Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, Heledore napisał:

Ja niestety tak. Ostatnio wydałam dużo za dużo, oddawałam potem przez 2 miesiące to, co pożyczyłam. Wyszło tego kilka tysięcy. Dobrze w sumie, że tylko tyle. Ale i tak za nic nie oddałabym tego poczucia, że mogę wszystko.

 

Współczuję ☹️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.12.2019 o 18:18, audreyhorne napisał:
W dniu 16.12.2019 o 17:59, Heledore napisał:

Tego hipo, to Ci jednak nie życzę. Potem zawsze się spada 😕

@audreyhorne jak u Ciebie w ogóle przebiega hipo?

 

Pobudzenie, roztrzepanie, tysiąc myśli w głowie, tysiąc pomysłów, bezsenność, brak apetytu... Euforia... 

Głupie, nieprzemyślane pomysły i czyny... 

Edytowane przez audreyhorne

 widzę ,że nasi rasowi CHAD-owcy trzymają fason na forum ,,, że nie tylko doły i dołki , ale iiiii również wystrzały armatnie , fajerwerki i petardy .

 Wczoraj dostałem książkę " Listy do bliskich " z wydawnictwa TacyJakJa .pl doktora Łukasza Święcickiego -, z jednej strony książki Depresja , a z drugiej Mania.

 W Manii , wiersz Jagody ( napisany w stanie mani );

  

   "Ekstaza ,Euforia , Emanacja 

 Zjednoczenie z Kosmosem i  Absolutem 

 rozumienie natury Wszechświata 

 dźwięki , kolory, zapachy obezwładniają swoja doskonałością 

 wszystko jest piękne , doskonałe , boskie 

 wszystko ma jakieś ukryte znaczenia 

 olśnienia nie mają końca 

 Muzyka , Karnawał , Taniec - towarzyszą każdej chwili 

 Noce zachwycają 

 Dni biegną ku Słońcu 

 kontakt z ludżmi to prawie mistyka "

 

 Jak dla mnie fajne , ,, osiągalne tylko przy najlepszych i najczystszych sortach amfetaminy z lat 90 ( kiedy to jeszcze nie żeniono tradycyjnej amfy z syfem talkowym )  i tylko przez jedną noc . 

 

 Z drugiej strony jak taki zajob trwa za długo ,,, to też można się pogubić .

 Odbicie w mega  depresję  i próba samobójcza ew. psychiatryk- murowany .

 O tym znowu pisze Iskierka ;

" spadek z manii w ciężka depresję skończył się próba samobujczą . Nie pierwszą i n ie ostatnią " Ocho , to Ci atrakcje etc .

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Heledore ,

 a długo Cię ów Kosmiczny Stan trzyma ?

 To jest non stop na maxa , czy w Twojej  hipomanii to raz się nasila , to raz zmniejsza , zanim porządnie i końcowo- krańcowo nie odbije do szarych brzegów Depresji ?

 I drugie małe pytanie :

 Spisz wtedy , jesz coś .

 Pytam nie bez powodu , bo akuratnie 3 pażdziernika miałem/ dostąpiłem  Wylania Ducha Świętego :

 u mnie nie było tak aż zajebiście " rózowato " , ale jakiś element Transendecji maniakalnej  też zaistniał :

- wiedziałem co jest co, i długów w banku nie narobiłen . Miałem zachowany krytycyzm i nawet zacząłem sie obawiać reakcji żony , co ja tak popierdalam zmęczony po robocie codziennie do Kościoła . Bez telewizji ( choć ciągnęło ) , itd .

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.12.2019 o 20:54, audreyhorne napisał:

@Sharon456 wg mnie to może być ChAD, ale to musi potwierdzić lekarz.

Wydaje mi się, że niektórzy lekarze są bardzo ostrożni w stawianiu takich diagnoz. Mój długo się wahał, dopiero jak drugi raz zobaczył mnie w hipomanii, to zdecydował, że to jednak ChAD... 

