Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zespół PSSD-dysfunkcje seksualne spowodowane zażywaniem SSRI


media

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, przejrzałam cały wątek, większość osób wypowiadających się tu to mężczyźni w związku z czym perspektywa jest trochę inna. Przez 10 lat brałam różne SSRI z krótkimi przerwami, w listopadzie zakończyłam leczenie escitalopramem. Na początku było okej, podskok libido itd. Aktualnie problemy z czuciem i orgazmem to największy kłopot. Czy polecacie jakiegoś lekarza w Warszawie? Mój psychiatra jest bezradny. Samoleczenie kolejnymi ssri nie wchodzi w grę, chętnie usłyszałabym opinie i historie dziewczyn. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na Fevarinie miałem nawet fajne libido, brałem ją jakieś 5 lat w dawce 100mg. Z antydepresantów niezaburzających libido jeszcze są moklobemid, bupropion, tianeptyna, mirtazapina, mianseryna.

 

Słyszałem też, że lamotrygina może coś tam poprawiać w tej kwestii. To lek dodatkowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, pssd2022 napisał:

Cześć, przejrzałam cały wątek, większość osób wypowiadających się tu to mężczyźni w związku z czym perspektywa jest trochę inna. Przez 10 lat brałam różne SSRI z krótkimi przerwami, w listopadzie zakończyłam leczenie escitalopramem. Na początku było okej, podskok libido itd. Aktualnie problemy z czuciem i orgazmem to największy kłopot. Czy polecacie jakiegoś lekarza w Warszawie? Mój psychiatra jest bezradny. Samoleczenie kolejnymi ssri nie wchodzi w grę, chętnie usłyszałabym opinie i historie dziewczyn. 

 

Na PSSD nie ma leczenia. Albo się z czasem poprawi ( kilka lat), albo tak już zostanie.

 

Jak wolisz lekarza od np. księdza czy psychologa to prof Michał Lew-Starowicz ( młodszy ) publikuje prace naukowe nt. PSSD. Na leczenie nie licz - najwyżej na eksperymenty lekami na inne choroby, wsparcie psychologiczne lub diagnostykę różnicową w kierunku uleczalnych dolegliwości. Raczej nie zaszkodzi skoro jest świadomy.

Edytowane przez MArek44

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć , witaj w naszym gronie...niestety nie ma ma to leczenia, też jestem z Warszawy i jestem kobietą. Brałam escitil......u mnie już będzie rok odkąd ten lek mnie wykastował. Leczenie u mnie teraz to terapia i zero leków ssri. Escitil bralam 8 tyg....tylko tyle wystarczyło żeby mi zniszczył sferę seksualną. Mam momenty akceptacji....i momenty totalnego zalamania. Jak chcesz pogadać pisz, może razem coś wymyślimy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno , escitil zmienił mój mózg , jestem innym człowiekiem, inaczej odbieram otoczenie, mam inną wrażliwość...mam spowolniony przepływ bodziec/ reakcja. Jeżeli kiedyś to minie / chyba że to jest uszkodzenie jakieś neuronalne/ to pewnie i sex wróci. Pytanie czy wróci ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, MArek44 napisał:

 

Na PSSD nie ma leczenia. Albo się z czasem poprawi ( kilka lat), albo tak już zostanie.

 

Jak wolisz lekarza od np. księdza czy psychologa to prof Michał Lew-Starowicz ( młodszy ) publikuje prace naukowe nt. PSSD. Na leczenie nie licz - najwyżej na eksperymenty lekami na inne choroby, wsparcie psychologiczne lub diagnostykę różnicową w kierunku uleczalnych dolegliwości. Raczej nie zaszkodzi skoro jest świadomy.

