Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.


Łazarz

Rekomendowane odpowiedzi

To uczucie ulgi jest spowodowane tym, że człowiek źle się czuje, nie widzi wyjścia, chce przestać być dręczony przez samego siebie czy ludzi i sytuacje wokół niego.

 

Alez nie trzeba do tego jaj. Jakis sznur wystarczy :D

a tak powaznie-chec odebrania sobie zycia nie ma nic wspolnego z odwaga czy tchurzostwem. po prostu dochodzi sie do takiego stanu ze nie widzi sie innego wyjscia.

 

Dobrze by było jakby tak to było postrzegane.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

M18

Hehe, też tak miałem, gdy myślałem o swojej śmierci to przynosiło mi ulgę, przestawały być ważne wszelkie problemy, świadomość, że to wszystko wreszcie by się skończyło była niezwykle nęcąca. Jeśli tak się myśli to wiadomo, że to deprecha, zakrzywia ona postrzeganie rzeczywistości. Ja chciałem to zrobić nie dlatego bo miałem obniżony nastrój tylko dlatego, że radykalnie spadło mi wówczas IQ i wszelkie zdolności poznawcze. Odebranie mi tego co uważałem w sobie za najcenniejsze było dla mnie nie do zniesienia, nie chciałem żyć jako upośledzony umysłowo debil. Gdyby mnie z tego nie wyleczyli to już pewnie robaki od dawno toczyłyby moje mięso :D

VIVAT PSYCHIATRIA!!!

 

Do dziś w umysłach Polaków istnieje myśl, że samobójstwo to ciężki grzech. Kościół od wieków prał katolikom mózgi i wmawiał, że ci którzy to zrobią idą do piekła. W Japonii zupełnie inaczej do tej kwestii się podchodzi, seppuku często jest jedynym sposobem na zmazanie plamy na honorze, robił tak np. generał, który przegrał bitwę , zgwałcona kobieta, protestujący.

Sporo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że sąi na całym świecie są najcenniejsze 2 wartości:

życie albo honor, honor albo życie

 

Dla jednych ważniejszy jest honor, dla innych życie. W imię honoru który według władz II RP był bezcenny, Polska została zrujnowana przez III Rzeszę, a potem ZSRR. Dlaczego musiało zginąć tylu cywilów? Czy ich ktoś pytał o zdanie czy godzą się tracić życie w imię honoru elity politycznej? Ona się uratowała, a płacić za ich decyzje musieli( jak to zwykle bywa) najbiedniejsi i bezbronni.

Kiedyś uważałem, że honor jest najważniejszy, że warto oddać życie za ojczyznę, teraz wiem, że wynikało to z poglądów, które mi wpajano w szkole od dzieciństwa. Dzięki temu, że tak bardzo zbliżyłem się do śmierci tym bardziej cenię teraz życie, które uważam za wartość nadrzędną.

Jednakże jestem jednak zdania, że są sytuacje w których warto zrezygnować z życia np. popieram eutanazję. Normalną sprawą jest dla mnie gdy ktoś ginie broniąc najbliższych. Rozumiem samobójstwo pojmanego, którego czekają tortury, które mają z niego wydobyć informacje będące wyrokiem śmierci dla jego towarzyszy.

Samobójstwo z miłości?

Według mnie to co przez innych jest postrzegane za miłość, dla mnie jest zwykłą pułapka matki natury, której celem jest zapewnienie ciągłości gatunku, według mnie to czysta chemia w mózgu, tak samo jak odpowiedzialna jest za depresję tak samo jest i odpowiedzialna za miłość.

Uważam samobójstwo z miłości za pochopną decyzję podejmowaną w momencie nietrzeźwego pojmowania świata pod wpływem silnych emocji, ogólnie myślę, że to głupota.

Wiem, że popadłem w sporo zazębiających się dygresji ale trzeba jakoś utrzymywać ten temat przy życiu.

