Skocz do zawartości
Nerwica.com

jestem w sytuacji bez wyjscia


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 21 lat, cierpie na depresje, dwa razy lezalam w szpitalu psychiatrycznym. Cztery lata temu poznalam chlopaka ktorego pokochalam i kocham do dzis, pomimo tego, ze jest alkoholikiem. Z biegiem czasu zaczynalo byc coraz gorzej, pil coraz wiecej, nie wracal na noce zostawial mnie sama na cale dnie, zaczynalam wariowac ale nie odeszlam. Wolam to niz wrocic do rodziny. Tam tez byly wiecznie awantury i stres. Zeby funkcjonowac bylam ciagle na lekach. Nie wiedzialm co mam robic, bylam wyczerpana psychicznie, popadalam z w coraz glebsza depresje, bralam coraz wiecej lekow zaczynalam wariowac, postanowilam umrzec. W miedzyczasie okazalo sie ze jeste w ciazy... Tak wiec musialm zyc. Urodzilam slicznego synka, moj chlopka chlopak przestal pic. Ta sielanka trwala rok. Teraz znowu pije a ja znowu nie mam gdzie wrocic. Tym razem z dzieckiem... Zaczynaja dopadac mnie juz stany depresyjne. Kocham moje dziecko, ale choroba jest choroba i nie potrafie sobie z nia radzic, czuje sie coraz slabsza psychicznie. Lekow nie moge brac bo i jak mam to zrobic przy dziecku a na wizyte u psychologa czeka sie miesiacami... Co mam zrobic w takiej sytuacji? Prosze doradzcie mi cos...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie trudno zgadnac ze finansowo nie przelewa, dziecko kosztuje... Zaczal pic bo jest pijakiem : ) Nie moge brac lekow bo taki roczniak wymaga na prawde duzo opieki i poswiecenia, jest w takim wieku ze rozne ma pomysly, a ja pod wplywem lekow nie dalabym rady dobrze go upilnowac. Po silnych lekach wiadomo jestem jakby lekko naćpana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patsy91, brałaś leki i pewnie wiesz,że nie wszystkie leki otępiają.Depresja ma to do siebie,że lubi powracać,jest postępująca to jak sobie wyobrażasz opiekę nad dzieckiem skoro nie będziesz potrafiła wstać z łóżka?Nie popieram życia w związku gdzie jest alkohol i wychowywania w tym klimacie dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim zostaw go nie jest Ciebie warty, im dluzej bedziesz czekac z ta decyzja tym bardziej to dziecko bedzie mialo pozniej obciazana psychike :)

 

-- 19 kwi 2012, 20:50 --

 

Przede wszystkim zostaw go nie jest Ciebie warty, im dluzej bedziesz czekac z ta decyzja tym bardziej to dziecko bedzie mialo pozniej obciazana psychike :)

 

-- 19 kwi 2012, 20:50 --

 

