Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Witam !! u mnie lęki lęki i wciąż lęki .Jak na razie jestem w trakcie odstawiania Amitryptyliny w zamianie na Trazodon .Do tego wszystkiego wspomagam się jeszcze Perazyną i Pramolanem .Ale mimo wszytkiego lęki nie za bardzo ustępują.Mimo wszytko mam nadzieje na lepszą przyszłość.Pozdrawiam was wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stosuje tak stare leki z prostego powodu na SSRI SNRI i inne nowoczesne specyfiki zawsze wywoływały u mnie wszelkie objawy niepożądane .

Takie leki mógłbym stosować tylko wtedy gdyby jakiś lekarz przepisał mi jakieś Benzo do nich. A żaden lekarz ich nie przepisze bo jestem alkoholikiem.Choć czasami się nad tym zastanawiam czy u mnie alkoholizm wyniknął z choroby czy choroba z alkoholizmu .Tak na prawdę to cały czas odczuwam pustkę .W manii jest niby fajnie ale jestem cały czas nakręcony i jeśli ktoś nie robi tego co ja chce czy też nie podziela mojego entuzjazmu jestem nieprzyjemny.W Depresji odwrotnie cały czas pustka i wieczne niezadowolenie .Brak jakichkolwiek zainteresowań poza siedzeniem na forach internetowych na temat choroby.Jedynie taki stan rzeczy stan ludzi którzy cierpią tak jak ja pozwala mi jakoś egzystować.Nie załamywać się.Na chwilę obecną lęki lęki i jeszcze raz lęki po trzykroć lęki.Eh co za życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dariusz1990, zgadzam się z INTELEM1. Stabilizator wspomaga "w walce" z nadmiarem kwasu glutaminowego i niedoborem GABA, które objawiają się lękami. Wiele osób dziwiło się, kiedy pisałem w wątku o lamotryginie o działaniu przeciwlękowym tego leku, ale w moim odczuciu na to pomaga. Zmniejsza również agresję i niezdrowe pobudzenie. Trittico również powinno dobrze Cię wyciszyć. Obecnie dokładam sobie na spanie mikrodawkę 25mg i sen się trochę poprawił.

Czuję się w ostatnich kilku dniach jak kupa gó.na, a poza tym wszystko w porządku... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że pani doktor u której teraz byłem stwierdziła że Trittico w dawce 75mg oraz Perazin 50 mg 3 razy dziennie powinny poradzić sobie z moimi lękami .Ze stabilizatorów brałem Depakine Tegretol Lanotrygine Olanzapine I Kwetiapine .Ze stablizatorów nie brałem tylko Litu jak na razie .Gdzieś czytałem o zbawiennym wpływie Litu na fazy depresyjne i maniakalne .Jedynym manakamentem jest konieczność robienia co jakiś czas badań poziomu Litu we krwi.Z tego co widzę po sobie najwięcej problemów mam właśnie z lękami, które są leczone w 80 procent przypadków lekami SSRI.Czy ktoś z was słyszał o działaniu Litu na lęki?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wcinam roczek lamotryginę i jakoś nie odczułem jakiego kolwiek działania na lęki. Jak mnie dopadają to wyjść z domu nie mogę. Chyba ze mam pecha i u mnie to tak nie działa. Obecnie venla coś tam pomaga na lęki.

 

Przechwaliłem ostatnio. Dziś od połowy dnia mam lekki zjazd. Znów morduje mnie myśl ze jutro do pracy. Biorę venle juz 2 miesiące albo i więcej nie pamiętam a 300 to ponoć nie mało więc chyba juz powinno działać? Sam nie wiem bo ludzie różnie piszą. Poprawa niby jest tylko ze bardzo bardzo nie wielka. Usłyszałem opinię ze karbamazepina może mnie ściągać w dół ale kurde nie znam sie. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jakieś pomysły?

