Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak wygladaja Wasze kontakty ze znajomymi?


Xan2K

Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy nie miałem przyjaciół, niewielu kolegów ale nie przeszkadzało mi to. Zawsze uciekałem od ludzi, lubiłem samotność. Byłem troche dziwny(jestem nadal)wiec mój brak zaangażowania, i to jak mnie inni postrzegali sprawił to, że jestem raczej sam. Ale stało się, zupełnie przypadkiem. Na pewnym forum, o pewnej tematyce poznałem kogoś. Jako że tam niewielu Polaków, zaczepiłem go i zagadałem. Było to prawie rok temu. Zrobiło się fajnie, na początku czatowalismy mało, potem wiecej. Coś zaczeło się rozpalać. Obaj nie rozumielismy tego ale wkoncu sobie powiedzielismy, że jesteśmy przyjaciółmi. Najlepszymi qmplami jakich kiedykolwiek mieliśmy.

Ale...niedługo nasze pierwsze spotkanie, a mnie to zbyt nie cieszy,choc to najlepsza rzecz jaka czeka mnie w najbliższej przyszłości. Co więcej, nie cieszę sie zbytnio z faktu, że mam przyjaciela który ufa mi i któremu moge ufać ja. Myślę, że nie jestem tak zaangażowany jak on. Żałuję, że go poznałem. Nie żałuję dlatego, ze o on jest nie fajny ale dlatego że ja się nie cieszę i to go może boleć. Nie chce mu tego mówić, nie chce go zranić. Przykro mi, że jego najlepszy kumpel jest takim nieudacznikiem. Nie zostawie go, nie powiem mu, nie chce sie bawić jego uczuciami. Czasami owszem, mam ochotę powiedziec całemu światu o nim..(a tak przy okazji, to nie jest zwiazek gejowski, nie nie 8) )ale tak naprawde traktuje go jak chleb powszedni. Mówiłem mu, że jestem chodzącą porażką, jemu to nie przeszkadza, bo lubi mnie takiego jakim jestem, ale ja go nie doceniam, nie potrafie cieszyć się z tego(mimo iż to w sumie najwspanialsza rzecz jaka mnie spotkała), że go mam i to mnie boli. No i czemu ja, przecież on zasługuje na kogoś bardziej wartościowego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie sadzisz, ze moze po prostu boisz sie ze on w koncu Cie przekona ze jednak takim "nieudacznikiem" nie jestes? Bo nie wierze ze jestes nieudacznikiem, jesli sie zaprzyjazniliscie, to znaczy ze jest w Tobie cos "udacznego"(wybacz neologizm). Przyjazn drugiego czlowieka moze zdobyc ktos, kto sam jest takiej przyjazni godzien. Skoro Ci sie udalo, to daj wam szanse. Pozwol tej przyjazni trwac, przeciez to nic zlego. Z czasem moze dzieki niemu zrozumiesz ze sam tez jestes cos wart, pewnie zreszta niemalo. Po prostu nie wycofuj sie. Bedzie dobrze, przyjazn i milosc to dwie najwspanialsze rzeczy na tym swiecie. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystich Forumowiczow i pytam czy macie tak samo jak ja?

