Skocz do zawartości
Nerwica.com

" kula w gardle " globus histericus


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam u lekarza z tym. Powiedział, ze mam czerwone gardło i zapisał mi antybiotyk Zinoxx. Biorę już 3 dzień i powiem ze jest lepiej. U lekarza byłam w piątek to muszę powiedzieć, ze w sobotę czułam się wspaniale :) w niedzielę było gorzej bo doszły duszności, a dzisiaj z rana było źle, ale teraz jest nawet ok. nie czuję tak tej guli. Może to tylko infekcja gardła. Oby !! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam gulę, kilka razy. Pomógł mi entuzjazm. To znaczy uczucie entuzjazmu i radości. Zaczęłam się nakręcać, wzbudzać w sobie stan, w którym chce się powiedzieć "yeah", chce się tańczyć, w którym rozpiera Cię chęć życia, euforia. To było takie ukierunkowanie, uwolnienie własnej energii. Od tego gula zaczęła się rozpływać.

Co ciekawe nie miałam jej już wiele lat, ale jak czytam ten temat, to zaczynam ją czuć. Na szczęście to jest delikatne i zaraz mija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie godzine temu wziełam relanium 5mg tylko ze pol tabletki ale ciagle przytyka i poddusza;( jestescie pewni ze to ten globus histericus? no ja to bylam u laryngologa i z tarczyca tez dobrze,mialam troszke podwyzszone wyniki na tarczyce lecz lekarz

endokrynolog powiedzial ze moglo mi sie to zrobic po lekach tych od psychiatry.....ale powiedzial ze to dopiero zaczatki nadczynnosci tarczycy wiec przy takich wynikach nic nie powinno podduszac, ja juz sama nie wiem co robic;(((((( co wy na to? jednak nerwy???????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuje Ci bardzo monika bardzo duzo daje rozmowa i podzielenie sie tym wszystkim;) jestes super;-) tez to mialas juz? nadal masz? no z tym rakiem to ja juz sobie ostatnio wkręciłam ze guza mam w gardle;) takie paranoje czasami łapie jak jest mi gorzej,,, napiszesz mi cos więcej napisac w tym temacie? jak sobie radzic z tym? nie potrafie myslec o niczym innym...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anna marek, JA już mam tą magiczną kulkę za sobą.

Pogotowie przyjeżdżało do domu i dostawałam zastrzyk w pupę, potem doszło do tego, że pogotowie przyjeżdżało 3 razy w tygodniu, teraz mi z tego powodu wstyd, jak popatrzę wstecz. No, ale tak było

Ponad trzy lata chodziłam na psychoterapię. Żadne leki mi nie pomagały, nawet nie łagodziły objawów.

Jak tak oberwuję Twoje posty, to bez urazy, ale psychoterapia by Ci się przydała i to bardzo.

No i te Twoje skłonności do hipochondrii ;)

Nie martw się, będzie dobrze za jakiś czas jak popracujesz nad sobą na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie chodze na psychoterapie ale wiesz jak wczesniej pisalam bylam dopiero 3 razy wiec jak pisalam wczesniej narazie z wychodzeniem jest juz lepiej ale gozej jest z samopoczuciem....( z objawami) wiec tak mysle ze moze poprostu ta moja psychoterateutka jest kiepska lub dziala to wszystko po dłuższym czasie;-/ ale bardzo ci dziekuje za rady i dobre słowo;) musisz byc wartosciowym człowieczkiem;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sylwia90 miałam dokładnie jak TY :))

 

Gula w gardle to był pierwszy objaw nerwicy. Doprowadził mnie za pierwszym razem do paniki tak poważnej, że dzwoniłąm na pogotowie, po myślałam, że umrę. Pogotowie - jak to krakowskie pogotowie - nie przyjechało,a to po jakimś czasie i odwróceniu uwagi przez znajomych którzy byli ze mną pomogło. Wracała często, miałąm nudności, chodziłam do lekarza, myślałam, ze to angina, czy powiększony migdłek, cokolwiek... W końcu rodzinna mi wyjasniła, ze to nerwica.

 

Nie potrzebowałam psychoterapii, żeby sobie z nia poradzić. Wystarczyła Mama. Teraz czasem wraca, ale za każdym razem wiem, ze to tylko nerwy , jestem bezpieczna, zaraz to minie :)

 