Dlaczego twierdzisz, że eksperymenty lekami? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej... Mam pssd ponad 2 lat i dawno mnie tu nie bylo. Mam wyjątkowo podły nastroj dzis, mam dość tego gówna. naprawde. Dziś chłopak któremu kilka razy próbowałam wytłumaczyć co to pssd wyzwał mnie od hipochondryczek i ze wcale nie jestem chora. Cóż powinnam w sumie chyba dostać oskara za udawanie posiadania tego minimum libido przez tak dlugi czas. Tylko po to żeby ten zwiazek sie nie rozpadl. Co najgorasze  to się zaczęło dosłownie kilka dni zanim sie poznaliśmy, wiec nie zna mnie od tej normalniej zdrowej strony. Jest jedyna osobą której mogłam to powiedzieć a on nawet nie probuje zrozumieć, mowi ze "szukam atencji bo lubie jak sie nade mna użala"... Że wymyślam se choroby ktore nie istnieją. wyszłam z domu i caly czas placze, to jeden z najgorszych dni z pssd, czuje sie fatalnie, mam dość wszystkiego, udawania ze jest ok i żyć jakby nic się nie działo. Przepraszam że wyrzucam to tu ale nie mam nikogo wiecej kto mógłby tego wysłuchać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam wczoraj taki nastrój....

 

Wiesz, ja kiedyś byłam zdrowa i libido miałam wysokie, mój wtedy partner miał libido prawie żadne. To uczucie kiedy ktoś cię nie chce jest podłe również. Myślisz wtedy źle o sobie, że jesteś widocznie nie dość dobra, twoje poczucie wartości spada na głowę...a związek się wali. Oceniasz, że ten ktoś cię nie kocha.Twój chłopak jest w sytuacji trudnej, chce ciebie a ty jego nie. I przecież czuje, że to pragnienie jest udawane. Jest ciężko być z każdej strony....to wymaga poświęcenia...rozpadają się małżeństwa z powodu braku seksu.

 

Pomyśl o tym co możesz zrobić by zająć głowę,  nie nakręcać się, nie karmić tej rozpaczy. My tu wszyscy musimy zaakceptować chorobę....ona jest....tak nie mamy tej ważnej, pięknej sfery naszego życia. Jesteś młoda , twoja wartość to nie to jak wygladasz i jaka jesteś w łóżku. Wiesz co mi pomaga? Myślenie że wszystko mija....ta zła godzina  te natrętne myśli. I czasami cieszę się 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wchodzicie tutaj jeszcze? Zapoznałem się z tematem i miałbym pytanie, strasznie nakręciłem się na PSSD nie wiedząc nawet czy tak na prawdę je mam. Opisz swój przypadek 

 

