Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

5 lat temu miałem konkretne załamanie nerwowe, miesiąc bezsilności i bezsenności. Udałem się do zwykłego lekarza, po jakimś czasie uspokoiłem się sertralina + jakieś benzy. Przyszła poprawa i odstawienie, ale po jakimś czasie nagle sytuacja rodzinna znacznie się pogorszyła, choroba rodzica, musiałem przejąć większość obowiązków. Od tego czasu stres, przeplatany chwilami "odstresowania" podczas urlopów, podczas których zapewniałem opiekę ale sam czułem się nerwowy co się dzieje. I pierwszy atak paniki w górach, potem następne. Poszedłem do psychiatry, skoro wyniki które mi w poz zrobili były okej. Mam zamiar dalej konsultować swój stan zdrowia z psychiatra i psychoterapeuta, do którego już jestem umówiony. 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.02.2021 o 16:35, sandor_clegane napisał:

Witam, mam 31 lat i od 5 lat zmagam się z dziwnymi objawami i od 5 lat brałem lek asertin w różnych dawkach w zależności od wahań nastroju - myślałem, że to depresja, ale w końcu postanowiłem coś z tym zrobić. Po nagłych atakach paniki i lęku w dziwnych sytuacjach postanowiłem udać się do lekarza POZ. Po opisaniu objawów, Wysłano mnie na badanie krwi i ekg. Wyniki wyszły dobre, a objaw szybkiej pracy serca, wysoki puls i rozsadzania od środka sugerował inne przyczyny. Po konsultacji z lekarzem, że napady paniki miałem już wcześniej i leczyłem się lekiem asertin, po kolejnym ataku, problemach z bezsennością, metlikiem w głowie, pustka w głowie, braku apetytu, kaszlu napadowego, Wysłano mnie do psychiatry. Typowe objawy nerwicy. Asertin został zwiększony do 100mg, a do tego zapisano mi trittico CR 150mg z dawka 50,potem zwiększać az do 150, oraz pramolan 50mg w nagłym przypadku wystąpienia lęku. Do tego psychoterapia, ale jeszcze nie byłem. Jak oceniacie dobór leków i jak długo może potrwać powrót do w miarę normalności? Oprócz napadów lękow, kołatania serca, występowały też biegunki, przewlekły stres, palenie papierosów, przemęczenie, apatia, drżenie rąk, ale najgorsza jest bezsenność i czasami wzmożoną senność - odsypianie. 

 

Pozdrawiam

Pramolan bardzo bardzo słaby. Na mnie już nie działa, ale kiedyś owszem

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Mam problem podobno z nerwicą. Mam 28 lat i zaczęło się rok temu.. Pierwszy atak w pracy- nadużycie alkoholu przez pare dni, mało snu, mało jedzenia. A to wszystko przez kłótnie z chłopakiem. Mieliśmy gorszy okres. Wyprowadziłam się od niego. I właśnie pewnego dnia w pracy prawie zemdlałam. Nie mogłam ustać na nogach, serce mi waliło, trzęsłam się i co chwilę miałam w głowie uczucie mdlenia. Przez 3h nie mogłam się ruszyć. Trochę przeszło, poszłam do domu, myślałam, że to jednorazowa akcja. Ale bardzo się pomyliłam... Od tamtego czasu moje życie zmieniło się diametralnie. Codziennie zawroty głowy, kołatania serca, duszności, osłabienie. Nie mogłam funkcjonować i pracować. Ledwo stałam na nogach. Potem kolejny cios w serce. Śmierć babci. Wtedy się wszystko spotęgowało. Moj organizm nie mógł sobie poradzić. Najgorzej było z sercem. Waliło jak oszalałe. Powstała myśl "coś z sercem" jakiś zawał czy coś... Pierwsza wizyta u kardiologia. EKG. Wszystko w normie. Powtórzone EKG. Dalej bez zmian. Podobno stres. Ale może być też nadciśnienie. 2 miesiące diety, zapisywanie pomiarów ciśnienia w książeczce. Druga wizyta u kardiologia. No, może być nadciśnienie, ale założymy holtera ciśnieniowego. Trzecia wizyta- wyniki idealne. To na podłożu psychicznym. Zalecany psychiatra. W między czasie wizyta w szpitalu. Pieczenie w klatce piersiowej, ogólne osłabienie. W szpitalu EKG, badania pod kątem zapalenia mięśnia sercowego. Wszystko w normie. Podane środki uspokajające w kroplówce, przeszło. Wszystko na tle nerwowym. Przepisany Xanax doraźnie. Pomagał. Nadeszła wizyta u psychiatry. Diagnoza: nerwica. Przepisany coaxil i dalej brać Xanax doraźnie. Po kilku miesiącach trochę się uspokoiło. Cały czas biorę coaxil. Xanax nie jest aż tak potrzebny, powoli uczę się z tym żyć, ale ciężko. Wszystkie badania z krwi wyszły wzorowo. Były robione 2x. Przeszłam już kilkanaście zawałów. Ale wiem, że to wszystko w mojej głowie. Wiem, że to nerwica. Czasem bywają dni kiedy jest super, najgorzej jest przed miesiączką i w jej trakcie. Duszności i kołatania serca przeszły w dużym stopniu. Pozostały jednak częste zawroty głowy (czasem kiedy usypiam wybudza mnie uczucie jakbym mdlała), a od jakiegoś czasu mam wrażenie jakbym miała nogi z waty. Ledwo stoję. Czasem drętwieją mi ręce, przechodzą jakieś dziwne prądy. I cały czas się zastanawiam. Czy to na pewno nerwica?... Już nie wiem gdzie szukać pomocy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, karola28 napisał:

