Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Ja widzę raczej pobyt tutaj jako ciągłe przebywanie z ludźmi. Wszystko robi się razem, rozmawia się, współpracuje. Zadania są proste, więc to nie chodzi o nie, a o przebywanie z innymi właśnie.

Być może terapia indywidualna jest, nie wiem, mnie jeszcze żaden psycholog na rozmowę nie zaprosił, natomiast psychiatra dwa dni przeprowadzała ze mną wywiad. Z sześć godzin w sumie to trwało, serio.

Ciężko mi na razie powiedzieć, czy warto tam iść, czy nie warto, wolę na razie powstrzymać się od tego typu ocen. Powiem tak - jest spoko.

Mimo wszystko dobrze spotkać i pogadać z innymi chadowcami. Serio, jednak zrozumienie drugiego świra to co innego, niż ,,zrozumienie" bliskich, którzy nigdy nie czuli tego, co ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładny plan dnia:

8.30-8.45 - gimnastyka

8.45-9.15 - śniadanie i wydawanie leków (śniadanie musisz przynieść sam :mrgreen: )

9.15 - 9.45 - spotkanie społeczności terapeutycznej (jak się dziś czujemy; wnioski, skargi xD)

ja bym chyba nie dał rady zerwać się tak rano, kiedy jestem w złej formie a w dobrej nawet bym nie miał czasu na szpital, tylko musiałbym pracować i nadrabiać straty finansowe po bezrobociu ;)

 

W ogóle ciekawy aspekt poruszył Intel, że ciężka choroba psychiczna, jakim jest Chad to nie tylko skutek sam w sobie w postaci cierpienia i dyskomfortu, ale właśnie szereg innych opłakanych skutków: bezrobocie, okaleczone relacje w związkach oraz ze społeczeństwem, etc. Niestety wpływa on na wiele płaszczyzn życia, bardziej niż np cukrzyca czy choroby serca. Nie chodzi mi tu jednak o mesjanizm tej choroby i jej gloryfikację, ale o wymiar krzyża jaki dźwigamy.

W związku z tym, nie podoba mi się to, że zaczynamy tutaj na siebie "najeżdżać" i sobie niepotrzebnie dokładać. Do kur.w nędzy kto ma nas lepiej zrozumieć od nas samych!? Nie podobało mi się również to, że dyskusja zaczęła faktycznie schodzić na te o dupie marynie. Wkurwiało mnie to więc się wtrąciłem, ale do każdego mam tutaj wielki szacunek, także dla lżejszych przypadków.

Wczoraj wieczorem byłem w złym stanie w pewnym momencie miałem ochotę jebnać pięścią z całej siły w ścianę, aby jak to mówiłem w myślach "rozkurwić cały świat". Oczywiście świata nie chcę zniszczyć, ale w tamtej chwil chciałem, aby moje cierpienie się skończyło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, Też mam wzloty i upadki jak każdy z nas,ale może czasem warto by było pogadać trochę lużniej o innych rzeczach niż objawy tabletki i krzywe jazdy ;)

Zanim mnie rozwalił Chad miałem dobre życie,teraz niestety to już nie to samo i nigdy nie będzie już tak jak przed doskonale zdaje sobie z tego sprawę,ale co mam się tym katować każdego dnia,mam się taplać w tym sosie,wole latem wsiąść na moto i zapier..lać przed siebie,tez ani na minutę nie mogę przestać myśleć o tym co dostałem od życia o Chad po prostu się nie da każdy z Nas o tym dobrze wie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS. Mówi się, że to choroba nieuleczalna, dlatego nie zapytam jak się z tego wyleczyć, ale jak przetrwać cięższe momenty. Napiszcie jakie macie metody. Ja podam kilka swoich:

1) przeczekać 2) benzo lub jakiś inny sedatyw 3) samotne wyjście na spacer lub krótki bieg 4) picie podwójnej melisy 5) całkowita izolacja od ludzi 6)wypróżnianie się z brudnych stanów na tym forum i czytanie jak inni sobie (nie)radzą 7) leżenie na wyrze i myślenie nt. "jak to się stało, przecież było już lepiej?"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WolfMan, ja Cię rozumiem, że chcesz uciec od tej choroby choćby na chwilę - mam dokładnie to samo. Wtedy opuszczam to forum ...na jakiś czas. Wiem, że wygląda to tak, jakby u mnie cały czas wówczas było źle a nie jest. Wracam tu przeważnie, jak jest źle i wtedy z ulgą czytam, że ktoś mnie rozumie, że u kogoś jest też tak samo źle. Wiem, że to egoistyczne, ale lubię czuć, że inni mają podobnie, bo daje mi to walkę, aby ze sobą nie .......,