Przede wszystkim zostaw go nie jest Ciebie warty, im dluzej bedziesz czekac z ta decyzja tym bardziej to dziecko bedzie mialo pozniej obciazana psychike :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam podobny problem :( Mam zaburzenia odżywiania [była bulimia, anoreksja, kompulsywne objadanie], zaburzony obraz swojego ciała, zaniżone poczucie własnej wartości, co również wiąże się ze stanami depresyjnymi, lękowymi i swoistą nadwrażliwością. Ale pracuję nad sobą i wiele już osiągnęłam. Niespełna 2 lata temu związałam się ze swoim wieloletnim znajomym. Początkowo było normalnie. Jednak z czasem dochodziło do niekontrolowanych wybuchów agresji werbalnej. Tez lubi alkohol, bo ,,pomaga mu się rozładować''. Z czasem tych wybuchów było coraz więcej. Nerwowość, drażliwość, kłótliwość. Z byle powodu robił awanturę, przekomarzał się o byle co. Ja płakałam, groziłam że odejdę, prosiłam żeby coś z tym zrobił... czas mijał, on się uspokajał, sądziłam że będzie dobrze i okazało się, że zaszłam w ciążę :( Z racji moich zaburzeń, lęków i braku pracy, wpadłam w panikę i zamówiłam z netu tabletki poronne. On bał się ze coś mi się stanie, chciał tego dziecka i namówił mnie żebym utrzymała ciążę. Zrobiłam to, choć wiedziałam że wszystko będę musiała poświęcić. Nie brałam leków, przybierałam na wadze...ale jakoś sobie radziłam. Udało mi się w między czasie skończyć studia podyplomowe i dostać na doktoranckie. On niby sie starał, ale wybuchy gniewu i nerwowość zostały. Teraz nasze dziecko ma 3 miesiące. On jest nie do wytrzymania. Nasze relacje umarły. Mówi, że to moja wina, że nie da się ze mną rozmawiać, bo wszystko mi sprawia przykrość. Więc prawie nie rozmawiamy, on o wszystko się wkurza. Ja płaczę, mam doła z powodu mojej wagi, wyglądu, lęki że nigdy nie wrócę do formy, myśli depresyjne a nawet samobójcze że jestem beznadziejna, że to moja wina że on taki jest, że znowu popełniłam błąd, że zmarnował mi życie, że obiecywał, mamił a teraz mówi, że nasz związek jest nijaki, że jest mu obojętny. Ale nie chce tego kończyć bo nas ,,kocha'', bo wie że będzie żałować... Ja jestem załamana i rozczarowana jego niedojrzałością, podejrzewam że ma zaburzenia borderline typu impulsywnego. Chciałabym wyjść na prostą znów...na razie karmie piersią i robię co mogę żeby dziecko było zdrowe. Chcę odejść od niego, z obawy o swoje zdrowie i przyszłość naszego dziecka. Z drugiej strony nie mam pracy, mieszkam nadal z rodzicami. Nie mam przyjaciół ani znajomych. Nie mam z kim rozmawiać, kogo się doradzić, na kogo liczyć. W chwili obecnej nie wychodzę nawet z domu, nie mogę zrobić sobie zakupów, bo cały czas jestem przy dziecku. Poza tym wstydzę się siebie,a przez tę izolację z kolei narosła mi fobia społeczna...błędne koło się toczy :why: tęsknie za nim i czekam aż przyjedzie do nas po pracy, czekam na sms'a na gest czułości, na nadzieję na normalność. Tym czasem on przyjeżdża i nie rozmawia, oczekuje, żebym go wspierała i pomagała mu w tym, specjalnie nie interesuje się dzieckiem i wciąż jest spięty i nerwowy :cry: On chce mojej pomocy, ale nie dostrzega, że mnie niszczy i że ja też potrzebuję teraz pomocy. Błędne koło :cry: jestem załamana, gdybym chociaż miała pracę.. czuję się bezradna i totalnie beznadziejna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bupropion wyobrazam sobie jak jest Ci ciezko w tym momencie, ja mialam tak samo jak moj synek byl jeszcze taki maly. Potem z kazdym miesiacem jest troche lepiej. Ja cudem wydostalam sie tej chorej sytuacji, moj facet wyjchal za granice, wiec pozbylam sie tego problemu. niedawno znalazlam prace i jakos daje rade. Nie czuje sie szczesliwa, dalej mam takie napady, ze wszystko wydaje mi sie bez sensu, ale chociaz nie musze sie uzerac z tym gnojem i ciesze sie ze mam spokoj i moge spadzac czas sama z moim kochanym synkiem. Bo w koncu to dla niego zyje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten związek wyniszcza Ciebie oraz dziecko będzie wyrastało w warunkach napiętych jeśli nie posegregujecie swojego życia. Wyjechał za granice i jesteś szczęśliwa, a jak wróci? Jesteście ludźmi współuzależnionymi od siebie, aby trzeźwo spojrzeć na sytuację musisz spojrzeć na swoją przeszłość dzieciństwo jaki był Twój ojciec i matka. Na podstawie tego wywnioskujesz co Ciebie ciągnie do takiego człowieka miłość? Czy nadzieja zmiany, która nigdy nie nadejdzie jeśli nie podejmiecie się konkretnych kroków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×