Nie potrafie juz rozmawiac ze znajomymi,oni mowia o tak zwyklych sprawach,codziennych problemach,nawet sie usmiechaja i mowia mowia mowia a ja nie mam pojecia o czym i tak naprawde nie wiem czy depresja nie "odczlowieczyla" mnie juz na tyle ze tak sie dzieje czy Wy tez tak macie ze ktos cos mowi a Wy tak naprawde nawet tego nie sluchacie.Jestem taka samotna na tej swojej drodze ze doprawy nie potrafie juz wejsc do tego normalnego swiata i gadac o byle czym tak jak kiedys.Napiszcie o swoich odczuciach-bo moze tylko ja tak mam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Różo.Wiesz?nie wspomnialam ze tak naprawde to ja juz nie wychodze wogole,znajomych staram sie unikac.To moje szczescie w nieszczesciu ze nie tylko ja tak mam.Masz racje-My a "inni" ludzie to doprawdy zbyt trudne zderzenie swiatow.Dobrze ze chociaz miedzy soba mozemy sie dogadac:)tyle pocieszenia dla nas:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest bardzo podobnie jak u Ciebie Aniu. Mimo, że znajomi wiedzą o mojej chorobie to nie potrafią mi pomóc. Widzę jak niektórzy się starają i może kiedyś im za to podziękuję, jednak dla większości depresja to kilka dni dołka psychicznego, który sam przechodzi. Gdy mówię im, że w zasadzie nie mam powodów do depresji to wtedy dziwnie się na mnie patrzą i wydaje mi się, że tak jakby chcieli mi powiedzieć:'Chłopie są ludzie na tym świecie, którzy mają gorsze problemy'. Ostatnio ludzie mnie coraz bardziej denerwują, szczególnie Ci na uczelni. Opowiadają o różnych imprezach, wypadach na miasto, do znajomych, o swoich dziewczynach/chłopakach i oni tak się tym wszystkim cieszą, dla niektórych największym problemem jest kolokwium z literatury brytyjskiej, a ja obok tego wszystkiego siedzę wkurwiony na maxa i błagam Boga, że ja też chcę mieć takie problemy, a nie codziennie walczyć z samym sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!och nawet nie wiesz jak Cie doskonale rozumiem:(ja tez nie moge juz sluchac opowiadan ludzi o zwyczajnym zyciu bo mnie sie wydaje ze takowe juz nie istanieje i czasem mam odczucie ze oni snuja opowiesci jakby nie z tej planety-tzn-nie dla mnie-a ja tak bardzo mocno cala soba chcialabym choc raz odczuc znow to samo co kiedys czyli doswiadczyc tych opowiesci na wlasnej skorze a co ciekawsze niechby byly chocby najgorsze ale by to wogole czuc i moc pozniej podzielic sie z kims swymi wrazneniami-ale nie my-nie my tak mozemy tylko oni-ci inni....straszne to jest ale prawdziwe-miejmy nadzieje ze kiedys to nareszcie minie czego Ci zycze z calego serca!:)ze wrocimy do naszego towarzystwa,siadziemy z nimi i bedziemy opowiadac,smiac sie i jak kiedys bedziemy dusza towarzystwa!Pozdrawiam Cie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez tak mam staram sie zawsze udzielac w rozmowie ,i miec swoje zdanie ale kosztuje mnie to wiele sil i szybko sie mecze !t

wczoraj np. poszedlem na drineczka ze znajomymi fajnie bylo ale szybko sie wypalam i tlumy mnie mecza i w polowie musialem

przerwac i wyjsc ale wszyscy wiedzedzieli o co chodzi i nie robia mi wyzutow!a ja w domku czuje sie najlepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to masz zszcescie Hyte ze Cie rozumieja ja jeszcze nie jestem na tym etapie,ja na razie po tylu latach wciaz jestem w fazie ze tak powiem "milczenia" znajomych jakby nie bylo tematu,jakbym nie byla chora-szok!Pozdrawiam.

 

[ Dodano: Nie Sty 21, 2007 9:29 pm ]