 

Na razie stan dalej do obserwacji u mnie... Lekarz wspominał o stabilizatorach nastroju jeśli stan będzie się dalej utrzymywał/nasili się. Wczoraj trzykrotna zmiana w ciągu dnia, autoagresja, a dzisiaj jestem jak zombie. Pffff, ciekawe Święta się szykują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sharon456 napisał:

Wczoraj trzykrotna zmiana w ciągu dnia, autoagresja, a dzisiaj jestem jak zombie. Pffff,

ojjejku , szczere współczucie ,

 taki chad jak Twój to total lipa .

 Heledore to chociaż pofruwa , nie dość ,że lepiej ,  to wyżej i przede wszystkim dłużej .

 Takie huśtawki w jednego ciągu dnia to jak ataki epi .

 W dupę z takim chorowaniem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.12.2019 o 15:00, Heledore napisał:

Trzykrotna w ciągu dnia to trochę często i dużo. Długo będziesz czekać do następnej wizyty? Przydałoby Ci się coś na ustabilizowanie.

 

Na szczęście tylko jeden dzień tak miałam, teraz skacze dniowo: 3 dni depresji - jeden dzień dobrego samopoczucia i energii - znowu dół. Wizytę pewnie będe miała pod koniec stycznia dopiero. 

 

W dniu 19.12.2019 o 15:24, audreyhorne napisał:

@Sharon456 ja również życzę stabilności 🙂

 

Dzięki, przydałoby się 🙂 Bo na razie do stabilności do mi daleko, szczególnie jak po b. dobrym dniu następnego większość czasu śpię/leżę/drzemię. 

 

W dniu 19.12.2019 o 20:24, Kalebx3 Gorliwy napisał:

ojjejku , szczere współczucie ,

 taki chad jak Twój to total lipa .

 Heledore to chociaż pofruwa , nie dość ,że lepiej ,  to wyżej i przede wszystkim dłużej .

 Takie huśtawki w jednego ciągu dnia to jak ataki epi .

 W dupę z takim chorowaniem .

 

Żebym ja miała potwierdzenie, że to jest ChAD, to przynajmniej bym wiedziała na czym stoję. A tak jedna wielka niewiadoma. Ale miałam takie 2 czy 3 dni, że aż mnie nosiło i energia rozpierała i zrobiłam kilka zakupów nieplanowanych 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie aktualnie spadek nastroju. Wynika to trochę z rzucenia papierosów, które porzuciłem miesiąc temu.  Wspomogłem się  gumami nicorette, ale tydzień temu już całkowicie je odstawiłem. Odczuwa się większy lęk i niepokój. Poza tym najgorsze święta w moim życiu. Spędzam je w szpitalu przy umierającym bracie, którego stan jest krytyczny. Życzę wam Wszystkiego Najlepszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Heledore napisał:

Dniowo to i tak przekichane. Oszaleć można. Nie da rady przyspieszyć wizyty?

A co do nieplanowanych zakupów- pochwal się ;) co tam upolowałaś?

 

Pewnie dałoby radę tydzień wcześniej czy coś, ale wolę pójść z dokładniejszym obrazem wahań nastroju - im dłuższa obserwacja, tym lepiej widać jak to wszystko się zmienia :(

Najczęściej kupuję książki, o zgrozo! Nie mam już gdzie ich w pokoju kłaść. Ale nie tylko, np. w momencie super nastroju kupiłam smartwatcha albo kurtkę której normalnie bym nie kupiła (nie że brzydka czy coś, ale cena była spora) ><

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Heledore napisał:

@Sharon456 też prawda, niestety. W sumie dla pewnej diagnozy może jednak warto się przemęczyć trochę dłużej. Sama nie wiem.

 

O książki... to dla mnie temat rzeka.

