Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Od kilku dni jestem w skrajnej wkurwomanii, która w godzinach popołudniowych błyskawicznie przeistacza sie w leżącą depresję....

Jestem skrajnie niebezpieczny w obecnym stanie. Juz dziś zdążyłem się rozpłakać i zwymiotować z bezproduktywnej wściekłości i nienawiści. Szkoda, że tego stanu nie można wywołać niejako na życzenie. Ale jeszcze większa szkoda, że nie mozna go wyłączyć bez przegięcia w stronę kompleksowej pacyfikacji spowalniaczami....

Boję się w tej chwili wyjśc z domu. Ale nie są to lęki czy strach o siebie. Boję się o otoczenie.

 

Współczuję Robercie, znam te stany z autopsji. Coś mało piszesz - szkoda, świetnie się to czyta co piszesz, niejeden mógłby ci pozazdrościć intelektu.

 

Dzięki.

Bardzo dużo się dzieje, akurat teraz, kiedy jestem mocno, bardzo mocno rozchwiany ( albo jestem bardzo mocno rozchwiany gdyż bardzo dużo sie dzieje...)

Albo wszystko na raz.

Muszę mieć klimat do pisania.

Lubię napisać coś, do czego sam chętnie wracam i czytam...

Najlepsze jest to, że bardzo często nie pamiętam swoich wpisów ( poważnie ) i czytając je, myślę - "co za zajebiiście inteligentny kozak to napisał" hehehehehe

Trzymajcie się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i miesiąc trucia się walproinianem i co? I nic, zero efektów. A podobno już powinno być je widać, a tu psikus. Wszystko dalej jest cudownie szybkie i kolorowe, a chwilami masakrycznie wkurzające, i myśli w głowie tak dużo. A niby miałam się uspokoić, zwolnić i nawet zacząć spać, co jest ze mną nie tak...??? I w sumie to wolałabym sama odstawić wszystko w kąt, zamknąć w szufladzie, zamiast znowu iść na wizytę, bo przecież jest dobrze, nie śpię prawie no to trudno, nie potrzebuję, może tym razem nie spadnę na pysk, ech, to dopiero walnięte - łykać leki jak jest dobrze, poszłam leczyć chory łeb, a skończę z chorą wątrobą i czym tam jeszcze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi Carica. W pewnym momencie zapachniało optymizmem. Nawet mnie zrugałas, za to, że podwazałem fakt twojego dobrego samopoczucia. Cóż mam teraz napisac? "Wiedziałem, że tak będzie"? Chciałem tak napisac wówczas. Że Cie predzej czy później ponownie rozpierdooli. Ale nie chciałem dołować czy tez psuć pozytywnych, choć chwilowych efektów.

To przybijające.

Moja lista "za" jest niepodważalna. "Przeciw"? Wolne żarty.

Dziecko i żona. Tylko tyle i aż tyle. Może to zabrzmi źle, ale wolałbym aby ich nie było w moim życiu. Wtedy nie było by juz żadnego "przeciw"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1Na co czekam? Na cud?

 

Cud. Kilka małych cudów. Garstkę lepszych dni, takich, w których przez głowę przemyka myśl, że dobrze, że jednak się poczekało. Tylko właśnie, skąd wiadomo, że jeszcze będzie dobrze? I ile można?

Chociaż teraz to wydaje mi się, że można wszystko.

Ale niedawno bałam się nawet do okien podchodzić, żeby nie skusiło.

Kurde, chciałabym ci coś powiedzieć, cokolwiek, ale nic poza irytującym "trzymaj się" nie przychodzi mi do głowy, a ta formułka przecież nic nie daje.

 

 

Ja jak ze mną było dobrze.A raczej idealnie w manii.W której moje mixy z antydepresantów załatwiały wszystkie negatywne objawy i nic mnie nie wkurwiało.To przejeżdzając obok gabinetu psychiatry byłem dumny,że wyzdrowiałem i pewny,że już nigdy tam nie wrócę :D

 

O, to ja. Wypisz wymaluj. Nawet mi się nie mieści w głowie, że jak mogło być tak źle, że aż tam poszłam, jak teraz jest tak super, że absolutnie tego nie potrzebuję? Na dniach się wybieram na wizytę, bo nie lubię zostawiać niedokończonych rzeczy, więc pójdę i oznajmię radośnie, że już wyzdrowiałam. Któryś raz tak zdrowieję, tylko zwróciłam na to uwagę dopiero teraz, jak dzienniki swoje poczytałam, i gdzieś tam jakieś ziarenko wątpliwości sobie w głowie zasiałam, to może i dam sobie przegadać w gabinecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że wiosna wszystkich miesza albo negatywnie pobudza, u mnie to standard co roku, przebieg wręcz sezonowy. Teraz mamy zmienną ilość światła, ale ogólnie jest go coraz więcej i to pobudza, czasem wraca zima i organizm wariuje, poza tym było światło i nie było ciepła, czyli cały roztwór się mieszał, ale było czym posłodzić, bo dopiero ciepło poprawia nastrój.