Witajcie. Mam problem podobno z nerwicą. Mam 28 lat i zaczęło się rok temu.. Pierwszy atak w pracy- nadużycie alkoholu przez pare dni, mało snu, mało jedzenia. A to wszystko przez kłótnie z chłopakiem. Mieliśmy gorszy okres. Wyprowadziłam się od niego. I właśnie pewnego dnia w pracy prawie zemdlałam. Nie mogłam ustać na nogach, serce mi waliło, trzęsłam się i co chwilę miałam w głowie uczucie mdlenia. Przez 3h nie mogłam się ruszyć. Trochę przeszło, poszłam do domu, myślałam, że to jednorazowa akcja. Ale bardzo się pomyliłam... Od tamtego czasu moje życie zmieniło się diametralnie. Codziennie zawroty głowy, kołatania serca, duszności, osłabienie. Nie mogłam funkcjonować i pracować. Ledwo stałam na nogach. Potem kolejny cios w serce. Śmierć babci. Wtedy się wszystko spotęgowało. Moj organizm nie mógł sobie poradzić. Najgorzej było z sercem. Waliło jak oszalałe. Powstała myśl "coś z sercem" jakiś zawał czy coś... Pierwsza wizyta u kardiologia. EKG. Wszystko w normie. Powtórzone EKG. Dalej bez zmian. Podobno stres. Ale może być też nadciśnienie. 2 miesiące diety, zapisywanie pomiarów ciśnienia w książeczce. Druga wizyta u kardiologia. No, może być nadciśnienie, ale założymy holtera ciśnieniowego. Trzecia wizyta- wyniki idealne. To na podłożu psychicznym. Zalecany psychiatra. W między czasie wizyta w szpitalu. Pieczenie w klatce piersiowej, ogólne osłabienie. W szpitalu EKG, badania pod kątem zapalenia mięśnia sercowego. Wszystko w normie. Podane środki uspokajające w kroplówce, przeszło. Wszystko na tle nerwowym. Przepisany Xanax doraźnie. Pomagał. Nadeszła wizyta u psychiatry. Diagnoza: nerwica. Przepisany coaxil i dalej brać Xanax doraźnie. Po kilku miesiącach trochę się uspokoiło. Cały czas biorę coaxil. Xanax nie jest aż tak potrzebny, powoli uczę się z tym żyć, ale ciężko. Wszystkie badania z krwi wyszły wzorowo. Były robione 2x. Przeszłam już kilkanaście zawałów. Ale wiem, że to wszystko w mojej głowie. Wiem, że to nerwica. Czasem bywają dni kiedy jest super, najgorzej jest przed miesiączką i w jej trakcie. Duszności i kołatania serca przeszły w dużym stopniu. Pozostały jednak częste zawroty głowy (czasem kiedy usypiam wybudza mnie uczucie jakbym mdlała), a od jakiegoś czasu mam wrażenie jakbym miała nogi z waty. Ledwo stoję. Czasem drętwieją mi ręce, przechodzą jakieś dziwne prądy. I cały czas się zastanawiam. Czy to na pewno nerwica?... Już nie wiem gdzie szukać pomocy :(

Moim zdaniem nerwica.

Rada odemnie(mam to juz 8 lat)masz to nie dlugo więc musisz szybko zrozumieć że to tylko psychika (badania masz w porządku),im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie. Nie googluj sobie nawet błachych objawów w internecie bo sie zacznie Twoja męka. Przyjmij do wiadomości ze to zgłowy,znajdź dobrego psychologa,bierz leki,odżywiaj się zdrowo,wysypiaj. Poprostu zadbaj o siebie. 

Gdybym ja tak postapiła 8 lat temu pewnie miałbym to już za sobą,ale ja nie wierzyłam.  Miałam(mam nadal) bóle róznych części ciała to glowa to brzuch i nawet nikt mi wtedy nie uświadomił ze nerwica to nie tylko dusznosci ktore mialam na początku ale również zawroty,bole glowy,bóle pleców itp.Latałam po lekarzach napędzając tylko cały lęk. Teraz wiem że nie potrzebnie,szkoda pieniędzy i nerwów. Dalej mam takie jazdy ale już sie staram nad sobą pracować z pomocą terapeuty. 