Matija-ja tez,bo niemam pojecia o czym z nimi rozmawiac bo mam wyrwane z zyciorysu troche czasu i brak mi poprostu tematow bo wszystko jest nowe a ja sie gubie w tym wszystkim i te pytania...nie chce na nie odpowiadac bo i tak nie wierza jak sie mowi prawde wiec po co sie wysilac jak powiedza-Wez sie w garsc:)-teraz kazdy ma depresje bo takie to zycie..smiech na sali-oni wogole nie maja pojecia co mowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie nie mam dzieci i naprawde mysle ze gdybym je miala to wiem ze chyba bym teraz sobie z nimi nie poradzila.Wspolczuje Ci naprawde bardzo mocno.Ale wiedz ze masz dla kogo zyc i staraj sie z calych sil pomoc sobie by dzieci znow zobaczyly usmiech na twojej twarzy.Pozdrawiam cie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz mnie ludzie juz powoli wrecz zaczynaja nudzic... Moje kontakty ze znajomami znacznie sie ograniczyly... moge powiedziec , ze wiode samotnicz zycie. Mysle ze jest tak dlatego ze hmm ludzie mnie zawodza? poza tym wkuzaja mnie puste panienki i gadki o ciuszkach itp czasami nie mam o czym gadac z takimi ludzmi po prostu potrzebuje glebszych rozmow. Obecnie mam 1 zaufana przyjaciolke i jakies tam znajomosci . Jakos zyje , a strasznie mnie irytuje moja rodzina ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edhel, mam podobnie. Jedna zaufana koleżanka (nawrzeszczała dziś na mnie, ze rozwalam swoje małżeństwo i miała rację). Gdy ktoś dzwoni (rzadko się to zdarza...)to po prostu nie odbieram telefonu ( wmówiłam znajomym że jest zepsuty, itp.). I te kontakty z rodziną... Wypada iść, odwiedzić,uśmiechać się, poudawać że jest świetnie i zycie jest piekne. Oni gadają a ja się wyłączam, jedny uchem słucham a drugim wypuszczam bo nie obchodzi mnie kto z kim i gdzie (plotkowanie to ulubione zajęcie ). I jeszcze przypominam sobie taką rozmowę" oczywiście obrabianie d... pani X typu fajne futro, zgrabna/ niezgrabna i fakt.... ze" jest chora, leczy się u psychiatry i wyraz twarzy taki jakby brała jakieś leki psychotropowe, no i widać po niej ,że jest psychiczna". myslałam,że spadnę z krzesła bo też leczę się u psychiatry (a rodzinka jeszcze się nie dowiedziała i jakoś sama na to nie wpadła) i zastanawiałam się czy po mnie też "widać"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez męczą mnie takie rozmowy

po kilku chwilach przebywania z kim, mam ochote wrócic do domu, zamkac sie w pokoju i puscic moje piosenki...

nie chce mi sie tych ludzi słuchac

smiac sie z nimi

bo czasem nie ma siły, ochoty na smiech...

 

nie umiem juz rozmawiac z ludzmi

 

gdy tylko widze ze cos sie wali....pozwalam aby dalej sie waliło

i tym sposobem juz nie mam nikogo

 

czy źle?

czuje sie normlanie, zwyczajnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam, Wasze wypowiedzi i widze seibie jak w odbiciu.Jezeli chodzi o moich znajomych to sie odcialem od nich.Tez mam jedna znajoma,ktora wie o moej chorobie.Ciesze sie,ze chociaz ona potrafi wyrwac mnie czasami na kawe,iedziec ze mna i milczec i nie jest to krepujace milczenie.Czasami mam wyrzuty sumieni,ze ja bym tak nie potrafil zrozumiec drugiej osoby.Jezeli chodzi o kantakty z innymi ludzmi to ich uniakm.Nie mam sily rozmawiac o takich przyziemnych tematach.Chyba juz nie umiem.A tez tak macie ze zalamuje was to,ze nie potraficie juz tak rozmawiac.Ja tak mam.Tez probowalem wyjsc do ludzi,ale poddalem sie bo mam wrazenie,ze narazam sie na osmieszenie ptobujac na sile byc "normalnym" co przy niezrownowazeniu emocjonalnym daje smieszny efekt.Przynajmniej ja tak to widze.Qrcze ale jakibysmy patrzyli na to z drugiej strony.Fakt jest taki,ze ludzie ktorzy tej choroby nie przezyli nie rozumieja nas.Zarzucamy im brak zrozumienia,Odsuwamy sie przez to od nich a tym samym od ich problemow.Nie jest to trocfhe egoistyczne?chcemy byc zrozumiani a sami nie chcemy rozumiec.A przeciez kazdy,z tych ludzi ma swoje "male " "wielkie" problemy.Ja wiem,ze w tym momencie idealizuje bo depresja i tak weyfikuje to na swoj sposob,ale wiecie?Bez wzgledu na to jak skonczy sie moja "ptzygoda"z ta choroba mam nadzieje,ze nauczy mnie ona bardziej rozumiec ludzi i ich potrzeby i nie bagatelizowac ich problemow

 

[ Dodano: Pon Sty 29, 2007 4:43 pm ]