U mnie w ciągu dnia narastał coraz bardziej stan maniakalny, do zupełnego kołowrotka, póki co pomógł mi ketrel o przedłużonym uwalnianiu brany rano, wczoraj przez moment wydawało mi się nawet, że jestem zdrowa, wcześniej albo nakręcenie, albo zamuła i senność, teraz jest równiej.

 

Czasami myślę, że jestem beznadziejnym przypadkiem, który nie potrafi utrzymać dłużej równowagi, niż kilka miesięcy.

 

To nie jest beznadziejny przypadek :) Parę miesięcy to długo, można przez ten czas uczynić swoje życie lepszym, by łatwiej przejść przez kolejne kryzysy i by były łagodniejsze. Niektórzy marzą o takich paru miesiącach. Przynajmniej neurony Ci się trochę regenerują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

znowu mnie nie było. Czułem się dobrze, nie brałem leków. Skończyłem już pisać książkę, oddałem do korekty i niedługo wydaję...

i czuję, jak chujoza znowu wraca.

 

To miło słyszeć, że Depakiniarz wciąż żywie. Lata lecą, a ludzie jakoś męczą to życie, każdemu czas jakoś mija. Może dożywiemy jakoś do końca, zdrowi czy niezdrowi. Czego sobie i wszystkim tutaj życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczelam brać lamotrygine narazie bezskutecznie dawka 50. Mam nadal hustawki nastrojów raz depresja raz napęd i wszystko pędzi. Do tego strasznie silne lęki wręcz panika. Lekarz proponuje na te lęki włączyć neuroleptyk sulpiryd badz flupenksol. Nie chce mi wypisać antydepresantow ze względu na silną zmienność. Oczywiscie boję się tych leków. Ktoś z Was brał lub bierze? Czego mogę się spodziewac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczelam brać lamotrygine narazie bezskutecznie dawka 50. Mam nadal hustawki nastrojów raz depresja raz napęd i wszystko pędzi. Do tego strasznie silne lęki wręcz panika. Lekarz proponuje na te lęki włączyć neuroleptyk sulpiryd badz flupenksol. Nie chce mi wypisać antydepresantow ze względu na silną zmienność. Oczywiscie boję się tych leków. Ktoś z Was brał lub bierze? Czego mogę się spodziewac?

 

Cześć

Wypowiem sie. A wypowiadam sie tylko i wyłącznie kiedy mam w czymś doświadczenie.

Tak więc Lamotrygina "musi dojśc" do dawki 150-200 mg na dobę. Wtedy działa. Wchodzić trzeba niestety powoli. Proponuje co 2 tygodnie dorzucic 50 mg. dawka 150-200 mg powinna być rozbita na dwa razy. Czyli w przypadku 200 mg bierzesz 100 rano i 100 wieczorem.

Przy 200 mg na dobę już poczujesz jej działanie. Nie od razu, ale po tygodniu-dwóch.

Co do wyboru pomiędzy flupentyksolem ( lek o nazwie Fluanxol ) a sulpirydem ja osobiście wybrałbym to pierwsze w dawce 0,5 - lub 1 mg na dobę. Dawki powyżej 3 mg miażdżą i nie polecam ponieważ mają juz działanie przeciwpsychotyczne. Fluanxol powinien działać od razu, lub po kilku zaledwie dniach.

Nie chwaląc się mojego kolegę własnie Fluanksolem wyprostowałem z bardzo mocnych stanów lękowych. Wczesniej faszerowali go SSRI od czego oszalał do reszty.

Brałem każdy z wyżej opisanych leków. W róznych dawkach. Dlatego postanowiłem się odezwać

Oczywiście nie czuję się dobrze. Ale kilkuletni samobójczy stan kiedy było bardzo źle, dzięki lamotryginie przeistoczył się w "zwyczajne" źle, co jakby nie patrzyć jest sukcesem.

 

Pozdrawiam

 

Robert

P.S.

