Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

Amon_Rah, poruszył tutaj świetny wątek bo dziewczyny czasami myślą ,że facet nie chcący się wiązać to tylko z powodu tego że jest "zabawowy" a czasami są naprawdę inne powody :roll:
Dokładnie tak, jest kryptogejem, ma małego penisa, jest wątły i ma słabe serce etc. Jest mnóstwo powodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumie się, biorę na wiarę ;)

 

Cóż, bycie fajnym to tylko pozytywne fale, jakie wysyłamy w stronę innych. W walce z chorobą, w potyczkach czysto wewnętrznych, nasz dobry odbiór nie ma znaczenia. Wręcz przeciwnie, zamazuje prawdziwy obraz sytuacji. W nerwicy ukazuje nam kogoś, kim aktualnie albo nie jesteśmy, albo nie mamy ochoty być - osobę nie tylko skorą do zabawy, ale także elokwentną, dowcipną, tryskającą energią (co nie zawsze jest normą, bo ja sam jestem np. flegmatycznym typem sarkającego ponuraka, uśmiecham się rzadko, ale fajny jestem chyba jak najbardziej, tak mi się wydaje, poza niniejszym nawiasem piszę ogólnie) i tak dalej, i w ten deseń. Każdy reaguje indywidualnie - mnie osobiście irytują sytuacje, gdy mam doła a muszę zachować za wszelką cenę jakiś standard minimum i wysilać się na choćby krztynę przyzwoitej konwersacji, która ma dać mój rzekomo naturalny - człowieka nieznerwicowanego -obraz. Jest to oczywista cena za milczenie na temat choroby lub jej deklaratywne marginalizowanie - wybuch złości mógłby zostać źle odebrany, a przede wszystkim niezrozumiany, co jest dla mnie osobiście krępujące, bo czasem naprawdę mam ochotę wyć.

 

Z drugiej strony ta blokada działa pozytywnie, ponieważ chroni nas przed jeszcze większą degrengoladą. Być w nerwicy i depresji fajnym czy nie być, oto jest pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co myślicie o takich oto sposobie na życie, przynajmniej na jakiś czas:

 

jedna dziewczyna, z którą powolnie, ale stabilnie buduje się więź. Jest ona odpowiednią osobą do powierzenia swojej przyszłości, opiekuńcza, inteligentna, z przyszłościowym zawodem i ogromnymi możliwościami, jednak niekoniecznie satysfakcjonująca mnie fizycznie przynajmniej na razie.

 

Druga to taki obiekt seksualny, na widok której dostaje się gęsiej skórki, ale tylko obiekt - nic więcej. Niezobowiązujące, ale jednak stałe spotkania w wiadomym celu.

 

Proszę nie piszcie, że to niemoralne. Niespełnienie seksualne też może prowadzić do zaburzeń psychicznych.

Myślę, że to dobry sposób na życie dla wielu ludzi - pod warunkiem, że wszyscy w związku się na to zgadzają.

Moim zdaniem istnieje wiele rodzajów ludzi i nie dla wszystkich jest dobry narzucony odgórnie przez religię model monogamiczny.

 

Przez to, że ci ludzie nie mogą "oficjalnie" zaistnieć w obecnej kulturze, są zmuszeni oszukiwać na czym na dłuższą metę tracą wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, nie rozumiem skąd u facetów ta niesamowita fobia i kompleks na punkcie ich penisów. wiadomo - są dziewczyny/kobiety, dla których wyznacznikiem męskości są centymetry, ale czy warto sobie nimi zawracać głowę? -.-' wydaje mi się, że nawet jeśli facet nie jest hojnie obdarzony przez naturę, i nie ma tych statystycznych 16 cm, tylko nawet jakieś 10! (bo pewnie takie bywają, i to częściej niż nam się zdaje), to to nie jest problem dla kobiety darzącej go uczuciem. tak samo kobiety gorączkowo rozmyślają o swoim biuście rozmiar A czy B, przekonane że nie mając "idealnego" C nikt na nie nie spojrzy. dżizz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a kto powiedział ,że C jest idealne

 

Rid idzie po centymetr i modli się żeby być statystycznym :mrgreen:

 

ehhh dzięki chloe, od jakiegoś czasu się nie uśmiechnąłem a tu niespodzianka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, przypomniał mi się taki kawał -

 

Dziewczyna się budzi po imprezie u faceta w łóżku, rozgląda się i mówi: "Oooo, mieszkanie też masz małe".

 

:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, :D

 

heh kiedyś usłyszałem takie właśnie fajne zdanie od swoich ex "..(moje imię) fajny z ciebie kumpel ale na partnera to Ty się za .... nie nadajesz " - sama prawda

 

kati91, a kobiety to może nie :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że każdy patrzy na siebie i gra tak jak jemu wygodnie.... i tyle.