Czytam, Wasze wypowiedzi i widze seibie jak w odbiciu.Jezeli chodzi o moich znajomych to sie odcialem od nich.Tez mam jedna znajoma,ktora wie o moej chorobie.Ciesze sie,ze chociaz ona potrafi wyrwac mnie czasami na kawe,iedziec ze mna i milczec i nie jest to krepujace milczenie.Czasami mam wyrzuty sumieni,ze ja bym tak nie potrafil zrozumiec drugiej osoby.Jezeli chodzi o kantakty z innymi ludzmi to ich uniakm.Nie mam sily rozmawiac o takich przyziemnych tematach.Chyba juz nie umiem.A tez tak macie ze zalamuje was to,ze nie potraficie juz tak rozmawiac.Ja tak mam.Tez probowalem wyjsc do ludzi,ale poddalem sie bo mam wrazenie,ze narazam sie na osmieszenie ptobujac na sile byc "normalnym" co przy niezrownowazeniu emocjonalnym daje smieszny efekt.Przynajmniej ja tak to widze.Qrcze ale jakibysmy patrzyli na to z drugiej strony.Fakt jest taki,ze ludzie ktorzy tej choroby nie przezyli nie rozumieja nas.Zarzucamy im brak zrozumienia,Odsuwamy sie przez to od nich a tym samym od ich problemow.Nie jest to trocfhe egoistyczne?chcemy byc zrozumiani a sami nie chcemy rozumiec.A przeciez kazdy,z tych ludzi ma swoje "male " "wielkie" problemy.Ja wiem,ze w tym momencie idealizuje bo depresja i tak weyfikuje to na swoj sposob,ale wiecie?Bez wzgledu na to jak skonczy sie moja "ptzygoda"z ta choroba mam nadzieje,ze nauczy mnie ona bardziej rozumiec ludzi i ich potrzeby i nie bagatelizowac ich problemow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam wasze wypowiedzi to tak jakbym czytała o sobie.Mam dużo znajomych którzy często dzwonią , pisza żebyśmy się spotkali a ja ostatnio za każdym razem odmawiam.Wymyślam za każdym razem inne powody , po prostu nie chce mi się z nimi gadac , śmiać się , bawić.Drażni mnie to że oni się bawią, śmieją , może to jest egoistyczne ale jestem zła na nich , że się tak dobrze czują , że nie mają nerwicy.Mój mąż mówi że znajomi odsuwają się od nas, mam wrażenie że ma o to do mnie pretensje, bo lubi spotykac się ze znajomymi.Często jest tak że nawet nie wiem jak to się dzieje, że specjalnie prowokuję coś żeby ktoś dał mi spokój, żeby się do mnie nie odezwał, żeby nie dzwonił, robię to nieświadomie , dopiero po fakcie jak widzę że kogoś uraziłam uświadamiam sobie co zrobiłam, nie wiem dlaczego tak się dzieje.Często uświadamiam sobie, że chciałabym mieć kogoś komu się mogłabym się wypłakać, wygadać, kogoś kto nie powie że zmyślam, że przesadzam, kogoś kto zrozumie i chociaż jakoś postara się pomóc, w jakikolwiek sposób, bo myślę że dlatego nie mam ochoty na te kontakty ze znajomymi że tak naprawdę mam ich dużo a nikt nie stara się pomóc, mimo że niektórzy zauważyli że coś mi jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iwka po czesci jest to spowodowane tym, ze jest zbyt mala swiadomosc spoleczna czym sa depresja i nerwica lekowa. Ludzie traktuja to jakoc cos przejsciowego (chwilowy zly nastroj etc, ba nie widza nic zlego nawet w tym, ze ktos jest zupelnie nie do zycia 2-3 miesiace :shock: ). Jesli u kogos utryzmuje sie cos takiego dluzej, zamiast pomyslec, ze cos z ta osoba jest zle latwiej uznaja, ze "o ta i ta osoba sie zmienila, jakas wyniosla i gburowata teraz jest, nie chce z nami gadac". Gdyby lepiej znali symptomy tych chorob, latwiej by sie to wszystko odbywalo i nie bylo by tyle zgrzytow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×