Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciągłe szukanie powodu i koncentracja na obecnym stanie...


blackwitch

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, pisze do was zeby zapytac jak czesto myslicie o tym ze cos z wami nie tak. Ja dzis spedzilam na tym caly dzien, nie ma tez dnia bym o tym nie myslala. Nawet wtedy kiedy jest lepiej, to tez raczej kwestia nastawiania sie, nakrecania na odpowiedni tor. Np. jesli mam dobry dzien to sobie przez caly czas wkrecam, ze powinnam kochac siebie, nie przejmowac sie tak ocena innych, ze mam dla siebie duzo akceptaji Przez poprzednie 4 dni czułam sie troche pewniejsza, ale wczoraj znowu mnie dopadło i sie mecze. Do szału mnie doprowadza ta ciagla niewiadoma, dlaczego to mnie dopadło - nie moge tez sie pogodzic z mysla ze z osoby pelnej optymizmu, radosci i energi i wyrozumialosci zaminilm sie w zzedliwa stra jędze. Znalazlam juz u siebiewszelkie znamiona nerwicy lekowej i depresji, fobii spolecznej. Wstając rano juz zaczynam swoje myslenie o tym ze znowu jest mi zle, ze znowu nie czuje sie normalnie. Jesli zdarza mi sie jakas przerwa, to razej na kolejne negatywne mysli, albo na swoj temat (jak oni mnie odbierają?) albo na temat innych (od momentu zachorowania stałam sie rowniez bardziej oceniajaca i wredna dla innych ludzi- ciezko mi z tym:(). Prosze o odpowiedzi tych którzy rowniez tak duzo czasu i uwagi i mysli poswiecaja swoim stanom emocjonalnym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blackwitch- ja mam tak samo ciagle narzekam, tylko oczy otfieram i mysle ze sie zle czuje,wstaje z wyrka i ide na forum posmierdziec!Zzedze wszystkim ze sie zle czuje w pracy w domu przyjaciolom, nawet ostatnio sie upilem i wszystkimw autobusie mowilem ,ze mam depresje i biore prozak ale sie usmieli ze mnie sam sie smialem!ale wiez co zzedzimy bo mamy powod jak bym byl zdrowy to bym tego nierobil!bende zzedzil dopoki niebende sie czul lepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak często robię. myślę o tym i myślę. czasem to chyba nawet nie całkiem świadomie. Niby jestem zajęta czymś a nagle łapie się na tym że myślę o tym co ze mną nie tak albo czy jestem nienormalna itp... Męczy to, ale cóż poradzic. staram się jak mogę o tym nie myślęc. Ostatnio mało zrzędzę. Czuje się lepiej i ....nawet tego się boję. ja nie znam siebie takiej: gadatliwej, uśmiechniętej, bezpośredniej itd. Chciałam taka być, ale się bałam. a teraz jestem i siebie się boję. Durna jestem. Właśnie o tym teraz często myślę. nie powinnam o tym myśleć, ale mam taka obawę , ze jak przestanę myśleć to stracę nad sobą kontrolę - zacznę się zachowywać jak świr . Nie ufam tym prochom. - w ulotce napisano że wywołują manię. A skąd mam wiedzieć czy u mnie nie wywoła?? Doktorka powiedziała, że rodzina by zauważyła jakbym miała manię - ale ja myslę że nie zauważyliby - ogólnie mało widzą.

Matko - jaka ja jestem pokręcona. No! Potrułam Wam trochę tutaj, ale tak jakoś ze mnie to wylazło. wybaczcie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem z natury uparta, i nie odpuszczam- wiec ciagle wałkuje sama z soba ten temat. Ciągłe myslenie o tym jak to przerwac, jak sobie z tym poradzic. Wiec nawet nie jest do konca tak ze staram sie o tym nie myslec, mysle o tym bo nie daje mi to spokoju. A to samonakrecanie sie, sztuczne nastawianie sie na inne tory- to po to zeby jakos sie oszukac ze wszystko jest ok. Chodze na psychoterapie zeby znalezc przyczyne. W pewnym stopniu pomaga, zmusza przynajmniej do myslenia:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja mogłabym z tego zrobić swój zawód- automysliciel, he he. Tylko, że ja tak mam od kiedy pamiętam, nie wiem, może miałam w dzieciństwie jakiś talent do wychwytywania takich tematów w rozmowach rodziców, z resztą mama ze mną zawsze rozmawiała jak z dorosłą osobą i zawsze pokazywała mi świat tak jakoś filozoficznie, od dzieciaka pamiętam, że słuchałam Various Manx, Oddziału Zamkniętego itd. taki jakiś klimat mi się wkręcał nieświadomie, bo ja nawet nie kumałam, o czym oni śpiewają, ale coś mnie ciągnęło w tym trudnym, w sumie, dla dziecka klimacie. Nie wiem, chyba to wynikało z tego, że byłam (i ponoć jestem, ale leń też niezły) uzdolniona ponad wiek, rodzice zawsze mi to powtarzali, że jestem śliczna, zdolna, że nie można tego zmarnować, bo to dar jak wygrana w lotka. Dlatego, skoro większość wokół rozwijała się na normalnym poziomie, ja wybiegałam zawsze ze sposobem myślenia o jakieś 3-4 lata. Kurde, teraz to nie wiem, czy to dobrze, bo zawsze byłam taka... doroślejsza, co nie znaczy, że nie miałam zwariowanych pomysłów, bo babcia nie mogła ze mną wytrzymać, taki byłam urwis! Dlatego w wieku 16 lat myślałam poważnie o małżeństwie itd. Może to odbiera radość, dzieciństwa, ale zawsze dążyłam do ciągłego poznawania siebie, ogólnie własnej osoby jako jednostki we wszechświecie, jednostki na przestrzeni czasu, można powiedzieć, byłam sama dla siebie królikiem doświadczalnym, starałam się zawsze spoglądać na sprawy okiem trzeciej osoby, która ogląda całe zajście, oceniałam siebie, ludzi obok, zastanawiałam się, co nimi w różnych sytuacjach kieruje, jaki to ma wpływ na ich psychikę itd. Nie raz i nie dziesięć powątpiewałam w ta moja wizję świata, myślałam, że chyba zwariowałam, dlaczego ciągle kogoś porównuję, kogoś nawet spotkanego na ulicy, dlaczego się zastanawiam, jakich ma rodziców, jakie doświadczenia w życiu wykreowały go na takiego, jakiego widzę, jaką ma filozofię i tak dalej. To było po prostu moją pasją. Dlatego postanowiłam zrobić z nią coś pożytecznego i zamarzyła mi się psychologia na studiach. I nawet teraz, kiedy nie dostałam się na psychologię(no sorry, 2500 kandydatów na 100 miejsc...) i kiedy porzuciłam studiowanie kierunku awaryjnego i kiedy jestem 2 miechy z tego powodu w depresji, wciąż badam, sama na sobie, ludzka psychikę. Pewnie też dlatego nie pogrążam się w niej bezpowrotnie, bo obserwuję to z boku, jakby obserwował mnie psycholog.

I choć czasem mam wrażenie, że przez to moje skomplikowane wnętrze mam tyle problemów, to nie potrafię tak po prostu myśleć na przyziemne tematy, ja się po prostu taka urodziłam, i nie dam się zmienić, tak jak z kota nie będzie pies :D Pozdrawiam twórcę tematu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×