Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Ups przepraszam ...juz tak mam ze cos robie i nie koncze. No oczywiscie przesada jest to co napisal Jose w zwiazku z tym Twoim avatarem. A glownie dlatego ze nie widac tutaj rozneglizowania takiego ktory mialby jakos na kogos negatywnie wplynac. Dzieciniada ale moze Jose mial jakis gorszy dzien. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychologia psychodynamiczna (a raczej fusy psychodynamiczne) to jest stek bzdur, których nie da się zbadać (sprawdzić), bo jak zbadać kompleks Edypa? Dlaczego psychologia psychodynamiczna się utrzymuje? Ponieważ jest modna i przynosi psychologom (żeby być terapeutą, nie trzeba być psychologiem) wiele korzyści majątkowych. Istnieje mnóstwo Towarzystw zrzeszających tego typu psychologów, ale jedna cecha jest wspólna. Towarzystwa te zwalczają się nawzajem, chodzi tylko o pieniądze. Istnieją badania, które pokazują jakie są rezultaty terapii pscyhcodynamicznej, taka terapia robi więcej złego niż dobrego

 

od razu zaznaczę, że jestem zdecydowanym zwolennikiem beh.-pozn. - ale ten wpis o terapii psychodynamicznej to jest wprowadzanie ludzi w błąd - proszę może o jakieś linki do badań o jej szkodliwości?

 

w Pubmedzie (gromadzącym jak najbardziej naukowe badania) jest całkiem sporo badań, wyniki są dla psychodynamicznej umiarkowanie pozytywne i w ogromnej mierze zależą od typu zaburzeń

 

wg mnie dobry terapeuta raczej nie zamyka się w ramach jednej szkoły - terapeutka, która kilku moich znajomych wyciągnęła jest ze szkoły psychodynamicznej, ale stosuje dużo technik beh.-pozn.; znam też ludzi, którym beh.-pozn. nie pomogło, a psychodynamiczna tak

 

raczej na pewno nie jest to terapia dla mnie (i wiele jej aspektów mi się nie podoba) - ale takie jej glanowanie jest nieuzasadnione

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do terapii.

Chodziłem prawie rok na grupową ( poznawczo-behawioralną ) i jak to mówi Kondrat w Dniu Świra " krew w piach". Nic. absolutne zero. Od 2 lat chodzę na terapię Ericksonowską ( nie wiem jaki to typ-może dynamiczna ). Ta teraia z pewnością nie "wyleczy" chad, ale uczy jak z tym syfem żyć. Bardzo skutecznie uczy, dzięki czemu huśtawka mniejsza, a poziom stresu jakby niższy.

Gdzieś wyczytałem o różnicach pomiędzy jedną terapią a drugą.

Wyobraź sobie że wpadłeś do lodowatej, rwącej rzeki. Terapia poznawczo-behawioralna skupia się na tym " co i jak się stało , że do tej rzeki wpadłeś?" , oraz "jak nie wpaść ponownie", natomiast ericksonowska skupia się raczej na tym "jak z tej matni się skutecznie wydostać"

To oczywiście duże uproszczenie, ale daje jakiś wyrazistszy obraz co do różnic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ŚWIETNIE TO ZOBRAZOWAŁEŚ - Intel. Trzymam za Ciebie kciuki.

Faktycznie miałem straszny dzień kiedy to pisałem. Z reguły nigdy nie czytam postów innych jak o czad. Niestety ręka mi drgnęła i wpadłem na coś, o czym nie powinienem czytać (czad i alko). Jestem i tak zadowolony że z tym świństwem żyję. Staram się w życiu nie być agresywny. Niestety my czadowcy po urwaniu się filmu możemy osiągnąć trzy fazy znane nam - depresja (płaczemy itp), stabilizacja (zachowujemy się tak jak normalni ludzie robią to po wypiciu) i najgorsze - mania wyższości.

W tym trzecim stadium możemy najwięcej nawyrabiać głupot. Wniosek? Nie pić.

Mam rację Robert?

 

P.S. Znajomi już mają w akwariach zamiast rybek Modliszki. Teraz to modne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ,

 

 

A jednak ktoś miał rację ostrzegając przed podstępnością tej choroby.....

Już myślałam i byłam wręcz przekonana ,że jest ok, bo było, ale jednak nie trwało to za długo...;-(

Znowu wróciłam do pkt wyjścia, czyli do totalnej beznadzieji....

Nie czuję się depresyjnie, czuję się po prostu tragicznie psychicznie i obawiam się , że osiągnięcie stabilizacji na dłużej, będzie nie lada wyzwaniem. Nie wiem co mam robić i co mam myśleć....ale 1,5 msc dobrego samopoczucia, na przełomie 2 lat wielkiej otchłani, szału nie robi. Boję się ,że będę musiała iśc w ślady mamy, a nie chcę bo kocham życie...

