Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam u lekarza ale mi kobita nawet nogi nie oglądnęła tylko stwierdziła że wynik d-dimerów w normie to jest ok, zaleciła mi wiadro validolu i jogę :P Ja z nerwicą już 3 lata, ale ostatnio było dobrze prawie rok... teraz coś mi się rypie w głowie znowu, a nogi kłuje, boli i drętwieje :( a wczoraj prawie nie bolała, i bądź tu babo mądra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, moja to już mi każe sobie stetoskop kupić żebym się sama osłuchiwała :D też narazie daję radę bez leków, silnych nie brałam nigdy i nie zamierzam brac choćbym miala do końca życia chodzić na terapię, tylko ten validolek czasem ale to to nie działa poza tym że mi gardło wysusza :/ Dobrze podziałała na mnie psychoterapia, myślę żeby wrócić ale chciałabym sobie dać radę sama, tylko co tu myśleć jak ta noga tak mnie dołuje, duszności to wiadomo, nerwica, brzuch boli w każdym możliwym miejscu, nerwica, ręce bolą i są ciężkie nerwica, a jak jedna noga boli to .. :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z atakiem jechałam 2 razy na pogotowie mam nadzieję że więcej razy nie będę musiała, ja niestety praktycznie cały czas jestem sama, pracuję w domu, mój chłopak robi na 3 zmiany, dzisiaj zaczyna akurat nocki i cały tydzień będę sama na noc, staram się być silna ale jak dopadają mnie silne duszności do tego kręci mi się w głowie, do tego mam nerwicowy kaszel to ciężko mi racjonalnie myśleć, od duszności zaczynają boleć mnie plecy i wydaje mi się że pogarsza mi się wzrok przy ataku, z nogą niby wiem że zakrzepica boli cały czas, noga zazwyczaj puchnie a nie tak jak ma ochotę ale jednak wydaje mi się że coś jest nie tak bo jednak boli, a też już naprawdę mam dość chodzenia po lekarzach, chcę żeby to już przeszło :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D@ari@nk@ mam nadzieje, ze jest tak jak mowisz i ze to na prawde nerwica. staram sobie to tlumaczyc tak, ze gdybym np miala cos z sercem to bolaloby mnie cały czas. a mnie boli tylko wtedy jak nie mam zajęcia. np w ten weekend wyprawiałam imieniny dla rodziny i w sobote od rana bylam zajeta i wszystko bylo ok. potem jak sie troszke wyrobilam z gotowaniem to mialam chwile przerwy i sie zaczelo. klucie w sercu, uczucie jakbym nie mogla tchu zlapac itd. potem znowu zajelam sie robotą i znowu nic. a jak przyszli goście to praktycznie caly wieczor nic mi nie bylo. no poza bolem glowy ale to akurat jest u mnie norma bo prawdopodobnie mam migreny. w niedziele znowu to samo. od rana nie myslalam o tym i bylo ok. potem raz mnie cos zaklulo i znowu o tym myslalam i sie zaczelo. znowu to glupie uczucie otepienia, problem z oddychaniem itd. ale powiedzialam sobie w myslach,, ze nie dam ci wygrac ty cholerna nerwico" ;) i wstalam i poszlam szykowac bo znowu mieli przyjsc goscie. i po jakims czasie znowu bylam ,,normalna". takze to bedzie pewnie nerwica prawda??

czasem sie zastanawiam skad sie to wzięło. kiedyś bylam na prawde lubiana, bylam wesola, mialam mnoswto przyjaciol ( w czasach liceum bo teraz po latach wiadomo kontakty sie urwaly i zostali tylko ci najblizszi) a teraz wiecznie sie czyms martwie, rozmyslam jak to bedzie, czy moja rodzina bedzie szczesliwa itd. to sie zaczelo jak urodzilam drugie dziecko. wtedy zaczelam myslec, ze wszystko nam się układa i ze znając życie to pewnie zaraz wydarzy się cos co to wszystko zepsuje.

