Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ktoś z was żałuje, że zaczął się leczyć lekami?


shaam20

Rekomendowane odpowiedzi

Sama acetylacja/metylacja to bardzo dynamiczny proces. Odwracalny. Rzecz w tym ze ssri (i reszta co leczniczo "remodeluje chromatyne") modyfikują bezpośrednio białka odpowiadające za metylacje/acetylacje czyli (metylo/acetylo)transferazy. Organizm nie musi sobie zdawać z tego sprawy (nie posiada mechnizmów kontrolujacych np konformacje transferaz) Dlatego nie zawsze podejmuje srodki powodujące cofnięcie się zmian wywołanych przez czynnik obcy. Na kod gen. mają wpływ choroby, stan organizmu, stres, czynniki środowiskowe. Połączenie tych czynnikow + zmiany w enzymach powodują to ze u niektórych zmiany nie muszą powrócić do wyjsciowego stanu rzeczy ale pozostaną "zawieszone" przez 2 tygodnie, rok, lata, zycie. Odpowiednie czynniki srodowiskowe + leki mogą znowu przywrócic genom do porządku, ale tutaj trzeba wiele szczescia i przypadkowego wpływu bardzo wielu czynników.

 

Konkluzja: to ze teraz nie masz zmian po odstawieniu ssri (to do ogółu) nie oznacza ze jak zazyjesz go znowu wszystko musi wrocic do normy po ponownym odstawieniu (moj przypadek), Jeśli masz zmiany mozesz np zajarać trawkę, wiele razy zajarać, a przy połączeniu odpowiednich czynnikow + trawka + coś jeszcze twoje zmiany mogą się samoistnie cofnąć (autentyczny przypadek). W skórcie jest pewne prawdopodobienstwo ze wyzdrowiejesz ale jest prawdopodobne ze nie stanie się to nigdy.

 

O epigenetyce wiedziano od dawna ale łączono ją tylko z czynnikami srodowiskowymi. Nikt nawet nie próbował mysleć o tym ze leki tez moga mieć na nią wpływ. A jednak mają.

 

U 2%,3% antypsychotykowa dyskineza późna ulega samoistnemu wyleczeniu. U reszty trwa całe życie. Dyskineze znamy przynajmniej od lat 70 - dalej nie ma na nia lekarstwa.

 

-- 25 maja 2013, 11:27 --

 

Co do metylofenidatu. Przyjomwany przez dzieci przez 5-10 lat u niektórych spowodował zwiekszenie poziomu agresji, zwiekszenie ryzyka wysapienia zachowań ryzykownych. Spróbuj to teraz odniesc do dysfunkcji seksualnych, stepienia afektu, anhedonii powodowanych przez ssri (o dziwo tlpdki sa znacznie bezpieczniejsze).

 

-- 25 maja 2013, 11:38 --

 

Według mojej własnej teorii ludzie określający prawo w naszym państwie maja swoje rożne kompleksy, dziwactwa. Wyobraź sobie jakby każdy brałby metylofenidat. Natychmiastowy skok w IQ mógłby zagrozić pozycji niektórych ludzi, nie byliby wtedy tymi wybijającymi się inteligencja ze społeczeństwa. Zostaliby zrownani do poziomu ogółu. To wg mnie wyjaśnia dlaczego wpisano mph na II-p obok enancjomerów amfetaminy, metamfetaminy i roznych innych ciekawych substancji. Nie oznacza to ze oni sami tego nie biorą. Studiuje na lekarskim, II rok, um w lublinie. Około 15% rocznika to feciarze, znacznie mniej to metylofenidatowcy (prosciej zdobyc fete od metylofenidatu) modafinil brała conajmniej połowa ogólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawialem sie własnie skąd u Ciebie taka wiedza , ale teraz wiem ze studiujesz medycyne a i pewnie spora czesc tego o czym piszesz to obiekt zainteresowan ( nie wydaje mi sie zeby na 2 roku medycyny byla juz genetyka, ale mylenie sie rzecz ludzka).