Z 6 lat temu wpadłem w zaburzenie lękowe. Bałem się, że jestem homoseksualistą. Masakra jednym słówkiem co się działo, jak się czułem, jakie myśli miałem i odczucia. Zawsze kiedy dopada mnie lęk odczuwam go w ciele a najbardziej w tyłku. Jest na tyle mocny, że jak próbuje ścisnąć pośladki to nie kiedy nie mogę nawet, tyle go tam jest. Nawet nie mogę ruszyć penisem, wiecie o co chodzi. Nie to że ręką tylko ciałem tak jakby. Tyle było lęku. Nie mogłem go postawić ręką, był skulony, prawie jakby miał się schować w ciele, na nic nie reagował, kompletnie nic. Taki był silny lęk. Po ponad miesiącu poszedłem do psychiatry i przepisał mi Zotral czyli SSRI. Najpierw brałem pół tabletki(25mg), po tygodniu całą(50mg) i tak stopniowo weszliśmy na dwie tabletki(100mg). Po około 3 do 4 miesięcy poczułem już mega poprawę. Lęki odeszły, napięcie zeszło całkowicie, penis stawał, leciałem po Instagramie i jak zobaczyłem jakąś dziewczynę ładną to zaraz masturbacja. Byłem podniecony, normalnie się spuszczałem, jak sobie waliłem to była przyjemność, czułem normalnie wszystko. Jak wybrałem tabletki a brałem je około rok czasu to z racji tego, że wszystko odeszło to rzuciłem je natychmiast. Przez ten rok było tak samo. Zero natrętów, pociąg do dziewczyn, masturbowanie, chęci znalezienie dziewczyny i wgl odżyłem, byłem pełen werwy po tym. Po roku wróciło bo tabletki nie leczą a wyciszają objawy. Czyli od razu z dnia na dzień lęk w ciele, przede wszystkim w tyłku, penis zlękniony jak w pierwszym przypadku. Trudno postawić itd. Skontaktowałem się z psychiatrą i znowu brałem Zotral pare miesięcy i znowu wszystko przeszło. Odrzuciłem tabletki i było tak jak wyżej. Libido, erekcja, podniecenie, chęci etc. Wróciło po pół roku. I tak miałem z 4 sytuacje. Brałem z pare miesięcy, odstawiłem natychmiast, penis normalnie reagował, walenie, spuszczanie, wszystko normalnie. Teraz znowu mam 5 raz taki nawrót i znów to samo. Ten sam stan. Tym razem natknąłem się przypadkowo z tydzień temu na PSSD. Przestraszyłem się i odrzuciłem tabletki. Wybrałem z 3 opakowania Zotralu ale to jeszcze za mało jak w poprzednich przypadkach, żeby napięcie zeszło. Tabletki mam w domu ale ich nie biorę bo tak się przestraszyłem tego PSSD. Mam uczucie lęku w ciele, w tyłku, cały ten schemat jak wyżej w każdym przypadku. Na myśl o seksie z dziewczyną nie staje i ogólnie jestem zlękniony ale to wszystko jest tak samo jak w przypadkach wyżej. Podejrzewam, że gdybym brał teraz ten Zotral pare miesięcy to znowu by ustąpiło i tak w koło Macieju. Ale nie biorę, wystraszyłem się PSSD i nie chce ogólnie się tym faszerować. Innych tabletek nie brałem oprócz Zoloftu ale jego to może jeden listek wybrałem i go wyjebalem bo nie chciałem tylko Zotral. To było gdzieś w drugim przypadku. A teraz mam piąty. U mnie na pewno lęk, napięcie w organizmie wpływa na to jak się czuje. Na libido, na erekcje itd. Jeszcze z 4 dni temu się sprawdziłem to stał ale odkąd się w/cenzura/em w tematykę PSSD no to jestem bardziej zlękniony i z seksualnością jest jak w przypadkach powyżej. Czy myślicie, że ja mogę mieć PSSD czy nie i to tylko psychika i ten lęk? Pamietam jak spotkałem się raz z dziewczyną, chciałem ją itd. W aucie zaczęliśmy się całować, potem ona weszła na mnie, ja zdjąłem jej stanik i zacząłem piersi całować, sutki itd. Penis stał, był mokry ale moje podniecenie w brzuchu, te motylki jakby były słabe albo wcale(teraz pisząc to czułem w brzuchu takie napięcie i ruchy w penisie więc pewnie to podniecenie ale małe bo jestem cały zlękniony). Tak jakbym robił to bo tak trzeba. W dodatku z każdym potencjalnym zbliżeniem z kobietą od początku brania tych tabletek mam w głowie, że musiałbym wziąć jakiś mensil czy coś, żeby się nie ośmieszyć. Teraz gdybym miał pukać to wątpię, że bym podołał bo ten lęk i napięcie robi swoje. Pewnie musiałbym użyć właśnie wspomagacza. Co myślicie? Czy te SSRI Zotral, które brałem i teraz odrzuciłem, jakby mi nie szkodzi w tym i nie mam PSSD i to wszystko psychika i te lęki? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio postanowiłem spróbować czegoś nowego na poprawę libido. Stosowałem samą Ashwagandhę w dawce 600mg/d i raczej nie wiele pomagała na te sprawy. Teraz zacząłem brać DAA w dawce 3g/d przed snem. Jest pewna poprawa w samopoczuciu i libido. Ja już innych supli na libido brać nie mogę, bo mogą podnosić ciśnienie. Tylko Ashwa albo DAA albo jedno i drugie. Od lipca zaś połączę Ashwę i DAA, bo teraz zrobiłem sobie miesięczną przerwę od Ashwy. Pozdrawiam 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kuiklinau