wydaje mi sie tez, ze te glupie mysli biora sie z mojego dziecinstwa. bo jak bylam mała to moja mama wiecznie na cos chorowala. to na watrobe, to na tarczyce to kiedys okazalo sie, ze ma poczatki osteoporozy i mowila, ze bedzie na wozku siedziec. pamietam jak nie raz ryczalam i modlilam sie zeby tylko Bog mi mamy nie zabral albo zeby nie skonczyla na tym wozku. mama oczywsicie nie byla swiadoma tego jak to na mnie wplywalo bo ja plakalam po kątach tak zeby nie widziala. a teraz mama ma sie dobrze, nadala co chwile lata z jakas choroba ale jest ok. pamietam jak zawsze sobie mowilam, ze jak bede miala dzieci to nigdy przy nich nie pokaze, ze cos mnie boli czy, ze jestem chora. bo juz teraz jak boli mnie glowa to moja coreczka 3-letnia przychodzi i sie dopytuje i widac, ze sie martwi. dlatego tez caly czas mysle, zeby mi tylko nic nie bylo, zeby moje kochane dzieciaczki mialy matke i przede wszystkim zdrowa matke....

 

przez ostatnie kilka lat tez mialam troche nerwow. zwlaszcza przez ciaze. w kazdej ciazy pod koniec czulam sie na prawde zle, marzylam, zeby juz sie wreszcie skonczylo a one jak na zlosc sie dluzyly i dluzyly. obie corki urodzilam po terminie. a do tego czasu co chwile kazdy wydzwanial albo przy chodzil czy juz nie urodzilam itd. to bylo takie straszne i dobijajace.pamietam jak po jednym takim telefonie z bezrdanosci rzucilam o podloge telefonem bo juz nie moglam tego wytrzymac. (kazda kobieta, ktora tak miala pod koniec ciazy na pewno wie o czym mowie, te ciagłe pytania itd) potem stresujace porody. pierwszy naturalny z najgorszymi bolami trwal prawie caly dzien. a drugi przez cesarke, ale tak bardzo balam sie tej operacji (to byla moja piewrwsza operacja w zyciu) ze jak wchodzilam na sale operacyjna to sie z nerwow trzeslam. a po porodzie dygotalam z 2 godziny bo tez ponoc nerwy ze mnie schodzily. teraz na codzien jestem sama z 2 dzieci bo maz pracuje. i tez jest nieraz ciezko. ale nie moge pokazac dzieciom, ze nie raz na parwde mam juz dosyc. zaciskam zeby i sie usmiecham. konczy mi sie macierzynski i mam wrocic do pracy ale na sama mysl o tej pracy robi mi sie niedobrze. praca nie jest zła ale wiem, ze wtedy bede moje dzieci widywac tylko wieczorami a tego sie bardzo boje. bo nigdy nie chcialam zeby moje dzieci byly prawie caly dzien bez matki. mysle nad tym, zeby zalozyc wlasny biznes w domu i wiem, ze jesli sie uda to w koncu bede w zyciu spelniona. bede pracowala ale bede tez obok dzieci. tak wlasnie chcialam zawsze zyc. mam przyklad w bardzo bliskiej rodzinie gdzie siostra ma dziecko i robi kariere. i to jej dziecko od malego bylo podrzucane od jednych dziadkow do drugich. od malego bylo rozstrzesione i wiele wiele nocy spalo nie w swoim domu tylko u dziadkow bo mama i tata do pracy jechali. a jej mama do teraz tylko za kariera goni. i wierzcie mi nie chce czegos takiego dla moich dzieci. na prawde nie chce... a wiem, ze jesli pojde do tej pracy to bedzie podobnie. co prawda ja nie bede robic nocek ale i tak byloby mi ciezko...

 

ehh.. :( ale sie rozpisalam... pora juz przestac przynudzac...

wracam do mojej codziennosci... czyli sprzatanie, pranie, gotowanie i rozmyslanie.. :papa:

 

aha jeszcze takie pytanko: czy ktos z Was bierze tianesal ??? mi go neurolog przepisala na jak to powiedziala ,,wyciszenie" i sie zastanawiam czy ten lek rzeczywiscie pomoze na te moje cholerne nerwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wczoraj znów zlądowałem na pogotowiu z objawami jak zawsze. Najśmieszniejsze jest to, że miałem wrażenie, że serce bije mi szybko i nierówno, a lekarz mówi, że bije 80 razy na minute i równo. Zrobione mi w ciągu ostatnich 2 tygodni chyba EKG z 5 razy podczas tych " ataków " i zawsze wychodzi bardzo dobrze.

