Skocz do zawartości
Nerwica.com

Obawa przed alergią i uduszeniem


Sassolina

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Jak pewnie wiele osób od dawna czytam sobie wątki na forum ale dopiero teraz po raz pierwszy sama tu piszę. Leczę się na nerwicę od roku, właśnie jestem w trakcie męczenia się z drugim nawrotem. Z przerwami chodzę na terapię (jak tylko poczuję się lepiej to przestaję chodzić, teraz wiem jak bardzo głupie jest to posunięcie), przyjmuję też leki - przez ostatni rok byłam na parogenie (1 do 1,5 tabletki na dobę), na początku wspomagałam się afobamem (1 tabl. dziennie ale odstawiłam bo nie był mi już potrzebny, poza tym wiem że uzależnia), od drugiego ataku (w wakacje) sporadycznie biorę też zomiren. Z tego co pamiętam moje lęki zaczęły się od obawy przed uduszeniem najbardziej...Do tej pory nie znalazłam odpowiedzi czemu daję moim lękom władzę nad całą sobą, co prawda już wiem że nic mi nie grozi ale czasem mnie to nie przekonuje, jak teraz :/ strasznie boję się że nagle coś mi się stanie, a najbardziej że właśnie spuchnie mi język, gardło, krtań i będę powoli się dusić :(( Dziś wzięłam po raz pierwszy nowy lek, Depralin, który miałam brać od piątku ale oczywiście wyczytałam w ulotce że może powodować duszności oraz właśnie alergię więc panicznie bałam się go wziąć...dzisiaj tak ułożyłam sobie dzień żeby cały czas była przy mnie mama (jest pielęgniarką i jakoś pewniej się przy niej czuję) bo balam się że wystąpią u mnie efekty uboczne :( W czasie dnia było całkiem okej, nawet się rozluźniłam choć na początku faktycznie miałam jakby taki ucisk na przeponę i wydawało mi się że ciężej trochę oddycham, ale przeszło...A teraz znowu siedzę i wymyślam że swędzi mnie jezyk i wargi i na pewno zaraz zaczną puchnąć i się uduszę...mama idzie na noc więc jadę do dziadków ale caly czas mam schizy że coś mi się stanie i karetka nie zdąży przyjechać, przez to wszystko nie mogę się na niczym skupić a w tym tygodniu mam sporo zaliczeń na studiach, a ja albo się boję albo dostaję depresji, już nie wiem jak mam sobie tłumaczyć żeby myśleć inaczej :// Przepraszam jeśli kogoś wkurzę tym moim słowotokiem ale czy ktoś miał takie lęki przed alergią?? Dodam że czasem mam tak nawet w stosunku do jedzenia, boję się że dostanę nagle alergii i zacznę się dusić chociaż oprocz lekkiego swędzenia podniebienia po zjedzeniu orzechow i słonecznika nic mi igdy nie było :/ a w wakacje mialam tak też jak myslałam że ugryzie mnie jakaś pszczoła i nosiłam przy sobie strzykawkę i adrenalinę...(tak wiem chore). No nic, w każdym razie chętnię z kimś pogadam a w każdym razie miło by było gdyby ktoś się odezwał z dovrym słowem ;) Pozdrawiam, Paula

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często przeglądałam to forum i nic sama nie pisałam, ale po przeczytaniu Twojego postu aż założyłam sobie konto żeby móc Ci odpisać. Mam dosłownie to samo co Ty. Cały czas boję się, że dostanę alergii i się uduszę. Jak tylko mam cos nowego zjeść to jest tragedia bo ja dosłownie czuję potem jak mi się gardło zaciska. Często chodze do łazienki i patrze czy nie puchnie mi język albo gardło. Najgorzej jest jak czuję jakieś mrowienie w krtani to wtedy dostaję szału że nie moge sobie tam zajrzeć (bo za glęboko) i sprawdzić czy jest spucnięte czy tylko sobie znów wmawiam, chociaz w głebi duszy wiem że to nie jest prawdziwe, ale trudno jednek w to uwierzyc jak się czuje, że sie nie może oddychać... Tak samo jest z nowymi lekami, często ich nie biorę, albo własnie biorę tak, żeby przy pierwszym zażyciu ktos przy mnie był i w pore mógł zadzwonic po karetkę jak sie zacznę dusić.

