Skocz do zawartości
Nerwica.com

terapia psychodynamiczna


Evele

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też nie polecam formy tej terapii, najbardziej zjebana rzecz na którą chodziłem, nic kompletnie mi nie dawała, często miałem problemy dnia codziennego, może dla zdrowej osoby normalne, jednak nie radzilem sobie z nimi i na takiej formie terapii nie mogłem ich poruszyć, dodatkowo miałem " psychoterapeutę" rok starszego ode mnie, totalnego zjeba. Drugi był spoko, ale to forma terapii nie dla mnie na pewno. Nie polecam,depresja mi się pogłębiła, nerwica, bezsenność. A chodziłem z pół roku. Stracona kasa i czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam do czynienia z różnymi terapiami i terapeutami, psychodynamiczni byli najgorsi. Spotkałam nawet gościa, który widząc mnie pierwszy raz i nic o mnie nie wiedząc zaczął mi wmawiać swoją interpretację moich problemów, a interesował się głównie moim życiem seksualnym. Zapytałam czy powie mi coś o swoim. Przy czym wcale nie zgłosiłam się do niego na terapię, tylko kiedy byłam na oddziale całodobowym, rozważałam propozycję dziennego i mnie "konsultował". Po pierwszej rozmowie miałam dość. Byłam też na psychodynamicznej u innego t., parę lat, słyszałam też trochę opowiadań innych.

Ogólnie jak dla mnie to nurt, w którym się cały czas przerzuca ciężar za jakość terapii na pacjenta, nawet podtrzymanie kontaktu, masz sobie gadać, a terapeuta się łaskawie odniesie zadając pytania. Jak nie gadasz, twój problem, ewentualnie zacznie roztrząsać, co znaczy milczenie. Terapeuta nieustannie tropi twój "opór", jak nie ma rezultatów, to twoja wina. Są też stałe interpretacje pewnych zachowań niezależne od osoby. Spóźnisz się - to znaczy że ostatnia terapia poruszała istotne problemy, o których nie chcesz rozmawiać, a już na pewno jest w tym jakieś znaczenie, chcesz czegoś uniknąć. Nie chcesz o czymś rozmawiać - to znaczy, że na pewno jest to bardzo istotne. Poza tym terapia się koncentruje na dzieciństwie i na rzeczach, których zrozumienie nic nie zmieni w twoim aktualnym życiu, pomijając to czy interpretacje są słuszne. Zakłada się, że we wszystkim co robisz są ukryte motywy i naprawdę dążysz do czegoś innego niż ci się wydaje. Takie rozbicie podmiotowości. Terapia nie podsuwa żadnych pozytywnych wartości, które mogłyby być motywacją do zmiany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałem jeszcze dodać jedno wrażenie z terapii. Ogólnie mam trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu bliskich relacji i podobnie po paru latach tej terapii nie nazwałbym tej relacji bliską. Nie potrafię się odnaleźć w relacji, gdy to w znacznej większości ja gadam i jedynie czasem słyszę mniej lub bardziej trafny komentarz. Terapeutka twierdzi, że inaczej to by było dawanie gotowych rozwiązań i odbieranie mi szansy na samodzielne dotarcie do nich. Mówię o wszystkich wątpliwościach regularnie, ale wniosek jest najczęściej taki, że próbuję w ten sposób kontrolować tą relację, zamiast pozwolić się prowadzić. A wątpliwości wracają po każdym dłuższym czasie, gdy (jak mi się zdaje) pozwalam się prowadzić i po prostu przychodzę i mówię co myślę. Paru ciekawych rzeczy o sobie się dowiedziałem, ale ciągle nie ma jakiejś konkretnej więzi. Na pewno nie zależy ona od tego, ile powiem o sobie. Myślę, że tu się nie nauczę budować bliskiej relacji, ale trochę mnie to frustruje, bo obawiam się, że dopiero po ew. przerwaniu zobaczę, że straciłem coś cennego. Mieliście podobne wrażenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie jak dla mnie to nurt, w którym się cały czas przerzuca ciężar za jakość terapii na pacjenta, nawet podtrzymanie kontaktu, masz sobie gadać, a terapeuta się łaskawie odniesie zadając pytania. Jak nie gadasz, twój problem, ewentualnie zacznie roztrząsać, co znaczy milczenie. Terapeuta nieustannie tropi twój "opór", jak nie ma rezultatów, to twoja wina. Są też stałe interpretacje pewnych zachowań niezależne od osoby. Spóźnisz się - to znaczy że ostatnia terapia poruszała istotne problemy, o których nie chcesz rozmawiać, a już na pewno jest w tym jakieś znaczenie, chcesz czegoś uniknąć. Nie chcesz o czymś rozmawiać - to znaczy, że na pewno jest to bardzo istotne. Poza tym terapia się koncentruje na dzieciństwie i na rzeczach, których zrozumienie nic nie zmieni w twoim aktualnym życiu, pomijając to czy interpretacje są słuszne. Zakłada się, że we wszystkim co robisz są ukryte motywy i naprawdę dążysz do czegoś innego niż ci się wydaje. Takie rozbicie podmiotowości. Terapia nie podsuwa żadnych pozytywnych wartości, które mogłyby być motywacją do zmiany.