Też mam gorzej przed miesiączką,dużo dużo gorzej.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry! 

Mam na imię Natalia. 

Postanowiłam zalogować się w końcu na forum, bo ostatnio coraz gorzej się czuję. 

Zacznę od tego, że jestem w ciąży i pewnie hormony ciążowe nie pomagają. 

 

Moim problemem jest ogromny strach o zdrowie dziecka. Pojawił się jakoś przed nowym rokiem, bez konkretnej przyczyny. Nagle zaczęłam wyszukiwać chorób, czytać o nich, martwić się, że ona może coś mieć. Córka ma przewlekły katar, którego przyczyn szukamy, ostatnio prawdopodobnie ZUM, który leczymy. Ciągle widzę czarne scenariusze. Że ja coś przeoczę. Cały dzień potrafię myslec tylko o tym. Nie mogę się skupić na zabawie z nią, na relaksie wieczorem. Ciągle myślę o tym co robić, żeby ją ustrzec przed chorobami albo szybko zdiagnozować chorobę. Widzę, że zaczyna się to odbijać na moim zdrowiu - pojawiły się bóle głowy, problemy ze snem, apetytem. 

Może jak się gdzieś wygadam, to bedzie mi troche lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Nalia91 napisał:

Dzień dobry! 

Mam na imię Natalia. 

Postanowiłam zalogować się w końcu na forum, bo ostatnio coraz gorzej się czuję. 

Zacznę od tego, że jestem w ciąży i pewnie hormony ciążowe nie pomagają. 

 

Moim problemem jest ogromny strach o zdrowie dziecka. Pojawił się jakoś przed nowym rokiem, bez konkretnej przyczyny. Nagle zaczęłam wyszukiwać chorób, czytać o nich, martwić się, że ona może coś mieć. Córka ma przewlekły katar, którego przyczyn szukamy, ostatnio prawdopodobnie ZUM, który leczymy. Ciągle widzę czarne scenariusze. Że ja coś przeoczę. Cały dzień potrafię myslec tylko o tym. Nie mogę się skupić na zabawie z nią, na relaksie wieczorem. Ciągle myślę o tym co robić, żeby ją ustrzec przed chorobami albo szybko zdiagnozować chorobę. Widzę, że zaczyna się to odbijać na moim zdrowiu - pojawiły się bóle głowy, problemy ze snem, apetytem. 

Może jak się gdzieś wygadam, to bedzie mi troche lepiej. 

Cześć Natalia.

Ciąża to trudny i ważny czas,hormony wtedy szaleją. Musisz zadbać o siebie,może wiecej odpocząć... Pamietaj że Twoje emocje czuje maleństwo więc musisz sie zatrzymać. 

Rozmumiem że masz jeszcze córkę? Ile ma lat?

Jeśli była badana przez lekarza to myślę że nie masz powodu do niepokoju. Pamiętaj, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i niestety Twoje zamartwianie się nie ustrzerze jej przed chorobą,a tylko narobi szkody Tobie i jej bo mówisz ze jesteś nieobecna,nie potrafisz sie skupić na zabawie.

Odpocznij,zastanów sie jakie masz dowody na to że może być na coś chora(mozesz nawet napisać sobie na kartce)a jakie dowody na to że nic jej nie jest. Porównaj teraz obie strony i pomyśl czy faktycznie jest aż tak źle...Napewno nie prawda?;) 

Pamiętaj-potrzebujesz teraz spokoju i równowagi. Przytul córę i zrozum że jest wszystko w porządku.🙂

Pozdrawiam i życze zdrowia i spokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się używać stoperów do uszu. Leżą kupione, ale to są takie nasączone m.in woskiem, które miękną pod wpływem ciepła, by dopasować się do ucha, więc boję się że mi tam utkną i nie będę mogła ich wyciągnąć, albo że zostanie kawałek, albo że sam wosk mi tam zostanie (niby wiem że są z apteki i wiele innych osób je używa, ale i tak nie mogę pokonać tej bariery). Już i tak mam problem ze słuchawkami, nie wiem czy to od nerwicy czy po prostu są za duże (uważam, że mam bardzo małe dziurki w uszach), ale mam nawyk ciągłego ich poprawiania jest mi w nich niewygodnie, a nie mogą być za luźno bo już mi przeszkadza że dźwięk jest cichszy... Jak patrzę, że ludzie tak szybko wkładają słuchawki i potem wcale ich nie poprawiają, to nie wiem jak oni to robią, czy od razu wkładają je dobrze, czy im nie przeszkadza cichszy dźwięk? No ale mając takie problemy ze słuchawkami, boję się co będzie ze stoperami. Ich nie będę mogła ciągle poprawiać, a mogę mieć taki bezwiedny odruch i to zrobić. Albo boję się że w ogóle nie będę mogła ich wyjąć. Czuję się głupio, tak chciałam te stopery, bardzo ich potrzebuję, bo mam spore problemy z koncentracją, a leżą nieużywane. Dlatego zastanawiam się czy to z nerwicy, czy po prostu jestem dziecinna i bojaźliwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Mam na imię Dawid, mam 28 lat. Postanowiłem omówić mój problem na forum, gdyż nie jestem pewien diagnozy jaką usłyszałem - zaburzenia depresyjno-lękowe.

