Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 16.04.2018 o 22:16, __Jack__ napisał:

Pragnę być zdrowy i nie mieć z tymi lekami, chorobą nic wspólnego, ale to złudne marzenia. Nie ma co się oszukiwać ,że choroba psychiczna to nie wyrok. TO WYROK I TO NA CAŁE ŻYCIE I NIC JUŻ TEGO NIE ZMIENI!!!!!!

niestety ja też po 20 latach "skutecznego" leczenia nie mam już złudzeń, że z tego da się wyzdrowieć. Mój jedyna wiara to żeby było lekko źle a nie bardzo źle - o to walczę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tańczący z lękami masz rację - z tego nie da się wyleczyć, ChAD jest chorobą nieuleczalną, można tylko niwelować objawy. Ja miewam remisje i wtedy jestem zupełnie "normalny", jednak niestety wracają też psychozy. Ta choroba to jak miecz Damoklesa nad głową

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekWawka01 nie, bo się nie starałem i przynajmniej na razie nie zamierzam. Póki będę mógł pracować - będę to robić. W momencie ataków psychozy zwykle idę na zwolnienie (albo do szpitala), przynajmniej w ostatnich latach. Poza atakami staram się żyć zupełnie normalnie, pracuję, mam rodzinę 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan To, że możesz funkcjonować, to najważniejsze. No ja rodziny mieć nie będę, ale to z innego powodu i szczerze troszkę mnie to boli, ale cóż, nie każdy może mieć rodzinę i trzeba się z tym pogodzić. 

 

Mi jedna znajoma proponowała kiedyś zasiłek, ale szczerze to wolę samemu dać sobie z tym radę, ja też mogę pracować, dzięki dobrze dobranym lekom jest obecnie dość dobrze, choć miewam jeszcze gdzieś tam spadki nastroju. Antydepresantów nie wolno mi podawać na to. Mam też spore zaburzenia lękowe od czasów gimnazjum, które strasznie mi utrudniały życie. Nawet studiować nie mogłem przez nie. Teraz jednak jest dużo lepiej, może się w końcu zdecyduję na studia, a jak nie, to zostanę w swojej obecnej pracy, bo też bardzo fajna praca mi się trafiła jak na osobę bez kwalifikacji. Podejrzewam, że w chwili obecnej to właśnie praca najlepiej pomaga mi się trzymać. Trzeba mieć zajęcie, bo bez tego, to tylko się stoczymy w dół. Moja mama przez 3 lata siedziała non stop w domu, nie chciało jej się pracować i w końcu zrujnowała sobie całkowicie zdrowie, umierając nagle w wieku 50 lat, co nie jest typowe dla takiego wieku. Straszna trauma. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

Podejrzewam, że w chwili obecnej to właśnie praca najlepiej pomaga mi się trzymać. Trzeba mieć zajęcie, bo bez tego, to tylko się stoczymy w dół. 

Zgadza się. Siedzenie w domu i myślenie to najgorsze co można zrobić, byłem pół roku bezrobotny swego czasu. Masakra... Ważne, żeby praca nie była zbyt stresująca. Ja z tego powodu musiałem zrezygnować z jednej roboty, bo nie dawałem rady. Teraz mam spokojniejszą, chociaż oczywiście nie da się stresu wyeliminować zupełnie. Tak więc popieram - a lepsze momenty możesz wykorzystać na podwyższenie kwalifikacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan Też miałem mocno stresującą pracę przez 2 miesiące w magazynie. Ciągle się nie podobało komuś, że byłem za wolny w pracy. Aż zaczynałem mieć przez to problemy ze snem. Wiem, jakie to uczucie, kiedy praca poważnie stresuje. Ale na szczęście od razu udało mi się znaleźć lepszą pracę. Ja z kolei też nie pracowałem ani się nie uczyłem przez kilka miesięcy, było to zaraz po nagłej śmierci matki. Cały czas wstawałem zalany lękami, potem i ściskiem w brzuchu i gardle, nawet raz zdecydowałem się pójść z tym na izbę przyjęć do szpitala psychiatrycznego, bo bałem się, czy to nie jakaś nerwica czy depresja to lekarka na izbie dosłownie wyśmiała mnie, że nie mogę się uczyć ani chodzić do pracy, nastraszyła mnie domem opieki, przepisała z łaską Cloranxen, po którym czułem się jeszcze gorzej. No cóż... Trzeba było w końcu się zaprzeć. Zdołałem się samemu podnieść po jakichś 6 miesiącach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, czuje się aktualnie całkiem dobrze, wyszłam z depresji, więc właściwie teraz nie dolega mi nic. Ostatnio lekarka stwierdziła, że to jednak chad a nie border, bo po antydepresantach dostaje hipomani. Dlatego tu przycupnęłam, chyba po trochu, żeby zweryfikować tę diagnozę. Bo oczywiście myślę sobie, że na pewno się pomyliła i to wcale nie chad, bo przecież nie miałam jakichś spektakularnych manii. Ot bylam bardziej radosna, gadatliwa, no i miałam zbyt lekką rękę do zakupów. Co do bordera to też jakoś teraz nie jestem pewna. Jeśli już to acting-in, ale w sumie nie jestem pewna, bo raczej jak się z kimś wiąże to na długo i poza jednym toksycznym to nie mam jakichś burzliwych związków.

