Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co ze mną?Boję się że jestem pedofilem,mordercą,psychopatą..


Acosiebede

Rekomendowane odpowiedzi

ja zaczęłam leczyć się w 2008 roku. to był mój ,,pierwszy raz u psychiatry ,, i psychoterapeuty.brałam różne leki zanim do stałam te właściwe.poza tym leżałam 6 tygodni na oddziale psychiatrycznym,gdy wyszłam bałam się żyć.do sierpnia 2011 roku brałam leki. pierwszy raz sobie sama zrobiłam przerwę bo stwierdziłam że jestem już na tyle silna że nie potrzebne mi leki ani psychoterapeuta.niestety szybko okazało się że to był mój błąd ,bo po pół roku wszystko wróciło.od listopada zaczęłam wszystko od nowa ,tylko już bez szpitala i nadal biorę leki na depresję i chodzę do psychoterapeuty.ile to jeszcze potrwa to sama nie wiem.ale będę chodziła tyle ile będzie trzeba ,dopóki ona sama mi nie powie że już wystarczy,na razie wiem że do sierpnia na pewno ,a potem zobaczymy.ale mam nadzieję że wyjdę z tego i Wam wszystkim tego życzę ,do zobaczenia na forum i nie piszcie do mnie,, pani,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakoś na razie daję rade...jednak ogólnie mam pewne podstawy np. żeby oskarżać się o zoofilię bo w dzieciństwie gdy się masturbowałam miałam jednak taką przygodę z tym związaną... jednak no wydaje mi się, że nie chodziło wtedy o zwierzę ale po prostu o urozmaicenie masturbacji z mojej strony...wymysł dziecka, które tak na prawdę mimo, że niby wiedziało co robi to tak na prawdę nie zdawało sobie z tego sprawy, no ale miałam chyba około 9 lat, wiedziałam, że to coś złego no ale z drugiej strony...bo pamiętam, że miałam opory i wyrzuty sumienia.

 

Nie wiem pogadam o tym z psychologiem chociaż ogromnie się wstydzę, nawet wstyd mi tu pisać o tym, czekam na wizytę bo mam za parę dni. Jestem pewna że z czasem będzie dobrze bo chcę być szczęśliwa, no ale jak pomyślę o tym co zrobiłam parokrotnie jako dziecko i o tym, że ostatnio miałam takie uczucie we śnie które mnie obudziło no to nie jestem nastawiona zbyt pozytywnie...i boję się, że mam takie skłonności... chociaż czytałam inny wątek o nerwicy i czytałam, że każdy człowiek np. podnieciłby się widząc zwierzęta uprawiające seks itp. więc to że poczułam uczucie orgazmu mając sen o tym co pisałam wcześniej...może to nie jest takim powodem do wstydu, ale martwi mnie to, że mimo masturbacji to takie ciśnienie nie ustąpiło. Może tak na prawdę jestem jakąś seksoholiczką :( ?

 

-- 06 kwi 2013, 05:26 --

 