 

10 lat temu byłem w 2-letnim ciągu na mefedronie, po jego odstawieniu chwyciła mnie depresja, lecz dzięki terapii z niej wyszedłem, lecz nawet nie wiem kiedy byłem już uzależniony od alkoholu. Na problemy ze snem brałem "nasen", 2 czy 3 tabletki, też ich nadużywałem i potrafiłem je popić 2-setką wódki. I tak to trwało miesiącami aż nie obudziłem się w karetce, ratownik mi powiedział, że miałem atak padaczki i od tej pory ataki padaczki co jakiś czas mnie chwytały. Lecz ani rezonans czy eeg nie wskazywał na to, abym ją miał (wykryto tylko torbiel szyszynki). Dopiero gdy przyznałem się przed sobą i psychistrze, że bez %% i nasenu nie jestem w stanie funkcjonować, zostałem skierowany na detoks i zamknięty ośrodek terapeutyczny. Od tej pory ataki padaczkowe zniknęły, ponad rok temu wyszedłem z ośrodka i jestem "czysty". Natomiast pojawiły się stany depresyjne oraz utraty świadomości. Tą wiosną podjąłem leczenie, przyjmuję Aciprex 15mg rano oraz 20mg Deprexoletu na wieczór oraz z racji wykrytej tężyczki suplementuję magnes, potas i D3. Stany depresyjne zniknęły, wszystko było by super, gdyby nie te utraty świadomości. A wyglądają one tak:

 

Pojawiają się w głowie słowa nieużywane, jak np rzempołka czy inne takie "dziwne", one powodują myśli typu coś się wydarzy (oczywiście negatywnego) i za którymś takim słowem czuję, że głowę mam już zapchaną myślami, wyłapuję jakieś słowo z otoczenia (obojętnie jakie to jest) i w tedy te słowo zaczynam słyszeć (czyli np w radiu, TV, czy z rozmów słyszę te słowo na którym się "zawiesilem" w kółko, czyli np jak leci reklama to słyszę z niej tylko właśnie te 1 słowo, nawet słyszę je jak zmienia się ton, czy osoba je wypowiająca)

w tedy pojawia się lekki ucisk w głowie i tracę świadomość, czyli zamykam oczy (nie mam siły mieć ich otwartych, czasem jak uda mi się je kilka sekund jeszcze mieć otwrate i spojrzę np na znak, to cały ten znak składa się dalej z tego jednego słowa na którym się "zawiesilem") i muszę usiąść czy położyć się, w tedy nagle wszystkie myśli znikają, czuję pustkę w głowie, pocę się, słyszę, ale nie jestem w stanie nic odpowiedzieć, podnieść głowy czy otworzyć oczy. Po około 15sekundach otwieram oczy, powoli wzrok się wyostrza, wypowiem krótkie zdanie jak np. jest już ok i powoli wracam do rzeczywiści, po minucie jestem już całkowicie "ogarnięty", zawsze pamiętam te utarty świadomości, wiem co się działo przed nimi jak i w trakcie nich wokół mnie. 

 

Neurolog zdiagnozował to właśnie jako zaburzenia lękowe depresyjne, tydzień mam bez takich "akcji", potem wydarzy się jedna i następnie są one z nowu co dziennie. Z reguły 1 rano, 1 po obiedzie i przed snem ostatnia.

 

Od miesiąca mam też biegunkę.

Kupiłem glukometr i raz udało mi się zrobić test parę minut przed utratą i miałem 170 a od razu po niej 100 (to było między obiadem a kolacją).

Na dniach wykonałem krzywą glukozową i przy masie 64kg mam następujące wyniki:

Na czczo: 91

Po podaniu 75g i 1h: 132

Po 2h: 128

 

 

Bardzo proszę o zweryfikowanie tego i udzielenie porad jak to zatrzymać.

Edytowane przez dawidek7090

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, dawidek7090 napisał:

Witam.

 

Mam na imię Dawid, mam 28 lat. Postanowiłem omówić mój problem na forum, gdyż nie jestem pewien diagnozy jaką usłyszałem - zaburzenia depresyjno-lękowe.