 

Odebrałem też dziś badania krwi + hormon tarczycy TSH - Wszystko w normie

 

Także, chyba faktycznie nerwica. Zawsze jest to samo podczas ataków, wysokie ciśnienie, uczucie kołatania serca, chociaż tak naprawdę bije równo. EKG wychodzi ok.

 

Nawet ten lekarz wczoraj na pogotowiu wpisał mi na tej kartce otyłość, nadciśnienie i nerwica :(

 

-- 01 gru 2014, 16:35 --

 

Jeszcze ostatnio do tych ataków mi doszły mdłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam depresje polaczona ze stanami lekowymi.Za namowa ludzi z tegoz wlasnie forum zdecydowalam sie na wizyte u psychiatry-niestety prywatnie.Powiem szczerze,ze nie zaluje.Zostal mi przepisany Citabax 20 mg i Hydroxyzinum na sen.Niestety na skutek bardzo stresujacej pracy,ktora wykonuje (pracuje w call center na stanowisku doradcy klienta) moja nerwica tylko poglebila sie.Przez ostatnie 2-3 miesiace na sama mysl o pracy robilo mi sie strasznie niedobrze,chcialo mi sie plakac,w dodatku ciagle odczuwalam wewnetrzny niepokoj i kolatanie serca.Do tego doprowadzily mnie chore praktyki w tej pracy.Ciagle straszenie zwolnieniem,krytyka twojej pracy,wieczne pretensje,ze ciagle masz za malo sprzedazy.Doszlo juz do tego,ze moj kierownik nie omieszkal krytykowac moich bledow przy calej grupie.Czulam sie przez to nic nie warta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natiii, przede wszystkim to robisz jeden wielki błąd. Nie kryj tego co czujesz, nie chowaj się po kątach. Wsparcie, nawet malutkiego dziecka które nic nie rozumie potrafi działać cuda. Ja miałam ataki kiedy mąż był w szpitalu. Moja 5-letnia córeczka widziała ze leżę, że źle się czuję i wtedy przychodziła, prztulala sie i razem ogladałyśmy sobie tv, coś jadłyśmy, a nerwica odpuszczała jak za pomoca czarodziejskiej różdżki.

 

Bierz leki, jak nie pomogą to idź do psychiatry, ale nie zamykaj się w sobie, nie dasz rady sama sobie z tym poradzić

 

 

 

Agusia2014, Zalatana dobrze radzi, idx na zwolnienie, albo nagraj tego chama i do sądu za znęcanie się psychiczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz bardziej sklaniam sie ku temu aby pojsc na l4.Co prawda lekow nie biore dlugo,ale zaczynam odczuwac powoli rezultaty.Niestety narazie nie sa to te pozytywne bo po samej hydroxzyzynie czuje sie rano otepiala.Z jednej strony sa tego i plusy bo dzisiaj mialam kompletnie wylane to co wykrzyczala nam nasza kierowniczka na temat celow grupy.Niestety obawiam sie,ze czujac sie tak po lekach nie bede wstanie dlugo pracowac.Martwi mnie to troche.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też byłem bardzo mocno chory kiedyś na nerwice... i w zasadzie nadal ją mam, ale w dużej mierze się jej pozbyłem i teraz mi aż tak mocno nie ciąż....Ważna sprawa to taka by starać się olewać wszystko i nie martwić, bo to tylko napędza nerwice... drugie to nie bać się robić zdecydowanych kroków, nawet jeśli gdzieś w tobie jest lęk, bo to tylko złudzenie, które będzie cię trzymać w tym znerwicowanym stanie.... trzecia sprawa to leki. . . . . leki są bardzo ważne i jeśli jedne nie działają to trzeba zmienić i przyjmować inne aż do skutku.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×