W czwartek być może dowalą mi juz wyrok w pierwszej instancji. Ciekawe w jakim kierunku odlecę znając jego sentencję ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję Ci za odpowiedz. Lamotrygine mam podnosić co tydzien o 25 aż do dawki 100 potem kontrola. Na lęki dostałam receptę na sulpiryd a o tym drugim leku lekarz wspominał że do testowania w następnej kolejności. Czytając ulotke sulpirydu znalazlam informację o dzialaniu przeciwpsychotycznym, przeciwdepresyjnym ale nic o przeciwlekowym. Chyba muszę wrócić do lekarza i dopytac bo znowu mam lęk przed braniem tego specyfiku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klakierka, też mam podobne huśtawki nastroju, lamotrygina to wyrównuje, poczułam różnicę jak zaczęłam brać, ale nie wyrównuje u mnie do końca, nie działa na stan maniakalny. Za to wycisza niepokój, u mnie skutecznie działa w połączeniu z kwetiapiną (neuroleptykiem).

 

Lamotryginę źle wspominam, bo uczyniła ze mnie warzywo intelektualne - duże problemy z pamięcią, wysłowieniem się, czarne dziury we wspomnieniach, zapominałam nazwiska,, imiona itp.

 

No niestety, mam tak samo, choć nie nazywam siebie warzywem, mam litość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może jednak nie jestem tak całkiem zdrowa, bo wtedy pewnie ani psychiatra, ani terapeutka by mi nie opowiadali o chadzie, leki też bym mogła jakiekolwiek odstawić, bo po co je przepisywać i kazać brać zdrowej osobie, no chyba że chodzi o to, żeby takie szybsze, barwniejsze, bardziej kreatywne jednostki ściągać w dół do poziomu ogółu ludzi uznawanych za normalnych, bo wtedy nie ma ryzyka, że ktokolwiek dowie się/zrozumie/zrobi/zmieni za dużo i łatwiej ludzi upilnować, ale mam wrażenie, że to chyba jednak te moje durne pomysły, które później "na trzeźwo" wydają się kompletnie idiotyczne, i będzie "ciekawie" jak to wrażenie mieć przestanę i znowu się tego bać zacznę, i nie będę miała żadnych wątpliwości, że może jednak to nie jest naprawdę :D Mam sobie nadal brać walproinian (on w ogóle jakkolwiek działa?) i na spanie kwetiapinę (zamiast mianseryny, jakie to paskudztwo było, miesiąc i ponad 5kg na plusie, kiedy w obecnym stanie potrafię w ogóle o jedzeniu zapomnieć i cały czas się ruszam, biegam, wszędzie mnie pełno, więc JAK?) w takiej uroczo maluteńkiej dawce 50mg na dwa razy podzielonej, no i OK, na spanie działa nawet tyle, tylko co z tego jak przymula mnie nawet w takiej ilości, co jest beznadziejne zwłaszcza po tej dawce co mam rano brać i wcale nie chcę, spać zresztą też nie chcę, bo szkoda czasu, lepiej nadrobić miesiące ostatniej depresji i robić tyle ciekawszych od spania rzeczy, no ale trzeba spać, bo jak się nie śpi to się niedobre rzeczy dzieją, niezdrowe to, poza tym zaraz sesja i wypadałoby, żeby organizm fizycznie nie padł przed/w trakcie. I mimo wszystko to jednak dalej nie umiem się zgodzić tak całkiem, że jestem chora, bo przecież poszłam leczyć depresję, a nie latanie, depresję pożegnałam - to wyzdrowiałam. Ogólnie to całkiem ciekawie jest :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

foxyenne, Mając hipomanie czy nawet czystą manie za nic w świecie nie dał bym się namówić na leczenie.Podziwiam!

 

Powtarzam sobie, że jeszcze miesiąc aż pozdaję egzaminy i pozaliczam przedmioty, jak przez kilka godzin mnie zmuli po tej głupiej kwetiapinie (ciekawe co będzie jak to początkowe zmulenie przejdzie) to chociaż jestem w stanie siąść na czterech literach i cokolwiek napisać z prac zaliczeniowych, bo tak to mnie nosi za bardzo, a później będę mogła na luzie przestać brać jakiekolwiek leki i latać wysoko, i robić co chcę, i będzie pięknie, no chyba, że przez ten czas się okaże, że jednak warto się leczyć i coś do mnie dotrze, poza tym łudzę się, że może biorąc grzecznie lekarstwa i chodząc ładnie na wizyty uniknę później kolejnego koszmarnego dołu i że się na tamten świat nie wyślę sama, bo teraz jak patrzę to szkoda by było :D W każdym razie powtarzanie sobie "za miesiąc mogę przestać" u mnie działa nieźle na to, żeby nie przestać już teraz i gdzieś jakiś tam rozsądek (ja i rozsądek, hmm) jeszcze zachować ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Jestem nowa. Mam podejrzenie dwubiegunowki. Teraz jestem w manii i odczuwam bardzo silne pobudzenie psychoruchowe takie ze musze ciągle chodzić w kołko 2-3h to norma. Do tego mam baaardzo silne lęki.