 

10 lat temu byłem w 2-letnim ciągu na mefedronie, po jego odstawieniu chwyciła mnie depresja, lecz dzięki terapii z niej wyszedłem, lecz nawet nie wiem kiedy byłem już uzależniony od alkoholu. Na problemy ze snem brałem "nasen", 2 czy 3 tabletki, też ich nadużywałem i potrafiłem je popić 2-setką wódki. I tak to trwało miesiącami aż nie obudziłem się w karetce, ratownik mi powiedział, że miałem atak padaczki i od tej pory ataki padaczki co jakiś czas mnie chwytały. Lecz ani rezonans czy eeg nie wskazywał na to, abym ją miał (wykryto tylko torbiel szyszynki). Dopiero gdy przyznałem się przed sobą i psychistrze, że bez %% i nasenu nie jestem w stanie funkcjonować, zostałem skierowany na detoks i zamknięty ośrodek terapeutyczny. Od tej pory ataki padaczkowe zniknęły, ponad rok temu wyszedłem z ośrodka i jestem "czysty". Natomiast pojawiły się stany depresyjne oraz utraty świadomości. Tą wiosną podjąłem leczenie, przyjmuję Aciprex 15mg rano oraz 20mg Deprexoletu na wieczór oraz z racji wykrytej tężyczki suplementuję magnes, potas i D3. Stany depresyjne zniknęły, wszystko było by super, gdyby nie te utraty świadomości. A wyglądają one tak:

 

Pojawiają się w głowie słowa nieużywane, jak np rzempołka czy inne takie "dziwne", one powodują myśli typu coś się wydarzy (oczywiście negatywnego) i za którymś takim słowem czuję, że głowę mam już zapchaną myślami, wyłapuję jakieś słowo z otoczenia (obojętnie jakie to jest) i w tedy te słowo zaczynam słyszeć (czyli np w radiu, TV, czy z rozmów słyszę te słowo na którym się "zawiesilem" w kółko, czyli np jak leci reklama to słyszę z niej tylko właśnie te 1 słowo, nawet słyszę je jak zmienia się ton, czy osoba je wypowiająca)

w tedy pojawia się lekki ucisk w głowie i tracę świadomość, czyli zamykam oczy (nie mam siły mieć ich otwartych, czasem jak uda mi się je kilka sekund jeszcze mieć otwrate i spojrzę np na znak, to cały ten znak składa się dalej z tego jednego słowa na którym się "zawiesilem") i muszę usiąść czy położyć się, w tedy nagle wszystkie myśli znikają, czuję pustkę w głowie, pocę się, słyszę, ale nie jestem w stanie nic odpowiedzieć, podnieść głowy czy otworzyć oczy. Po około 15sekundach otwieram oczy, powoli wzrok się wyostrza, wypowiem krótkie zdanie jak np. jest już ok i powoli wracam do rzeczywiści, po minucie jestem już całkowicie "ogarnięty", zawsze pamiętam te utarty świadomości, wiem co się działo przed nimi jak i w trakcie nich wokół mnie. 

 

Neurolog zdiagnozował to właśnie jako zaburzenia lękowe depresyjne, tydzień mam bez takich "akcji", potem wydarzy się jedna i następnie są one z nowu co dziennie. Z reguły 1 rano, 1 po obiedzie i przed snem ostatnia.

 

Od miesiąca mam też biegunkę.

Kupiłem glukometr i raz udało mi się zrobić test parę minut przed utratą i miałem 170 a od razu po niej 100 (to było między obiadem a kolacją).

Na dniach wykonałem krzywą glukozową i przy masie 64kg mam następujące wyniki:

Na czczo: 91

Po podaniu 75g i 1h: 132

Po 2h: 128

 

 

Bardzo proszę o zweryfikowanie tego i udzielenie porad jak to zatrzymać.

Czesc. W pierwszych slowach Twojego postu jak przrczytałam tylko "mefedron" to odrazu pomyslalam ze bedzie grubo. 

 

Znam doskonale zaburzenia lękowe i powiem Ci że potrafią naprawdę rózne rzeczy zrobic z czlowiekiem. Jednak w Twojej sytuacji poszukałabym dobrego psychiatry a nie neurologa bo to troche zakrawa pod lekką może psychoze.  Niestety narobiłeś sobie bałaganu w głowie przez wyżej wspomniany mefedron i uzaleznienie od alko. To co opisujesz jako "akcje" moga byc innym rodzajem padaczki,ktora nie zawsze charakteryzuje się napadami drgawkowymi. Powinieneś przejsc dokladne badania,przedewszystkim eeg i byc pod kontrolą neurologa,psychiatry i terapeuty.

 

Zycze zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, dawidek7090 napisał:

Witam.

 

Mam na imię Dawid, mam 28 lat. Postanowiłem omówić mój problem na forum, gdyż nie jestem pewien diagnozy jaką usłyszałem - zaburzenia depresyjno-lękowe.

