Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie śmierci


rocky1990

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Mam pewien problem nie licząc problemów które już opisałem. Mianowicie od długiego czasu nosze w sobie wielki żal, smutek, przykrość. Nie wiem jak to nazwać. Zewsząd otacza mnie przykra aura śmierci, przemijania, umierania. To bardzo przykre. Patrzę na obcych ludzi, na rodzinę, mojego psa i widzę jak wszystko przemija, jak wszyscy i wszytko jest starsze i kończy się. Mam przed oczami jak to wszytko wyglądało kiedyś, kiedy byłem mały. Dzieckiem. Ciągle mam wrażenie że za chwile wszystko się skończy, nic i nikt mi nie zostanie. Wszystko przeminie, skończy się. Patrzę na mamę, tatę czy psa i przepełnia mnie ból że moglem być dla nich lepszy, żałuję wtedy nawet najdrobniejszych złych gestów z mojej strony. Boje się strasznie. Czuję jak ta śmierć ze mną ciągle jest. Nie mogę tego zrozumieć, proszę o pomoc...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rocky1990, Wiesz, nikt Ci tu nie postawi diagnozy, ale z tego co opisujesz, te myśli o przemijaniu skądś się biorą. Bynajmniej są niepokojące, gdy z ich powodu nie możesz w miarę normalnie funkcjonować.

A jak w domu przedstawia się sytuacja?Relacje z rodzicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relacje wyglądają względnie dobrze. Jest tak, że mogę zawsze liczyć na rodziców, mogę o wszystkim im powiedzieć z tym że trzymam ich na dystans. Nie chcę im mówić o swoich wewnętrznych przeżyciach, chociażby o tym uczuciu. Rodzice bardzo często się kłócą, w domu jest atmosfera nie do zniesienia prawie co weekend, choć dziś było okej. Podczas tych kłótni bardzo się stresuję, boli mnie brzuch, myślę tylko o tym co dzieje się w ich głowach i za ścianą pokoju. 31 grudnia prawie podęto decyzję o rozwodzie, wciągnęli mnie wtedy w tą rozmowę, to było straszne, mama płakała, ja nie wiedziałem co mam mówić, ukrywałem łzy które chciały mi polecieć z oczu ale nie poleciały. Wykańcza mnie to, czuje się słabo. Zawsze byłem skryty i nie opowiadałem im za dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rocky1990, No i okazało się, ze pomimo, że masz z nimi dobre relacje jest trudność, problem w Twoim domu rodzinnym.

A mianowicie rozwód rodziców.

Myślę, że rozstanie może być kluczowe tutaj w tej sytuacji, dlatego tak się czujesz, i masz takie myśli.

Po prostu masz nieświadomy lęk. NIe wiesz co będzie, jak się to wszystko ułoży, to da Ciebie wielka niewiadoma. Nie wiesz czy będziesz widywał ojca, jeśli ojciec się po rozwodzie wyprowadzi.

NIe mówisz rodzicom o swoich odczuciach, a powinieneś powiedzieć im, ze bardzo Cię boli, że nie potrafią między sobą dojść do porozumienia i w sytuacji rozstania normalnie się do siebie odnosić.

To jest sytuacja trudna, zarówno da rodziców , jak i dla Ciebie.

Myślę, że powinieneś porozmawiać z nimi, żeby się dowiedzieć co planują dalej.

Zastanawianie się nad przemijaniem, nad śmiercią to w postaci symbolicznej też to rozstanie rodziców. Rozumiesz? Nie ma skutku bez przyczyny.

A teraz się zastanów czy te myśli pojawiły się, gdy dowiedziałeś się o ich rozwodzie.

 

Myślę też, że powinieneś zapisać się do psychologa, jeśli rodzice nie potrafią Ci pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rocky1990,

miałam takie myśli bardzo silne od 3 do 9 roku zycia, czułam sie wtedy bardzo samotna pomimo kolegów, koleżanek ciagle to poczucie za mna chodziło śmierci, przemijania, czasem wrecz się usuwałam z życia i romyślałam o tym a kazdy pierwszy listopada był koszmarem dla mnie, później jakoś sie pogodziłam z tym,że trzeba umrzeć,ale czasem i tak mnie taki :? e mysli dopadają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie od tego się zaczęło. 13 lat miałam, obsesja na punkcie śmierci, na początku identycznie, myśli że wszystko przemija, umrze, później strach przed wyjściem z domu, każda czynność kojarzyła się ze śmiercią. Później już całkiem paradoksalnie jest, z tego strachu aż chce się umrzeć.

Szukaj pomocy, póki nie jest za późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę sobie za dobrze.

Masz natrętne myśli, poczucie winy, czujesz że marnotrawisz czas, który przecież tak nieubłaganie mija?

Wyobrażasz sobie, że umierasz? Co wtedy widzisz? Czy często wpadasz w panikę?

Ja zazdroszczę ludziom, którzy po prostu wierzą. Wierzą, że pójdą do nieba czy gdzieś tam, lub wierzą że nie ma nic, że zjedzą ich robaki. Bo ja nie mam żadnego pomysłu, nie umiem po prostu przyjąć jakiejś opcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tego typu "obsesję" od lat. Co z tym zrobić?

 

Pewnie zabrzmi to mało motywująco, ale... nauczyć się z tym żyć, bo to nie kłamstwo, tylko świadomość upływającego czasu i przemijania. Spojrzeć na to z drugiej strony - to może odbierać chęci, ale może być też ogromną siłą napędową do działania...

 

W dzisiejszym świecie mało uwagi poświęca się śmierci i temu, że to naturalna kolej rzeczy. Można powiedzieć, że negujemy jej istnienie, staramy się o niej zapomnieć - bo to nas po prostu przeraża.

 

A jeśli chodzi o śmierć naszych bliskich - nazwałabym to raczej strachem przed utratą tych, których kochamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak mam. Zastanawiam się nie raz ile mi czasu zostało, ile mojej mamie. Czuję paniczny lęk przed śmiercią bo mam świadomość, ze po niej nic już nie ma. Staram się o tym zazwyczaj nie myśleć, ale czasami przed snem tak się nakręcę, że czuję, ze jeszcze chwila i wpadnę w panikę.

Cały czas mam świadomośc upływających dni i myślę o tym, czego już nie zdążę zrobić w życiu.

I czuję się taka przegrana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się cały czas wydaje, że jutro umrę i z dnia na dzień jeszcze się dziwię, że ciągle żyję. Czuję, że moje życie jest tak bezsensowne, że nie może ono już długo trwać. Najbardziej dołujące jest dla mnie to, że moja rodzina uważa, że mam demony. I strasznie mi źle żyć ze świadomością, że jestem postrzegana jako totalne zło i że można tak myśleć, że moje ciało jest źródłem demonów. Nie chcę tak dłużej, jeśli coś ma się wydarzyć w moim życiu, to nie wierzę, że to się stanie, bo ciągle mam wrażenie, że już umieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też często nachodzą myśli że wszystko przemija, że te najfajniejsze lata już w dużej mierze minęły, a wcale nie były takie fajne w moim wypadku. W zasadzie z tym przemijaniem to jest wszystko prawda, ale jak się jakoś żyje aktywnie to się wtedy bardziej o tym zapomina, a tak przestają działać różne mechanizmy związane z samooszukiwaniem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×