Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam ze sobą problem


Lexy

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc.

Szukam pomocy, bo nie radze sobie z samą sobą. Moze opowiem o co chodzi.

 

Wiem , że to pewnie nie o to chodzi na tym forum, żeby nowa osoba od razu po zarejestrowaniu pisała z czym ma problem, ale mam nadzieję, że wybaczycie, nie mam zbytnio wyjścia.

Mam 22 lata, jestem Marta i robie sie coraz bardziej dziwna. Za mną ponad 4 lata bardzo trudnego związku, natomiast próbowałam do niego wrócić, ale ex mnie odrzuca. Dostaje jakiś dziwnych napadów wtedy.

 

 

Zaczynam najpierw pisac smsy okolo dziesieciu, jesli nie ma odzewu dzwonie, kilkakrotnie ,jest mi wtedy goraco, oblewa mnie zimny pot, dreszcze, czuje scisk w żołądku, zaczynam sie denerwowac. Jesli on odbierze to wypytuje go gdzie jest z kim ( co mnie to interesuje przeciez nie jestesmy razem, a ja ciagle traktuje go jakby byl moim chłopakiem , a bardziej moja własnością...), krzycze, klnę, wywieram presję, potem wyzywam go w smsach, jestem wsciekła, przypominam sobie wtedy wszystkie momenty kiedy źle mnie traktował, kiedy mnie zdradzał, kipi ze mnie, wybucham placzem, zaraz mam ochote cos rozwalic, zaraz planuje jakby tu rozwalic mu auto kótre tak kocha, lub zabrac mu cos co kocha, zeby go zranic, jak zrobic mu wstyd, lub go upokorzyć, potem probuje zgadywac jego hasła zeby wejsc na jego konta, zeby znaleźc jakiegos haka na niego ( po co...skoro nie jestesmy razem juz z pol roku..), trwa to czasami kilka godzin , nigdy mi sie nie udaje oczywiscie...Potem wpadam w rozpacz, placze, czuje sie bezsilna, pisze mu jak sie czuje, jak mi zle ( jego to oczywiscie nie moze wtedy obchodzic po tych wszystkich wiązankach...) on mnie ignoruje, ja dalej nie rozumiem, mam ochotę zrobić cos sobie, zrobic coś cokolwiek zeby przestac czuc tą rozpacz wpadam w doła po kilku godzinach mi przechodzi zazwyczaj nad ranem bo nie spie nocami, mam wszystko rozregulowane. Dodatkowo dochodzą mi stresy zwiazane ze szkoła (egzaminy) i zblizającą się utratą pracy. Boję się, bo nie umiem juz panowac nad swoim gniewem nad tą swoja histerią zawsze niespodziewaną, nie chce zawalic szkoły i nie chce skonczyc w wiezieniu, a coraz bardziej jestem zdecyowana , zeby zrobic cos glupiego.

Oczywiscie jak sie uspokajam wszystko wydaje mi się głupie, załosne i wszystkiego załuje, ale kiedy jestem w tej histerii, moje myslenie nie skupia sie na skutkach niestety.... Przeraza mnie to wszsytko, chciałabym wziąść się w garsc i przebolec jakos to wszystko. Czy macie moze jakis pomysł?

Myslałam juz o wizycie u psychologa, ale najpierw chciałabym sie poradzic tutaj..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może połączyć wizytę u psychologa z tym co lubi robić? :). Jeśli dziewczyna ma chęć poczytać dobrą książkę to czemu nie? Zresztą dziwie się że masz chęć na uprawianie sportu po tym co przeżyłaś.

 

Medytacja to bardzo dobry sposób... jeśli miałaś już z tym wcześniej doświadczenia i wiesz jak to robić to wieczorne medytowanie zawsze pozwoli ci uspokoić myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam czytac, dobra ksiązka wciaga mnie i odcina od rzeczywistosci, tylko koncze trylogię Millenium Stiega Larssona i nie mam kolejnej ksiązki na oku :) Co do sportu , nie garne się do tego, ale jesli to ma mnie uspokoic to się zmuszę, a jesli chodzi o medytację to czytałam ksiązke z badaniami naukowymi w której opisane jest jaki medytacja moze wywrzec wpływ na umysł i jak mozna się odciąć. Nie wiem czy w to wierzyc....czy medytacja mogłaby uspokoić mysli i wyciszyć mnie??Nie marzę o niczym innym, niz spokoj wewnętrzny i zeby moja zdolnosc koncentracji i panowania nad sobą wróciła.