 

Sprawa ma sie tak ze , ja ssri (dokladnie paroksetyna) bralem 4 lata. Jestem pod ostawieniu obecnie 2.5 roku. Pierwszy rok prawie kosztowal mnie życie. Mowie tu o aspekcie czysto psychicznym ( silna chec samounicestwienia, kosmiczne lęki, zaburzenia osobowosci, jakies paranoje). Potem kiedy stan psychiczny jakos unormowal sie to dawaly sie we znaki takie objawy jak zaburzenia widzenia(podwojne, rozmazane, zaburzenia akomodacjii, sniezenie optyczne) ciagle kilku dniowe migreny, bole miesni razem ze skurczami. Duzo tego jest a nie mam jakos ochoty o wszystkim pisac. Na dzien dzisiejszy psychicznie jestem stabilny (prawie jak przed leczeniem ) ale z fizycznych rzeczy zostala bezennosc (nienaturalny sen, mysle ze fazy snu jeszcze mam spieprzone) i co najgrosze ten objaw obawiam sie ze przysporzy mi jeszcze nerwow na dlugi czas. A mianowicie: silne skurcze miesni ciala, i neurologicznie stwierdzone zmiany dystoniczne w obrebie karku/ barkow. W duzej mierze jestem sam sobie winien. Bo przez caly okres brania paroksetyny bardzo duzo cwiczylem na silowni ( wynik tej akatyzjii po paro, nadmiernej energii) i musialem cwiczyc. Bardzo sie rozbudowalem i teraz to wszystko mi kreci,boli , rozpiera bol od srodka...;/ (biorac lek nie czulem zebym sobie szkodzil). Podsumuwajac pytalem o to czy te zmiany w genach moga ulec naprawie patrzac na swoj przypadek. Sam moge napisac ze po tych 2.5 roku poprawa jest duza tylko mam problem z tymi mięsniami. Co do veganki pisalem jej ze po 5-6 latach jest raczej niemozliwym zeby ciagle miala skutki uboczne po lekach bo z drugiej strony sam mam nadzieje ze po takim czasie wszystko i ze mna bedzie ok.

 

 

 

Metylofenidat ma wyrazne, silne dzialanie na funkcje poznawcze? Po tym co piszesz wyglada , ze tak. Ja go zalatwilem sobie zeby pomoc sobie w kwestii anhedonii, splycenia emocjonalego , wycofania spolecznego . Po czesci sa to jeszcze uboki po paroksetynie po czesci moj charakter. Nie wiem czy ma udowodnione dzialanie na te obszary dzialani psychiki. Po ssri ahedonii wyleczyc na pewno nie wylecze. No i jak ma sie metylo do amfy? Sa jakies istotne podobienstwa?

 

 

Sorry ze tyle pytan , ale jak masz czas i checi to pisz:). Z gory dzieki:).

 

ps. metylo niedlugo bede bral..razem z naltrexonem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoje problemy to głownie neurologia. Tutaj nie pomogę bo mam jedynie podstawy. Slyszałem o naltreksonie w kontekscie medycznej ciekawostki. Mowiono ze to kolejny cudowny lek, ktory jakies wyniki ma ale nie do konca wiadomo dlaczego. Potrzeba wiecej badań. Tutaj mozna wywnioskować tylko tyle, że neurolog może nie wiedzieć w czym problem i przepisuje naltrekson licząc na przypadkowe uzdrowienie. W kazdym razie daj znać czy jest jakaś poprawa po nim. To ciekawy temat.

 

Metylofenidat w mniejszych dawkach jest stosunkowo selektywny w odniesieniu do kory. Dlatego mniejsze dawki = większe zdecydowanie, lepsze kojarzenie, zwiekszona koncentracja. W większych,jego działanie rozszerza się na cały mózg ale wpływ na anhedonie będzie taki sobie. Ośrodek przyjemności nie jest jeden. Ten od zaspokojania potrzeb fizjo i uzaleznienia nie jest tożsamy z tym od przyjemności z interakcji spolecznych. ten drugi jest bardziej skomplikowany, konieczna jest pelna sprawność wielu połączeń w limbicznym, miedzy korą a limbicznym, wzgorzem a limbicznym. Tutaj główny gracz to glutaminian a dopamina, serotonina, neurohormony to dodatki, znaczące, ale nie tyle by bez tego pierwszego cokolwiek zdziałac. Przeczytaj http://en.wikipedia.org/wiki/Glutamate_hypothesis_of_schizophrenia oraz o social anhedonia, anticipation anhedonia na pubmedzie.

 

Amfy nie próbuj, nie jest az tak niebezpieczna jak sie powszechnie sądzi ale trochę jej już udowodniono. Wyzwala znacznie więcej dopaminy (metabolizm DA tworzy rodniki, duzo DA moze zniszczyć niewielką liczbę neuronów, uzaleznienie zmusi Cię do częstego zazywania, efekt się skumuluje i będą problemy). Wyzwala też serotonine, a jej nadmiar nie jest korzystny.