 

Wizyta u psychiatry za kilka dni. Jedyne co mi minimalnie pomaga to benzodiazepiny.

 

Czy ktoś z Was odczuwał takie silne pobudzenie??

Jak sobie mogę pomoc do wizyty u lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Jestem nowa. Mam podejrzenie dwubiegunowki. Teraz jestem w manii i odczuwam bardzo silne pobudzenie psychoruchowe takie ze musze ciągle chodzić w kołko 2-3h to norma. Do tego mam baaardzo silne lęki.

 

Wizyta u psychiatry za kilka dni. Jedyne co mi minimalnie pomaga to benzodiazepiny.

 

Czy ktoś z Was odczuwał takie silne pobudzenie??

Jak sobie mogę pomoc do wizyty u lekarza?

 

Przybij piątkę. Biegać, chodzić - na spacer, w kółko po mieszkaniu, od ściany do ściany, nieważne, cokolwiek, byle się ruszać, szybko, szybciej, cały czas, bo usiedzieć na miejscu nie idzie, a w głowie taki sam bałagan i pęd, i chaos jak na zewnątrz. Ale ja zdecydowanie wolę jak odwala mi w tę stronę i latam, i znikają prawie wszystkie lęki niż być zombie z depresją, które boi się za próg wyjść, brr. Rady jak sobie pomóc? Monster ładnie to ujął ;) Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczelam kilka dni temu brać sulpiryd przepisany na paniczne lęki dawka 200. I rzeczywiście uspokaja, lęku jakby mniej do tego mniej depresyjnie. Ale za to wszystko tak pędzi, wszędzie mnie pełno, w głowie niesamowity chaos. Muszę przyśpieszyć wizytę u lekarza. Czy może ktoś z Was wie jak to jest, czy ten sulpiryd mógł to spowodować? Czy on raczej jako neuroleptyk działa przeciwmaniakalnie? Będę wdzięczna jakby ktoś mi odpowiedział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie życia też rzuciłem wszystkie leki.Ale było tak samo żle więc zacząłem brać antydepresanty na własną rękę.Dalej miałem co najmniej 4 epizody rocznie a po antydepresantach nawet więcej.Ale dzięki nim 3 lata(!) nie byłem w szpitalu.Bo manie były czyste, depresje też czyste a mieszanki łatwiej było zdzierzyć.

 

Czytałam o tej mieszanej wersji i ta przeraża mnie jeszcze bardziej. Strasznie Ci współczuję bo życie w takim rollercosterze emocjonalnym musi być straszna udręką. A antydepresanty bierzesz tez w manii? Ja jestem teraz meGa pobudzona, jak wzielam antydepresanty to pobudzenie zwiększyło się do tego stopnia ze myślałam że zwariuje. Odstawiłam. W depresji są ok ale w manii u mnie odpadają.

 

Jedna rzecz mnie zastanawia-czytam ze większość chorych na Chad w manii jest nie naturalnie szczęśliwa, pobudzona, ma energię do życia.

A ja mam silne pobudzenie ale i mega lęki. Czy w manii można odczuwać lęki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Jestem nowa. Mam podejrzenie dwubiegunowki. Teraz jestem w manii i odczuwam bardzo silne pobudzenie psychoruchowe takie ze musze ciągle chodzić w kołko 2-3h to norma. Do tego mam baaardzo silne lęki.

 

Wizyta u psychiatry za kilka dni. Jedyne co mi minimalnie pomaga to benzodiazepiny.

 

Czy ktoś z Was odczuwał takie silne pobudzenie??

Jak sobie mogę pomoc do wizyty u lekarza?

 

Przybij piątkę. Biegać, chodzić - na spacer, w kółko po mieszkaniu, od ściany do ściany, nieważne, cokolwiek, byle się ruszać, szybko, szybciej, cały czas, bo usiedzieć na miejscu nie idzie, a w głowie taki sam bałagan i pęd, i chaos jak na zewnątrz. Ale ja zdecydowanie wolę jak odwala mi w tę stronę i latam, i znikają prawie wszystkie lęki niż być zombie z depresją, które boi się za próg wyjść, brr. Rady jak sobie pomóc? Monster ładnie to ujął ;) Powodzenia!