Nie ukrywam , ze chciałabym sprobować tego typu rzeczy a w ostatecznosci isc do psychologa, bo niechętnie otwieram się przed obcymi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Medytacja w pełni opanowana całkowicie odcina cię od WSZYSTKIEGO. Ja podczas jednej z moich wieczornych medytacji wpadłem w dziwny trans.. nie myślałem dosłownie o niczym stąd dziwne zakłopotanie gdy jakiś przebłysk mnie 'obudził'. Nie miałem pojęcia ile tak siedziałem, która jest godzina. Lecz czułem się taki.. wyciszony.. spokojny jak nigdy wcześniej. Czułem że nikt nie mógłby mnie w tym momencie rozwścieczyć. Cała sztuka medytacji polega na przyjęciu odpowiedniej pozycji, ja najczęściej stosowałem pozycje ćwierć-lotosu (bardziej znaną pod nazwą "siedzenia po turecku" :P ) regularnym, głębokim oddychaniu i wyciszeniu się. Bardzo trudno oderwać się od myśli. Mój sposób to wyobrażanie sobie czarnego tła, i nie myślenie o niczym innym. Nie zawsze mi się to udaje, zależy jaki mam dzień i co się w nim wydarzyło. Od dawna nie medytowałem, jednak kiedyś był to dobry sposób na oderwanie się od świata, a pod wieczór po takiej medytacji uwierz mi ze zasniesz w niespełna 5 minut ;).

 

ps. Polecam Władcę Pierścieni Tolkiena :D. Nie wiem czy lubisz fantasy ale mnie to bardzo wciąga. Genialna opowieść. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wow...czyli to serio działa.Tego własnie potrzebuje, takiego spokoju , sennosci. Zaraz poczytam w internecie i spróbuje...

Oczywiście przed chwilą zadzwoniłam do niego budząc go, po serii smsów na które nie było odpowiedzi i juz mi sie robi gorąco, tym razem jestem wsciekła na siebie, ze go obudziłam, ECH.

Władce pierscieni przeczytałam wszystkie części i wiem jak to potrafi odciąć, te wszystkie opisy krajobrazu, sytuacji nieźle to działa na wyobraźnie, mozna się przenieść tam :) Masz jeszcze coś podobnego??:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

haj..ja mialam tak wiec nie jestes sama..doprowadzalam sie do takiego stanu,ze sama siebie nie znalam..zaczynalam rozwaladz dzwi..zaczynalam uderzac glowa w sciane..i rzucac sie placzac z bezsilnosci..mi pomogly leki od psychaitry..co prawda nie do konca jestem soba..bo zapominam rozne rzeczy nie mam takiej pamieci jak mialam..i glowa funkcjonuje inaczej..ale nie mysle,nie potrafie juz praktycznie plakac..nie czuje samotnosci i przygnebienia..bazsensu zycia..leki zmienily moja psychike..boje sie,ze kiedy przestane brac to wroci..ale tego nie wiem bo jutro dopiero ide na 1 fachowa wizyte do psychiatry..wczesniej byla to pomoc dorazna w szpitalu..ale leki podzialaly:)..nazwijmy to tak..na pewno nie jest gorzej..dodam,ze zawsze bylam osoba spokojna..nie lubie krzyku..i agresji..to byly niekontrolowane ataki..na szczescie bylo ich niewiele..ale byly..i zapamietam je na zawsze...to cos bylo silniejsze ode mnie..nie potrafilam inaczej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Petra jak to napisałas to tak jakbys opowiadała o mnie. Wiec chyba jestem w takiej samej sytaucji jak Ty kiedys i bardzo dziekuje Ci ze napisałas. Jestem w szoku ze az do takie stanu się doprowadziłaś...

Wczesniej ja tez nie lubiłam agresji, krzyków, byłam osoba bardzo ciepłą, można powiedzieć "do rany przyłóż". Jak zaczełam wpadac w takie histerie, to zdarzało sie to raz na miesiac, moze raz na dwa, a teraz ja widze ze dzieje sie to prawie codziennie, a człowiek jest przeze mnie gnębiony i to człowiek którego kochałam i czuje się z tym paskudnie, ale tak jak mówisz, kiedy to się dzieje, nie jesteś sobą-ja tez nie, ja też siebie nie poznaje, nie wiem kto to jest. I nie da się tego zatrzymać.

Słuchaj jesli masz dużo chęci żeby zmienić coś to ja kiedys czytałam o dowodach naukowych na skutecznosc medytacji. Teraz kolega wyżej napisał o tym i podsunął mi mysl zeby wreszcie spróbować. W tej chwili oglądam taki filmik http://www.mantra.pl/medytacja/jak-medytowac.html może też spróbujesz, a moze akurat jednej z nas to pomoze. Dodatkowo tez duzo informacji jest na stronie www.joga-medytacja.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma za co:)..ja tez jestem ciepla osoba..ludzie cenia mnie za prawde i wrazliwosc..tak medytacja mysle,ze jest czyms pozytywnym..nam na pewno nie zaszkodzi..sluchalam kilka razy przed snem..kobieta miala tak mily glos,ze usypialam nie wiem kiedy..wszystko odsuwalo sie ode mnie..jak bede miala chwile czasu chcialabym zglebic tajniki medytacji:)..ten temat takze mnie bardzo interesuje..poki co chcialabym poznac mechanizmy swojej choroby(przyp.depresja+nerwica)..skad to sie bierze i w ogole..stracilam kogos kogo kochalam bardziej niz siebie..bylo we mnie tyle nienawisci milosci zlosliwosc..ze bylabym w stanie robic rozne "zle rzeczy"..ale byl rozsadek..niby nie pochamowane ataki..ale..jednak cos mi mowilo..cos nie pozwolilo dojsc do zupelnego szalenstwa..bylam zdolna do zla gdzie w mojej glowie i sercu nie ma takich czynow!!! moglam to zrobic niewiele brakowalo..gdyby mnie cos nie powstrzymalo dzis pewnie siedzialabym w kiciu..ja studentka resocjalizacji...