 

Też tak na to patrzę, chociaż teraz nasilają mi się wahania w ciągu dnia, jak z zeszłym okresie było ze dwa razy, tak w tym już 4 razy w ciągu dwóch tygodni. Jak to się będzie utrzymywać, to przyśpieszę.

 

Hah, dla mnie też, muszę jakoś nad tym zapanować :v 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.12.2019 o 19:02, __Jack__ napisał:

Poza tym najgorsze święta w moim życiu. Spędzam je w szpitalu przy umierającym bracie, którego stan jest krytyczny. Życzę wam Wszystkiego Najlepszego.

" Wszystko się zmienia
Życie pozostaje takie same
Wszyscy są winni, nie ma kogo obwiniać
Każde wyjście
Sprowadza cię z powrotem na początek
Każdy umiera
By złamać czyjeś serce"

   >>> szczere wyrazy  współczucia ,,, miejmy nadzieję ,że następny rok będzie u Ciebie _Jack _ mniej obfity w cierpienia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim

w końcu znalazłam jakieś aktualne forum.

Właśnie zdiagnozowano mi ChAD, które zniszczyło mi całe życie.. to chyba była moja druga mania, o której nie miałam pojęcia, myślałam, że po prostu jestem szczęśliwa, bo zostawiłam chłopaka, który mi oczywiście do pięt nie dorastał, bo przecież byłam taka fantastyczna, że mogę mieć każdego. Posłuchałam 'serca' i narobiłam mnóstwo strasznych rzeczy, przez które straciłam wszystkich.. nie wiem już co mam robić..

Edytowane przez revers

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja o tym wiem doskonale, ale moja aktualna depresja nie pozwala mi zmienić tego myślenia. czy to jest normalne, że mam wrażenie jakby mój mózg nie pracował? ktoś coś do mnie mówi, a ja nie potrafię w żaden sposób na to logicznie odpowiedzieć.. wieczny stres, że nikt mnie nie akceptuje, mnie paraliżuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny (i nie tylko) przyszłam tutaj trochę się wyżalić, bo już nawet na forum brakuje mi takiego miejsca, gdzie ogłabym się dopasować i czuć rozumiana.

Całe życie motałam się z łatką bpd, a po kilku ostatnich wizytach lekarz, kolejny już z resztą, twierdzi, że to ChAD.

Nie wiem, co o tym myślę, aktualnie nic, bo czuję się marnie.

Po może dwóch tygodniach, w których znów powietrze pachniało a ja miałam udane, szczęśliwe życie pełne perspektyw nadszedł czas nieustającego wkruwu, potem coraz bardziej jątrzącej depresji i lęku i wrażenia że cały świat na mnie czyha aż do dziś, kiedy siedzę żałośnie - nie wiem czy bardziej smutna czy obojętna, a mój drętwy stan przerywa co jakiś czas napadowy płacz, jak mi się nazbiera.

Nie wiem co robić, ani do kogo iść, żeby mi nie spsuł głowy jeszcze bardziej.

Gdyby dało się umrzeć od samego sedzenia, już by mnie nie było, bo nie dość, że moja żałosna egzystencja nie sprawia mi krzty zadowolenia, to jeszcze jestem cholernym ciężarem dla wszystkich, dla których z jakichś powodów jestem ważna, a których aktualnie olewam, bo nie mam siły ani ochoty im tłumaczyć. Przecież nie zrozumieją, na własne szczęście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, wielki powrót... ha ha ha

 

@chojrakowa

 

Mam to samo. Teraz. Jej.

Pozwól sobie na to. Co Ci zależy? Szykuje się weekend, święto - masz czas na "użalanie się nad sobą", chociaż obie wiemy, że to nie jest jakiś tam "smuteczek".

Nie można zepsuć nam głów jeszcze bardziej, bo one od dawna nie działają poprawnie (ma to sporo minusów, ale plusy są niesamowite).

