Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Sens życia to jedno z najtrudniejszych zagadnień dla filozofów. Nad sensem życia można myśleć z wielu perspektyw, bo to zależy od Ciebie, twojej religii, stylu życia i masy innych wpływów. Sens powinnaś starać sobie znaleźć. Najlepiej jest do tego wyznaczyć sobie cele jakie masz osiągnąć. Dążenie do nich może być twoim sensem, a realizowanie ich spełnieniem. ;) Ja na przykład tak do tego próbuję podchodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie,

mi rowniez wydaje sie, ze najwazniejsze jest wyznaczanie sobie celow,

zeby zycie nie przemienilo sie w bierne stanie obok i przygladanie sie problemom innych. Wazne jest, aby miec do czego dazyc i nad czym pracowac!

Ja rowniez miewam momenty, ze wydaje mi sie, ze to wszystko nie ma sensu, ze nic mi nie wychodzi i wlasciwie po co sie tak starac?! Zaczynam wtedy jednak myslec nad tym, co udalo mi sie juz osiagnac i dochodze do wniosku, ze jednak warto jest probowac dawac z siebie wszystko, chocby dla tych wspanialych chwil, kiedy odnosimy jakis sukces. Nie musza to byc nie wiadomo jakie rzeczy, wazne jest, abys Ty czul/a sie usatysfakcjonowany/a...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj , wiem co odczuwasz , sama przez to przechodziłam , nie umiałam jak mi sie wtedy wydawało oddychać , brałam różne leki , zmieniłam lekarza , przepisał mi włąsnie afobam , do tego na uspokojenie cloraxen , i jest lepiej o wiele lepiej . Nie myślę , nie skupiam się na oddechu . Uwiez mi miałam to samo co Ty i jest o wiele , wiele lepiej !!! głowa do góry !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, miałam takie same objawy, w styczniu zmarł mi tata , nagła śmierć , czułam się fatalnie ale nerwica wyszła mi 3 miesiące później myślałam że nie mogę odychać bałam się że sie uduszę , później głowa mnie bolała byłam u lekarza i powiedział że nic mi nie jest poźniej głowa mnie coraz bardziej bolał wkręciłam sobie guza raka coś miałam w głowie lekarz neurolog wysłał mnie na eeg, bałam się cholernie przed badaniem nie spałam, a z oddychaniem działo się wciąż to samo trafiłam w końcu do takiej pani neurolog która mnie nie znała a wiedziała że sie boje śmierci że coś mi jest że jestem chora i przepisała mi leki takie troszkę uspakające , koszmar zaczął się w wakacje strasznie bałam się o mamę i brata bo tylko oni mi zostali i to panicznie nie mogłam odychac raczej tak się czułam jakbym nie mogła przez tydzień serce mnie bolałao głowa bolała ja się bałam że coś mi jest w końcu poszłam do mojej lekarki i powiedziała że mam nerwice i dała mi leki ale podobno działają po 3 tyg. więc nie ma jeszcze rezultatu i na terapie do lekarza psychologa i zobaczymy ja też mam dość bardzo tego wszystkiego jestem nerwowa ale płaczę alebo krzyczę sama nie wiem czego chce ale wiem napewno już żyć normalnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laska160, musisz to przetrzymać, bierz leki przez cały czas, uwierz w to że Ci się uda.

Pamiętaj, chodzisz do psychiatry, a on ma za zadanie Ci pomóc, weź to do siebie. \Nie wiem jak Tobie, ale ja w czasie trwania choroby jak tonący chwytam się jakichś zajęć, żeby nie myśleć i żeby czas szybko zleciał.

 

Ja też boję się śmierci, mniej swojej bardziej bliskich i najbardziej tego że kiedyś gdy byłam jeszcze młodsza wróżka przepowiedziała mi że moja mama umrze jak będę mieć 20 lat. Choć wcześniej o tym nie myślałam to tkwiło to w mojej podświadomości i teraz daje o sobie znać i dodatkowo mnie pogłębia. Ale nie dam się. Walczę bo jestem silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez to mialem, w czasie przeswitlenia pluc znelezli u nie jakad plamke biala - zwapnienie. wkrcielm sobie ze prennie to sie powieksza i tez caly czas myslalem ze moge sie udusic.

psulo mi to kazde spotkanie towarzyskie bo myslelem o oddechu. Ale po jakims czasie samo mi przeszlo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Moja historia z nerwicą ciągnie się już wiele lat. Ostatnio wróciły mi ataki derealizacji i lęku i tak się zacząłem zastanawiać - dlaczego większość z nas się z tymi lękami tak kryje? Codzienni mijam wielu ludzi - i nikt (!!!) nie wygląda na chorego na nerwicę. Czasem wydaje mi się, że jestem z tą chorobą sam, że tak naprawdę mam ją tylko ja, bo inni ludzie po drugiej stronie kabla od internetu po prostu nie istnieją. Ale z reguły dochodzę do wniosku, że większość tak jak ja po prostu dobrze udaje zdrowych. Co jest z tą naszą chorobą, że jest taka skryta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście, że ludzie udają, że są normalni i w ogóle fajni ;) Tylko osoby z ciężkimi zaburzeniami, czy chorobami psychicznymi, w których są nieświadomi, to się z tym nie kryją, bo nie potrafią.