 

[Dodane po edycji:]

 

kati91, a ja to mam z kolei wrażenie, że mężczyźni patrzą na mnie zazwyczaj tak, jakbym była czymś w rodzaju lustra, a nie człowiekiem. Nie widzą mnie, widzą swoje własne ukryte myśli, a potem mnie obwiniają i siebie rozgrzeszają, twierdząc, że to ja uosabiam te sekretne myśli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chloe, wypowiedź, do której się odnosiłaś była zgrywą, hehe. Generalnie większości moich wypowiedzi nie należy traktować poważnie, jako że są denne i mają poziom niższy niż próg dywanu.

 

Osobiście mam gdzieś rozmiar własnego penisa (może dlatego, że jednak nieco wystaję ponad statystykę :mrgreen: ) i nigdy nie traktowałem tego narządu jako miernika własnej atrakcyjności względem płci przeciwnej. Myślę iż większość mężczyzn także tego nie robi, być może z wyjątkiem tych, którzy faktycznie mają niezbyt korpuletne siusiaki lub taki kompleks nabyli przez jakiegoś babsztyla, który bardzo "mądrze" postąpił, wyrażając nieprzychylną recenzję w tym zakresie i nie wiedząc nawet, iż tak można bardzo zranić.

 

Poza tym o ile mi wiadomo nie ma uśrednionej wartości długości penisa, lecz ma ona charakter przedziału - od 13 do 16 cm we wzwodzie.

 

Kati91 napisała, że mężczyźni patrzą tylko na wygląd kobiety, zaś Rid zreplikował przytomnie, że ocenianie tylko po fizjonomii nie jest jedynie domeną panów. Jakkolwiek nie jest to nieprawdą, to jest to uproszczenie, jako że wygląd TAKŻE ma znaczenie. Nie może być inaczej przy pierwszym kontakcie, ponieważ ma on przede wszystkim charakter pobudzenia sensualnego, do czego dochodzą indywidualne preferencje. Udawanie, iż nie koncentrujemy się na tym, co na zewnątrz, przynajmniej na początku, nie jest nawet hipokryzją, najzwyczajniejszym w świecie kłamstwem. Nikt chyba jednak nie zaprzeczy, że nawet plus w aspekcie wyglądu może zostać zaprzepaszczony niechlujnym ubiorem, złymi manierami, szczeniackimi odzywkami czy wulgarnością (wieeeele tego, wiele) i to jeszcze w czasie pierwszego spotkania. Było sporo ładnych pań, które tym czy tamtym zraziły mnie do siebie - i był to czynnik, który spowodował, iż nie paliłem się zbytnio do podtrzymywania takiej znajomości.

 

Oczywiście kobiety także patrzą :P Zaś we wpatrywaniu się w buty oraz zarys męskich pośladków, które skrywają spodnie, niekiedy przekraczają już wszelkie miary ;)

 

Traktowanie kobiety jak przyjaciela, Kati, nie jest niczym złym. Jako rzekł kiedyś Nietzsche "Związki rozpadają się nie za przyczyną braku miłości, lecz braku przyjaźni". Czasem jednak, aby się zaprzyjaźnić w ten sposób, należy przedtem się nieco odprzyjaźnić, co jest poprzedzone rzecz jasna pierwszym - pozorowanym - zaprzyjaźnieniem się :mrgreen:

 

a ja to mam z kolei wrażenie, że mężczyźni patrzą na mnie zazwyczaj tak, jakbym była czymś w rodzaju lustra, a nie człowiekiem. Nie widzą mnie, widzą swoje własne ukryte myśli, a potem mnie obwiniają i siebie rozgrzeszają, twierdząc, że to ja uosabiam te sekretne myśli...
Majstersztyk. I wielki ukłon ode mnie.

 

... z drugiej zaś strony, jak już Cię tak baardzo troszeńkę poznałem myślę sobie: dobra, dobra :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

First of all - you don't know me...

Second of all - you don't know me...

 

PS - Potrzeba dużo więcej niż kilku rozmów (kłótni heh) na gg, żeby mnie poznać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, dwie malutkie dygresje do Twojego wywodu

 

1/ jędrne męskie pośladki to całkiem sympatyczny cel wpatrywania się... nie ma w tym nic zdrożnego. to chyba taki instynkt i występuje on u obu płci, nieraz spotykam się z tym, że ten czy inny pan najpierw spojrzy mi w dekolt zanim spojrzy mi w twarz ;)

 

2/ a propos przyjaźni i abstrahując trochę, od tego co o niej napisałeś - tekst "zostańmy przyjaciółmi" powoduje, że mi się scyzoryk w kieszeni automatycznie otwiera. to drugi w kolejności tekstów rozwalających na łopatki obok tekstu "to nie to, co myślisz" :mrgreen: a wracając bliżej tematu przyjaźń między kobietą i mężczyzną to śliska sprawa, wymaga zasadniczej kwestii, z którą ja przynajmniej mam spory problem - zaufania.

