Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wytrzymać ze sobą?


franklin2

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem napisać o tym co mnie dręczy. Otóż od ponad 8 miesięcy chodzę na terapie i im dłużej chodzę tym bardziej uświadamiam sobie w jak nie realnym świecie żyłem i w jak złym stanie byłem.

 

Mam wrażenie że tak jakby "dokopuje się do samego siebie" jaki naprawdę jestem. Ale teraz nie wiem już czego chce. Jak nie udaje i nie próbuję być innym to po prostu nie mogę ze sobą wytrzymać. Wcześniej strasznie się napinałem ale teraz jak sobie odpuszczam to czuję się jak śmieć jak nic nie warty.

 

Te uczucia strasznie ciężko znieść. Skąd one mogą się brać, dlaczego tak ciężko mi znieść własną obecność że na siłę próbuję wymyślać co mam powiedzieć i jak się zachować? Jakbym nie był sobą nie wiem co mówić, co chce? cały czas uciekam przed sobą bo mam tak okropne samopoczucie.

Prawie cały czas jest źle z sobą, bez powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

franklin2, dobry temat, rozumiem o czym mówisz. Mam coś podobnego, wydaje mi się czasem, że codziennie jestem kimś innym. Wiele moich zachowań bierze się z tego, że jestem nauczona, że tak wypada, robię co ode mnie oczekują. Kilka razy miałam wrażenie, że "odnalazłam swój charakter" że coś zaczęło się zmieniać, terapeutka zwrócila mi uwagę na wiele zachowań,z ktorych nawet nie zdawałam sbie sprawy. Ale zawsze takie próby odkrycia swojej osobowosci kończyły się fiaskiem... zawsze uznawalam, że zbyt wiele rzeczy sobie wmawiałam i udawałam. I chyba trzeba się z tym pogodzić, niektórzy ludzie są bardziej stali, inni mnie. Ja chyba należę do tych zmiennych jak pogoda. Możliwe, ze Ty też

Odpowiadając na Twoje pytanie z tematu, wytrzymywanie ze sobą ze swoimi myślami to to cieżki kawał chleba ;) Ale mnie paradoksalnie pomaga ta świadomość niestałości "ten stan minie, przyjdzie inny, zawsze przychodzi" i tak się jakoś ciągnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

korci mnie, aby napisać, że się nie da..., że to niemożliwe.

ale każdy z nas może być w tym stanie z przeróżnych powodów.

 

u Ciebie np. może to wynikać z pracy na terapii. jesteś w jej trakcie (jednemu wystarczą 3 miesiące, inny potrzebuje 3 lat, to wszystko kwestia złożona, zależna od złożoności problemów czy też stadium zaburzenia). możliwe, że stan, który opisujesz jest procesem terapii, etapem, który musisz przejść, aby się "poskładać".

 

pomyśl też, czy akceptujesz siebie? skoro wymyślasz, co powiedzieć czy jak się zachować, wychodzisz pewnie z założenia, że nie możesz być sobą, bo.... - tu się kłania niskie poczucie własnej wartości.

 

no i na koniec - terapia to między innymi odnajdywanie samego siebie. bądź cierpliwy i daj sobie na to czas.

powodzenia, trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki wszystkim ;)

 

Mam wrażenie jakbym docierał do własnych uczuć, może po prostu one mnie przerażają, tyle w nich jest nie akceptacji i nienawiści do siebie. Moje zachowanie jest teraz takie że chce uciec od tych uczuć przez inne zachowanie, może dla tego ciągle zakładam maskę i teraz mi ja tak trudno zdjąć bo tkwiłem tak parę lat, jak nie więcej.

 

Bije się po głowie, szarpię za włosy bije się głową w ścianę, mam zły humor nastrój ciężko mi się do czegokolwiek zabrać , nie mogę się skoncentrować, w szkole jest mi duszno co chwile się zaczynam pocić. Czasami na chwile o tym zapominam jak z kimś pogadam albo coś porobię ale to ciągle wraca.