Jeszcze z tych zmartwień i tęsknoty nie mogę spać, nie chcę chodzić na zajęcia...chyba zawalę ten rok. Nie wiem co robić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam że zdrowie ponad wszystko,jeśli zawalisz rok to nie z lenistwa tylko z bardzo poważnej przyczyny.z powodu choroby.nie wstydź się mówić psychoterapeucie że się masturbujesz czy robisz inne niecne uczynki,czy robiłaś jako dziecko, to jest akurat normalne że rozładowujemy swoje napięcie tak jak uważamy za stosowne.Najważniejsze że nie robisz nikomu krzywdy no i oczywiście sobie.Gdy mój mąż wyjechał na 4 miesiące do pracy to myślałam że szału dostanę bez seksu i też zaspokajałam się jak tylko mogłam i jak mogłam.też myślałam że jestem jakaś nienormalna bo mam większą ochotę na sex niż moje koleżanki ,bo one mówią,że dla nich sex mógłby nie istnieć.nie rozumiem jak można żyć bez sexu.więc jak widzisz nie jesteś sama ,bo pod tym kątem mamy takie same problemy.mimo że jestem ciągle pod opieką psychoterapeuty to cieszę się ze ktoś mi nie znany dzieli się naprawdę ważnymi sprawami.więc nie rezygnuj za szybko z tych wizyt jak rozpoczniesz to pamiętaj ,że jeśli wyczujesz coś w rodzaju napięcia pomiędzy tobą a psychoterapeutą to będzie jak najbardziej normalne,tylko nie może trwać ciągle,ja po 3 spotkaniach zaczęłam czuć się swobodniej i mniej skrępowana mówiłam o swoich problemach.mam nadzieję że tobie pójdzie lepiej.chodzisz do kobiety czy do mężczyzny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobieta, jakoś myślę, że około 50, może ten jej wiek, też powoduje u mnie opory...niedługo 2gie spotkanie, mam nadzieję, że się przełamie, bardzo dziękuje Ci za odpowiedzi bo to dla mnie ogromne wsparcie, największą pomocą dla mnie w utrzymaniu "stabilności emocjonalnej" jest właśnie to forum i to że widzę na własne oczy że są ludzie, którzy równiez mają te problemy. Jest to dla mnie ogromna nadzieja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się bardzo że chociaż to Cię trzyma ,ja niestety jak zaczynałam się leczyć to nie miałam możliwości z nikim innym się podzielić bo nie miałam jeszcze komputera.miło jest też że traktujesz poważnie to co Ci piszę.ja naprawdę byłam w bardzo złym stanie psychicznym i nie wierzyłam że kiedykolwiek wyjdę z tego wszystkiego chociaż w 50% a teraz mogę stwierdzić że na 80% jest lepiej,wierzę bardzo w to że Tobie też się uda ,współpracuj z psychoterapeutą a wszystko będzie dobrze,no i super że to kobieta,będziesz się czuła swobodniej.ja byłam u 2 psychologów facetów i niestety nie umiałam z nimi rozmawiać.trzymaj się,wirtualnie będę Cię wspierać tym czym się nauczyłam,bo muszę się pochwalić że mam koleżankę która mi się zwierzyła i nie wiedziała co robić dalej,więc poradziłam jej to co Tobie ,aby się zgłosiła do psychologa i psychiatry bo miała problemy sama ze sobą a cierpiało na tym jej 20-letnie małżeństwo,skorzystała z mojej rady i udało się ,wyleczyła się i małżeństwo przetrwało do dzisiaj.widzisz sama, że przez to że mogę podzielić się wiedzą z innymi czuję się dowartościowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro wizyta, zapiszę sobie niedługo o czym chcę porozmawiać z psycholog, ale myślę coraz częściej o psychoterapeucie i wydaje mi się, że jednak udam się do tego typu lekarza :) na pewno nie wystarczy mi jedno spotkanie na 2 tygodnie, bo w ciągu 2 tygodni stan się zbyt często zmienia, zwłaszcza z moim charakterem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację z tym psychoterapeutą.on ma więcej wiedzy,wie jak pomoc w każdym problemie,bo jak ja chodziłam do psychologa to zawsze słyszałam jedno,że muszę wziąć w garść bo jak była wojna to kobiety były gorzej traktowane, że były gwałcone itp,a ja mu powiedziałam że nie interesuje mnie co było w czasie wojny bo ja mam problem teraz i więcej do niego nie poszłam,psychoterapeuta może chcieć sam na początek spotkań co tydzień,potem co dwa tygodnie ,zależy od stanu psychicznego pacjenta.ja teraz będę chodziła 2 razy w miesiącu tzn. od jutra a potem znowu za dwa tyg.we wtorek.jeśli musisz zapisywać o czym chcesz rozmawiać to o tym też powiedz,ja na początku też tak robiłam ,bo jak byłam w domu to pamiętałam co chciałam powiedzieć ,a jak co do czego przyszło to nie wiedziałam po co przyszłam.Będę trzymać kciuki za Ciebie jutro,ja mam spotkanie o 13 do 15,wieczorem zajrzę.do miłego :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłam ale niestety okazało się, że mogę być tylko góra raz na tydzień albo dwa, ale ta pani doktor przyjmuje też gdzie indziej na popołudnie, więc chyba po prostu spróbuję wziąć 2 skierowanie, i będę chodzić do 2 przychodni żeby móc się widywać z nią częściej. Dzisiaj było O WIELE lepiej, poszłam jakoś bardziej pozytywnie nastawiona z tym wszystkim, nie spałam od środka nocy bo zaczęłam zapisywać co chcę powiedzieć, ale trochę mi było głupio to czytać, doktor powiedziała, że no nie muszę tak wszystkiego, ale to wszystko było dla mnie ważne, właściwie to nawet to nie było wszystko, a fakt, że nie zdążę porozmawiać o wszystkim bo tak rzadko mam okazję do spotkań na początku mnie trochę zdenerwował, ale przyznam, że dużo ważnych tematów i tak poruszyłam "z głowy", czuję, że jest przełom jeśli chodzi o naszą relację, pytałam o leki i czy powinnam iść do seksuologa, ale powiedziano mi, że nie mam takich objawów żeby potrzebne mi były leki albo wizyta u seksuologa, więc myślę, że będzie dobrze :) jest nadziejaaaaaaaa !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z jakiegoś powodu śmierć mnie w ogóle nie rusza. w ciągu mojego życia odeszło parę bardzo bliskich mi osób. nie czułem nic. uważam, że lepiej by było, gdyby moja matka umarła. nie dlatego, że jej nienawidzę. ostatnio nie mam z nią żadnego kontaktu, nie ma na mnie bezpośredniego wpływu. nie jest też z gruntu złą osobą. jest toksyczna i zatruwa życie wielu ludziom. moje wnioski wynikają z czystej kalkulacji. śmierć mojej mamy = lepsze życie dla kilku osób. mógłbym też bez problemów przyjeżdżać do rodzinnego domu, bez narażania się na ciągłą psychiczną intoksykację.