 

10 lat temu byłem w 2-letnim ciągu na mefedronie, po jego odstawieniu chwyciła mnie depresja, lecz dzięki terapii z niej wyszedłem, lecz nawet nie wiem kiedy byłem już uzależniony od alkoholu. Na problemy ze snem brałem "nasen", 2 czy 3 tabletki, też ich nadużywałem i potrafiłem je popić 2-setką wódki. I tak to trwało miesiącami aż nie obudziłem się w karetce, ratownik mi powiedział, że miałem atak padaczki i od tej pory ataki padaczki co jakiś czas mnie chwytały. Lecz ani rezonans czy eeg nie wskazywał na to, abym ją miał (wykryto tylko torbiel szyszynki). Dopiero gdy przyznałem się przed sobą i psychistrze, że bez %% i nasenu nie jestem w stanie funkcjonować, zostałem skierowany na detoks i zamknięty ośrodek terapeutyczny. Od tej pory ataki padaczkowe zniknęły, ponad rok temu wyszedłem z ośrodka i jestem "czysty". Natomiast pojawiły się stany depresyjne oraz utraty świadomości. Tą wiosną podjąłem leczenie, przyjmuję Aciprex 15mg rano oraz 20mg Deprexoletu na wieczór oraz z racji wykrytej tężyczki suplementuję magnes, potas i D3. Stany depresyjne zniknęły, wszystko było by super, gdyby nie te utraty świadomości. A wyglądają one tak:

 

Pojawiają się w głowie słowa nieużywane, jak np rzempołka czy inne takie "dziwne", one powodują myśli typu coś się wydarzy (oczywiście negatywnego) i za którymś takim słowem czuję, że głowę mam już zapchaną myślami, wyłapuję jakieś słowo z otoczenia (obojętnie jakie to jest) i w tedy te słowo zaczynam słyszeć (czyli np w radiu, TV, czy z rozmów słyszę te słowo na którym się "zawiesilem" w kółko, czyli np jak leci reklama to słyszę z niej tylko właśnie te 1 słowo, nawet słyszę je jak zmienia się ton, czy osoba je wypowiająca)

w tedy pojawia się lekki ucisk w głowie i tracę świadomość, czyli zamykam oczy (nie mam siły mieć ich otwartych, czasem jak uda mi się je kilka sekund jeszcze mieć otwrate i spojrzę np na znak, to cały ten znak składa się dalej z tego jednego słowa na którym się "zawiesilem") i muszę usiąść czy położyć się, w tedy nagle wszystkie myśli znikają, czuję pustkę w głowie, pocę się, słyszę, ale nie jestem w stanie nic odpowiedzieć, podnieść głowy czy otworzyć oczy. Po około 15sekundach otwieram oczy, powoli wzrok się wyostrza, wypowiem krótkie zdanie jak np. jest już ok i powoli wracam do rzeczywiści, po minucie jestem już całkowicie "ogarnięty", zawsze pamiętam te utarty świadomości, wiem co się działo przed nimi jak i w trakcie nich wokół mnie. 

 

Neurolog zdiagnozował to właśnie jako zaburzenia lękowe depresyjne, tydzień mam bez takich "akcji", potem wydarzy się jedna i następnie są one z nowu co dziennie. Z reguły 1 rano, 1 po obiedzie i przed snem ostatnia.

 

Od miesiąca mam też biegunkę.

Kupiłem glukometr i raz udało mi się zrobić test parę minut przed utratą i miałem 170 a od razu po niej 100 (to było między obiadem a kolacją).

Na dniach wykonałem krzywą glukozową i przy masie 64kg mam następujące wyniki:

Na czczo: 91

Po podaniu 75g i 1h: 132

Po 2h: 128

 

 

Bardzo proszę o zweryfikowanie tego i udzielenie porad jak to zatrzymać.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś w nocy ogarnęło mnie coś dziwnego. Chodzi o to, że miałem sen, którego treści nie pamiętam, jednak pod koniec tego snu, "coś" mnie złapało jakby za gardło i podduszało, dusiłem się, serce mi bardzo mocno kołatało i nie mogłem otworzyć oczu, starałem się, ale nie mogłem. Do tego podczas tego podduszania słyszałem dosłownie jakieś dyszenie, oddychanie i stukanie czy coś takiego. Ale jestem święcie przekonany, że to słyszałem. Minęło to po jakichś paru-parunastu minutach, otworzyłem oczy, ogarnął mnie lęk, jedyne czego chciałem to zasnąć... Zasnąłem po pewnym czasie i obudziłem się z lekkim lękiem jak zwykle i depresyjnymi myślami... Towarzyszyły mi silne depresyjno-lękowe myśli po tym zdarzeniu przez dzisiejszy dzień...