 

Dzisiaj powiedziałam pani psycholog, że w sumie to jestem już wyleczona i możemy kończyć terapię xD stwierdziła, że porozmawiamy o tym na następnym razem.

Edytowane przez mandragora

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, mandragora napisał:

Bo oczywiście myślę sobie, że na pewno się pomyliła i to wcale nie chad, bo przecież nie miałam jakichś spektakularnych manii. Ot bylam bardziej radosna, gadatliwa, no i miałam zbyt lekką rękę do zakupów. Co do bordera to też jakoś teraz nie jestem pewna. Jeśli już to acting-in, ale w sumie nie jestem pewna, bo raczej jak się z kimś wiąże to na długo i poza jednym toksycznym to nie mam jakichś burzliwych związków.

 

Dzisiaj powiedziałam pani psycholog, że w sumie to jestem już wyleczona i możemy kończyć terapię xD stwierdziła, że porozmawiamy o tym na następnym razem.

Chociażby ten Twój wpis świadczy o tym, że miałaś/masz najprawdopodobniej hipoomanię :D także diagnoza raczej trafiona ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mandragora napisał:

Ostatnio lekarka stwierdziła, że to jednak chad a nie border, bo po antydepresantach dostaje hipomani. Dlatego tu przycupnęłam, chyba po trochu, żeby zweryfikować tę diagnozę. Bo oczywiście myślę sobie, że na pewno się pomyliła i to wcale nie chad, bo przecież nie miałam jakichś spektakularnych manii. Ot byłam bardziej radosna, gadatliwa, no i miałam zbyt lekką rękę do zakupów.

To co opisujesz jest objawem hipomanii, jednak jeśli takie objawy pojawiły się po antydepresancie, to z diagnozą ChAD bym się jednak wstrzymał. Może tylko antydepresant był nietrafiony (jak to się mówi - zbyt dobry). W ogóle byłbym nieufny wobec lekarzy, którzy tak szafują diagnozą choroby afektywnej, którą sami pośrednio wywołują. Trzeba się obserwować oczywiście, zmienić w pierwszej kolejności lek na depresję (zdarza się na przykład, że wenlafaksyna prowadzi do hipomanii). Znam osoby, które po jednym epizodzie hipomanijnym z powodu leków na depresję, potem nigdy już tego nie miały, jeśli już to zwykłą depresję. Moim zdaniem (a jestem już starym chadowcem z doświadczeniem) ta diagnoza wcale nie musi być prawdziwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan, Nawet hipomania/mania indukowana farmakologicznie jest wskazaniem do rozpoznania  spektrum zaburzenia dwubiegunowego lub zaburzenia dwubiegunowego niesklasyfikowanego ;) 

Cytat

W populacji dorosłych pacjentów z zaburzeniem afektywnym jednobiegunowym częstość występowania epizodu manii lub hipomanii polekowej oceniana jest na 8–20% [6, 7]. We współczesnych pracach znajdujemy wiele badań porównujących grupy pacjentów z chorobą afektywną jednobiegunową bez wywiadu manii polekowej z grupami pacjentów, u których taki epizod wystąpił, oraz pacjentami z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym. Okazuje się, że pod względem takich zmiennych, jak m.in. wywiad rodzinny w kierunku ChAD, obecność atypowych objawów depresji, wczesny początek choroby afektywnej jednobiegunowej (< 30 r.ż.), współwystępowanie objawów lękowych, zaburzeń osobowości typu borderline, liczba prób samobójczych, pacjenci z chorobą afektywną jednobiegunową znacząco różnią się od pacjentów z chorobą afektywną jednobiegunową z przebytym epizodem manii indukowanej farmakologicznie. Natomiast wiele podobieństw łączy grupę pacjentów z wywiadem manii indukowanej z grupą pacjentów z zaburzeniem dwubiegunowym. Dlatego autorzy prac sugerują zakwalifikowanie tej grupy pacjentów do grupy pacjentów z rozpoznaniem spektrum zaburzenia dwubiegunowego lub zaburzenia dwubiegunowego niesklasyfikowanego (NOS). Epizody manii polekowej lub agitacji u pacjentów z obciążonym wywiadem rodzinnym lub występowaniem cech opisanych powyżej uważane są przez niektórych autorów za predyktory ChAD [8]. Podobne opinie znajdujemy również w polskich pracach, np. we wnioskach z badania TRES-DEP

Źródło: http://www.psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_3_2020/525Stawicka_PsychiatrPol2020v54i3.pdf