 

byłbym w stanie bez skrupułów zabić człowieka, jeśli z kalkulacji wynikałoby, że dzięki temu innym i mnie będzie żyło się lepiej. bałbym się jedynie konsekwencji ze strony wymiaru sprawiedliwości.

 

jednocześnie jestem bardzo wrażliwy na cierpienie ludzi i zwierząt. jednocześnie' mam ochotę czasem zrobić krzywdę moim szynszylom gdy się nie słuchają bądź nabroją. mimo że wiem, że to tylko głupiutkie dzieciaki. zawsze po takich myślach czuję do siebie obrzydzenie i postanawiam nigdy nie mieć dzieci. nie chciałbym ich skrzywdzić. czasem płaczę.

 

ostatnio śniło mi się, że zabijam ludzi. chyba pierwszy raz w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz...może to i głupie ale ja ostatnio też myślałam o śmierci. O tym jak ludzie myślą o morderstwie sprawia im to przyjemność, starałam sobie np. wmówić nawet, że podnieca mnie myśl o morderstwie ale dzięki Bogu nawet się nie przejęłam takimi bzdurami, chociaż może jutro będzie inaczej. Rozstałam się (oficjalnie) z facetem, z którym pozostaję też ciągle w toksycznej relacji, z której nawet nie wiem czy chcę się wydostać. Pomyślałam ostatnio o czymś co kiedyś usłyszałam - że gdy drugi człowiek którego kochamy odchodzi, to tak jakby umarł, ja wtedy pomyślałam, że chyba łatwiej by było gdyby on był martwy, niż gdyby mnie opuścił...

 

Jeśli chodzi o Twoją mamę - ja również tak jak dzisiaj mówiłam psycholog, mam do matki ogromny żal, nieraz wolałam mieć innych rodziców, już jak byłam nieco starszym dzieckiem, też nie mogę znieść jej charakteru, stałam się agresywna bo była to moja obrona przed nią, przed agresją kierowaną w moją stronę, a jednak jest to moja matka, staram się aby nasze relacje były dobre jednak czasem ta złość i agresja biorą górę, wyładowuję się np na niej za to wszystko o co miałam/mam żal.

 

Może masz takie wrażenie, że mogłbyś kogoś zabić ale w rzeczywistości byłoby inaczej. Ja z tego co pamiętam też chyba w złości powiedziałam podobne słowa do Twoich, ale tak na prawdę gdyby ktoś dał mi nóż/broń do ręki nie zrobiłabym tego. Chociaż muszę czasem przyznać, że np "palnięcie kogoś" też mi sprawia czasem przyjemność, bo siedzi we mnie dużo złości/agresji, w dzieciństwie też złapałam za szyję moją kuzynkę ze złości i pamiętam, że wtedy poczułam ulgę.