Psycholog czy psychiatra - też jest człowiekiem i nie we wszystkim zawsze musi mieć 100 % racji. Mogą nazywać sobie co chcą jak chcą - najważniejsze, żeby leczenie dawało Ci ulgę; przynosiło pozytywne efekty. "Czym jest nazwa? To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało." 

Ostatnio doszłam do wniosku, że przez większość czasu się od czegoś powstrzymuję - nie wiadomo dlaczego. Skoro reszta świata potrafi być bezkompromisowo sobą (pomijając rzeczy naprawdę niebezpieczne i zagrażające), to czemu by nie dać sobie tej szansy?

Znajdź swój wentyl: krzycz, płacz, siedź w otępieniu. I tak nikt nie zwróci na to większej uwagi, dopóki o tym na głos nie powiesz.

Olewasz bliskich? Poczujesz się lepiej, to oddzwonisz, odpiszesz... Nie muszą zrozumieć, a nawet gdyby chcieli, to nie zrozumieją. Chyba że zmagają się z podobnymi objawami. Ale jeśli im naprawdę zależy, to zostaną, choć to, co przeżywasz będzie dla nich nie do pojęcia. Jeśli obrażą się jak dzieci, to... Nigdy nie byliby dobrym wsparciem.

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@jagoda512 dziekuje za ciepłe słowa, wiele dla mnie znaczą.

Co do psucia głowy - skoro sama w sobie nie działa ok, dobrze byłoby jej nie dokładać, a ja jestem na etapie szukania psychiatry z prawdziwego zdarzenia po przeprowadzce do innego miasta. I chociaż wiem, że każdy jest tylko człowiekiem, a dobranie leków to sama w sobie ciężka sprawa, to jednak nietrafione kombinacje to kolejne rozczarowania i cierpienie. 

Boli mnie tez to okropne poczcie , jakby - nie wiem jak to ubrać w słowa - jakby zycie toczylo sie swoim torem, niosąc  różne rzeczy że sobą, a obok tego jestem ja, że swoim własnym nastrojem i samopoczuciem, żyjącym własnym życiem i ciągle - choć powoli - ewoluujacym w coś innego i innego i innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@chojrakowa

 

Hej - Ty przynajmniej szukasz psychiatry - znam takich, co nawet 5 miesięcy po przeprowadzce lecą na rezerwie leków, farcie i oparach własnej głupoty ;)

Ale chyba rozumiem, o co Ci chodzi. Historia choroby, opowiadanie tego wszystkiego kolejnemu specjaliście od nowa - można się tym zmęczyć. I ta niepewność, przyzwyczajanie się i nerwowa nadzieja na to, że teraz nastąpi stabilizacja. Oczywiście pełna gorączkowego oczekiwania na upadek, bo "za dobrze być nie może". Chyba Cię nie pocieszyłam... 

Poczucie zupełnego braku kontroli. Bycie liściem na wietrze, marionetką, nieruchomym i niemym świadkiem własnego życia. To to?

(tak dramatycznie to napisałam, że chyba sama się zaraz wzruszę :D ) Chyba każdy tak ma w pewnym momencie swojego życia. Nie wiesz, co się dzieje; nad niczym nie panujesz i albo szukasz substytutu (nie polecam), albo walczysz. Nie mam pojęcia, która opcja jest lepsza. Może każda z nich jest ucieczką? Ucieczką od zaakceptowania faktu, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i najprostszą, ale i najtrudniejszą na świecie sprawą jest się z tym pogodzić 

Obawiam się, że nikt tak naprawdę nie ma kontroli nad własnym życiem, że nikt do końca nie "ogarnia" swojej rzeczywistości, że każdy z nas jest w pewnym sensie dzieckiem. Gubimy się, płaczemy, obwiniamy siebie i innych za błędy, napotykające nas problemy. A potem bierzemy prysznic, pijemy kawę i idziemy bez słowa do pracy, gdzie wraz z innymi dziećmi, w jednej piaskownicy, udajemy, że nie tęsknimy za mamą. 

(poetycko, co nie?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×