ecstasy jest otwarty na to co dookoła, euforyczny, łatwiej rozumie siebie i świat, a psychodeliki to tylko kolorowa rzeźnia odurzonego mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako wieloletni ,,eksperymentator" uwazam, ze zarowno korzystanie z tzw narkotykow psychodelicznych jak i lekow powinno sie odbywac pod bardzo scisla kontrola i byc stosowane wylacznie w ostatecznosci. Marihuana, psylocybina, LSD, exctasy moga zrowno powodowac stan uniesienia i otwartosci, jaki i depresje i psychozy wiec gloryfikowanie ich jest tak malo logiczne jak i ch calkowita negacja. Mysle, ze kluczem jest tutaj odpowiednia diagnoza lekarska i dopiero wtedy mozna mowic o mozliwosci jakiegokolwiek zastosowania jakiejkolwiek substancji, zarowno leku jak i narkotyku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwrocilbym tutaj szczegolna uwage na to, co jest napisane w artykule, a mianowicie, ze LSD wplywa silnie na funkcje kory mozgowej, odpowiedzialnej za zmysl racjonalnego myslenia. Jesli przyjzec sie blizej zagadnieniu, odkrywamy, ze pod wplywem LSD i innych psychodelikow zanika funckja racjonalnego pojmowania swiata. Jesli tak, jest to tyle niebezpieczne, ze bodzce plynace z zewnatrz nie przechodza przez filtr, ktory umozliwia czlowiekowi racjonalne spojrzenie na zaistniala sytuacje, a dochodza one w sposob mniej lub bardziej niekontrolowany. Mysle, ze kazda forma psychoterapii powinna opierac sie przede wszystkim na osiagnieciu wysokiej samoswiadomosci a co za tym idzie odpowiedzialnosci. W przypadku blokady tego rodzaju filtru pacjent nadal nie bedzie wiedzial, skad u niego takie a nie inne dzialania czy wnioski. Moze to w dosc powazny sposob zaklocac prawidlowe funkjonowanie w swiecie rzeczywistym, podobnie, jak ma to miejsce w przypadku hipnoz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaką wartość moze mieć terapia przeprowadzana pod wpływaem leków które dają złudne i iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa?

Skoro jak już pk-pk, wspomniał/a : LSD wplywa silnie na funkcje kory mózgowej, odpowiedzialnej za zmysl racjonalnego myslenia. Jakie taka terapia ma efekty w życiu codziennym, gdy dostarczać takiego czynnika nie będziemy? Zaraz pewnie ktoś rzuci tekstem, że to tak samo jak terapia z antydepresantami i/lub uspokajaczami (benzo, leki przeciwlękowe). Tak tyle, że leki w aż tak dosadnym stopniu na zmiany w mózgu nie wpływają, wystaczy porównać czas oczekiwania na efekty przy podawaniu SSRI a czas oczekiwania na spodziewany stan psychiczny po podaniu dawki LSD, to jednak coś innego.

Efekty terapi przy LSD mogą stać się znikome w momencie gdy przestanie się go podawać, wróci ten sam lęk co zwykle.....wtedy już nie da się tak racjonalnie wytłumaczyć tego do czego doszliśmy z terapeutą.

Ja bym sobie jednak nie dała grzebać w mózgu w tem sposób.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, ze efekty dzialania LSD sa iluzoryczne, poniewaz nie sa (wrazenia pod wplywem psychodelikow sa prawdziwe, ale nasz mozg nie filtruje tych wrazen, stad mozliwosc nadmiaru bodzcow a tym samym pogubienia sie w ich doplywie), ale o to, ze srodki tego typu wylaczaja w wiekszym lub mniejszym stopniu nasza swiadomosc odpowiedzialna za racjonalne i stopniowe budowanie naszego wyobrazenia o swiecie. Tu jest problem. Narkotyki zawsze w jakis sposob znieksztalcaja rzeczywistosc. O ile dla zdrowego czlowieka nie musz abyc grozne z uwagi na to, ze taka osoba zdaje sobie sprawe z tego, iz jejst pod wplywem narkotyku, to osoba cierpiaca na zaburzenia psychiczne moze uwazac swiat ogladany pod wplywem narkotyku za realnym podczas gdy nie jest swiadoma tego, ze pewna czesc jej umyslu odpowiedzialna za filtrowanie informacji jest tego w takie chwili pozbawiona. U wiekszosci zaburzen psychicznych zachodzi wieksza czy mniejsza niezdolnosc do racjonalnego pojmowania swiata wiec narkotyki moga ja zwiekszyc lub zmniejszyc. Jest to kwestia do dalszych badan, na pewno nie do calkowitej negacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę nie możemy tu się zbyt kategorycznie wypowiadać. Pomimo prawnych trudności prowadzone są nadal badania. Jednak nawet niektóre masowo stosowane substancje nie są zbyt dobrze znane.

 

Mózg to nie takie proste urządzenie, że dodamy szczyptę takiej substancji i działa tak a szyptę innej i inaczej.

 

Fakt - że tu właśnie nie należy się sugerować urzędniczymi "badaniami" a prawdziwymi medycznymi.