Gdybym był jedynym, kto tak cierpi to bym czuł się jeszcze gorzej. Jeśli na tym forum będą same kwiatuszki i słoneczka to stracę nadzieję zaglądając tu w chwilach tak okropnych....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący, gdy byłam kierowana na oddział dwa tygodnie temu, będąc w depresji, absolutnie nie wyobrażałam sobie codziennego wstawania. Podczas tygodnia czekania na przyjęcie depresja przeszła w gówno bardziej do zniesienia i tylko dlatego daję radę. Podziwiam ludzi, którzy w depresji dają radę tam przyjść. Niesamowity, cichy wysiłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję swiat, ludzi tak mocno, że czasem aż nie mogę wytrzymać.

A ja gówno czuję. Precyzyjnie rzecz ujmując nie czuję niczego poza otaczającym mnie gównem. To tak, jakby znaleźć się w salonie z atrakcyjnymi, drogo uperfumowanymi dupeczkami z czego jedna z nich ( oczywiście ta najmniej atrakcyjna :D ) zesrałaby się w majtki, wczoraj zjedzonym , obrzydliwym tureckim kebabem... I jak tu w takich warunkach napawać się pięknymi fluidami roztaczanymi przez te pierwsze? :D

?

 

I jak Wszyscy??

Można konstruktywnie o ChAD?

 

Dzięki za ten poprawny politycznie normalny post.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, Naprawdę nie wiedziałem jak zareagujesz,ale chvj strachu nie mam.

Ja nigdy nie pisze i nie mówię rzeczy wyssanych z palca-chodzi mi o to co przytoczyłem o Twojej żonie-naprawdę powiedziałeś takie zdanie w którymś z postów.

Filmiki no cóż nie jestem taki żeby Ci wmawiać że je wyreżyserowałeś i nie wmawiam widać że materiał live i nie kwestionuję.

Widzisz piszemy na forum i tak naprawdę nie mamy szansy poznać jacy jesteśmy naprawdę.

Tera napiszę coś czego się chyba nie spodziewasz,już kiedyś o tym mówiłem Tobie może nie pamiętasz:

Bardzo chętnie spotkałbym się z Tobą i poznał osobiście.Wiem że przy takich stanach jakie przechodzisz spotkanie mogłoby nas przerosnąć albo arcybardzo Ciebie wkurvić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznaje, ze te stany mieszane to nie taka lipa chociaz ja gram "na jedynce" to nieraz zdarzylo mi sie wyc zeby mniej wiecej na trzezwo mozna bylo miec jakikolwiek "time out". W tych ciezszych przypadkach tak to wlasnie wyglada przynajmniej taki maly wycinek pod publike, bo do tej pory to co mozna znalezc w sieci to czesto jakies marne popluczyny poplakanych dziewczatek czesto dlatego tak dobrze sie czyta Intela i kilku innych jemu podobnych. Ja i tak podziwiam zdolnosc do wymawiania slow i konstrukcji zdan, bo z lekami czy bez u mnie podczas ciezkiej depresji to moge sie jedynie spojnie wyslawiac zachowujac skladnie i namiastke elokwencji we wlasnej glowie, a i to nie zawsze chociaz przyznaje czasem sa i lepsze momenty.

 

Najwyzszemu dzieki hehe, ze u mnie mania to jak do tej pory ciagla jazda na krawedzi i nieustajacy doplyw substancji odpowiadajacych za euforyczny stan chociaz od momentu wystapienia objawow psychotycznych juz tylko mi jest tak wesolo dookola, a i po przymusowych ladowaniach kitle doszukuja sie elementow schizofrenii przynajmniej tak stoi w papierach ostatnio.

Moj stan psychofizyczny podczas manii swietnie oddaje ten kawalek w calej rozciaglosci i niech ktos wtedy sprubuje wejsc mi w droge. Przyznaje jestem tez czesto nieco bardziej przyjazny w stosunku do ludzi ale wystarczy jedna iskra zebym rozblysnal niczym hukowe fajerwerki w sylwestra hehe

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z nienawiścią, to nie jest takie proste, jak budowa cepa przy tej chorobie.

