Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego ONI znikają?


Rekomendowane odpowiedzi

Do dawna, od czasu pierwszego rozstania z chłopakiem nurtuje mnie dlaczego faceci z którymi coś mnie łączyło, nie tylko odeszli ale w ogóle zniknęli. Byłam w różnych relacjach. Miałam faceta z którym byłam w oficjalnym związku, takich z którymi się spotykałam na luźnych zasadach, takich z którymi się głównie przyjaźniłam, takich co ja chciałam a oni nie. Generalnie szerokie spektrum i za każdym razem gdy to coś się kończyło (zawsze była to ich decyzja) to znikali. Przestawali się zupełnie odzywać, zapominali o mnie od tak.

Mam z tym straszny problem, bo nie rozumiem dlaczego ktoś kto mógł ze mną spędzać całe dnie, rozmawiać na różnorodne tematy, śmiać się z moich dowcipów, tak po prostu znika. Nie oczekuje przyjaźni, ale jakiegokolwiek kontaktu raz na jakiś czas. Zwykły sms "co u ciebie" by mi pomógł. W obecnej sytuacji czuję się fatalnie, tak jakbym nie przedstawiała żadnej wartości, nie posiadała nic co mogłoby być zachętą do podtrzymywania znajomości.

 

Macie pomysły dlaczego tak się dzieje? Przecież inni ludzie po rozstaniach często utrzymują względny kontakt. Dlaczego ze mną się nie da?

 

-- 19 sie 2012, 22:06 --

 

Nikt nie odpisze? Panowie, liczyłam zwłaszcza na wasze opinie. Utrzymujecie kontakt z dziewczynami z którymi się rozstaliście? Jeśli nie to jakie są tego przyczyny? Zakładamy rozejście się w względnej zgodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli rozstaliśmy się w zgodzie i dziewczyna jest w porządku,to przeważnie utrzymuję z nią kontakt.Może nie jest to przyjaźń,szczególnie na początku(pewna rzeczy bolą,z jakiegoś powodu w końcu się rozstaliśmy,poza tym życie toczy się dalej,nowa partnerka która nie musi popierać moich kontaktów z byłą)ale generalnie tak,przecież było coś,co nas łączyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, przykro mi, że Cię to nie pocieszyło. Ale z drugiej strony, ja osobiście nie widzę w tym absolutnie nic złego, że nie utrzymuje się kontaktów z byłymi. To o niczym nie musi świadczyć. A z pewnością nie o tym, że jest coś z kimś nie tak. Relacje kobieta - mężczyzna i przyjaciel - przyjaciel są jednak zupełnie inne, ale nieobecność tej drugiej w związku to też niekoniecznie coś złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do dawna, od czasu pierwszego rozstania z chłopakiem nurtuje mnie dlaczego faceci z którymi coś mnie łączyło, nie tylko odeszli ale w ogóle zniknęli. Byłam w różnych relacjach. Miałam faceta z którym byłam w oficjalnym związku, takich z którymi się spotykałam na luźnych zasadach, takich z którymi się głównie przyjaźniłam, takich co ja chciałam a oni nie. Generalnie szerokie spektrum i za każdym razem gdy to coś się kończyło (zawsze była to ich decyzja) to znikali. Przestawali się zupełnie odzywać, zapominali o mnie od tak.

Mam z tym straszny problem, bo nie rozumiem dlaczego ktoś kto mógł ze mną spędzać całe dnie, rozmawiać na różnorodne tematy, śmiać się z moich dowcipów, tak po prostu znika. Nie oczekuje przyjaźni, ale jakiegokolwiek kontaktu raz na jakiś czas. Zwykły sms "co u ciebie" by mi pomógł. W obecnej sytuacji czuję się fatalnie, tak jakbym nie przedstawiała żadnej wartości, nie posiadała nic co mogłoby być zachętą do podtrzymywania znajomości.

 

Macie pomysły dlaczego tak się dzieje? Przecież inni ludzie po rozstaniach często utrzymują względny kontakt. Dlaczego ze mną się nie da?

 

-- 19 sie 2012, 22:06 --

 

Nikt nie odpisze? Panowie, liczyłam zwłaszcza na wasze opinie. Utrzymujecie kontakt z dziewczynami z którymi się rozstaliście? Jeśli nie to jakie są tego przyczyny? Zakładamy rozejście się w względnej zgodzie.