 

Chodziłam na terapie do pani psycholog przez około 8 miesięcy i na prawdę pomogło. Musiałam przerwać terapię, bo się wyprowadzałam daleko na studia, a panią psycholog miałam obok rodzinnego miasta. Z resztą myślalam, że juz się wyleczyłam bo czułam się wtedy tak świetnie jak jeszcze nigdy. Leków nigdy nie brałam, chciałam sobie poradzic z tym sama i podobno (nie wiem czy to jest prawda, czy nie, wiec na mnie nie krzyczcie) jeśli ktoś da sobie radę z tym bez leków to potem są mniejsze prawdopodobieństwa do nawrotów. Z resztą ja bym się tych leków bała, więc same te leki by mnie stresowały i doprowadzały do tego, że bym znów sie dusiła.

Niestety za wczesnie przerwałam terapię i napady leku wróciły, i to mocniejsze. Staram się z tym radzić sobie na razie sama, wmawiać że jestem silna. Ale chyba czas jednak znów sie wybrac do jakiegoś psychologa.

 

Wiesz co mi pomaga w takim napadzie lęku przed uduszeniem? Mówię sobie (jak czuje, że się duszę): Ej przecież mozesz oddychać, więc czemu boisz się że sie udusisz? I że już miałam takie uczucie tysiące razy i jescze jakoś ani razu nie umarłam ;) więc teraz pewnie tez nie umrę. A nawet jak sie uduszę to trudno, będzie mi już wtedy wszystko jedno ;p

 

A co do pszczół to też się ich boję, zwłaszcza że je połknę i jakbym mogła, to bym też nosiła ze sobą wszedzie strzykawke z adrenaliną i jeszcze milionami innych leków na alergie czy opuchliznę.

 

Wiem co czujesz, dokładnie wiem co czujesz... Pozdrawiam i zyczę poprawy. Dasz sobie z tym radę! Obiecuję! Będę trzymac kciuki.

 

-- 29 sty 2012, 00:44 --

 

Pomaga mi też wygadanie sie przyjaciólce z tego co się ze mną dzieję. Jakos jak na głos powiem co się ze mną dzieje, to dociera do mnie irracjonalność moich objawów i zachowań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Naprawdę myślałam, że jestem jedyną osobą na tym świecie, która tak ma. Objawy nasilają mi się podczas okresu i potem jeszcze chwile trwają i nie mogę sobie poradzić. Ze wziewką i strzkawką adrenaliny chodzę wszędzie, ale nie pomaga mi to, bo oczywiście wiem, że jak spuchnie mi gardło to nic z tego mi nie pomoże :( Co więcej oczywiście mam dokładnie takie objawy jakby się mi to wszystko działo i panika powoduje jeszcze większe wkręcanie się.

W pewnym momencie to najbardziej zaczęłam się bać, że jak faktycznie będzie mi się coś działo, to tego nie rozpoznam, albo Ci co wiedzą o moich problemach pomyślą, że mam atak i mi nie pomogą. Przeraża mnie to i psuje mi to samopoczucie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym miałem tylko raz problem/strach. Kiedy lekarz mi zapisał pierwszy raz jakieś penicyliny na chore gardło. Mojego kumpla ojca brat zmarł, bo się udusił wskutek alergii na penicyliny, więc niemiłosierny strach we mnie panował przez kilka godzin od momentu połknięcia tabletki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie po raz milionowy wbijałam swoje objawy w przeglądarkę i wyskoczył mi ten temat, dopiero po chwili kapnęłam sie ze sama go zakladalam, nieźle, co? :D Boże czemu ja tu wcześniej nie zajrzałam?? Może to egoistycznie zabrzmi ale cieszę ze nie jestem jedyna z takimi myślami, bo już sobie wkręcałam, że jestem zupełnie dziwna...jak wam idzie walka kochani?? Może jakieś sukcesy? U mnie ostatnio znowu gorzej, szczególnie rano, kosztuje mnie masę wysiłku żeby zwlec sie z łóżka i wyjść na studia czy do pracy...na szczęście mam wsparcie rodziny i znajomych, to strasznie pomaga. Jeśli jest wam cieżko to ja podobno jestem dobrym słuchaczem, postaram sie podnieść na duchu bo i ja czuje sie lepiej jak pomagam innym :) przepraszam jeśli pisze jakieś głupoty ale nie jestem przyzwyczajona do pisania, raczej do czytania postów :P pozdrawiam, mam nadzieje ze ktoś sie tu jeszcze odezwie