Wciąż odczuwam umysłową blokadę. Znów akwarium zarosło syfem a ja nie potrafię wstać i wziąć sie za robotę. Nie wspomnę jak w pokoju wygląda. Poprostu nie robię nic. Gram na komputerze żeby zabić czas chodzę z psem wokół wieżowców i do pracy no i śpię. Naprawdę nic więcej nie robię. Dobrze ze chociaż sie myje. Śpię pod narzuta na łóżko bo nie mogę sie zebrać żeby kołdre powlec. Dno totalne. Niby 75 venli potrafi ludzia pomagać a mi 300 narazie nie może. No chyba ze cudownie zaskoczy niebawem. No nie wiem. Nie chce zmieniać tak szybko leku bo ta wredna choroba nie lubi zmian i może trochę dokopać bo coś zostanie zachwiane. No i mniej jem na tym leku to jedyna rzecz jaka mnie cieszy ostatnimi czasy. Nie wiem o co chodzi. Ludzie czasem piszą ze po 150 chodzili wystrzeleni i musieli odstawić a ja dwa razy tyle i nic. Gdzie jest pies pogrzebany ja sie pytam? Dręczą mnie te pytania chyba zadam je lekarce. Nawet kwete zmniejszyłem do 50. Z drugiej strony nie chciałbym górki bo później będzie bolesny upadek i weź to wypośrodkuj. Wkurzam sie.

Jak pomyśle ze jutro do pracy mam ochotę sie wyżygać. Dlatego venla jeszcze nie działa bo nie powinienem mieć takich myśli i odczuć tylko inne nastawienie. Dawka pewnie juz jest ostateczna. Ja nawet nie miałem żadnych skutków ubocznych jak wchodziłem w ten lek. Aj aj aj... Znów leże i mnie wykręca wierce sie nogami okropnie. Jakby ktoś spojrzał z boku coś strasznego. Do tego ten obłęd w głowie. Prawdziwe męczenie sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pomyśle ze jutro do pracy mam ochotę sie wyżygać. Dlatego venla jeszcze nie działa bo nie powinienem mieć takich myśli i odczuć tylko inne nastawienie.

Asmo, uważam, że moja praca jest durna i nie ma takiej ilości leków, która mogłaby to zmienić. Nawet alkoholu nie da się tyle wypić, ile potrzeba, żebym zmieniła swoje nastawienie. Nie na wszystko jest lekarstwo.

Na lekach się nie znam, ale jak patrzę na Twoje dawki, to są dla mnie zatrważające, zwłaszcza to 300 wenla, nie wierzę, że czegoś bierzesz za mało, może coś przedawkowałeś i daje odwrotny efekt albo działanie którychś leków znosi się wzajemnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika ależ wiem ze blokada jest doraźna. A rehabilitacji przechodziłem kilka niestety nie wiele mi to dawało. Na podstawie rezonansu i neurolog i neuro chirurg nie proponowali dalszych rehab tylko operacje. Jak mnie tak lędźwie boli i noga ze za chwilę będę musiał zrezygnować z pracy. Bóg mnie kocha bo mieszkam z rodzicami więc jeść dostanę i spac też gdzie mam poprostu będzie cienko bo nie będę sie dokładal ani nic miał dla siebie jeszcze będą mieć na głowie moj kredyt na samochód co mnie dobija. Później sie odbije. L4 nie mam bo tyram na zlecenie więc tylko out. No cóż pogodze sie z tym bo na to jak i na zrytą psychę nie mam wpływu. Musi tak być i tyle. Nie mogę sie wkur na rzeczy na które nie mam wpływu. Jak to pięknie brzmi lecz nie zawsze w praktyce tak to wygląda. Jak zamknę sie w bunkrze i nie będę wychodził do pracy która jest moim jedynym kontaktem ze światem wewnętrznym to będzie sprzyjać eskalacji choroby. Będę musiał to przetrwać. Nie dość ze łeb chory to jeszcze kręgosłup. To tak jakbyś sie wywrócił złamał nogę nie mógł wstać i jeszcze by ktoś podbiegł kopnąć cię w nerki albo wątrobę. Będę mógł tylko leżeć i kwikać. Chociaż dobrze ze ostatnie dni czuje sie nawet dobrze. Potrafię sie pośmiać i głowa spokojna bez nerwów i leków. Venla działa. Jeśli to sie utrzyma będzie łatwiej mi przejść te problemy i brak pracy operacje dochodzenie do siebie i szukanie nowej. Bo jeśli na głowie będzie zle to amen. Chyba wrócę do pisania bloga bo ostanio mam wene. Troszkę wracam do siebie. Do pozornego zdrowia i oczekiwania na następna katastrofę. Żebym nie przechwalił bo to dopiero kilka dni a jedna jaskółka wiosny nie czyni. Pozatym i tak wciąż jestem chory i samotny.