 

 

No właśnie a ja w depresji nie mam lęków za to w mani tak :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klakierka,Sulpiryd by zadziałał przeciwmaniakalnie to dawka musiała by większa niż 200mg co najmniej 2x większa.

Sulpiryd w małych dawkach działa aktywizująco,przeciwlękowo,prodopaminergicznie więc mógłby faktycznie takie objawy nasilić lub wywołać jeśli jest podany np. w stanie mieszanym.

Bo wcześniej pisałaś,że właśnie stan mieszany ci lekarz zdiagnozował.

Enpe. jeśli w stanie mieszanym wezmę coś na depresję to objawy depresyjne mogą przejść ale maniakalne niet,mogą się wręcz nasilić i pojawić nowe.Może kopnąć do góry.

Dziękuję bardzo za odpowiedz. Nie rozumiem w takim razie postępowania lekarza. Nie chciał mi dać antydepresantu twierdząc że może nasilić stan mieszany bądź objawy maniakalne. Wypisał sulpiryd który zadziałał tak samo. Gdzie tu logika. Mam jeszcze pytanie jeżeli podnioslabym dawkę sulpirydu wtedy zadziała przeciwmaniakalnie a stracę efekt przeciwlękowy i przeciwdepresyjny? Zastanawiam się co wymyśli lekarz. Dołożenie innego leku na manie jest chyba też bezsensu bo zlikwiduje to na co pomógł sulpiryd. Ogolnie czuje się teraz lepiej niż mając te okropne stany mieszane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klakierka,

Ja rozumiem to tak,że lekarz dał ci sulpiryd bo skarżyłaś się na na lęki..Więc zadziałał na to co chciałaś.

Wielu niedoświadczonych lekarzy nie myśli w leczeniu chad w kontekście długoterminowym.

Ja gdy poszedłem już dawno do pierwszej lepsze lekarki w stanie mieszanym to rozpoznała ciężką depresję.Przepisała antydepresant który już prawie wycofali wtedy,którym się ogólnie leczy ciężkie depresję jak ktoś na nogi nie wstaję.Żle działał.Więc dała mi klomimpramine(silny antydep) w max dawce i 150 sulpirydu.

Wyjebało mnie tak,że po dwóch tygodniach byłem pewny,że wyzdrowiałem.W 4 tygodniu wyciągali mnie z wanny i reanimowali po próbie S.

Nasiliła mi tym tak stan mieszany,że gdy w klinice psychiatrii zobaczyli co ona mi dawała to się zagłowy złapali i mówili by już tam więcej nie isć.

Zamiast samej coś podnosić metodą prób i błędów.Lepiej niech zrobi to lekarz a jeśli leczenie nie będzie skuteczne to go zmień.

Napewno masz rację lepiej żeby lekarz ustalił leczenie tylko że ja niewiem czy mam do czynienia z prawdziwym specjalista czy jakims psedolekarzem. Skarzylam się na ataki lęku panicznego ale też to on zdiagnozowal stan mieszany. Niestety czasem metodą prób i błędów samemu trzeba coś pokombinowac jak jest lepiej. A ty akurat często piszesz że sam eksperymentowales z lekami. Lekarzom niestety często jest wszystko jedno a znaleźć specjalistę któremu warto zaufać jest ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Chad zdiagnozowano u mnie dosłownie "na dniach", nigdy nawet nie pomyślałabym że mogę chorować na tak poważną chorobę. Zdarzały się lęki, nerwica, mam agorafobię i jestem aspołeczna. Ale dwubiegunówka? Byłam w szoku gdy psychiatra postawił taką diagnozę. Właściwie niewiele jeszcze wiem o tej chorobie. Pierwszy atak miałam w wieku 23 lat i był to atak manii a nie jak u większości depresji. Teraz mam 29 lat i drugi atak manii. Niedawno borykałam się z depresją. Wydaje mi się że w moim przypadku objawy pasują bardziej do hipomanii niż manii: jestem w pełni świadoma tego co robię, jedyna co odczuwam to silne pobudzenie i radość nieadekwatną do sytuacji. Moja samoocena też raczej nie wzrasta (a szkoda bo od zawsze mam niską samoocenę). Jak czytam o tym co ludzie robią w manii to jestem przerażona. O tym że zaciągają takie ogromne pożyczki, że mają wielu partnerów seksualnych, że wpadają w agresję itp.

 

I tu pytanie do Was: czy hipomania może zmienić się w przyszłości w manię?

 

I co najważniejsze: czy leczenie POMAGA?

 

Z góry dziękuję za odpowiedź

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×