 

Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nikogo nie było w tamtym momencie przy mnie, że tylko tak mi się zdawało, ale kurde takie nocne lęki nie są przyjemne. Jak myślicie czy to wina nerwicy czy może leki, które biorę powodują takie dziwne rzeczy??? Ktoś miał podobnie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

Dziś w nocy ogarnęło mnie coś dziwnego. Chodzi o to, że miałem sen, którego treści nie pamiętam, jednak pod koniec tego snu, "coś" mnie złapało jakby za gardło i podduszało, dusiłem się, serce mi bardzo mocno kołatało i nie mogłem otworzyć oczu, starałem się, ale nie mogłem. Do tego podczas tego podduszania słyszałem dosłownie jakieś dyszenie, oddychanie i stukanie czy coś takiego. Ale jestem święcie przekonany, że to słyszałem. Minęło to po jakichś paru-parunastu minutach, otworzyłem oczy, ogarnął mnie lęk, jedyne czego chciałem to zasnąć... Zasnąłem po pewnym czasie i obudziłem się z lekkim lękiem jak zwykle i depresyjnymi myślami... Towarzyszyły mi silne depresyjno-lękowe myśli po tym zdarzeniu przez dzisiejszy dzień...

 

Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nikogo nie było w tamtym momencie przy mnie, że tylko tak mi się zdawało, ale kurde takie nocne lęki nie są przyjemne. Jak myślicie czy to wina nerwicy czy może leki, które biorę powodują takie dziwne rzeczy??? Ktoś miał podobnie? 

Mialam jakis miesiac temu podobnie. Wydawalo mi sie ze sie obudzilam,chcialam krzyczec ale nie moglam,czulam ucisk w klatce piersiowej i gardle,strasznie bilo mi serce. Obudzilam sie zaplakana i zlana potem ze strasznym lękiem. Podobno to tzw.paraliż senny,zadarza sie wielu osobą. Identyczna sytuacje ktora Ty miales opowiadal kiedys moj brat. To cos na zasadzie niedotlenienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Marcelina 28 napisał:

Mialam jakis miesiac temu podobnie. Wydawalo mi sie ze sie obudzilam,chcialam krzyczec ale nie moglam,czulam ucisk w klatce piersiowej i gardle,strasznie bilo mi serce. Obudzilam sie zaplakana i zlana potem ze strasznym lękiem. Podobno to tzw.paraliż senny,zadarza sie wielu osobą. Identyczna sytuacje ktora Ty miales opowiadal kiedys moj brat. To cos na zasadzie niedotlenienia...

 

Zastanawiam się na ile to może być spowodowane lekami, które biorę: Ludiomil 75mg, Ketrel 200mg i Nebilenin 5mg. Właśnie biorę też beta-bloker na serce i słyszałem, że te leki mogą zaburzać sen. Idę do lekarza 30 czerwca. W ogóle mam też straszne myśli samobójcze ostatnimi czasy, może to też spowodowało ten paraliż, po prostu nerwy... Dzięki za info 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę oodpowiedz czy ktos ma takie objawy ,bo żyç sie nie da Całymi dniami mam dziwne uczucie w głowie ciężko mi to opisac ale jest to takie uczucie cisnienia (cienienie mam ok) problemy ze wzrokiem tak jakby wzrok mi uciekał i przy tym ogromna sennosc takie zmeczenie w oczach i uczucie ze zaraz upadnę Bardzo mi się to nasila przy stresie Rano jest ok jak wstaję ale jak zaczynam przygotowywac sie do pracy to sie zaczyna Boje że to guz mózgu Czy ktoś tak ma I jeszcze zapomniałam napisac ze dziwnie mi się patrzy tak jakby mnie światło raziło Bardzo prosze o odpowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej od października mam problem ze sobą, piszę tutaj, bo już nie wiem co zrobić. Od paru lat październik jest dla mnie jakimś dziwnym miesiącem kiedy zawsze dzieje się coś złego (problemy ze zdrowiem, moje, taty, pobyt mamy w szpitalu i to na przestrzeni jakiś 5 lat). Chyba z góry założyłam, że w tym roku też coś złego się stanie, bo ciągle towarzyszyło mi dziwne przeczucie. W ubiegłym roku po raz pierwszy przeszłam atak paniki, a przerodziło się to w problemy z wyjściem z domu. Było to dla mnie straszne. Kiedy miałam wyjść pojawiło się przyśpieszone tętno (nawet do 130), bóle głowy, brak poczucia bezpieczeństwa. Oprócz tego przez cały czas towarzyszyły mi problemy z jedzeniem i bezsenność. Dodatkowo zaczęła wpisywać swoje objawy w google, a co za tym idzie doszukiwać się u siebie innych chorób. Po jakimś czasie trochę się uspokoiło tak, że nawet byłam w stanie sama wychodzić z domu czy iść do fryzjera. Niestety, co jakiś czas to wszystko wraca. Od tygodnia jest gorzej. Najgorsze są poranki, bo budzę się nerwowa i już boję się jaki będzie dzień. Mam wrażenie, że mam dziwną głowę, słabe ręce czy że się trzęsę. Potrafię przez dłuższy czas obserwować dłonie czy na pewno się nie trzęsą. Wróciły problemy ze snem. Najlepiej czuję się po południu, bo wiem, że już nie będę musiała wyjść z domu, wtedy też większość objawów ustępuje. Wracają przed pójściem spać, bo już myślę o kolejnym dniu. Mam dopiero 28 lat w zeszłym roku skończyłam drugi kierunek studiów, w tym roku miałam się wyprowadzać, jednak nie widzę sensu, bo boję się być sama. Pracuję w domu więc do wyjść jedynie zmuszają mnie rodzice. Moja mama miała podobne problemy po śmierci jej ojca i do tej pory nie doszła do końca do siebie, co mnie przeraża, bo ja nie chcę tak żyć. Czasami nawet nie chce mi się wstawać z łóżka. W głowie mam ciągle czarne scenariusze (zemdleję na dworze, przy sprzątaniu). Do tej pory ratuję się kroplami walerianowymi i validolem. Czasami na kilka dni to  ustępuje, ale potem wraca i mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Po kilki dniach ulgi od wczoraj znowu objawy wróciły ("dziwna głowa"), dzisiaj rano w sklepie miałam atak paniki, bałam się, że zemdleje. Jak sobie radzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem Krystian mam 32 lata czy ktoś mi powie czy moje objawy to napewno nerwica ? Otóż od sierpnia 2020 zmagam się z bólami w klatce piersiowej , ucisk w gardle , bóle i zawroty głowy , brak energi , brak apetytu , bóle brzucha , bóle pleców , zalegająca flegma w gardle , dziwne drżenie całego ciała , wszystkie badania wyszły mi ok czyli krew usg jamy brzusznej ekg echo serca holter prześwietlenie klatki i endoskopia czy ktoś miał takie objawy jak ja ? Rzadko występują razem raczej na przemian a ostatnio doszło kucie w nadbrzuszu po kilka sekund 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Krystian25 napisał:

Witam jestem Krystian mam 32 lata czy ktoś mi powie czy moje objawy to napewno nerwica ? Otóż od sierpnia 2020 zmagam się z bólami w klatce piersiowej , ucisk w gardle , bóle i zawroty głowy , brak energi , brak apetytu , bóle brzucha , bóle pleców , zalegająca flegma w gardle , dziwne drżenie całego ciała , wszystkie badania wyszły mi ok czyli krew usg jamy brzusznej ekg echo serca holter prześwietlenie klatki i endoskopia czy ktoś miał takie objawy jak ja ? Rzadko występują razem raczej na przemian a ostatnio doszło kucie w nadbrzuszu po kilka sekund 

A czy usłyszałeś taka diagnozę od lekarzy? Jesli tak to uwierz i weź sie za leczenie tej "choroby"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Krystian25 napisał:

Witam jestem Krystian mam 32 lata czy ktoś mi powie czy moje objawy to napewno nerwica ? Otóż od sierpnia 2020 zmagam się z bólami w klatce piersiowej , ucisk w gardle , bóle i zawroty głowy , brak energi , brak apetytu , bóle brzucha , bóle pleców , zalegająca flegma w gardle , dziwne drżenie całego ciała , wszystkie badania wyszły mi ok czyli krew usg jamy brzusznej ekg echo serca holter prześwietlenie klatki i endoskopia czy ktoś miał takie objawy jak ja ? Rzadko występują razem raczej na przemian a ostatnio doszło kucie w nadbrzuszu po kilka sekund 

Masz wiele objawów z różnych "parafii" i jedyne co je może łączyć to nerwica, także tak, to zapewne Twoja głowa jest odpowiedzialna za nie. Tym bardziej, że wszystkie badania z tego co piszesz były ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.07.2021 o 20:43, acherontia styx napisał:

Masz wiele objawów z różnych "parafii" i jedyne co je może łączyć to nerwica, także tak, to zapewne Twoja głowa jest odpowiedzialna za nie. Tym bardziej, że wszystkie badania z tego co piszesz były ok.

Ja mam większość tych objawów a leczę nerwicę 12 lat .. pozdrawiam i życzę wytrwałości 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj doznałam dziwnego epizodu. Stałam na przejściu dla pieszych, a wszystko co działo się wokół mnie wydawało się być poza mną. Ludzie, auta, budynki wydały mi się obce niczym w jakimś śnie i to, co ja robiłam też było jakby nie moje. Dokładnie tak, jak czułam się kiedy robiłam coś w prawdziwym śnie. Wczoraj to uczucie pojawiło się znowu, kiedy wracałam wieczorem do domu. Niby wiedziałam, że to poczucie odrealnienia jest fałszywe i ten świat jest prawdziwy, ale jednocześnie było to bardzo dziwne. 

Dzisiaj czytam, że to może być objaw nerwicy, a podejrzewam ją u siebie od jakiegoś z czasu z powodów objawów somatycznych, częstych paraliżujących lęków na różne tematy etc. Ktoś spotkał się z takim śnieniem na jawie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×