Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ktoś z was żałuje, że zaczął się leczyć lekami?


shaam20

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Po 6 latach zażywania wenlafaksyny i ranofrenu ( olanzapina ) po kilku próbach pociągnałem do końca i tak już 5 miesięcy minęło bez leków.

Odstawienne objawy wenly to uczucie przechodzenia jakiegos prądu w głowie ( szum jakbym 1 sekundowy ) co jakis czas. Oraz krzyczenie w nocy przez sen i pocenie sie w nocy wlasnie.

Po tygodniu przeszlo. Ale.........

 

Cierpie na nerwice lękową chyba i natręctwa przedewszystkim. Przedewszystkim powód to waga, tak wiem ,może tylko waga, ale dla mnie to ważne ciut . Bardzo dużo jadłem po tych lekach i tyłem bardzo i strasznie sie gruby zrobilem.

Chcialem cos zrobic dla siebie ,podobac sie sobie i wygladac szczuplo i po prostu móc sobie zdjęcia robić,tak?! Po kilku próbach zerwania z lekami zacząłem biegac codziennie i tez tak to robie.

Bieganie codziennie z 1:30:00 godzinki i brak jedzenia wieczorem jak wczesniej. A słodyczy 0% juz nic. A z lekami wpieprzalem slodyczy co nie miara.

I coz mam to co chcialem. Odchudzenie w duzym stopniu, ciala,twarzy itd. Ok.....Ale teraz biegam zeby psychicznie sie poczuć lepiej a nie dla wagi. Czyli, fakt bieganie pomaga na wszystko,teraz dla psychiki a wczesniej dla wagi. Coz ale mimo to cierpie w sumie,glowa jakos mnie boli mam wieksze lęki niestety z wyjsciem z domu itd. Serce mi bije szybciej w stresujacych sytuacjach i mniejszy luz ogolnie i natretne mysli. Teraz was pytam co by mozna wziasc ale znacznie lzejszego niz tamte leki zeby sobie troche pomoc? ( nie chce znowu tyc przez tamte gowna ) .
Powiększone mam lęki rowniez przez palenie papierosow a czego nie mialem z lekami z kolei. Czyli palenie papierosow gorzej na mnie dziala jakos gdy nie biore lekow.

 

Ok prosze o rady dzieki. Napisalem bardzo ogolnie ,i tresciwie bo spac nie moge . Zawsze mozemy sie podzielic wspolnymi problemami i sobie pomoc prawda :)? Ja pomoge w czyms ty mi tez.

ps:
Na wszelki wypadek olanzapine i wenlafaksyne mam w domu ale co takiego moze sie stac zebym polknal? Bede plul sobie pozniej w brode?!

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się do dzisiaj nad tym zastanawiam. Nie biorę ich jakoś długo. Idzie trzeci miesiąc. Nie wiem czy nie powinienem kilka razy poratować się benzo i tyle. Miałem ogromne problemy ze snem i może trzeba bylo wziąć kilka dni zolpidem i nastąpiłaby jakaś poprawa. Hmmm nie wiem sam. Mleko się wylało, więc chyba nie ma co analizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2018 o 09:26, Mbleble1990 napisał:

Rzeczywiscie zaluje, biore juz prawie rok, przerobilem juz 26 roznych lekow i nic wiec to jest powod dla ktorego zaluje.

Ehh 😕 A teraz żałujesz?

Nie, nie żałuję, chociaż dokładnej patogenezy swojej choroby nie znam, więc nie wiem jak leki pomogły, ale fakt faktem udało mi się dzięki nim znormalnieć.

 