Biorę Lit 3x, wenlę 75mg i mirte 30mg, może powinnam zwiększyć wenlafaksynę, ale przerzucić się na lamotryginę? albo zmienić lekarza? Zauważyłam też ,że potrafi mój "niespokojny" umysł zaskakująco się przełączać w różne tryby ; przykład-

piatek -mysli autodestrukcyjne, łożko, alienacja, sobota sms od kolegi ze studiów ze Skierniewic, że wpadnie mnie odziwedzić i po ok. 1 h byłam tak nakręcona jak samochodzik, napęd o 5x za duży, potworna nienaturalna ekscytacja, myśli naraz w głowie 1000, i to wszytsko nie do ogarnięcia....mam dość takiego stanu, i tych zmiennych faz, bo nigdy nie wiem jak będę za chwilę ;-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam potwornie długi staż jak na czadowca i dalej tej choroby nie mogę rozgryżć. Od kilkunastu dni nastrój leciał mi na łeb na szyję - miałem urlop.

Dzisiaj po kilku godzinach pracy wszystko wróciło do normy. Już myślami byłem w szpitalu - na szczęście puściło.

Znacie to uczucie jak leci się w dół z nastrojem - tym czadowym.

Mnie jak sobie nie mogłem poradzić pomagał szpital. My czadowcy po śmierci powinniśmy iść od razu do raju, ponieważ piekło mamy tu na ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja to znam.

Ostatni bardzo dynamiczny i nie dający się powstrzymać zjazd , z ktorego chyba 2 tygodnie się podnosiłem miał miejsce podczas wyjazdu wakacyjnego. " Nicnierobienie" jest bardziej brzemienne w nawrót depresji niż tydzień chlania. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. Bałem się , że ten letni intensywny nawrót obfitujący w realne myśli samobójcze zawiesi się na dłużej. Tym razem już by mi się nie chcialo w tym trwać. Myślę że zasoby mojej cierpliwości wyczerpały się dożywotnio. Oczywiście huśtawka jest w dalszym ciągu. Ale faza dna nie trwa dłużej niż 1-2 dni i pojawia się może raz na tydzień-dwa. Już przywykłem i nie zamierzam narzekać. Okres "pomiędzy" jednym zjazdem a kolejnym jest zawsze bardzo energiczny, tak więc nadrabiam wtedy powstałe zaległości w działalności zarobkowej.

Nerwowy jestem. Często marzę o jakieś dynamicznej , fizycznej konfrontacji.

Tak więc zapewne nie jestem stabilny, ale po przejściach z ostatnich lat związanych z chorobą taki stan mi w zupełności odpowiada i nie zamierzam niczego zmieniać , ani tym bardziej eksperymentować.

"Lepsze jest wrogiem DOBREGO " Należy o tym pamiętać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel jak tam twoje sprawy sądowe? Co do terapii chodziłem na poznawczo-behawioralną.Czegoś tam ciekawego się dowiedziałem, ale bez szału. Duże znaczenie w temacie choroby ma złość. Pewne, źle wykształcone czynniki psychologiczne a mianowicie kierowanie złości do siebie, zatrzymywanie jej w sobie itd. Nie wiem jak terapia ma się do biochemii w mózgu ,bo rzekomo są badania ,że pod jej wpływem można zmienić neuroprzekaźnictwo, ale do końca nie chcę mi się w to wierzyć. CHAD ma raczej podłoże biologiczno-genetyczne.U mnie synapsy słabo pracują. Objawy depresyjne cały czas są. Najgorsze są ubytki intelektualne.Gorsza motoryka, pamięć i koncentracja. Lecze się długo ,ale jak ostatnio powiedział mój lekarz ,że mógłbym być już profesorem psychiatrii.Trzeba być trochę świrem ,żeby w tym ześwirowanym świecie nie zwariować:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że brak zajęć powoduje najczęściej zjazd, mam to samo.

 

Remisja trwa już 2 pełne miesiące. Brak chadowych zmian nastroju. Niestety nadal małe bodźce je wywołują, ale chyba jestem po prostu nadwrażliwa. I te natrętne myśli autodestrukcyjne. Dziś idę do lekarza, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel jak tam twoje sprawy sądowe?

 

W trakcie. Nie mam złudzeń co do finału, lecz na obecną chwilę mam to w dupie. Żyję chwilą. Mam dokładnie przemyślane i sprecyzowane scenariusze na KAŻDĄ ewentualność. Nic więcej nie wymyślę. Nie ma co się szarpać i gdybać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel jak tam twoje sprawy sądowe?

 

W trakcie. Nie mam złudzeń co do finału, lecz na obecną chwilę mam to w dupie. Żyję chwilą. Mam dokładnie przemyślane i sprecyzowane scenariusze na KAŻDĄ ewentualność. Nic więcej nie wymyślę. Nie ma co się szarpać i gdybać.

Intel, bracie, trzymam kciuki, cokolwiek by sie nie mialo wydarzyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki

A co u Ciebie?

W kraju czy zagranica ?

Stabilnie?

U mnie na tyle fajnie , że tak może być już zawsze. ( Aczkolwiek ktoś , kto nie doświadczył ekstremalnych jazd choroby psychicznej stwierdziłby, że mój obecny stan jest do dupy. Ale mając porównanie z tym co było.....)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×