'

NIe utrzymuje kontaktów z byłymi; zawsze, gdy je gdzieś zobaczę, to chce mi się rzygać albo bierze mnie na sranie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może otwierałaś się zbyt szybko i na całego, gubiąc i zatracając całą swoją Tajemniczość i powabną kobiecą nieodkrytość. Byłaś zbyt przewidywalna i przez to jako kobieta bardziej kumpela niż ...a kumple dziś są ,jutro ich nie ma ,przychodzą i odchodzą. Może się mylę,,, nie wiem . W końcu nuda z takiej przewidywalności nie jest zbyt pociągająca dla faceta . Tak może być w przyjacielskim Związku ,ale po 20 latach wspólnego małżeństwa.Może byłaś zbyt zaborcza na tę znajomość ,a przez to odstraszałaś facetów, bo Ty niejako ich zdobywałaś ,zamiast oni Ciebie ...sam nie wiem.

A może każdy Związek ten miał Cie czegoś nauczyć ,aby w końcu trafić na swojego mena...i tego już nie zmarnować . Skłaniał bym się jednak najbardziej do tego co mówi Deckard.

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byly jest przeszloscia wiec po co utrzymywac kontakt w terazniejszosci? No chyba ze jak ktos wspomnial zostaje sie na stopie kumpelskiej. Ja i moj mezczyzna utrzymujemy bliski kontakt z jedna z jego bylych bo jest po prostu swietna i oboje bardzo lubimy zarowna ją jak i jej nowego chlopaka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idą dalej, zostawiają przeszłość za sobą.......ja też nie lubię gdy mój partner ma kontakt z byłymi dziewczynami, w końcu jakiś był powód rozstania .... poza jedną którą dobrze znam i tak samo jak Candy14, utrzymujemy z nią i jej narzeczonym kontakt bo najzwyczajniej w świecie, fajna z niej babka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deckard, to chyba zalezy jaka jest sie osoba... u mojego partnera nie wypalilo, bo stwierdzil, ze chociaz bardzo ja lubi to za malo zeby byc razem i chcial czegos wiecej. Ja ja znalam zanim zaczelismy byc razem i nie widzialam powodu zeby nie kontynuowac znajomosci skoro nadal bardzo ja lubie. Teraz ona jest w nowym szczesliwym zwiazku i w przyszlym roku bawimy sie na jej weselu. Ale takie przypadki nie sa norma bo oboje mamy bylych partnerow z ktorymi nie utrzymujemy kontaktow bo nie odczuwamy takiej potrzeby.. no ja sila rzeczy z bylym mezem wciaz mam kontakt ale tez mnie to jakos nie uwiera specjalnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jakoś "uwierają" moi byli. Moja psychika odrzuca powroty do czegoś, co nie było na tyle dobre, by przetrwać.

Oczywiście potrafię postawić granicę w kontaktach z panami z mojej przeszłości, szczególnie, że, niestety, jeden z dawnych byłych bywa dość namolny.

Każdy/każda z nas ma własne odczucia, potrzeby, granice...jak w każdej innej dziedzinie życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, Candy14,

No tak, rzeczywiście, zależy to od osoby, jeżeli nadal można normalnie rozmawiać i przebywać ze sobą to pewnie tak. Ale z drugiej strony, nadal może istnieć pociąg seksualny, który komplikuje sprawę. Pewnie to też zależy od tego jak bardzo seksualny był związek, ale wydaje mi się, że to nie zanika jeżeli ogólnie było z tym dobrze lub jeszcze lepiej. Ja miałem raczej trochę bardziej "fizyczne" związki, a mniej "przyjacielskie" i może też przez pryzmat tego patrzę. Kiedyś rozmawiałem o tym z kilkoma znajomymi (tylko facetami) i generalnie opinia była taka, że była partnerka staje się atrakcyjniejsza, w porównaniu do tego, gdy była obecną partnerką. Pierwotne, ale często prawdziwe.