Ja wiem tylko tyle, że operacja to ostateczność, jeśli chodzi o schorzenia kręgosłupa. No, ale jak już wyczerpałeś limit diagnoz i nie da się inaczej... to trudno. Rób porządek z kręgosłupem, potem zwolnienie lekarskie i rehabilitacja, może lepiej się poczujesz.

A do bloga wróć. Szkoda marnować wenę twórczą.

I fajnie, że wracasz do zdrowia. Lepsze są stany dobrego samopoczucia przeplatane z obniżonym stanem, niżeli cały czas gorsze samopoczucie?

Mnie tylko zastanawia jedno..., po co oczekiwać na następną katastrofę? Inaczej się nie da? Ja wiem co to jest dwubiegunówka, ale nie da się nie myśleć o depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś czytałem o zbawiennym wpływie Litu na fazy depresyjne i maniakalne .Jedynym manakamentem jest konieczność robienia co jakiś czas badań poziomu Litu we krwi.(...).Czy ktoś z was słyszał o działaniu Litu na lęki?????

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/Leczenie-choroby-afektywnej-dwubiegunowej.html

Lit dziala antymaniakalnie, troche mniej antydepresyjnie. Udowodniono, ze zmniejsza ryzyko samobojstwa.

Co do lekow to lek stanowi istotna czesc objawow jakie moga wystepowac w chad.

Ale i moze wystepowac jako samoistne wspoltowarzyszace zaburzenie.

Z tego wynika, ze warto zajac sie lekiem jakby z osobna poprzez zarowno leczenie farmakologiczne i psychoterapie.

Ciekawe jest powiazanie depresji z lekiem, jedno wplywa na drugie i dosyc latwo mozna objawy leku i depresji z soba pomylic.

http://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy-dla-pacjentow,depresja-i-lek-wzajemne-powiazania-i-konsekwencje,60.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam cholerny spadek.

nie dalam rady pojsc do pracy, bede miala problemy. wszystko znow zaczyna mnie przerazac. niby nie jest jeszcze az tak tragicznie, ale zaczyna byc totalnie do dupy. bronie sie, ale ten stan mnie pochlania. tylko lozko mnie rozumie.

ratuuuunkuuuu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam cholerny spadek.

nie dalam rady pojsc do pracy, bede miala problemy. wszystko znow zaczyna mnie przerazac. niby nie jest jeszcze az tak tragicznie, ale zaczyna byc totalnie do dupy. bronie sie, ale ten stan mnie pochlania. tylko lozko mnie rozumie.

ratuuuunkuuuu!

Spokojnie...wystarczy zebys robila tyle aby nie narobic sobie wiekszych klopotow. Wiele razy juz bylas w niemocy o czym pisalas na forum, i w sumie (o ile pamietam) nic zlego sie nie stalo? W ostatecznym rezultacie, jak pisalas, dostalas sie np. na studia. Wiem, ze teraz kiedy boli i to zadne pocieszenie :/

Kilka dni temu dysutowalismy na ile warto poplynac w podwyzszony nastroj. Ciekawy jestem na ile intensywnie rzucilas sie w wir zycia przez ostatnie dni.

Obserwujac Twoje wpisy, sadze, ze tak jak poprzednie ten dolek za dlugo nie potrwa. Pewnie pozniej znowu wskoczysz w lekko podwyzszony nastroj a wtedy jak pisalem wczesniej, spróbuj troche mniej intesywnie funkcjonowac w momencie kiedy czujesz sie dobrze. Jezeli przynajmniej w jakims stopniu leki Ciebie stabilizuja w koncu powinnas wyciszyc te wahania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój ostatni dół trwał długo, boję się.

w pracy będę musiała coś ściemnić, może obędzie się bez większych kłopotów.

nie żyłam ostatnio jakoś bardzo intensywnie, byłam aktywna, ale pilnowałam snu itp. chyba zaczynam rozumieć na czym to wszystko polega... w tej chwili zrobiło mi się mega wesoło i mam ochotę... skakać. nie rozumiem siebie dziś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od kilku dni też mam spadek. Mania minęła, teraz ciągnie mnie ku depresji. Jestem zmęczona chorobą, lekami, które biorę, już rzygam nimi. Nie potrafię się pogodzić z chorobą, a raczej z jej ciemną stroną. Płakać mi się już chcę z bezsilności. Na szczęście jutro idę do psychiatry. Zobaczymy co poradzi. :?