 

Co rozumiesz przez nienaturalny sen? Brak snów, koszmary, wybudzanie się?

 

Nie sugeruj się lekarskim. Tutaj wszystko jest poupraszczane i tak bedzie przez cale studia. Plus to latwiejszy dostep do bibliografii a i tak nie mam czasu by to dokładnie przerobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja również nie żałuję. raz rzuciłam chemię na ponad rok i tylko doszła mi nerwica lękowa- bez leków co rusz dochodzą mi nowe problemy z głową. na lekach, które aktualnie biorę, nie mam omamów, zmalały mi znacznie urojenia, nie doskwierają mi napady paniki [jedynie znajduję się w takim "stanie przednapadowym"]...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a oto stystyki dotychczasowych postów.

 

Sam od chemii stronię jak mogę

 

Nie biorę i nie żałuję 2 osoby razem ze mną... chmmmm

Żałuję że zacżęłam/ąłem brać leki 25 osób Razem z tymi powyżej 46,5%

Nie żałuję że zacząłem brać 22 osoby 38%

Trydno powiedzieć 9 osób 15,5%

 

Powstrzymam się od komentarza. Zostanę tym razem przy suchych faktach :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekisylvek za cenne info. O glutaminianie slysze juz dobre kilka lat. Ale chyba nie ma obecnie niczego dobrego na rynku co by istotne wplywalo na jego poziom w mozgu? slyszalem o ketaminie ale to chyba cuda zarezerowane dla osob z ciezka deprecha.

 

Plytki sen i wybudzenia sie. Niby spie a jednak jakbym czuwal. Czuje tutaj jeszcze wplyw ssri. Na nich sen mialem naprawde do bani.

 

 

Dobre combo metylo+naltrexon plus cos co by na glutaminian oddzialywalo:). Tylko nie wiem co.

 

-- 29 maja 2013, 20:14 --

 

http://en.wikipedia.org/wiki/LY2140023

 

 

Cos sie dzieje w tej kwestii. :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekisylvek za cenne info. O glutaminianie slysze juz dobre kilka lat. Ale chyba nie ma obecnie niczego dobrego na rynku co by istotne wplywalo na jego poziom w mozgu? slyszalem o ketaminie ale to chyba cuda zarezerowane dla osob z ciezka deprecha.

 

Plytki sen i wybudzenia sie. Niby spie a jednak jakbym czuwal. Czuje tutaj jeszcze wplyw ssri. Na nich sen mialem naprawde do bani.

 

 

Dobre combo metylo+naltrexon plus cos co by na glutaminian oddzialywalo:). Tylko nie wiem co.

 

-- 29 maja 2013, 20:14 --

 

http://en.wikipedia.org/wiki/LY2140023

 

 

Cos sie dzieje w tej kwestii. :>

 

 

Jeżeli chodzi o układ glutaminergiczny, to w III fazie testów (ostatniej) jest lek o nazwie Bitopertin. Jest inhibitorem zwrotnego wychwytu glicyny. Jeżeli testy okażą się pozytywne (co się stanie prawie na pewno) to w 2014 roku mamy pierwszy lek o takim profilu działania. Więcej info: http://www.roche-trials.com/resultsByProductGet.action?productName=bitopertin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest nadzieja;). Dla naszych schorowanych mozgow. Zawsze to cos innego....co moze zadzialac tam gdzie nic do tej pory nie dzialalo:>

 

 

In a Phase II proof-of-concept study patients on RG1678 experienced a significant improvement in the change of the Negative Symptom Factor Score from baseline within 8 weeks (from -4.86 in the placebo group to -6.65 in the treatment group, p<0.05, per-protocol population). In addition, 83% of patients on RG1678 described an improvement of negative symptoms on the CGI-I1 vs 66% on placebo (p<0.05, per-protocol population).[3]

 