 

Idealnie oddałaś moje uczucia do terapii psychodynamicznej na którą uczęszczam i od jakiegoś czasu biję się z myślami czy nie zmienić jej na behawioralno-poznawczą. Męczy mnie milczenie terapeutki, to że ja nadaję ton i tempo wizytom, oczekuję bardziej aktywnego podejścia z jej strony. Poza tym to ciągłe wracanie do dzieciństwa i wydarzeń sprzed lat, mam wrażenie że zamiast iść do przodu i uczyć się zmieniać to tylko pogrążam się w przeszłości. Co do interpretacji, na jednej z pierwszej wizyt nie miałam portfela - zapomniałam go w ogóle rano zabrać. Bez związku z terapią i cały dzień byłam przez to zła bo nie miałam przy sobie biletu miesięcznego, dokumentów i kasy na planowane zakupy. Terapeutka zinterpretowała to jako zdarzenie symboliczne i moje wahania/obawy przed zaczęciem terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapeutka zinterpretowała to jako zdarzenie symboliczne i moje wahania/obawy przed zaczęciem terapii.

Dziwię się gdy czytam że terapeuci dokonują takich interpretacji, podając pacjentowi na talerzu gotowe rozwiązanie. Ja tak dobrze nie mam. To ja sama muszę dokonywac takich odkryć i ja sama podać terapeucie podśwaidomą przyczynę jakiegoś mojego zachowania. On zadając mi różne pytania stara się mnie na to naprowadzić, ale i tak jest to dla mnie niesamowicie trudne.

Ja nie bardzo rozumiem jaką wartość terapeutyczną ma podanie takiej gotowej inetrpretacji gdy to całą robotę odwali za pacjenta terapeuta a do roli pacjenta nalezy tylko przytaknięcie.

Czasami było to tak bardzo trudne że czułam to jakbym miała połknąć włąsne g.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie bardzo rozumiem jaką wartość terapeutyczną ma podanie takiej gotowej inetrpretacji gdy to całą robotę odwali za pacjenta terapeuta a do roli pacjenta nalezy tylko przytaknięcie.

w sumie przyszlo mi do glowy, że może dlatego, zeby pacjent nauczył się zwracac uwage na takie rzeczy (rozne nieswiadome działania). Zeby wiedzial, ze cos takiego może wystapic, i nie zawsze jest to tylko "przypadek".