Naprawde nie ma na to innego sposobu, jak spokój i pozytywne myślenie (wiem, łatwo to napisać. Uwierz, ze nie! Przechodziłam przez to)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ja mam 15 lat i mam to odkąd pamiętam..hmmm pierwsze objawy tej kluchy zaczęłam mieć chyba w 9 roku życia. Były one rzadkie, zdarzały się czasami raz na kilka miesięcy. Z czasem stawały się coraz częstsze. Jest to bardzo problematyczne. Mam to przed każdym sprawdzianem, kartkówką, gdy siedzę sama w domu (czyli dosyć często). Często do głowy dochodzi mi głupia myśl, że mogłam się nie kontrolować i przez przypadek coś połknąć i wtedy to się normalnie trzęsę się i chodzę w kółko z nerwów.Jeden posiłek jem chyba godzinę. Wszystko musi być zmielone w buzi bo się panicznie boję :zonk: . Widzę, że państwo tak jak ja szukają dobrego sposobu na usunięcie tego. Ma ktoś jakąś radę bo teraz siedzę wszyscy śpią a ja mam to od tygodnia i jest dosyć silne. Zasypiam z tym problemem dopiero o 3 w nocy. A przed zaśnięciem gra mi to na psychice. Pomoże ktoś :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Szukam pomocy u osób, które mogły przeżyć coś podobnego. Bardzo proszę o pomoc, to naprawdę tragiczne przeżycie, tak silne, że nie daję rady już żyć.

Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi. I faktycznie, są one powiązane z moim przypadkiem ale mimo wszystko w bardzo niewielkim stopniu. Otóż mój "globus histericus" nie polega jedynie na uczuciu silnego ucisku. Wciąż mam ściśnięte gardło tak silnie, że nie mogę normalnie jeść ani pić. Muszę uważasz przy każdym połknięciu a i tak zazwyczaj kończy się to napadem duszności tak silnym, że nie wierzę, że mogę nie dławić się naprawdę.

Męczę się z tym od czerwca ubiegłego roku. Spędziłam dwa u pół miesiąca łącznie w szpitalu, na oddziale immunologii i alergologii a następnie na oddziale psychiatrycznym. Stwierdzono mi lęki, których nie miałam a które zaczęły się pojawiać po zażywaniu medykamentów. Do tego już po odstawieniu leków z braku poprawy stopniowo dochodziły: zawroty głowy, zaburzenia widzenia, mdłości, skurcze, coraz ostrzejsze ataki duszności, drętwienie jakby płatu czołowego i potylicy, uczucie ociężałości umysłowej, bóle serca a wręcz jego niewydolność ( każda czynność, spacer, mycie naczyń a nawet nie robienie niczego prowadzi do silnego bólu mięśnia sercowego, tak silnego, że zgina mnie i tracę wszystkie siły, omdlewam), stany lękowe lub po prostu takie odczucie jakbym nagle spadała, umierała, ciężko to określić.. Domyśliłam się, że skoro nie mam niczego na tle somatycznym to musi być nerwica ( mój ojciec ma nerwicę choć objawia się jedynie agresją, potliwością, drgawkami i biegunką podczas sytuacji stresujących). Na internecie wyczytałam objawy. Mam praktycznie wszystkie.

Aktualnie nie biorę leków. Jestem zniszczona psychicznie przez całe moje życie a mam dopiero 17 lat. Przeżyłam dużo, dużo więcej niż przeciętny człowiek w podeszłym już wieku. Ale nie będę tu o tym mówić.

Mam stany depresyjne, myśli samobójcze. I fakt, mam zniszczone życie przez same doświadczenia i sytuację rodzinną, towarzyską i materialną. Ale z tym bym sobie poradziła. Jednak nie radzę sobie z problemami zdrowotnymi.

Otóż od kilku miesięcy mój stan drastycznie się pogarsza. Są dni, w których nie mogę przełknąć nawet rozmiękczonego i przegryzionego chleba. Jednak do tej pory jeszcze jakoś sobie radziłam. To jest katorga, piekło ale jak widać żyję.

Tyle, że w moim życiu znów wydarzyło się coś tragicznego, coś co drastycznie oddziałuje na moją psychikę, to niewątpliwie. Nie zadręczam się tym, nie denerwuję- nawet staram się o tym nie myśleć. Jest mi bardzo źle, przykro i smutno. Ale dlaczego ma to się przeradzać w cierpienie fizyczne? To mnie dręczy najbardziej.

Otóż starałam się wczoraj ogarnąć. Był ostatni dzień lutego. Mój chłopak mi w tym pomógł. Napiszę wprost: On umiera. Ale staramy się żyć normalnie, wczoraj wzajemnie nauczyliśmy się sobie z tym radzić. Spędziliśmy c u d o w n y dzień, najlepszy w całym Naszym związku. Chłopak zmienił się przez swoją chorobę o 360 stopni. Zrozumiał, że bardzo mnie ranił i też bardzo silnie wpłynął na mój stan emocjonalny, psychiczny a co za tym idzie somatyczny. Ale nie chcę opowiadać całej historii, ponieważ nie ma na to czasu.