 

Nabrałam trochę dystansu. W końcu chcę wyzdrowieć i staram się nie popadać w obłęd. Dziękuję Ci znudzona-ona :) gdyby nie Ty, pewnie nawet nie poszłabym do psychologa a dzisiaj poczułam, że jest progres, nie płaczę już tak często, czasem czuję, że potrzebuję się wypłakać, i wtedy od środka pozwalam sobie na to, żeby nawet nieco na siłę wylać kilka łez, i sobie tym pomóc, dać ujście tym wszystkim emocjom. Wierzę już w to, że będzie dobrze, i dziękuje za to tutaj wszystkim którzy trwali przy moim boku, byliście dla mnie ogromnym oparciem, i nigdy nie byłam nikomu tak wdzięczna za pomoc w tych najgorszych chwilach, dziękuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cieszę się, że masz lepsze dni. Rozważ jednak pójście na psychoterapię zamiast do zwykłego psychologa. I pamiętaj, że jak będziesz się gorzej czuła to zawsze możesz pójść do psychiatry po lekarstwa.

A co do toksycznego związku to ja tkwiłam w takim 12 lat i bardzo żałuję, że tak długo to trwało więc Ty się ciesz, że nie straciłeś aż tylu lat na bycie z psychopatycznym dupkiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze niedawno myślałam o tym, o psychiatrze, myślałam, że psycholog mi nie wystarczy, ale dzisiaj podjęłam decyzję bo poczułam jakieś zrozumienie ze strony pani psycholog, że rozumie o czym do niej mówię, nie dawała mi głupich rad i wytłumaczeń, tylko jej słowa na prawdę miały sens, wyluzowałam się na prawdę na tyle na rozmowie, że czas zleciał strasznie szybko. Bałam się chyba takiego czegoś, że będę mówić lekarzowi o swoim życiu, a on będzie miał to w dupie, nie będzie miało znaczenia co będę mówić, ale dzisiaj właśnie tego nie czułam, zrozumiałam też, że wszystko zależy od nastawienia, pani doktor pamiętała o czym rozmawiałyśmy, i chyba zaczęła rozumieć moje myślenie itd, "uczestniczyć" w moim życiu.

 

Pytałam właśnie o leki i seksuologa i z dotychczasowych rozmów psycholog mówiła, że nie jest mi to potrzebne i ja też tak myślę, wcześniej nie umiałam się nawet trochę zdystansować i popadałam w paranoję, byłam strasznie rozchwiana emocjonalnie, teraz już jest z tym lepiej, tak jak mówiłam na dzisiejszym spotkaniu - umiem sobie nieco sama z tym poradzić, wcześniej było tak że NATYCHMIASTOWO potrzebowałam pomocy bo czułam jakbym miała zaraz umrzeć, miałam wrażenie, że skończę w szpitalu psychiatrycznym ale to było zwykłe popadanie w paranoję (tak jak napisał ktoś wyżej), ale teraz zrozumiałam, że tak na prawdę jest tak jak mówiła moja mama, że muszę chcieć wyzdrowieć a będzie to możliwe, i rzeczywiście - pojawiły się chęci, pojawił się progres :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super że nawiązujesz kontakt z panią psycholog,na początek byłoby dobrze gdybyś spotykała się co tydzień,ja nie pisałam o tym wcześniej ale ja chodziłam jeszcze na grupę wsparcia,było kilka osób z tym samym problemem i to też jest bardzo budujące,każdy mówi o sobie indywidualnie a wydaje się jakby mówił o mnie lub o kimś innym z grupy.Jeśli masz możliwość uczestnictwa w grupie to spytaj się pani psycholog czy w waszej miejscowości jest grupa wsparcia,nie wiem co stwierdziła u ciebie bo ja chodziłam na grupę wsparcia DDA(dorosłe dzieci alkoholików)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na dzisiejszym spotkaniu chyba znalazłyśmy źródło, więc myślę, że wszystko "wyjdzie w praniu". Taką grupą wsparcia jak na razie byliście dla mnie Wy :), może i by pomogło coś takiego na żywo, zobaczymy, będę na pewno obserwować swój stan i dążyć do tego żeby wyzdrowieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację że wszystko z czasem wyjdzie,zobaczysz sama że po kilku spotkaniach już nie będziesz musiała zapisywać o czym chcesz porozmawiać z panią psych,zresztą jeśli ona zobaczy że pomogłaby Ci grupa wsparcia powinna ci sama powiedzieć o tym,na żywo wszystko wygląda inaczej,ja miałam 3 próby samobójcze ,nie wiem jak było w Twoim przypadku.teraz pomału wychodzę na prostą ,ale naprawdę bardzo długo to wszystko trwa,no i jest to przede wszystkim ciężka praca.ale wierzę że jesli mi się udało to Wam wszystkim się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie, jak działał na Was w takiej sytuacji alkohol? Bo ja ostatnio szczerze mówiąc wypijam piwo na sen ale zaczęło to również działać w ten sposób, że wtedy czuję się bardziej pobudzona i do głowy przychodzą też bzdury. Ostatnio pomyślałam o seksie z moim facetem (już nie moim?) i poczułam taką złość, zaraz poszło to w inną stronę, ostatnio takie uczucie złości i chęć wyładowania miałam już ze 2 razy właśnie po tym jak się napiłam. Jeśli chodzi o alkohol to chyba po prostu bardzo przeżywam tą posraną sytuację bo jestem po prostu w tak tragicznej sytuacji jeśli chodzi o sprawy sercowe, może chce zwrócić Jego, innych uwagę, tzn pokazać, że to przeżywam...