 

W dniu 5.06.2022 o 11:47, MarekWawka01 napisał:

Ostatnio postanowiłem spróbować czegoś nowego na poprawę libido. Stosowałem samą Ashwagandhę w dawce 600mg/d i raczej nie wiele pomagała na te sprawy. Teraz zacząłem brać DAA w dawce 3g/d przed snem. Jest pewna poprawa w samopoczuciu i libido. Ja już innych supli na libido brać nie mogę, bo mogą podnosić ciśnienie. Tylko Ashwa albo DAA albo jedno i drugie. Od lipca zaś połączę Ashwę i DAA, bo teraz zrobiłem sobie miesięczną przerwę od Ashwy. Pozdrawiam 🙂

Daj sobie spokój z DAA. Wielu ludzi narzeka, że DAA powoduje rozchwianie psychiczne, depresję i lęki. Na kogo padnie, nie wiadomo. Po za tym DAA ma zwiększać poziom kwasu asparaginowego, który jest neurotoksyną niszczącą komórki nerwowe. Czy DAA zwiększa znacznie poziom tego kwasu tego nie wiadomo, bo nikt tego chyba nie mierzył, więc nie wiadomo czy zagrożenie jest realne czy znikome.

 

 

U mnie po DAA, pojawiły się luki w pamięci i miałem delikatne lęki wolnopłynące.

 

Co do aszwagandy, to również jest przereklamowana. Często ludzie narzekają na spadek motywacji i spłycenie emocjonalne. Tak w ogóle aszwaganda, może też hamować libido 🙂 Jest nawet odradzana osobom z PSSD.

Edytowane przez Kuiklinau

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kuiklinau napisał:

Daj sobie spokój z DAA. Wielu ludzi narzeka, że DAA powoduje rozchwianie psychiczne, depresję i lęki. Na kogo padnie, nie wiadomo. Po za tym DAA ma zwiększać poziom kwasu asparaginowego, który jest neurotoksyną niszczącą komórki nerwowe. Czy DAA zwiększa znacznie poziom tego kwasu tego nie wiadomo, bo nikt tego chyba nie mierzył, więc nie wiadomo czy zagrożenie jest realne czy znikome.

 

Tu akurat masz rację. Asparaginian i glutaminian to aminokwasy pobudzające w mózgu. Pobudzają między innymi receptory NMDA, których nadmierna aktywacja uszkadza komórki nerwowe. No i właśnie z tego powodu rzeczywiście można by było podejrzewać ten kwas D-asparaginowy o pewną ekscytotoksyczność. 

 

Tu jest troszkę więcej na ten temat, ale to bardzo zawiły i trudny temat dla mnie niestety... 

https://neuroexpert.org/wiki/neuroprzekazniki-aminokwasowe/

https://upwikipl.top/wiki/glutamic_acid

 

 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kuiklinau napisał:

Co do aszwagandy, to również jest przereklamowana. Często ludzie narzekają na spadek motywacji i spłycenie emocjonalne. Tak w ogóle aszwaganda, może też hamować libido 🙂 Jest nawet odradzana osobom z PSSD.

 

Żeń-szenie bywają nawet przez lekarzy polecane na poprawę libido przy neuroleptykach choćby. Ja akurat nie mogę brać innych żeń-szeni oprócz Ashwy, bo ona nie podnosi ciśnienia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, była melatonina, było cbd i jakieś herbatki, melisy itp. Nic nie działa. A potrafię nie przespać nocy bez leków. Jakieś inne pomysły? Coś się wam sprawdziło? Zostalo mi tylko 6 tabletek mianseryny a olanzapiny się boję. Jak na złość mój psych wyjechał na wakacje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×