 

Czuję się jakbym walnęła głową w mur, mur nie do przebicia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie żyłam ostatnio jakoś bardzo intensywnie, byłam aktywna, ale pilnowałam snu itp.

No wlasnie moze warto byc jeszcze troche mniej aktywnym. Porownaj ten okres z okresem o ktorym sadzisz,

ze czulas sie po prostu dobrze bez dolkow i gorek. Jak wygladala wtedy Twoja aktywnosc? Ile czasu spedzalas poza domem,

poswiecalas na nowe projekty, spotkania z ludzmi, absorbujace nowe bodzce itd.?

Z ocena tej aktywnosci to ogolnie ciezka sprawa. Kiedys mi sie wydawalo, ze moj normalny poziom jest duzo wyzej niz sadze teraz.

Chyba, ze sie starzeje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgodnie z moją psycholog stwierdziłyśmy, że to nie była górka, że to stan normalny.

miałam akurat praktyki w teatrze przez 3 dni, więc byłam na wysokich obrotach, masa ludzi. spotkałam się z dwoma przyjaciółkami, u jednej nocowałam i drinkowałam. miałam potrzebę widzenia się z ludźmi i ciągłej aktywności, ale nie wydzwaniałam do ludzi jak w hipo.

miałam natomiast duzo kłębiących się planów i marzeń...

 

-- 16 lip 2014, 14:56 --

 