 

Wydaje mi się, że chodzi tu o zdrowy balans pomiędzy zwierzęcą naturą a racjonalnym myśleniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deckard, mnie moi byli w momencie kiedy koncze juz nie pociagaja seksualnie... jezeli chodzi o mojego partnera rowniez wiec ta opcja odpada :)

 

jasaw, czasami po prostu nie ma wyjscia i te kontakty musze nadal istniec, bo ma sie wspolne dziecko, bo byly maz nie chce sie wyprowadzic ze wspolnego domu... wtedy trzeba tak postepowac by zminimalizowac straty psychiczne. Pewnie , ze wolalabym go nie ogladac wiecej ale skoro jest tak jak jest trzeba sie po prostu tym nie przejmowac i zyc tak zeby jak najmniej uwieralo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, rozumiem, że są wyjątkowe sytuacje, sytuacje bez wyjścia i po prostu niektórzy ludzie, mimo rozstania, są sympatyczni, okazują się przyjemnymi kumplami, a w związku niekoniecznie.

Jestem daleka od generalizowania...ja jednak mam bagaż doświadczeń negatywnych - odchodziłam, bo czułam, że coś jest nie tak i udawało mi się zawsze w porę zakończyć coś, co przyszłości nie miało, a osoby porzucone problemu nie widziały, więc nie zawsze było miło, wiadomo.

 

Candy14, Twoje zdrowe podejście jest imponujące, nie da się ukryć :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, moj byly maz nie jest moim kumplem :) Odeszlam bo byl kiepskim mezem .. nie ma tez na tyle godnosci zeby zyc samodzielnie. Poczatki po rozwodzie byly tragiczne bo nie dopuszczal nikogo do mnie samemu zmieniajac kochanki i uprzykrzal mi zycie jak mogl. Ale po 5 latach juz go wychowalam na tyle , ze potrafimy zyc obok siebie w symbiozie. Ja sie nie wtracam do jego zycia..on do mojego. Ma obecnie bardzo sympatyczna kobiete i jednego czego sie boje to to, ze znowu spieprzy ten zwiazek swoja niedojrzaloscia a szkoda by bylo. Wciaz licze na to, ze zakotwiczy przy kims na dluzej co da mi szanse na definitywne rozstanie z nim i jego wyprowadzke. :bezradny:

 

A propos tematu .. odezwal sie do mnie dzis ktos z kim bylam jakis czas.. co za zbieg okolicznosci :shock: Dalam wyraznie do zrozumienia , ze nie odgrzewam starych kotletow i nie jestem zainteresowana.. tym bardziej ze od ponad 3 lat jest mi naprawde dobrze z mezczyzna z ktorym jestem :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś rozmawiałem o tym z kilkoma znajomymi (tylko facetami) i generalnie opinia była taka, że była partnerka staje się atrakcyjniejsza, w porównaniu do tego, gdy była obecną partnerką. Pierwotne, ale często prawdziwe.

 

Tu się zgadzam, zwłaszcza, że coś podobnego kiedyś usłyszałam, ale najbardziej problematyczne są dla mnie te związki, które były bardziej przyjacielskie. No przecież nie ze wszystkimi spałam ! :D Czasem jedna sprzeczka i facet znikał i przestawał istnieć od tak, po dość intensywnej rocznej znajomości. Może faktycznie jak się kogoś ma za kupla to nie szkoda go tak olać z dnia na dzień...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, Twoje zdrowe podejście jest imponujące, nie da się ukryć

 

No, rzeczywiście coś w tym jest.

 

Tu się zgadzam, zwłaszcza, że coś podobnego kiedyś usłyszałam, ale najbardziej problematyczne są dla mnie te związki, które były bardziej przyjacielskie. No przecież nie ze wszystkimi spałam ! Czasem jedna sprzeczka i facet znikał i przestawał istnieć od tak, po dość intensywnej rocznej znajomości. Może faktycznie jak się kogoś ma za kupla to nie szkoda go tak olać z dnia na dzień...

 

Zwykle jedna sprzeczka nie wystarczy żeby kogoś olać całkowicie. Może nie zauważyłaś, że znajomość psuję się już dużo wcześniej. Rozumiem też, że można mieć kogoś na tyle dość, żeby po prostu kompletnie się odciąć, ale na pewno nie po jednej kłótni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam, że chyba najgorsze co może być w związku to zaborczość, zazdrość i ciągła obecność partnera, tzn. kiedy partner nie ma swojego życia. Sam tak miałem i uważam, że to może zepsuć wiele innych fajnych rzeczy.

 

Może po prostu trafiałaś na złych facetów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×