Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ktoś z was żałuje, że zaczął się leczyć lekami?


shaam20

Rekomendowane odpowiedzi

Znaczy bez leków na pewno nie obejdzie się leczenie chorób psychicznych czyli schizofrenii, choroby dwubiegunowej i ciężkiej depresji endogennej jednobiegunowej. 

 

Natomiast przy zaburzeniach lękowych, osobowości czy odżywiania leki są wskazane tylko w sytuacjach skrajnych, niemożliwych do opanowania samemu, wyraźnie utrudniających funkcjonowanie. Wtedy leczeniem z wyboru jest psychoterapia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @MarekWawka01 . Zaburzenia lękowe, dystymiczne, depresyjne, nie zagrażające życiu chorego najpierw terapia, edukacja, naturalne sposoby. Czy żałuję brania leków ? Mimo wszystko tak, ale głównie tego, że brałem za długo i teraz straciłem nadzieję, że odstawię kiedykolwiek. Dużo mnie w życiu ominęło, dużo straciłem, dużo zepsułem, bo było mi tak dobrze na lekach. Byłem szczęśliwy i egoistyczny, samowystarczalny. Ale przeszłości nie zmienimy. Na pewno z farmakologią trzeba być ostrożnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę żałuje. Za szybko się w nie wpakowałem. Przez 14 lat  brania spowodowały skutki uboczne. Po kilku latach brania zyskałem PSSD po SSRI. Roztyłem się też na Mianserynie i potem musiałem zrzucać. Niektóre nasilały Myśli Samobójcze jak Wellbutrin. O mały włos a wpakował bym się w ciężkie uzależnienie od leków nasennych - bardzo ciężko mi się je odstawiało. Po niektóre leki już nigdy w życiu nie sięgnę.  Polecam jedynie mniejsze zło. Jednak trzeba oddać cesarzowi co cesarskie. Bez leków miałem stan ciężkiej depresji a po lekach mam subdepresje i jako tako społecznie funkcjonuje. Działają na mnie jako półśrodek.

Edytowane przez __Jack__

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się ostatnio zastanawiam czy nie przestać brać w ogóle brać leków. Jak tak czytam różne wątki na forum i analizuje swoje samopoczucie to czy bierze się leki czy się nie bierze raz jest lepiej a raz jest gorzej. Czemu mam takie dni że myślę że dużo lepiej po tych lekach się nie czuje. Więc po co je brać? Kasa na to idzie, ciągle myślę o tym czy mi to pomaga czy nie. Ale z drugiej strony boje się że jak przestanę to będę mieć jakieś straszne skutki uboczne i będzie jeszcze gorzej. Ale też nie chce brać tych leków w nieskończoność. 

Temat tego wątku jest taki czy ktoś żałuję że zaczął brać leki. A czy ktoś z Was żałuję że przestał? Ja mam zaburzenia depresyjne i nerwicowe, od roku biorę sertralinę i pregabalinę. 

Edytowane przez Rock19

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Rock19 7 lat temu zaczęłam brać parogen. Zeszłam z niego po 2 lat, jak poczułam się stabilnie. Przez kolejne 4 lat byłam bez leków i było całkiem dobrze. Kiedy znowu zaczęłam spadać w dół i trwało to kilka miesięcy wróciłam do leków. Teraz od roku jestem na lekach i nie żałuje, że do nich wróciłam. W Fce mam wpisane dokładnie te same zaburzenia co Ty. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Illi napisał:

A może te moje zaburzenia tylko mi wydają się takie trudne, może każdy się tak czuje czasem lepiej czasem gorzej. Nie wiem czy te leki coś dają. Jak brałaś leki to czułaś wyraźną poprawę? Bo ja i tak mam czasem gorsze dni, szczególnie gdy za dużo rozmyślam. Np. wczoraj było spoko. Dzisiaj już nie jest. Może to wynika z  nudów ? Może moje problemy i odczucia są niczym w stosunku do ludzi którzy mają prawdziwe problemy? Nie wiem czy te leki są mi w ogóle potrzebne. Z jednej strony szkoda przestać brać jak już zaczęłam i lekarz powiedział mi że powinnam je brak przez rok. Z drugiej strony szkoda zachodu z wizytami pilnowaniem leków itd itp. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Rock19 są dnie lepsze i te gorsze się pojawiają. Najważniejsze, że te gorsze nie trwają całymi miesiącami- to zapewne zasługa leków. Wiem co z reguły powoduje kiepskie samopoczucie, czasami zdarza się też bez powodu. Wtedy z reguły potrzebuję odpocząć, nic więcej. Każdego problemy są najtrudniejsze dla niego samego. Nie ma co się porównywać do innych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie żałuję. Próbowałam wielu. Żadne nie dały ulgi w pełni, ale na pewno nie żałuję, bo po żadnych nie czułam się gorzej niż przed terapią. Jakiś efekt zawsze był. Wciąż pod okiem psychiatry próbuję i czekam na taki zestaw leków, który pozwoli mi jakoś funkcjonować i uczesniczyć w terapii. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja żałuję brania przez kilka lat kwetiapiny nasennie od 25-200 mg pod koniec leczenia. Nie dość że miałem po niej tachykardię, kilka razy straciłem przytomność, to w końcu dorobiłem się parkinsonizmu polekowego, który nie do końca minął.

Fluwoksamina była dla mnie koszmarem. Od pierwszej do ostatniej tabletki opadałem całkowicie z sił, czułem się fatalnie i miałem myśli samobójcze, a to też dostałem na spanie, nie na depresję. Taki lekarz eksperymentator.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, poniekąd, bo trafiłem do psychiatry z powodu dużej (niedającej żyć) psychosomatyki i tak wyleczył on moją psychosomatykę, że 2-3 lata po przyjmowaniu Zoloft+Fluanxol dostałem ekstremalnie nieznośnej anhedonii i nudy (nie tylko nic mnie nie cieszy, ale też nie da się niczym zając na siłę), która trwa do dziś i jest jeszcze bardziej nie do zniesienia. Teraz nie wiem, czy jedynym winowajcą tego stanu jest SSRI, czy jednak Fluanxol trochę też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O nie. Wręcz żałuję że nie leczyłam

się wcześniej. 

Z drugiej strony bardzo ważne jest podkreślenie przez każdego lekarza, że każda choroba przewlekła, także psychiczna, wymaga bardzo zdrowego trybu życia. 
Leki są w wielu przypadkach konieczne, ale warto mieć świadomość, że depresja jest jak np. cukrzyca. To choroba, która wymaga troski, dbania o siebie. Można bardzo znacząco zmniejszyć objawy i zmniejszyć ryzyko nawrotu jeśli pilnuje się snu, diety, ćwiczeń fizycznych, prawidłowych wzorców reakcji psychologicznych np w sytuacji konfliktu, napięcia, czyli krótko mówiąc żeby umieć odmawiać i nie pakować się w toksyczne relacje.

Także nie żałuję, ale żałuję że niewielu lekarzy ma holistyczne podejście i informuje pacjentów o oczywistych prawach naszej biologii - że nasze ciała są stworzone do ruchu, naturalnego jedzenia i stałych pór snu i jeśli się jest w jakiejkolwiek grupie ryzyka chorób, to zdrowy tryb życia zgodny z naturalnymi potrzebami naszego ciała jest po prostu koniecznością. 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×