 

-- 19 sty 2012, 00:56 --

 

ps. pisalam do niego miliony sms-ow..dzwonilam miliony razy..najsmieszniejsze jest to,ze dzieki niemu zyje!!! odnajduje siebie..chce siebie poznac..nie mam z nim kontaktu i od kiedy nie ma(po rozwodzie mialam)..jest mi jakos lepiej..lepiej,ze nie mialam jego tel..ze nie wiedzialam,ze jest..wiedzialam,ze nie moge nic zrobic bo nie wiedzialam gdzie go znalezc..nie mam z nim kontaktu od kiedy z usmiechem na twarzy usiadlam po jego telefonie(dzwonil, martwil sie, nie chcial zrywac kontaktu)..i wiedzialam,ze jego swiat nie jest piekny..dlugi..dziecko w drodze..brak akceptacji przyszlej tesciowej..problemy zdrowotne..wiedzialam,ze jego swiat nie jest piekny..i wtedy poczulam,ze chce byc szczesliwa..ze nast razem jak do mnie zadzwoni..bede mu mogla szczerze powiedziac,ze ja to mam w zyciu jednak szczescie:)..takiego tel nie bylo..bo nie pozwolilam mu juz zblizyc sie do mnie..nie chcialam i nie potrafilam znow tego przechodzic..moze to zlosliwe co pisze i nie powiannam nikomu zyczyc zle..ale..powiem tak..chce dostrzec sprawiedliwosc na tym swiecie!!!..jesli ktos wyrzadza ci krzywde..niech los okaze sie dla niego tak samo albo jescze bardziej okrutny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Petra zazdroszczę Ci, ze nie masz z nim kontaktu. Mozesz wyzdrowieć teraz. Ja mam. To jest tak, ze jak nie odzywam sie kilka dni jak juz mi sie uda, to on pisze, dzwoni. Ale nawet jak nie, tak jak teraz (bo go gnębię) to nie potrafie przestac sie z nim kontaktować. Serce mi sie kraja kiedy nie nie odzywa sie, wyobrazam sobie rozne rzeczy, ze jest z kims teraz i sie smieje i jest szczesliwy, lub ze cos mu sie stało i musze dzownic musze pisac, musze wypytywac.

Nie wiem czy to jest milosc czy nie...Nie wiem które uczucia sa prawidzwe a które nie, ale wiem ze tez o mało nie zrobiłam kilku tragicznych w skutach rzeczy....Mogłabym tez siedziec teraz w wiezieniu i to ryzyko wraca do mnie codziennie. Dzisiaj swoją histerie juz miałam, byla dosc łagodna bo tylko napisałam 10 smsów i obudziłam go telefonem ale nawet przeprosiłam i na tym sie skonczyło. Jeszcze czuje tylko okropne poczucie winy i wstyd.

Chciałabym odciac sie jak Ty,ale znam jego numer na pamiec...on wie gdzie pracuje gdzie mieszkam, ja wiem gdzie on. Powiedz mi prosze, jak udało Ci sie od niego odciąć, bo na pewno mogłabys znaleźć go, jesli bys chciała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Buler329, prosze nie pisz głupot o medytacji, bo gdyby tak było nie było by psychiatrów, psychologów i szpitali... nie wprowadzaj ludzi w błąd i nie wysyłaj całego forum na medytacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chwilowe odłączenie się, w jakikolwiek sposób, czy to medytacja, czy leki... to tylko chwilowe rozwiązanie. a za problem trzeba się prędzej czy później zabrać w inny sposób. mówię tu o terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Medytacje to tylko ucieczka od problemu. Próba zlania się ze światem, oszukaństwo przywiezione ze wschodu i moim zdaniem niebezpieczne:) Ale ja jestem katolem więc możecie to olać co mówię :P

 

 

To jest w pewnym sensie wiara.Kazdy czlowiek ,który wierzy w coś w medytacje czy w jakiegoś innego boga jest uwieziony w tym.Lepiej sie wyciszyć i np.pójśc do kościoła nawet jeśli nie jest sie wierzacym tylko po to zeby sobie nawkładac do glowy 'głupot' lub naprwde przydatnych prawd zyciowych.Medytacje wiezią nas gorzej niz chrzescijaństwo,więc jestesmy sami z tym problemem...

Ludzie medytujący sa bardziej samotni i opuszczeni.Nie wierzcie w te bujdy o spokoju i wolności;O

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

medytacja bardzo mi pomogła, wyciszała I całkowicie mnie to zmieniło, niestety do kąd przestałam ( brak czasu, brak motywacji, inne zajęcia ) teraz po roku problem powraca. Trzeba to robic regularnie wtedy jest okey, musze zacząć znowu... Dziekuję bardzo za pomoc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×