 

A co do szybkości działania - zapewniam Cię Linka, że jest sporo leków działających szybciej niż kwas. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilku znajomych mówi dokladnie to samo .Ja w jutrzejszym tripe pokladam nadzieje na to ze będzie lepiej i wszystko przejdzie mi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki:).Może i jestem zdesperwany ale także świadom chęci zmiany.Myślisz ze po 7 latach walki z choroba i faszerowaniu się lekami każdego rodzaju osoba taka jak ja może czuc strach przed spożyciem grzybków?:).Jeżeli nie wyciągniecie ręki do matki natury to co w takim razie może już pomoc?Moja choroba jest oporna na leczenie każdego rodzaju i szczerze powiedziawszy mam...DOSC! Jestem świadom tego co zamierzam zrobić i w momencie pisania tej wiadomości wręcz odczuwam radośc na myśl o jutrzejszym dniu:).Jutro wieczorem postaram sie napisać jak obecnie wygląda mój stan i bedzie to mozna odniesc do stwierdzenia zawartego w tytule postu.Co istotne to fakt że w moim przypadku gorzej może być juz tylko leżać i konajać na łożu smierci a chyba do tego stanu psylocybina nie doprowadzi mnie :roll:

 

 

Ps.

 

Jeżeli chcialbym zrobic cos wyjatkowo glupiego tudziez targnac sie na swoje zycie to oddany i wierny mi przyjaiecl będzie czuwal:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Myślisz ze po 7 latach walki z choroba i faszerowaniu się lekami każdego rodzaju osoba taka jak ja może czuc strach przed spożyciem grzybkówl?

Nadmienię tylko, że na tym forum 7 lat walki z chorobą furory nie robi ;)

Życzę jak najbardziej pozytywnego tripa....ale ja jakoś i tak w to nie wierzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

ja tez eksperymentowalem z psylocybina. Mozesz dokladniej opisac, co ci dolega? Jesli masz opory na forum, wal na PM. Dogadamy sie jakos :D

 

Nie bede tym, ktory w jakikolwiek sposob bedzie staral sie kogos umoralniac czy probowac wypersfadowac cokolwiek, ale z mojego osobistego doswiadczenia wiem, ze im mialem gorszy nastroj emocjonalny, tym nieprzyjemniejsze byly moje ,,podroze", i to nie tylko po psylocybinie, rowniez po slawetnej marihuanie. Wiesz, z moich obserwacji wydaje mi sie, ze psychodeliki wyolbrzymiaja i poglebiaja niejako stan w ktorym sie aktualnie znajdujemy. Tak na przyklad, jesli czujemy sie ze soba konfortowo, w zyciu nie dokuczaja nam problemy, jednym slowem, gdy mamy odpowiedni ,,set & setting", wtedy duza doza prawdopodobienstwa, ze nawet po sporej dawce narkotyku nasza podroz bedzie przyjemna. Jednak nawet w takiej sytuacji nie jest do konca pewne, ze tak bedzie poniewaz poza nasza swiadomoscia istnieje rowniez podswiadomosc, i to ona jest bardzo otwarta podczas sesji z psychodelikiem. To dlatego czesto sie zdarza ze na codzien pogodni ludzie lapia tzw ,,bad trip" - jest to nic innego, jak wychodzenie nieuswiadomionych lekow, spotegowanych dzialaniem narkotyku. Mysle, ze sam pomysl z korzystaniem z psylocybiny nie jest glupi ale nieco ryzykowny w Twoim stanie. Moze powinienes skonsultowac to z jakas doswiadczona osoba, np. na jakims forum zagranicznym, gdzie uzywanie tego typu substancji jest dozwolone i praktykowane medycznie i sa na ten temat doswiadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój problem to nerwica natręctw .Lata leczenia roznego rodzaju lekami wyprowadziły mnie z głebokiej depresjii aczkolwiek na dzień dzisiejszy patrzać na mnie od razu rzuca się w oczy obraz ponurego ,pozbawionego sensu życia człowieka.Pomimo licznych psychoterapii wspomganych farmakoterapią przez te natrectwa nie potrafie pozytywnie myślec,krótko mowiac to wegetuje...

Grzybkowa sesja napewno jest ryzykowna ale bardziej bym powiedzial że dla osob zdrowych bo u osoby która wykorzystała wszelkie możliwe deski ratunku pogorszenie stanu jest ciezkie do wytlumaczenia.Od tygodnia żyje myśla dnia jutrzejszego i taka pokladam nadzieje że moze własnie samo nastawienie duzo pomoze;)

 

Co do bad tripow przez osoby pozytywnie nastawione do życia to cos w tym jest.U mojego przyjaciela który zawsze kroczy przez zycie z usmiechem od ucha do ucha wlaczyla sie faza wypadajacych zebow i podobno czul posmak krwi i widzial krew na dłoniach...

 

 

 

Na zagranicznych forach jest wiele opinii na temat wplywu krotko i dlugofalowego psylocybiny.Spotkalem się z wieloma wypowiedziami w ktorych to osoby bedace w głebokiej depresjii po zazyciu halunkow totalnie zmienily swoje podejscie do życia.Na nic były terapie paroksetyna czy Tlpd i tu wlasnie grzybki ukazywały swój potencjał.Badania naukowe też dowodziły o skuteczności psylocybiny w znoszeniu ostrej postaci nerwicy natręctw.Na googlach wszystko dokladnie opisane :)

 

 

Samo nastawienie do jutrzejszego dnia lepsze chyba być nie może:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×