Nie robi mi problemu to że je biorę. Boję się tylko że długość życia i tak mam skróconą przez masę dolegliwości somatycznych ale mam nadzieję że jeszcze z 25 lat to conajmniej pożyję :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Nie żałuję, że zacząłem brać m.in. Klozapol, dzięki któremu pozbyłem się omamów głównie słuchowych oraz urojeń (typu, że wszyscy się na mnie patrzą i czytają mi w myślach).
Żałuję natomiast, że w przeszłości zażywałem Solian (zastąpiony przez Klozapol), przez który nabawiłem się nadwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakoś strasznie długo ich jeszcze nie biorę, czwarty miesiąc na karku dopiero i oprócz samowolki z Afobazolem "zapoznałam" się jeszcze z trzema innymi od lekarza, dwa zostały ze mną. Na pewno żałuję tego, że próbowałam się leczyć na własną rękę a nie poszłam od razu do lekarza. Afobazol był jedną wielką pomyłką, bo lęki się nasiliły do granic wytrzymałości. Czy żałuję zdecydowania się na leczenie normalnymi lekami? Nie. Owszem, po pierwszym miałam jazdy nie do opisania. Ale kolejne organizm przyjął raczej dobrze i dzięki nim czuję w końcu, że coś się zmienia. Nie wiem jak będzie za pół roku, za rok. Ale na chwilę obecną czuję, że to był dobry wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki bardzo mi pomagają. Lekarz ustawiał mi je kilka lat. W moim przypadku farmakoterapię należy modyfikować, zależnie od epizodu chorobowego. Chyba dużo pacjentów nie bierze pod uwagę tego, że psychiatra może zmienić lek, jeśli objawy niepożądane utrudniają funkcjonowanie.

To, że jakaś grupa leków nie pomogła, to nie powód by się poddawać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo żałuję, gdybym nie brała ominęło by mnie tyle przykrości i trauma. To smutne że wcale na mnie większość dobrze nie działała. Szczerze to nawet dobrze kiedyś podziałaly te leki, TROSZKĘ Trittico, choć tylko w małej dawce oraz benzodiazepiny działają ale jakim kosztem, najlepsza note u mnie ma Lamitrin bo pomógł mi być takim neutralem że aż nie mogłam płakać ani się cieszyć dzięki temu udało mi się zrobić z życiem więcej przez 1 rok niż przez 15 lat choroby. Mimo to że jest i było to pół dobre to teraz muszę się uczyć czuć. Z nieprzyjemnymi emocjami jestem za pan brat a te dobre zamiast cieszyć często ranią i smucą. Eh, smutek się tak zakorzenil u mnie, nasiąkłam nim tak że teraz nie mogę iść i się cieszyć. Muszę dawkowac ostrożnie. Choć i tak jest to ciężkie nie mam prawie nigdzie uciechy, zamiast radości ujmujący smutek. Nie rozumiem czasem tego. Tak czy inaczej jest progres. Jestem w sumie bez leków i jest tak najlepiej dla zdrowia fizycznego bo starczy mi już tych balang na pogotowiach i szpitalach jak brałam te kur.. ewskie leki. 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz żałuję, że zaczęłam brać leki, bo po nich sporo przytyłam, już nic mi zdrowia nie przywróci, ale czasu nie da się cofnąć, skoro tak się stało widocznie Bóg tak chciał. Na zajęciach lekowych terapeuci nas uczyli, że leków nie wolno odstawiać, bo choroba może wrócić, dlatego ja już nie wiem czy będę mogła całkowicie je odstawić czy nie, nie wiadomo czy mi pozwolą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie żałuje. Leki postawiły mnie do pionu. Byłem osobą bardzo nieśmiałą , fobia społeczna na maxa , depresja , lęki , niska samoocena itp. SSRI wyprowadziły mnie z tego stanu. Jestem innym człowiekiem. Mam energię , motywację do pracy , FS zniknęła w 90 % . Wiadomo , nigdy nie będzie idealnie , ale pracuję nad sobą. Dodam że pomagają mi tylko leki SSRI , oraz klomipramina. Widać że tylko serotonina jest mi potrzebna. Leki biorę 17 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne czego żałuję w podjęciu farmakoterapii to to, że tak długo się przed tym wzbraniałam - może trochę mniej bym wycierpiała. Gdyby nie leki, mogłoby mnie już dziś nie być. Tymczasem żyję (żyję, nie wegetuję!), a leki wciąż działają jak paliwo rakietowe, choć już bardziej stabilnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie żałuję, co najwyżej że trochę zacząłem myśleć materialistycznie. Że nie ma duszy, że wszystko to biologia. To trochę niebezpieczne. No i leki pomagają, ale to od nas zależy czy będziemy chcieli się zmienić. Głownie to. Leczę się Solianem i Akinetonem. Bez nich mógłbym srogo cierpieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×