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Może to głupio zabrzmi, ale cieszę się, że znalazłam kogoś z podobnymi problemami. Panicznie boję się, że połknę pszczołę, osę lub innego żądlącego owada. Nie wiem czy jestem uczulona na ich jad czy nie, jednak panika jest ogromna. Podczas posiłku sprawdzam parę razy czy na pewno nic nie siedzi na tym jedzieniu to samo z piciem. Jednak często mam ataki paniki, kiedy przez stres nasila się wrażenie duszności. Usiłuję jak mam atak zająć czymś myśli np. jakąś lekką książką. No i wmawiam sobie, że nic nie połknęłam, że nic mnie nie użądliło i się uspokoić. W najbliższym czasie wybieram się do psychologa i mam nadzieję, że coś pomoże. Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam lęk przed dwoma sytuacjami, które mnie czekają i związaną z nimi możliwością alergii właśnie. Prawdopodobnie za jakiś czas będę musiała powtórzyć rezonans głowy - raz już miałam, ale bez kontrastu, a teraz będzie z kontrastem. Boję się, że bedę na niego uczulona. Czytałam w internecie historie osób, które prawie od tego umarły. Zastanawiałam się, czy jeśli będę uczulona, to moge po podaniu kontrastu się udusić albo...oślepnąć...

Druga sprawa - czeka mnie na pewno wkrótce cystoskopia pęcherza, nieprzyjemne badanie, metalowa rurka w pęcherz wkładana. Przeczytałam, że czesto robi się to w narkozie albo znieczuleniu dolędźwiowym. Boję się, że narkoza na mnie tak podziała, że się nie obudzę. Albo obudzę za wczesnie. Albo, że będę na nią jakoś uczulona.

Aha, jeszcze trzecia sprawa - 12 czerwca mam gastroskopię. Wiem, że dla znieczulenia psikają czymś gardło, że się tak jakby traci czucie. Panicznie się boję, że nie bedę mogła przez to połykac śliny albo oddychać. Że będę na to uczulona i gardło mi spuchnie i się uduszę. Jestem bliska proszenia o wykonanie tej gastroskopii "na żywca"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, u mnie teraz jest w miarę spokojnie, chociaż bywa rożnie :P od mniej więcej 1,5 miesiąca biorę Faxolet (wcześniej Parogen - trafiony w dziesiątkę ale po roku przestał chyba działać, potem Depralin). Powiem wam że czasem mam wrażenie że tylko leki trzymają mnie na nogach ale z drugiej strony i na lekach zdarzają mi się "trzęsiawki" a czasem jestem w stanie to opanować...myślę że w przypadku nerwicy na pewno podstawa to regularna psychoterapia a u mnie niestety ciągle to nie wychodzi :/ powiem wam że mi z tą alergią minęło, racjonalizacja bardzo pomaga. Prawdopodobnie wszyscy z nas mieli kiedyś na coś uczulenie a może nawet coś nas ugryzło (ja np. przypomniałam sobie że co najmniej 2 razy użądliła mnie pszczoła i jakoś żyję :P). Alergie to choroba cywilizacyjna, każdego czasem coś swędzi czy puchnie. Nie ma co przejmować się skrajnymi przypadkami bo to tylko nakręca - ile znacie osób które coś takiego dotknęło? ja w każdym razie żadnej. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam lęk przed dwoma sytuacjami, które mnie czekają i związaną z nimi możliwością alergii właśnie. Prawdopodobnie za jakiś czas będę musiała powtórzyć rezonans głowy - raz już miałam, ale bez kontrastu, a teraz będzie z kontrastem. Boję się, że bedę na niego uczulona. Czytałam w internecie historie osób, które prawie od tego umarły. Zastanawiałam się, czy jeśli będę uczulona, to moge po podaniu kontrastu się udusić albo...oślepnąć...

Druga sprawa - czeka mnie na pewno wkrótce cystoskopia pęcherza, nieprzyjemne badanie, metalowa rurka w pęcherz wkładana. Przeczytałam, że czesto robi się to w narkozie albo znieczuleniu dolędźwiowym. Boję się, że narkoza na mnie tak podziała, że się nie obudzę. Albo obudzę za wczesnie. Albo, że będę na nią jakoś uczulona.