 

Zastanawiam się czy to mogło się wziąć ze sportu. Trenowałem siatkówkę i byłem naprawdę dobry, jednak później mój wzrost i warunki fizyczne mi uniemożliwił dalszy rozwój. Nigdy o tym nie myślałem. W ogóle nigdy nie mówiłem o uczuciach tak jakoś byłem nauczony, wszystko tłumiłem w sobie.

 

Na terapii dowiedziałem się tego ze to mogło się wziąć z tego że jako dziecko moczyłem się w nocy. I tak dosyć długo miałem, zdarzyło mi się nawet w wieku 11 lat. I nauczyłem się chować problemy w tajemnicy, a nie je rozwiązywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tłumienie uczuć, emocji, problemów, szczególnie wieloletnie, w końcu odbija się na nas w postaci różnych zaburzeń.

znam to z autopsji. może się wydawać, że stłumione emocje zanikają, lecz nie... on gromadzą się, tłamszą w nas, aż w końcu wybuchają. one nie znikają, potrzebują ujścia.

 

można wiedzieć jakie masz rozpoznanie, o ile masz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak słyszę o terapiach, gdzie się rozmawia o całym życiu, co dlaczego to się nie dziwię, że one tyle trwają i często są nieskuteczne.

 

Popatrz w lustro jak robisz te rzeczy i zastanów się:, czy ktoś mnie w coś nie wkręca?

 

Mam piękne życie przed sobą, a dałem sobie wmówić jakieś bajki.

Ktoś mnie wystawia na próbę. Jestem silny i wygram.

 

Co chcesz osiągnąć?

 

Zamiast odpowiedź mi na to pytanie to dalej drążysz przeszłość.

 

Skup się na przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to jest rozpoznanie, czy mam stwierdzona nerwice czy coś innego?

Stoper:

Tylko myślenie o przyszłości i dalsze parcie na przód na sile w moim przypadku nie ma sensu, muszę się zastanowić skąd się biorą moje zachowania bo nie da się ich powstrzymać siłą woli tak jak próbowałem. Prędzej czy później nie wytrzymam i wybuchnę. Jak się skupiam na przyszłości to nie wytrzymuje bo jak ma ona tak wyglądać to wolę jej nie mieć.

 

Dzisiaj jest mi już trochę lepiej bo jestem po spotkaniu. A byłem też dzisiaj u lekarza z plecami i mi kręgi nastawiał już 4 raz i zaczynam się naprawiać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obniżenia nastroju, obniżone poczucie własnej wartości, bo prawie w ogóle go nie mam, ciężko mi się zabrać do jakiejkolwiek pracy. Straszne doły. To że przy ludziach czuję się gorszy.

 

O przyszłości nie wiem co myśleć, dopiero teraz poznaje siebie. Chyba nie chce jej mieć wtedy jeśli nic się nie zmieni. Myślałem o studiach ale przy obecnym problemie chodzenia do szkoły to nie wiem. Z ocenami nie mam problemu, może przy odpowiedziach ustnych nie radze sobie. Jak się wypowiadam w klasie to nie potrafię stworzyć zdania, bo mam taką pustkę, gorąco się robi, zaczynam się pocić i serce zaczyna mi tak się tłuc, że nie jestem w stanie słowa powiedzieć. Nawet jak jest czytane moje nazwisko albo sprawdzanie obecności... Licze na to że w bliskiej przyszłości się trochę "ogarnę"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnie czasami mam wrażenie że się ze mnie śmieją albo szydzą. Czuję się gorszy inny nic nie warty. Dzisiaj wróciłem ze szkoły po paru godzinach, wróciłem do domu i płakałem, a teraz mam doła i nic mi się nie chce. W szkole widzę ludzi którzy się śmieją umawiają, a ja nic. Czuję się jakiś inny gorszy tak naprawdę, tak jakby moje prawdziwe uczucia były nie realne, bo jak można być tak zdołowany. Czuje się taki żałosny jak patrze na siebie w lustrze. Ludzi potrafią się jakoś ogarnąć a ja co?

 

Wczoraj byłem na spotkaniu rodzinnym, najpierw na mszy a potem do wujka. To jak już byliśmy w domu to myślałem że nie wytrzymam. Chciałem stamtąd uciec, chciało mi się płakać. Od razu wyszedłem i znowu byłem sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×