zaczęłam nawet ćwiczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jako tako. Samopoczucie chujowe, ale jakoś daje radę. W pracy robię dobre wyniki mimo problemów z koncentracją i spowolnieniem. Największym problemem są jednak nowe projekty do dzwonienia i związane z tym szkolenia. Zawsze wolniej przyswajam to niż inni. Kierowniczka ostatnio zwróciła uwagę na szkoleniu ,żebym się skupił. Ale wynikiem się bronie i chyba na razie mogę się czuć w miarę bezpiecznie. Jak wracam na chatę to siedzę już tylko w domu. Zauważyłem ,że w depresji nie istnieje u mnie poczucie nudy. Lubię bezczynność, siedzenie w domu, samotność i wcale nie dostaję pierdolca gdzie kiedyś było całkiem inaczej. Nauczyłem się trochę jakoś z tym żyć i trochę do tego przyzwyczaić. Współlokatorzy sprowadzają dupy, piją piwo. Ciekawe czy nie wydaje im się trochę dziwny.We wtorek wyjazd do Sanatorium na 3 tygodnie. Pismo od biegłych nadal nie przyszło chociaż jest już po 60 dniowym terminie. Mam nadzieje ,że nawet jak dostanę tą rentę to nie będzie nazwy choroby na papierze, bo moja pozycja w firmie mocno by spadła. Pracodawcy wolą zatrudnić osobę na wózku niż psychicznie chorego. Robota też nie jest pierwszego sortu może jak będę miał wyniki to będą wyrozumiali, ale wpadnę w ramę wariata.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel jedyna rzecz której się boje po SSRI jest nasilenie objawów na początku leczenia .Czego po TLPD nie miałem wogóle.Tak na prawde to doktor zasugerował wypróbowanie SSRI aja chciał dać mi Paroksetyne ale pamiętałem że po niej właśnie miałem nasilenie objawów związane z myślami samobójczymi i inne tego typu jazdy .Zobaczymy od jutra leci Escitalopram mam go brać na noc jestem dobrej myśli.Do tego jeszcze 2 razy dziennie Pramolan i Trittico 75 mg również na noc czy mam się bać Zespołu Serotoninowego???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na początku końca. W ogólnym tego słowa znaczeniu. Dziś do pracy przyjechał moj szef oznajmić ze ma juz telefony od osób które zajmą moje stanowisko. Tak do końca nie wiadomo czy kręgosłup czy moje zaniedbania w pracy konflikty z reszta personelu i branie wolnego bo sie zle czuje są powodem zwolnienia. Miał dziś ktoś przyjechać na rozmowę ale nie przyjechał co przedłuża moja pracę o dzień dwa a może to była i tak moja ostatnia zmiana. Jest mi przykro. Tracę pracę. Nie jestem w stanie wziąć sie w garść szukać nowej nawiązywać relacje i wtapiać sie w nowe warunki. Dla mnie to koniec. Dzięki pracy musiałem sie umyć ogolić ubrać w garnitur i wyjść do ludzi i zmuszać sie do rozmów z nimi i udawać przed wszystkimi ze jestem normalny. Tracę kontakt ze światem zewnętrznym. Teraz wyjście z psem wokół wieżowców będzie jedynym posmakowaniem tego co to jest świat a wtedy najbardziej będę uświadamiał sobie ze żyje w szarej strefie. Z każda godzina czuje sie coraz gorzej i gorzej. Ciężar jest ogromny. Postaram sie zachować zimna krew do końca. Ale jak usłysze ze jestem zwolniony to amen. Wszystko sie nasili i mnie zmiażdży. Będę musiał iść do jebanego szpitala który nie wiele da by zaczarować umysł ze to coś da. Lepsze to niż usiade w domu i z każdym dniem będzie gorzej i gorzej. Wyglądam jak martwy trup. 300 venli brak reakcji. Podajcie mi atropine bo zgasnę. Napisze do lekarki a może lepiej iść na wizytę. Jak mnie zobaczy może da 600 venli atropine kokainę i buzi w policzek. Nie wiem czy uturlam na głowie i czy sam sie nie zgłosze jutro do szpitala na halo terapię bo zwariuje i jeszcze coś odjebie. Jedzenie clona przez kilka dni nic nie zmieni. Nie wiem co robić. Nawet nie mam kogo sie poradzić. Zaczyna powoli być najgorzej w histori. Krzycze wołam o pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 lipca mam pierwszą wizytę u psychiatry. moja historia z jednej strony jest prosta z drugiej strony nie. postanowiłem pisać bez dużych liter na początku zdania, jakby co to takie widzimisie drogie misie. co do wizyty i depresji, wspomne tylko że miałem "próbę" samobójczą około 5 lat temu. napisałem to w cudzysłowiu bo kiedy podciąłem żyły i krew sobie płynęła tak już jakoś 2-3 godziny doszedłem do wniosku, że czuję się jak tchórz czego nie mogłem znieść i jak widać nadal żyję. z perspektywy czasu wiem że to była depresja. przez ostatnich 5 lat skutecznie ją tłumiłem siłownią, zdrowym trybem życia, alkoholem, papierosami, marihuaną, amfetaminą, metamfetaminą oraz co najciekawsze zakochałem się. to ostatnie to chyba był największy błąd. związek trwał 2 lata pełen był alkoholu i marihuany. od proszku trzymałem się z dala przed i długi okres po związku więc tak jakoś ponad 2 lata a dodam, że nigdy większych problemów z tym nie miałem tzw. sporadyczne razy i basta. kumulacja złych myśli jednak nastąpiła czego się spodziewałem. od około ponad roku przeginam ze speedem. zawsze miałem na siebie samego spojrzenie trochę lekarskie. jednym z moich największych marzeń, które zapewne się nie spełni jest zostać psychiatrą i pomagać ludziom. naprawianie uszkodzonej ludzkiej psychiki strasznie mnie kręci. zamierzam udać się do psychiatry bo chce dostać lek. wątpie by powiedział mi coś czego sam nie wiem. sądze, że najbardziej odpowiedni byłby prozac. wstyd mi za siebie, za to że przez 5 lat wolałem robić z siebie śmiecia niż jak normalny człowiek iść do lekarza. być może nie miałbym też innych problemów jakie teraz mam. co sądzicie o prozacu? w kwestii leków miałem tylko styczność z Ketrelem, który załatwiałem sobie na własną rękę bo wyśmienicie się po nim spało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, Jeśli w nagorszym razie stracisz pracę, to może warto tego szpitala spróbować. Może w razie "W", uda Ci się namówić lekarzy na sławetne wlewy z ketaminy, tym bardziej, że masz problemy z kręgosłupem, a ketamina działa przeciwbólowo. To, co można przeczytać o efektach leczniczych jest imponujące (remisja po 24h) - kilka stron wcześniej pisałem o tym. Jeśli mnie mocno kiedyś zmiażdży, nadrukuję tych wyników badań i będę przed przyjęciem do szpitala negocjował tą metodę, jako warunek mojego pobytu, a przy braku zgody próbował w innych placówkach.

Poza tym przy braku poprawy na Twoich obecnych lekach uznałbym zestaw za nieskuteczny i szukał innego.

Utrata tej roboty, to nie koniec świata. Poznańska Gimeła jest spora i gdy będziesz lepiej się czuł, z pewnością bez problemu znajdziesz nowe zajęcie.

Spokojnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×