Aha, jeszcze trzecia sprawa - 12 czerwca mam gastroskopię. Wiem, że dla znieczulenia psikają czymś gardło, że się tak jakby traci czucie. Panicznie się boję, że nie bedę mogła przez to połykac śliny albo oddychać. Że będę na to uczulona i gardło mi spuchnie i się uduszę. Jestem bliska proszenia o wykonanie tej gastroskopii "na żywca"...

 

Jeśli można spytać skąd potrzeba tak wielu badań? Szczególnie jeśli chodzi o rezonans z kontrastem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam niestety to samo. W związku z alergią i początkami astmy mam częste obawy, że dostanę ataku astmy i się uduszę. Zawsze przy sobie noszę Ventolin. Jako alergikowi często zdarza mi się np. kaszleć i jak tylko coś zaczyna mnie drapać w gardle to często dostaję ataku paniki :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj kochani,ja niestety mam dokładnie to samo co wy. Zaczęło się od pszczół. Po tej nagłośnionej sprawie z Ewą Sałacką zaczęłam bać się wszystkich "kreseczkowych" owadów. Niestety z biegiem lat bardzo sprawa się pogłębiła, bo przeszła na strach przed lekami, farbowaniem włosów i jedzeniem, a tak właściwie przed wstrząsem anafilaktycznym, które może którakolwiek rzecz wywołać. Boję się jeść rzeczy które nawet już wcześniej jadłam, bo doczytałam, że taka alergia może się pojawić po wielu latach. Mieszkam 15km od szpitala i mam wrażenie, że nie byłoby szans na uratowanie mnie. Jak bardzo uciążliwe to jest to sami najlepiej wiecie. Nie wiem jak sobie z tym poradzić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, od jakiegoś miesiąca mam tak ze dosłownie boje się jeść bo mam mysli i wrazenie ze jestem na to uczulony i ze dostane zaraz wstrzasu anafilaktycznego i nikt nie będzie w stanie mi pomóc. Wczoraj dosłownie nic nie zjadlem. Pilem tylko niewielkie ilości wody. Dodam że chodze po lekarzach od jakichś 2 miesięcy i tydzień byłem w szpitalu. Większość badań byla w normie. Echo, morfologia, mocz, wysilkowe. Wczoraj bylem w poradni zdrowia psychicznego. Pan mi przepisał pramolan bodajze. Ale na razie nie chce tego brać i chce spróbować sam to przezwtciezyc. Dzisiaj dzwonie do alergologa żeby umówić się na testy by mieć pewność że nie jestem na coś uczulony. Jak coś juz zjem/wypije to przez pół godz po tym wsluchuje się w ciało każde uklucie, problem z iddychaniem co czasem prowadzi do ataku lęku i paniki. Czy miał ktos cos podobnego ? Jak z tym walczyc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie odświeżyć temat. Od czasu jak ponad miesiąc temu miałem delikatną reakcję alergiczną na lek Mydocalm Forte, wpadłem w wir alergicznej paranoi. Zrobiłem nawet profil pokarmowy za 137 złotych polskich, aby się upewnić, czy przypadkiem nie dostanę wstrząsu anafilaktycznego, gdy zjem sobie owoce morza, bądź orzechy laskowe. Oczywiście wyniki wyszły perfekcyjnie, nie ma żadnych przeciwwskazań, aby żreć do woli. Mimo to nadal czuję niepokój, skupiam się na swoim gardle, bo wiadomo, że według mojego mózgu reakcja alergiczna może być tylko jedna - puchnięcie gardła i zatamowanie dopływu powietrza. Parę razy przezornie wziąłem Amertil Bio, choć nie wiem po ki chucz. Wczoraj odwiedziłem panią psychiatrę, która od lat mnie prowadzi. Wytłumaczyła mi, że osoba zdrowa, która nie cierpi na jakieś przypadłości typu wrzodziejące jelito lub Leśniowski-Crohn, raczej się nie jest w stanie uczulić na nic ot tak, jeśli chodzi o kwestie pokarmowe, inaczej z lekami. Poza tym profil pokarmowy wyszedł mi dobry, więc już w ogóle powinienem być spokojny. Kurwa, nienawidzę tej nerwicy, za każdym razem zaskakuje mnie jeszcze bardziej. Co będzie następne, lęk przed Ebolą?! Od jutra wracam do Seronilu, znowu muszę się wesprzeć tym cudownym medykamentem. Ehhh, srał to wszystko pies. Pozdrawiam Was czule.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.11.2017 o 22:12, Tukaszwili napisał:

Pozwolę sobie odświeżyć temat. Od czasu jak ponad miesiąc temu miałem delikatną reakcję alergiczną na lek Mydocalm Forte, wpadłem w wir alergicznej paranoi. Zrobiłem nawet profil pokarmowy za 137 złotych polskich, aby się upewnić, czy przypadkiem nie dostanę wstrząsu anafilaktycznego, gdy zjem sobie owoce morza, bądź orzechy laskowe. Oczywiście wyniki wyszły perfekcyjnie, nie ma żadnych przeciwwskazań, aby żreć do woli. Mimo to nadal czuję niepokój, skupiam się na swoim gardle, bo wiadomo, że według mojego mózgu reakcja alergiczna może być tylko jedna - puchnięcie gardła i zatamowanie dopływu powietrza. Parę razy przezornie wziąłem Amertil Bio, choć nie wiem po ki chucz. Wczoraj odwiedziłem panią psychiatrę, która od lat mnie prowadzi. Wytłumaczyła mi, że osoba zdrowa, która nie cierpi na jakieś przypadłości typu wrzodziejące jelito lub Leśniowski-Crohn, raczej się nie jest w stanie uczulić na nic ot tak, jeśli chodzi o kwestie pokarmowe, inaczej z lekami. Poza tym profil pokarmowy wyszedł mi dobry, więc już w ogóle powinienem być spokojny. Kurwa, nienawidzę tej nerwicy, za każdym razem zaskakuje mnie jeszcze bardziej. Co będzie następne, lęk przed Ebolą?! Od jutra wracam do Seronilu, znowu muszę się wesprzeć tym cudownym medykamentem. Ehhh, srał to wszystko pies. Pozdrawiam Was czule.

Współczuję i łączę się w bólu. Ja od jakiegoś czasu wymyślam sobie różne alergie: 1. Niby na steryd który zaczęłam stosować na przeziębienie (wyczytałam w ulotce że w razie wystąpienia zaburzeń połykania zaprzestać używania leku). I oczywiście zaczęłam się nad tym tak skupiać, że z czasem nie udawało mi się przełknąć śliny, tak jakbym zapomniała jak to się robi. 2. Później kupiłam truskawki i przypomniałam sobie jak to miałam w dzieciństwie wysypkę po zjedzeniu truskawki i znowu wbiłam sobie do głowy że może jestem alergiczna? (Mimo tego że wielokrotnie wcześniej żarłam truskawki i produkty ich zawierające i nic się nie działo). 3. Teraz sobie wymyśliłam że mam alergię na orzechy (mimo tego że 2 miesiące temu jeszcze żarłam orzechy włoskie że aż mi się uszy trzęsły i nic się nie stało, a od zawsze jem te orzechy). Wmawiałam sobieże dam radę sobie z tym poradzić, ale umówiłam się do psychiatry ponieważ widzę że co jakiś czas coś nowego wymyślam i zaraz przestanę jeść bo uznam że na wszystko mogę być uczulona. Nie zrobiłam testów pokarmowych bo alergolog stwierdził że nie ma podstaw do tego, gdyż żaden z typowych objawów nie wystąpił. Męczy mnie to bardzo że nie mogę mieć wyjebane ma wszystko tak jak inni i sama sobie robię krzywdę wymyślając sobie choroby. Czemu życie musi być tak zjebane? 🙈

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu mam dokładnie to co Wy. U mnie doszło do tego, ze boję się brać jakiekolwiek leki z przekonaniem, ze wywołują wstrząs anafilaktyczny. Lekarz przepisał mi psychotropy, ale paraliżuje mnie lek przed wzięciem ich. Nie wiem już co robić :(

Oczywiście przestałam jesc połowę pokarmów, uważając że może mam znowu na nie alergie, albo sie nimi zakrztusze. Dziś od rana mam przytkane gardło. Masakra :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.05.2019 o 11:06, Lucy86 napisał:

Jezu mam dokładnie to co Wy. U mnie doszło do tego, ze boję się brać jakiekolwiek leki z przekonaniem, ze wywołują wstrząs anafilaktyczny. Lekarz przepisał mi psychotropy, ale paraliżuje mnie lek przed wzięciem ich. Nie wiem już co robić :(