A potem jak już wiemy, ze moze byc "cos na rzeczy" to już sami mozemy i to zauwazac i nterpretować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na psychodynamicznej czułam się jak student na egzaminie. Terapeuta był dla mnie profesorem, który słucha i tyle. Nie czułam więzi z terapeutą tylko dystans, który nigdy nie zniknął całkowicie. Raz byliśmy bliżej w relacji, raz dalej, ale nigdy na tyle blisko by poczuć się bezpiecznie. Nie czułam się zaopiekowana. Wysłuchana tak, ale nic poza tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od roku chodzę na terapię w nurcie psychodynamicznym (raz w tygodniu) z powodu depresji. Niestety nie ma żadnych rezultatów, właściwie to czuję się chyba nawet gorzej niż kiedy zaczynałem. Czy w takiej sytuacji kontynuować terapię czy zmieniać nurt i terapeutę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.09.2018 o 13:04, labuk napisał:

Od roku chodzę na terapię w nurcie psychodynamicznym (raz w tygodniu) z powodu depresji. Niestety nie ma żadnych rezultatów, właściwie to czuję się chyba nawet gorzej niż kiedy zaczynałem. Czy w takiej sytuacji kontynuować terapię czy zmieniać nurt i terapeutę?

Nikt Ci nie da gotowej odpowiedzi, ale terapia pd zwykle powoduje mocne pogorszenie samopoczucia, a pozytywne rezultaty widać dopiero po dłuższym czasie, więc myślę, że warto zostać. Na pewno warto o tym porozmawiać z t. Jak się czujesz w tej relacji? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj 🙂

 

Ja szczerze mówiąc nie chodzę na taką terapię, ale powinienem i powiem, Ci szczerze, żebym chciał. Jednak walczę sam i tak jak Ty piszesz, że Twoje problemy się rozwiązały. Terapia psychodynamiczna, z tego co słyszałem jest dobra, ale wszystko zależy od ogólnego nastawienia do problemu. Myślę, że takie rozmowy z terapeutą mają ogromny wpływ na Twój nastrój, bo jest to jakby ingerencja w to, co czujesz. Ja z żadnej terapii nie korzystam przy swoich zaburzeniach nerwicowych i borderline i każdego dnia toczę ze sobą walkę.

Fajnie że jest u Ciebie ok i tak trzymaj, ale musisz pamiętać o tym, że problemy mogą powrócić. Powinnaś to mieć na uwadze, bo tak jest.Ale wtedy będziesz już na to gotowa i dasz sobie radę bo z tego co piszesz jesteś bardzo silna 🙂

Pozdrawiam Cię 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, natt_me napisał:

a pozytywne rezultaty widać dopiero po dłuższym czasie

fajna terapia po której nie widać efektów :D, przecież na takie coś szkoda czasu i pieniędzy jak ktoś chodzi prywatnie, ludzie jak wam coś nie pomaga to na cholerę tkwicie w takim bagnie ? mamy problem i idziemy nad nim pracować, zmieniać pewne nawyki, płacić za możliwość wygadania się i nie wiele z tego mieć to się w głowie mi nie mieści :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, KotJaroslawa napisał:

fajna terapia po której nie widać efektów :D, przecież na takie coś szkoda czasu i pieniędzy jak ktoś chodzi prywatnie, ludzie jak wam coś nie pomaga to na cholerę tkwicie w takim bagnie ? mamy problem i idziemy nad nim pracować, zmieniać pewne nawyki, płacić za możliwość wygadania się i nie wiele z tego mieć to się w głowie mi nie mieści :D 

TOBIE się nie mieści ;) Każdy wydaje swoje pieniądze na to, na co chce. Moja terapia, mimo że było ciężko, a efekty przychodziły bardzo powoli, była najlepszą inwestycją w moim życiu. 30-letnich nawyków, przekonań czy schematów budowania relacji, nie zmienisz w miesiąc. Ani tym bardziej czytając książkę.   

Edytowane przez natt_me

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta forma terapii pomogła mi wiele zrozumieć, poznać siebie, była dosyć przyjemną i ciekawą formą 🙂
Niestety nie przełożyło się to na jakąkolwiek poprawę w kwestii moich zaburzeń.

Z tej formy terapii korzystałem 2x (tzn 2 terapeutów).

Na pewno nie polecałbym tej formy prywatnie ze względu na gigantyczne koszty (to mocno długoterminowa terapia) ;)
Wyczytałem wszystko na temat ocen form CBT vs Psychodynamiczna/analityczna - nikt nie dał jasnej odpowiedzi, nawet terapeuci którzy mnie leczyli wskazali równość 50:50 - brak przewagi jednej formy nad drugą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×