Przeżyte stany i sytuacje potrafią tak upodlić, że jeśli nie ma w nich okresów choćby namiastki normalności, uczucia inne potrafią gasnąć, bądź schodzą na ostatni plan.

Jeśli dochodzą czynniki takie jak choćby misjonarze społecznicy, tępi lewacy, niesprawiedliwość ogólnie pojęta i spotykana na kazdym kroku, głupota, to często nienawiść i agresja są jedynymi emocjami, które da się poczuć.

 

A takie mądrości jak:

 

http://www.cytaty.info/temat/nienawisc.htm

 

są kuriozalne.

 

Całe szczęście ja mam okresy lepsze i zamiast nienawiści mam komfort odczuwania zwykłego wkurvu, pogardy, choć są tacy, do których pałam należącą się im nienawiścią i pourywałbym im łby.

Nauczyłem się też nie obracać za bardzo tego wszystkiego przeciwko sobie. Do ludzi mam stosunek ambiwalentny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, wielki szacun za wstawione filmiki, doskonale znam oba te stany. To właśnie taki krótki stan manii dysforycznej sprawił, że idąc do pani psychiatry nie byłem w stanie usiąść na fotelu i musiałem odbywać wizytę na stojąco. Wtedy przepisano mi właśnie lamo i zmieniono diagnozę. Coś okropnego, taki stan a la akatyzja. Uważam, że to jest dużo gorsze od depresji, bo w głowie panuje totalny chaos.

marwil, szkoda, że ludzie nie potrafią rozróżnić, że stan chorego tworzy emocje (nienawiści, miłości i empatii) a nie odwrotnie. Nie da się kochać w momencie gdy np. ktoś przybija Ci gwóźdź do nadgarstka - wtedy się nienawidzi i złości a nie nadstawia drugi*

* nie dotyczy masochistów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra dosyć tego czekania...próbowałem przeczekać te koszmarne dni, ale napięcie nic nie ustępuje więc pogadałem ze swoim lekarzem (czyli samym sobą :P ) i kazał mi od jutra zredukować nieco paroksetynę a jak się nie poprawi to pójść do innego lekarza po reckę na karbę lub depakinę. Myślę, jednak, że redukcja paro powinna trochę pomóc. Mam zaufanie do swojego lekarza, chociaż nigdy nie wystawia mi recept :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel, dzięki za wrzucone linki. Dzięki, że się podzieliłeś.

Znam doskonale stan manii dysforycznej. Zamykam się wtedy sama w domu, staram się trzymać wszystkich z dala ode mnie. To napięcie mnie obezwładnia. Najgorsze dla mnie w tym wszystkim jest to, że tego stanu nie da się w żaden sposób wyładować. Ludzie mówią ,,idę pobiegać, wyżyję się", a ja nie wiem, nie wiem, jak to jest - zrzucić z siebie ten ciężar, ten zamiąch w głowie, to napięcie w każdym mięśniu ciała. Mam jakieś jedno wielkie pojebanie w głowie. Mętlik, jakieś splątane naelektryzowane nitki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie szybkie pytanko zyje ktos na tej kwetapinie Seroquel XR 300 mg, w miare aktywnie tzn. wstaje rano " zyje" i idze spac o normalnej porze, bo ja probuje juz kolejny raz i chyba nie widze sensu brania tego leku nie wpominajac juz o ubokach. Czy jest jakas nadzieja, ze organizm sie przyzwyczai i zacznie funkcjonowac w miare normalnie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak tez myslalem, ze to jednak niewykonalne i tez podziekowalem kwecie wczoraj wieczorem ponownie. Chodzi glownie o zamulenie poranne i nie tylko ktorego nie da rady ogarnac konwencjonalnymi metodami typu red bull czy kawa. Przy 50 mg jeszcze nie bylo wiekszego problemu wstalem sam po 3 godzinach ale potrzebne mi wieksze dawki to juz wegetacja. Nawet balem sie sam samochodu ruszyc co nie zdarza sie czesto. Inne uboki sa jeszcze do przejscia - typu wilczy apetyt kilka razy po wzieciu wieczornej dawki i nietypowy jak dla mnie bol glowy podczas dnia czy tez chore sny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×