 

Wczoraj to chciałam wyspać się na zajęcia, i mój ojciec strasznie głośno się zachowywał a było późno, i nagle usłyszałam rozmowę rodziców w stylu, którym myślę, że rozmawiają, jak chcą "pobyć sami" i strasznie się wkurzyłam, bo i tak się wahałam jeśli chodzi o następne piwo, nie chciałam mieć jakiś myśli głupich, a tu rodzice...wkurzyłam się już (przebudziły mnie aż ich wygłupy), i krzyczałam na nich ze swojego pokoju chyba z tego co pamiętam, że strasznie hałasują a ja idę na zajęcia (że ojciec się tak głośno zachowywał) ale zdenerwowało mnie chyba nie to tylko to, że wyczułam jakiś taki klimat a nie bardzo mam ochotę w tej sytuacji słuchać czegokolwiek co nawiązuję do seksu, a może też po prostu to napięcie siedzi tak we mnie, że szukam jakiejś okazji żeby się wyładować. Od razu jak przebudziłąm się to byłam wściekła właśnie za to, że jest nie po mojej myśli, że wstałam, że jeszcze gadają tak i siak...nie wiem po ostatniej wizycie zrobiłam się taka nerwowa, strasznie się wkurzam, mam ochotę normalnie pozabijać ludzi którzy mi się narażają. Po wizycie ostatnio jak coś szło nie po mojej myśli tak się denerwowałam, że brzuch mnie rozbolał aż z bólu. Najbardziej to mi wstyd za wczoraj, nie pamiętam dokładnie co tam oni na to powiedzieli, tzn. wydaje mi się, że wiem i przyjęli to normalnie, ale ja jestem sama zła w sumie na siebie, że tak zareagowałam... :/.

 

Nie wpadam w jakąś panikę (chociaż nie powiem żebym czuła się przez to rewelacyjnie, że np. czegoś dokładnie nie pamiętam od deski do deski (to chyba moja największa obsesja - pamiętanie np. tego dokładnie co mówię, co robię, jeszcze w odpowiedniej kolejności np! :D np wczoraj, nie pamiętam dokładnie co odpowiedział mi ojciec i już jest taka myśl, że o boże nie pamiętam bo taka pijana byłam - a po prostu wypiłam 2 piwa, żeby się w "głowie zakręciło" na lepszy sen i w sumie sama nie wiem z czego robić panikę, nawet jeśli bełkocząc powiedziałam coś głupiego to chyba się zdarza, ludzie robią gorsze rzeczy niż to, że ja nakrzyczałam na własnych rodziców :D) chciałam po prostu Was zapytać jak na Was to wpływało, może trochę dzięki temu zrozumiem swoje odczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×