Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nigdy w życiu się nie zakochałam/em.


Sian

Rekomendowane odpowiedzi

Podejrzewam, że nie jestem jedyną osobą, która nie doświadczyła uczucia zakochania. Mam 24 lata, byłam w kilku związkach,

za każdym razem czekając na to wielkie bum, a mimo to nic takiego nigdy nie nadchodzi. Patrzę na ludzi wokół mnie, szczęśliwe

pary i próbuję sobie wyobrazić jak to jest kogoś naprawdę kochać, czuć że jest na świecie jedna wyjątkowa osoba, dla której

zrobisz wszystko. Myslę, wiem, że to pewnego rodzaju zaburzenie, upośledzenie emocjonalne, pytanie, czy da się to zmienić?

Dużo bym dała aby móc się zakochać choćby bez wzajemności. Zastanawiam się jak wiele jest osób z podobnym problemem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslę, wiem, że to pewnego rodzaju zaburzenie, upośledzenie emocjonalne, pytanie, czy da się to zmienić?

Dużo bym dała aby móc się zakochać choćby bez wzajemności.

 

skoro byś dużo dała, to nie jest to zaburzenie (bo chcesz się zakochać) tylko raczej rodzaj emocjonalnej blokady, która może wynikać z bardzo wielu rzeczy (lęku, niskiej samooceny, braku wiary, nieufności) i jeśli to jest dla Ciebie pierwszoplanowy problem, to może warto rozważyć terapię?

 

w samym zakochaniu nie ma nic złego, gorzej, jeśli się nie panuje nad swoimi relacjami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sian może się jeszcze zakochasz ja po raz pierwszy to miałem jak 25 lat miałem no ale bez wzajemności było także nic mi to nie dało. A od tego czasu minęło 7 lat i nic chyba też już tego nigdy nie doświadczę, jestem chyba zbyt wielkim egocentrykiem aby się zakochać no ale może się mylę.

Z resztą zakochanie podobno mija z czasem a później ludzie tkwią w nieudanych związkach albo się rozchodzą może aż tak nie ma co zazdrościć ja swoje zakochanie po początkowej euforii przypłaciłem depresją i jeszcze większym obniżeniem samooceny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

która nie doświadczyła uczucia zakochania. [..] czekając na to wielkie bum

Patrzę na ludzi wokół mnie, szczęśliwe

pary i próbuję sobie wyobrazić jak to jest kogoś naprawdę kochać,

Mylisz dwa pojecia..zakochanie i kochanie. Ludzie na ktorych patrzysz wcale nie musieli doswiadczyc wielkiego bum.. ale po prostu kochaja. Zakochanie jest tylko wstepnym etapem i pominiecie go wcale nie oznacza , ze nie mozna kochac.

Z moim obecnym partnerem w ogole tego etapu nie mialam...spotykalismy sie, dobrze bawilismy, troszczylismy o siebie i nagle stal sie czescia mojego zycia i nic bez niego juz tak nie smakuje jak z nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Sian,

 

nie jesteś z tym sama, bo ja mam podobnie jak Ty. Nigdy w życiu się jeszcze nie zakochałem i nie miałem sposobności by doświadczyć tego uczucia. Ja to rozgraniczam podobnie jak Candy14 gdyż kochałem, ale nigdy nie czułem się zakochany. Uważam, że jest to swego rodzaju upośledzenie osobowości i raczej mało prawdopodobne, że się kiedykolwiek zakocham. Po prostu wiem, że z moją konstrukcją psychiczno - osobowosciową jest to raczej niemożliwe do osiągnięcia. już się do tego niejako przyzwyczaiłem i związki zaczynam od fazy spędzania wspólnego czasu a potem od razu przechodzę do fazy kochania. Smutne to, ale niektórzy tak właśnie mają, wiele tracąc nie mogąc się poczuć zakochanym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, ma sporo racji. tak właśnie jest, zakochanie trwa chwile, z tego co kojarze ok. 4 miesiące. potem jest przyjaźń, troska o siebie na wzajem, miłość, ale nie zakochanie. Byc może bywałaś zakochana, tylko nie zauważyłaś tego, bo spodziewałaś się fajerwerków oraz innych efektów specjalnych i to conajmniej do 50tki ;) ? taka jest jedna z możliwych opcji wyjaśnień twojego problemu. jednak jeśli ci to przeszkadza, to zawsze warto sprować rozmawiać ze specjalistą, konsultacje u psychologa nie bolą :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sian, jak byłaś w związkach to zapewne doświadczałas pozytywnych emocji, które sie z tym wiążą, takich jak przywiązanie, sympatia, troska. Lepsze to niz owo zakochanie. Jest to bowiem stan zamroczenia umysłowego i gwałtownych emocji, niemających nic wspólnego z logiką. Porównywałabym to ze skokiem na bungee. Możesz spróbować, jeśli do tej pory nie miałaś okazji ;) .

Tylko bungee wydaje mi sie bezpieczniejsze, bo zakochać sie to jakby skok bez gwarancji że lina przypięta ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja również popieram to, że chciałabym się zakochać chociażby bez wzajemności. Na początku liceum miałam takie typowe zauroczenie - ślepe, intensywne.Ale wtedy czułam, że żyję. Teraz wszystko jest takie nijakie. Do związku to chyba musiałabym się przymusić, albo co prawdopodobne - pokieruję się rozsądkiem. Także Sian, rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No co wszystko to reakcje chemiczne w mózgu, ale to nie znaczy, że uczucia są czymś nie ważnym

przeszkadza ci to? :shock::hide::bezradny:

 

chemia, nie chemia. szkoda, ze tak piszesz w odhumanizowany sposob. tak obdzierac zakochanie z całej otoczki i sprowadzac do jakiegos mechanizmu. nawet jesli, to czyms jest to sterowane :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×