Po takim dniu znacznie poprawił mi się humor. Mimo okropnych objawów, które utrudniają mi nawet zwyczajne nawiązywanie kontaktu, zwyczajne spędzenie dnia bez nawet żadnego wysiłku, czułam się w miarę zadowolona, poczułam siłę i wiarę, że i Ja i On wyzdrowiejemy. Zjadłam nawet sporo, męczyłam się ale mniej niż zwykle z czego również bardzo się ucieszyłam. Jednak jest szósta rano. Obudziłam się godzinę temu. Chciałam się napić. I nagle poczułam ten ból. W gardle. Tak silny, jakbym przełykała nóż. Gardło mam tak zdrętwiałe, że nie mogę połknąć już nawet śliny. Każda próba kończy się aż skrzywieniem i łzami w oczach z bólu, uderzeniem gorąca, dusznością, zawrotami głowy. Nie mogę się napić. Nawet łyka. Nie dość, że dławi mnie silniej niż dotychczas to jeszcze po prostu ból jest nie do zniesienia. Nie wiem co mam robić, mam ochotę dzwonić na pogotowie ale to niedorzeczne. Nigdzie nie wyczytałam, żeby taki bol towarzyszył chociażby zapaleniu krtani czy oskrzeli. Nigdzie nie wyczytałam w ogóle o tak silnym bólu. A mnie suszy, boli i dusi. Boję się niewiarygodnie. Długo tak nie wytrzymam. Czuję jakby ktoś zdrapał mi całą skórę z gardła i jakbym miała je bardzo mocno przekrwione. Jakby mi z niego leciała krew i to obficie, nawet czuję taką gęstą wydzieliną, która również znacznie utrudnia mi oddychanie.

 

Proszę pomóżcie. Ja już wcześniej nie dawała rady. Wyobrażacie sobie każdego dnia przez pół roku jeść przez godzinę kawałek chleba żeby nie umrzeć z głodu ale żeby się przy tym nie udławić? Każdego dnia bać się, że to już koniec. Męczyć się ze ściskiem, dusznościami i wszystkimi objawami, które opisałam a które naprawdę są tylko połową rzeczy, które się ze mną dzieją i nie oddają nawet w połowie tego jak cierpię?

Zaznaczam, że nie wpadam już w histerię gdy takie rzeczy mi się dzieją. Z początku wezwałam pogotowie, nie radziłam sobie z tym sama mimo, że wtedy obywaj wydawały się być tak łagodne w porównaniu do teraz... Nie jestem histeryczką, nie wpajam sobie również tego, jestem pewna. Ale nawet teraz, przejęta pisaniem siedzę i łapię oddech dopiero gdy sobie przypomnę, gdy już kręci mi się w głowie i ściska w mózgu i sercu od braku tlenu. A do tego ten ból... Proszę o pomoc, rade bądź pocieszenie... Nie dam rady...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykluczone są wszystkie zmiany chorobowe? Laryngolog, gastrolog?

 

 

Nie jestem histeryczką, nie wpajam sobie również tego, jestem pewna. Ale nawet teraz, przejęta pisaniem siedzę i łapię oddech dopiero gdy sobie przypomnę, gdy już kręci mi się w głowie i ściska w mózgu i sercu od braku tlenu.

 

Jeśli myślisz o tym i Ci nawet wtedy jest fizycznie gorzej to, tak trochę wygląda jednak na co najmniej jakiś poziom somatyzowania ;) Poczytaj o tym, rozpocznij psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Globus histericus

 

Drodzy Państwo,

uczucie "kuli", przeszkody w gardle to nic innego, jak objaw różnie nasilonej neuralgii językowo-gardłowej. Wasze skojarzenie tego objawu z nerwicą jest w pełni uzasadnione. Ostatnio udało mi się opisać mechanizm migreny indukowany aktywacją układu współczulnego, w którym globus histericus jest jednym z objawów. Więcej przeczytacie na stronie http://www.nogalmedicine.pl Moje odkrycia potwierdzają tezy mądrych Lekarzy, którzy od dawna twierdzą, że w naszych organizmach nic nie dzieje się bez przyczyny. Zdrowia życzę Wszystkim. PN

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, przy da mi się ten wątek, dzięki :smile:

 

Ja już powoli nie daję rady...Ucisk w gardle mam 5 miesięcy, zaczęło się w ciąży ale nie walczyłam z tym bo lekarze mówili, że to ciążowe probemy z oddychaniem. Przez olanie tego faktu, ucisk został do dzisiaj i nie umiem sobie z nim poradzić. na dodatek tkwię w momencie, kiedy to biega się po lekarzach wykluczając przyczyny organiczne, co trwa niezwykle dłuuuugo i niezwykle duuuużo kosztuje. Zanim powykluczam wszystko - zwariuje! Czy Wy tez wykluczaliscie najpierw choroby? Ja już chyba nie mam sił czekać i idę na terapię zanim powyjasniam te sprawy. W dodatku mam maleńkie dziecko w domu, co wpędza mnie w jeszcze większy lęk, że będę źle się czuła a muszę się nią zająć. Olałabym złe samopoczucie typu ból głowy, pleców, na które mogę wziąć np paracetamol... Najgorsze jest po prostu to, że na ucisk w gardle nie ma leku, nie mogę sięgnąć do apteczki po magiczną tabletkę i minie... :zonk: Neospazmina raczej nie działa....Już ledwo daję radę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×