Takie rzeczy ciesza. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja jeszcze mam dużo rzeczy do wypróbowania ale zapewne się nie sprawdzą. Możliwe, że coś jest na tym świecie, co mogłoby raz dwa poprawić nasz stan, a nikomu jeszcze do głowy nie przyszło, że to "coś" może być tym kluczem do wielu schorzeń, nie tylko naszych dolegliwości. Ciągle mi mówią, że nie ma tej "magicznej pigułki", która by wszystko załatwiła. Okej, ale ja nie mam żadnych nierozwiązanych konfliktów czy Bóg wie czego jeszcze. Wszystko wokół mnie jest w normie. Poza tym, nie oczekuję od samych leków ozdrowienia - staram się coś robić, angażować umysł, jednak na razie bez skutku. Że musiało nas się to uczepić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja taki zmulony bylem od dziecka wiec nie wiem jakie wtedy mialbym miec konflikty. A to wszystko ciagnie sie do dzis. Anhedonia, inteligencja emocjonalna na poziomie bakterii w stawie, wiecznie nieogarniety, slaba pamiec , brak potrzeby przebywania z ludzmi. Trudnosc w okazywaniu emocjii. Ojciec jest podobny wiec mysle ze po prostru wszystko odziediczylem w genach. SSRI/Snri nie dzialaja w tej kwestii nic a nic. Jedynie likwiduja lęk i zobojetniaja na wszystko. (wyjebane mam na nich ze jest jak jest a jest zle). Temu trzeba probowac ze wszystkim a te nowiny u gory zawsze daja jakos tam nadzieje. Oczywiscie ze leki to nie wszystko , ze trzeba tez samemu cos probowac. ale powiedzcie to osobie z objawami negatywnymi schizofrenii. Jej moze nawet nie w glowie "probowanie". Chcialbym zeby byl gdzies"ten klucz" do zamka ktory po otwarciu uwolni z pęt ten umysl i pozwoli życ pelnia zycia jak inni. hee...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To forum zaczyna przypominać forum dla narkomanów ^^

 

A czy żałuję, że brałem leki...? Nie, bo to było ciekawe doświadczenie, ale w tym momencie, kiedy próbuję je odstawić (a jest to m.in. stary klasyczny neuroleptyk w małej dawce) mam poczucie, że chyba robi mi się dyskineza późna i to mnie przeraża. Oczywiście nikt nie ma pojęcia, co się wydarzy po odstawieniu, jakie objawy się pojawią, jakie uczucia, jakie zaburzenia, a miałem ich tyle, że naprawdę nie mam pojęcia, co będzie i moja lekarka też nie ma pojęcia. Dlatego radzę Wam z dobrego serca: nie liczcie na to gówno, liczcie na siebie, zmieniajcie siebie (i swoje życie) sami, a nie przy pomocy leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja żałuję bo ich nie znoszę nawet bardziej niż samego siebie.Ratowałem się wszystkim czym mogłem, sportem,dziurawcem,ziołami,alkoholem czym się dało.Pewnie gdybym nie zaczął brać bym tu z wami nie pisał.Co nie zmienia faktu że one i tak mnie nie wyleczą do końca mimo że biorę i tak czuję chorobą raz mniej raz bardziej.Czasem jakby wcale nie działały.Leki były dla mnie wielkim szokiem :cry: Wcześniej nawet przy złamaniach,grypie,po operacji nie chciałem brać dużo przeciwbólowych.Nie chciałem się faszerować.Aż przyszedł czas że ponad 4 lata się faszeruję największą chemią co ryją mi banie i cały organizm...Marzy mi się życie bez nich.Czasem żałuję ale chyba nie miałem wyjścia...Wegetacji c.d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja strasznie żałuje że zaczełem brać neuroleptyki na nerwice . 4 lata perazin i kolejne 4 lata chlorprotrixen do teraz mam wrażenie ,że te leki mnie zmieniły zrobiłem się jakiś antyspołeczny kiedyś byłem pelen energii a teraz jestem codzien zmeczony a spie po 10 godzin i do tego strasznie przytyłem w tej chwili waże 118 kg a zaczęło się od brania perazny majac 17 lat i pierwsze dziesięć jak niewiecej kg przybylo i tak leciało tylko dlaczego od razu nie zaprzestalem brac tego niemoge zrozumieć .Do dziś biore chloroprotrixen na spanie budząc się po spaniu mam strasznie napuchnieta twarz i worki pod oczami i do tego mam since pod oczami strasznie wygladaja oraz zmarszczki pod oczami a mam 25 lat ale mysle ze to od tego neuroleptyku. Niestety zmarnowałem sobie 8 lat zycia z tymi lekami ale czas skonczyc z nimi tylko najbardziej boje się ze się od nich uzależniłem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×