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

@Dryagan, Nawet hipomania/mania indukowana farmakologicznie jest wskazaniem do rozpoznania  spektrum zaburzenia dwubiegunowego lub zaburzenia dwubiegunowego niesklasyfikowanego ;) 

Źródło: http://www.psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_3_2020/525Stawicka_PsychiatrPol2020v54i3.pdf

Owszem, ale jest to poważne nadużycie. Tak serio wrzuca się do jednego worka zupełnie różne dolegliwości, które nawet objawy mają inne. Psychiatra polska w tym względzie jest jeszcze w powijakach. zresztą psychiatrzy też się ze sobą nie zgadzają w tym względzie, są różne opinie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie ja też nie jestem pewna tej diagnozy. Miałam wcześniej co prawda rozpoznanie w kierunku chad, ale pominęłam pewne rzeczy bo działy się albo jak byłam nastolatką (kto nie ma odpałów jako nastolatek, poza tym młodość to wiadomo, że ma się więcej energii) albo bo się ultra zakochałam (jak się człowiek zakocha to wiadomo, że jest na emocjonalnym haju i też mniej energii potrzebuje). A stany podobne jak do tego ostatnio miewałam już wcześniej w życiu, ale nie wydawały mi się nigdy czymś patologicznym, raczej właśnie tak chciałabym się czuć na codzień. No więc wczesniej zdiagnozowano mi border, tylko każdy z kim się potem spotykałam kto pracuje z bpd podważał te diagnozę, bo jestem mało borderowa. Może stąd jednak pójście w kierunku chad. Na razie jestem na ultra niskiej dawce escitalopramu (5mg) i na lamotryginie, i poobserwuje jak się sprawy rozwiną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mandragora jeśli miałaś stany hipomanijne wcześniej to raczej nie można mówić o stanie wywołanym lekami przeciwdepresyjnymi. Tu już można się skłaniać do diagnozy ChAD. A to, że w hipo człowiek się czuje świetnie to jasne. Nikt chory nie powie, że to objaw patologiczny 😄. Po prostu chce się tak czuć cały czas. Jasne... Hipomania jest stanem przyjemnym, twórczym nawet. Sam bym troszkę takiego stanu chciał, niestety u mnie nigdy się nie kończy na tym, zawsze wchodzę na wyższe tony. Niemniej niezależnie od tego czy diagnoza jest wlaściwa - lamotrygina powinna Cię trochę ustabilizować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K**waaaaaa, przed chwilą mi zapadka w mózgu przeskoczyła i mam doła. Już nie mogę że sobą, czuje się głupia. Siedziałam sobie, przeglądałam rzeczy w necie i pyk, dół. A czulam się bardzo spoko. Nawet nic nie pomyślałam co by mnie mogło w doła wprowadzić. Dobra, wdech, wydech, wdech, wydech. Może szybko przejdzie. No więc tak to z grubsza wygląda. A ponieważ "na pewno jest jakaś przyczyną, że Ci smutno", "to wszystko siedzi w psychice" itp. to od dawna próbuje doszukiwać się tych najcichszych myśli, które mogły sprawić, że się zdołowałam. Czuje się głupia, bo nawet nie umiem poradzić sobie z ogarnięciem własnego nastróju. Ale mam wrażenie, że na lamotryginie i tak jest łatwiej, w sensie te doły nie są aż tak dobijające i trwają krócej.

Kot chyba wyczuł, że mi źle bo ułożył się na mnie i mruczy.

Oby tylko przeczekać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak więc witam, to właśnie ja. Aktualnie wściekła na siebie, przerażona, bo nie wiem ile czasu tym razem potrwa dół. Że znowu nie będę wsparciem dla męża, że w końcu się zmęczy tym i mnie zostawi. Dobra, nie nakręcać się, działać mimo wszystko. Nie poddawać się, w końcu przejdzie. Przeskoczy zapadka i będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E... dobra, przeszło? No teraz to się czuje jak debil i mi głupio, że narobiłam szumu. Myśl o burgerze z frytkami dodała mi skrzydeł. Znowu mogę podbijać świat. Bo esci chyba nie działa instant, a przed chwilą wzięłam połówkę. Wow, nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żebym tak szybko poradziła sobie z dołem. A już się sama nakręciałam, że znowu będzie długo źle. Czy to właśnie jest ten moment, że jak normalny człowiek będę mogła regulować swój nastrój robiąc rzeczy typu zjeść coś dobrego, iść na spacer czy pograć? Jeżu, tak, chce tak żyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Dryagan napisał:

@mandragora Hipomania jest stanem przyjemnym, twórczym nawet. Sam bym troszkę takiego stanu chciał, niestety u mnie nigdy się nie kończy na tym, zawsze wchodzę na wyższe tony.

Jak u Ciebie @Dryagan wyglądają te wyższe tony? Co robiłeś w manii? Jeśli oczywiście chcesz się podzielić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×