Ja myślę, że wielu ludzi jest zaburzonych i czasem można to dostrzec w człowieku co kryje się w jego wnętrzu tak naprawdę. Widać to po mowie ciała, po spojrzeniu itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie i tak dziwi, że nerwica jakby broni się przed ujawnieniem. U mnie na przykład w wielu wypadkach bywało tak, że po rozmowie z np. kumplem (moim zdaniem również chorym na nerwicę) sam łapałem zwiechę lub atak lęku. Mam takie wrażenie, jakby tak choroba potwornie bała się tego, że mógłbym o niej powiedzieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam pytanie do kogoś kto się orientuje w temacie. A mianowicie mam problem ze skupieniem się na swoich zajęciach. Często w pracy coś takiego mnie złapie i już nie wiem co ze sobą zrobić. Czuję ucisk, mrowienie w obrębie klatki piersiowej. Czuję się już tak bardzo długo (3lata). Bardzo dużo o tym myślę i przez to ciężko jest się mi zmobilizować do robienia czegokolwiek. Są chwile że jest wręcz tragicznie, czuję się wewnętrznie pusty i świadomością tego się nakręcam oraz cały czas czegoś wyczekuję (to końca dnia, to powrotu do domu itp.).

 

Zastanawiałem się już nieraz nad wizytą u lekarza, lecz nie mam na to odwagi:(. Strach jest silniejszy. Nie wiem co to jest, czy to depresja, czy jakaś nerwica. Tyle o tym czytam i nie zawsze do końca jest tak jak wyczytam. Są chwile gdy jestem pełen energii, choć też są prawdziwe dołki. Chciałbym o tym wszystkim inaczej myśleć, tylko nie wiem jak to zrobić.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej dziwi istnienie "normalnych" niż istnienie znerwicowanych.

To też jest dziwne według mnie. Kiedy mam moment "remisji" to uważam, że nerwica jest naprawdę chorobą. Kiedy zaś mam atak to wydaje mi się, czasami, że te lęki są najprawdziwsze na świecie i aż dziwne, że ludzie mogą w ogóle funkcjonować nie dostrzegając ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe no to nie musze :mrgreen: Ja jak mam atak to mysle ze albo faktycznie nie tylko aj to mam, albo to jest jakas pierdolona za przeproszeniem bajka, a ja jestem simsem i caly swiat i inni tak naprawde nie istnieje... ze to film. To przerazajace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo nerwica to jest piekielnie dobra kłamczucha, zauważyłam, że jak bywam w fatalnym stanie nerwicowym, to ludzie częściej niż zwykle mówią mi, że świetnie wyglądam (a ja sobie wtedy myślę, popaprało ich, czy co???).

No i często mam wrażenie, że jestem z kosmosu, a reszta ludzi to po prostu jakiś... inny gatunek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uff. Ja miewam straszne uczucie,że świat wkoło jest nierealny, to jakiś sen, czy film. A ludzie rzeczywiście z innej planety, jakby gdzieś obok. Wszyscy mówią,że nic mi nie jest, jestem i zachowuję się zwyczajnie, tylko zmęczony i smutny. No chyba, że narzekam na wszystkie fizyczne badziewia, które mnie męczą. Nauczyłem się jednak nie mówić o tym, bo po co, skoro nikt nie może i tak pomóc. Wtedy to już jest wyzwanie - bo wszyscy traktują cię jak "normalnego", a mało osób wie, jakie to trudne i jakie męki. W zasadzie parę osób , które mnie znało sprzed wybuchu choroby zauważa,że coś nie jest tak. Dla reszty jestem tym samym człowiekiem. Nerwica kamufluje się idealnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej dziwi istnienie "normalnych" niż istnienie znerwicowanych.

To też jest dziwne według mnie. Kiedy mam moment "remisji" to uważam, że nerwica jest naprawdę chorobą. Kiedy zaś mam atak to wydaje mi się, czasami, że te lęki są najprawdziwsze na świecie i aż dziwne, że ludzie mogą w ogóle funkcjonować nie dostrzegając ich.

Mi berdziej chodzi o to, że ten świat jest jakiś taki patologiczny, uszkodzony. To bardziej normalni są w nim obcymi, niż my.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się czasami zastanawiam, czy to przypadkiem nie nerwicowcy są tymi "normalnymi". Bo rzeczywiście świat jest wadliwy, my to dostrzegamy, odczuwamy bardziej niż inni i to dlatego niby jesteśmy chorzy. A czy przypadkiem nie jest chorobą poważniejszą nieświadomość tak wielu uszkodzeń i patologii? Może to właśnie "normalni" mają problemy i powinni się leczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie występował podobny problem z koncentracją uwagi. Do mojej dekoncentracji doprowadzały napady lęku w postaci fali gorąca, wzmożonej potliwości, czasem też występował ucisk... W takich chwilach również doświadczałam uczucia pustki w głowie. Potem nadchodziły depresyjne myśli i stany, niska samoocena, brak motywacji do działania. Lekarz psychiatra napisał w rozpoznaniu, że cierpię na zaburzenia lękowe na podłożu depresyjnym. Od ponad półtora roku leczę się wenlafaksyną i dzięki temu siła ataków zmalała i nastąpiło polepszenie nastroju.

 

Warto, byś przełamał strach i wybrał się do psychiatry. Potrzebujesz takiej fachowej pomocy. Wydaje mi się, że możesz cierpieć na przypadłość podobną do mojej, ale dopóki nie odwiedzisz lekarza nie będziesz miał pewności.

 

Trzymaj się :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×