 

Pozdro ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż wydaje mi się, że można się nauczyć kochać od nowa. Niektórzy ludzie oczekują w nowym związku identycznych emocji, a przecież uczucia dla nowej osoby mogą też być inne i nowe.

Chyba można. Ja się uczę. Łatwe nie jest, ale łapię się na uczuciach, o których już dawno zapomniałem, że mogę je czuć...

 

A mnie wszyscy faceci traktuja jak kumpele..i nic wiecej. Może ze mną jest cos nie tak?

Może po prostu się ciebie boją.

 

Jednak to prawda: faceci patrzą tylko na wygląd.

Bardzo zależy. Głównie od pierwszego wrażenia - co możesz mieć im do zaoferowania. Czy tylko wygląd, czy bliskość emocjonalną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, domyśliłam się, że to nie było do końca poważnie - ale nie zmienia to faktu, że faceci naprawdę miewają straszne kompleksy na tym punkcie :P

 

zresztą, jak zauważył namiestnik, wygląd i wygląd, za dużo rzeczy się rozbija o "zewnętrze". i czasem, jeśli ktoś ma swoim wyglądem "wiele do zaoferowania", miewa jeszcze gorzej niż ci "przeciętni".

 

ale w ogóle, to wszystko jakieś skomplikowane :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziennikarka przeprowadza wywiad na siłowni z mięśniakiem, który na wszystkie jej pytania odpowiada:

- yyyyyyy...

- yyyhy....

- no...

- eeee...

W końcu zdenerwowana mówi:

- Dobrze, to jeszcze ostatnie, krótkie pytanie - po co panu głowa?

A mięśniak na to:

- Jem niom...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tiaa kupa mięśni a we łbie pusto. Zdarzaja się tacy... :|

W sumie...coraz więcej takich pustaków. Nie lubię takich ludzi.

Zero oczytania,zero konkretnych myśli,zero rozumu....prócz mięśni.

 

wiesz, są tacy, co nie tylko mają wewnątrz pusto, ale i na zewnątrz niewiele, ale myślą że są mega kozaki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, dwie malutkie dygresje do Twojego wywodu

 

2/ a propos przyjaźni i /cenzura/ąc trochę, od tego co o niej napisałeś - tekst "zostańmy przyjaciółmi" powoduje, że mi się scyzoryk w kieszeni automatycznie otwiera. to drugi w kolejności tekstów rozwalających na łopatki obok tekstu "to nie to, co myślisz" :mrgreen: a wracając bliżej tematu przyjaźń między kobietą i mężczyzną to śliska sprawa, wymaga zasadniczej kwestii, z którą ja przynajmniej mam spory problem - zaufania.

 

Pozdro ;)

Oj, jest jeszcze kilka kwiatków. Np. ten "wiesz, musimy się rozstać, nie zasługuję na kogoś takiego jak Ty". Są oczywiście skrajności w stylu "wiesz, jadę do Paragwaju, a tam zdaje się nie ma zasięgu", ale to już insza inszość.

 

Przywołując Nietzschego akcentowałem przede wszystkim przyjaźn między ludźmi, którzy także darzą siebie uczuciem i pozostają w związku partnerskim. Przecież wiadomo, że pierwsze zauroczenie kiedyś mija, jednak przyjaźń pomaga wtedy scementować taki związek. Oddanie drugiej osobie, bezinteresowność, poświęcenie czy wspólne wykonywanie przyjemnych czynności ( :lol: , nie mam tu na myśli seksu, tylko dajmy na to wspólne gotowanie, słuchanie płyt itp.) są moim zdaniem nie tylko kwestią miłości, lecz także przyjaźni i zaufania wobec drugiej osoby).

 

Osobiście nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną, o ile nie są oni partnerami. Co najwyżej w koleżeństwo, z cała pewnością jednak to nie ten sam kaliber.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się wydaje, że doszłoby do przeludnienia Syberii :mrgreen:

 

PS - ideały są w książkach i w filmach i w pokoju 7.25 (niestety aktualnie chwilowo w Indiach) :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie myślę o czymś takim jak "do końca życia" - to dla mnie pojęcie zbyt abstrakcyjne.

 

Chciałabym być po prostu szczęśliwa teraz, bo przecież wiadomo, że w życiu piękne są tylko chwile...........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×