Oczywiście przestałam jesc połowę pokarmów, uważając że może mam znowu na nie alergie, albo sie nimi zakrztusze. Dziś od rana mam przytkane gardło. Masakra :(

Polecam pójść na terapię behawioralno-poznawczą.. Ja zaczęłam i czuję się trochę lepiej. Jak nie będziesz mieć zbilansowanej diety, może dojść do wielu niedoborów witaminowych które będą tylko bardziej pobudzać Twój strach (wiem co mówię, sama mam niedobór B12 z tych samych powodów: bo przestałam jeść wiele potraw z obawy przed wstrząsem anafilaktycznym). Zaczęłam mieć tak dziwne objawy (przede wszystkim neurologiczne) że mój strach jeszcze bardziej wzrósł. Wiem że strach paraliżuje, ale spróbuj sobie pomyśleć "okej, zawsze wszystko jadłam, jako dziecko nie miałam żadnych objawów alergii, ani jednej wysypki alergicznej, nie ma opcji że to się tak nagle pojawi". W ostateczności zrób sobie testy alergiczne pokarmowe - może Ci to da trochę spokoju.

Musisz sobie jakoś pomóc bo życie w ciągłym strachu i napięciu nie jest tu dobrą opcją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2019 o 15:53, Gabba napisał:

Polecam pójść na terapię behawioralno-poznawczą.. Ja zaczęłam i czuję się trochę lepiej. Jak nie będziesz mieć zbilansowanej diety, może dojść do wielu niedoborów witaminowych które będą tylko bardziej pobudzać Twój strach (wiem co mówię, sama mam niedobór B12 z tych samych powodów: bo przestałam jeść wiele potraw z obawy przed wstrząsem anafilaktycznym). Zaczęłam mieć tak dziwne objawy (przede wszystkim neurologiczne) że mój strach jeszcze bardziej wzrósł. Wiem że strach paraliżuje, ale spróbuj sobie pomyśleć "okej, zawsze wszystko jadłam, jako dziecko nie miałam żadnych objawów alergii, ani jednej wysypki alergicznej, nie ma opcji że to się tak nagle pojawi". W ostateczności zrób sobie testy alergiczne pokarmowe - może Ci to da trochę spokoju.

Musisz sobie jakoś pomóc bo życie w ciągłym strachu i napięciu nie jest tu dobrą opcją.

Dzięki! Testy już zrobione. Wyszło, ze mogę jeść wszystko, wiec się trochę uspokoiłam. Ale każdy nowy lek to mega stres. Chodzę na terapię. Jestem po 3 spotkaniach:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey. Odświeżę watek. No więc cierpię na nerwicę lękowa. Chodzę na terapię. Od kilku lat mam niebywaly lęk przed wstrząsem anafilaktycznym . Mam pokrzywkę fizykalna - uciskową. Wmowilam sobie ze skoro to mam to od wszystkiego mogę dostać wstrząsu.  Wizytę mam dopiero w czerwcu w szpitalu. Zadam im wtedy odpowiednie pytania pewnie zrobia mi testy itp ale problem w tym ze boje sie brac leki, mam uczulenie na penicyline, wiec boje sie ze pi innych lekach tez wystąpi 😭🙄 dosłownie boje sie jesc orzechy mimo ze jadłam kiedys tonami, nie jem nowych rzeczy, truskawki przestałam jeść:( żelazo brac choc mam przepisane, nawet voje się wlosy farbować mimo ze farbowałam wielokrotnie i nic sie nie działo, zawsze robię test przed. Boze to jest tak uciążliwe:((( nic mi nie pomaga , probuje z tym walczyć tłumaczyć sobie ale zaraz czarne scenariusze ze umre. Nasluchal sie czlowiek w tv o takich przypadkach i mam:(czy jest tam ktos kto przeżywa to co ja? Pozdrawiam ♥️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam kochani. Faza na wstrząs anafilaktyczny jest ze mną od lat, chociaż w tym momencie jest w wyciszeniu. Zaczęło się od tego, ze jako dziecko dowiedziałam się, ze po urodzeniu miałam skaze białkowa. Po tej informacji bałam się produktów mlecznych. Jak tylko zjadłam kawałek czekolady to miałam mdłości. Oczywiście okazało się to typowa schizą, do tej pory mogę pic samo mleko i nic absolutnie mi nie jest. Potem tez była faza na uczulenie na jad pszczeli. Przeszło, kiedy użądliła mnie osa i jakoś nie umarłam :) w zeszłym roku miałam mega fazę alergie pokarmowe i te od leków. Uspokoiło się to w momencie, kiedy mój chłopak dostał gwałtownej reakcji alergicznej na lek (całe szczęście bez duszności, bo zdążyliśmy do szpitala. Ale był cały czerwony, miał spuchnięte oczy i usta, miał bąble na całym ciele, serce nawalalo jak szalone). Oby nie wróciło, bo moja schiza objawia się tym, ze sprawdzam oddech i zaczynam się hiperwentylowac. To powoduje, ze oddech wydaje się uciążliwy i jakby nienaturalny, co potęguje panikę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Katrina98 napisał:

Mam to samo jak sobie z tym poradziliście?

Przede wszystkim bardzo współczuję Ci. To jest bardzo trudne. Ja zaczęłam chodzić na terapię behawioralno poznawczą, bardzo mi to pomogło. Chodziłam na terapię przez rok, teraz jestem bardziej świadoma siebie i swojego ciała, nie przeraża mnie już każda zmiana, jak wcześniej. Bardzo polecam terapię, samemu jest ciężko sobie z tym poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Gabba napisał:

Przede wszystkim bardzo współczuję Ci. To jest bardzo trudne. Ja zaczęłam chodzić na terapię behawioralno poznawczą, bardzo mi to pomogło. Chodziłam na terapię przez rok, teraz jestem bardziej świadoma siebie i swojego ciała, nie przeraża mnie już każda zmiana, jak wcześniej. Bardzo polecam terapię, samemu jest ciężko sobie z tym poradzić.

Dziękuję za odpowiedź powiem ci że jest to bardzo ciężkie. Potrafię nie jesc nic tylko pić wodę ale tak sie nie da żyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.11.2021 o 12:44, Katrina98 napisał:

Ktoś się z tym jeszcze zmaga? 🙃

Cześć, ja też zmagam się z lękiem przed wstrząsem anafilaktycznym, już od dłuższego czasu. Do tej pory jakoś sobie radziłam, w ciąży miałam przerwę od lęku, ale po ciąży wrócił ze zdwojoną siłą. Zaczęło się od tego, że parę lat temu dostawałam codziennie swędzącej pokrzywki na całych nogach, ale nie mogłam znaleźć przyczyny. Zrobiłam testy, chodziłam do alergologa - stwierdził że to przez pyłki (wyszła alergia w testach skórnych) lub barwioną odzież, ale ja usilnie uczepiłam się miodu, selera i orzechów i wyłączyłam na stałe z diety. W ciąży wszelkie objawy ustąpiły, ale po porodzie dostałam nawrotu - znów zaczęła się pojawiać pokrzywka na nogach i dodatkowo zmiany na dłoniach. Ponowna wizyta u alergologa i badania IgE z krwi nie wykazały wcześniejszych alergii na pyłki, tylko alergię na roztocza, której (ponoć) wcześniej nie miałam, oraz podejrzenie pokrzywki z ucisku. Najgorszy okres lęku zaczął się po tym, jak w wakacje zachorowałam na zapalenie płuc i musiałam przez tydzień brać antybiotyk - 3 razy dziennie przez jakieś 30 min po połknięciu tabletki miałam napady lęku, siedziałam przed lustrem i patrzyłam czy nie puchnę. Z jedzeniem przeważnie sobie radzę (oprócz wszelakich orzechów, tego nie jestem w stanie przełknąć pomimo że testy nie wykazały alergii), czasami mam momenty że spanikuję po zjedzeniu jakiegoś produktu, który jest uznany za silny alergen, ale ogólnie nie jest źle. Natomiast leki to jest jakiś dramat, często obawiam się że zachoruję i dostanę antybiotyk albo NLPZ, a psychicznie nie jestem na to gotowa. Od dawna powinnam usunąć dwie ósemki, ale boję się znieczulenia i tego, że po wyrwaniu być może będę musiała wziąć leki. Niedawno byłam na pierwszej wizycie u psychologa i już po tej pierwszej wizycie widzę poprawę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×