Jeśli macie jakieś przemyślenia, spostrzeżenia, zachęcam do dzielenia się nimi w naszym temacie. (Zbliża się 2000 wyświetleń!!!)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również jestem za eutanazją, ale generalnie wszystko zależy od poszczególnych przypadków.Samobójstwo jest grzechem wedle kościoła, chociaż każdy ma swoje życie i podejmuje decyzje ostateczną co do swojej dalszej egzystencji. Grzech może ewentualnie polegać na zadaniu ciosu swoim najbliższym takim sposobem śmierci.Mnie to ni grzeje ni ziębi, ale jestem przeciwny samobójstwom tak jak w przypadku Włodarczyka. Ponieważ miał małego syna którego chciał zostawić. Fajnie ,że i tak wszystko się wyprostowało. U mnie na razie dupa zmieniam lek na Velafax i wiąże z nim jakieś nadzieje.Rozpocząłem terapie ,bo lekarz twierdzi ,że moje problemy wynikają z tłumienia emocji i mobbingu chociaż nie chce nadużywać tego słowa, bo może być to efekt mojej choroby. Trochę się tego wszystkiego nazbierało. Zaintrygował mnie Klan. Tam gra postać schizofrenika. Dzisiaj był wątek jakich pracowników ma odrzucać, bo pracuje w rekrutacji. Szef powiedział ,że "Psycholi" on dopytał czy schizofreników a on odpowiedział ,że tak dokładnie takich(Oczywiście postać serialowa ukrywa chorobę). Paranoidalnie dopasowałem to do swojej sytuacji chociaż mam depresje. Też ukrywałem i zarzucano mi lenistwo i skończyło się to lądowaniem w szpitalu. Teraz już mając takie doświadczenie to zwolniłbym się wcześniej. Nie mam dystansu do swojej choroby i czasami myślę czy to choroba tak wygląda czy samo życie. Łazarz z tego co piszesz jesteś osobą bardzo inteligentną. Mój lekarz by Ci powiedział ,że masz potencjał do wyjścia z choroby. Mi mówi tak samo ,ale dalej muszę walczyć. Boję się ,że za nim się obejrze to będe miał 50 lat:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja leze w lozku od lipca.

Zaczelo sie nagle.

Bylam w szpitalu prawie 7 tyg podawali mi wlasnie 150 mg anafranilu i perazyne. Nie pomoglo.

Wyszlam na zadanie ze szpitala

Wlasnie chcialam sie zabic, zjadlam tabletki,ale wyladowalam na toksykologii tylko

nie wiem co dalej

chceto skonczyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łazarz,

co do zgwałconej kobiety to ten co zgwałcił powinien popełnic samobójstwo a nie kobieta i a jaka to plama na honorze, raczej plama tego kto to zrobił w koncu kobieta jest słabsza fizycznie i zawsze przegra walkę z facetem

Lukrecja28,

źle zrobiłaś ze wypisałas sie ze szpitala , pewnie by Cie postawili trochę na nogi a tak masz lipę po całosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tahela

Słyszałem, że w Azji czasami dochodzi do takiego procederu, nie podawałem swojej opinii tylko przytoczyłem fakt osadzony w pewnym kontekście, nie należy tego traktować zbyt dosłownie.

 

Lukrecjo28

Ja leżałem 10 miesięcy, nie próbowałem jednak z tabletkami. Oboje wiemy do czego takie leżenie prowadzi. Koniecznie znów musisz pójść do szpitala, postaraj się tym razem o lepszy, może Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie? Słyszałem, że jest najlepszy. Mnie wyleczyli w szpitalu psychiatrycznym w Kielcach na ul, Kusocińskiego, bardzo polecam, to nowy budynek z dobrą kadrą i warunkami, czysty.

Brałaś może seronil (prozac) ? Może Ci pomoże. Mnie pomogło 500 mg ketrelu, 200mg lamotryginy(lamitrin) i seronil(prozac), przed seronilem brałem 260 mg anafranilu. Muszą Ci w końcu dobrze dobrać leki i Cię z tego wyciągną.

Zrób wszystko co jest możliwe by sobie pomóc by mieć przynajmniej czyste sumienie, że zrobiłaś wszystko co było w Twojej mocy.

Poproś najbliższych o pomoc w dostaniu się do możliwie najlepszego szpitala. Hospitalizację w Twoim stanie uważam za niezbędną, był tu na forum jeden przypadek; przez brak zgody na pomoc fachowców skończył się on tragicznie.

Lukrecjo, odzywaj się jak najczęściej, napisz cokolwiek uważasz.

Trzymaj się i zdobądź siłę na dalsze leczenie. Możemy Ci jakoś pomóc?

Pozdrawiam

Tomek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w Krakowie jest tylko jeden szpital - beznadziejny i jeden oddzial w innym szpitalu w ktorym wlasnie lezalam

nie czujesz sie jakis taki senny i 'nietrzezwy' po tych lekach co bierzesz?

Ja nie umiem tego stanu zniesc dlatego odstawilam leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę duże dawki leków, rano ok. 10 i w nocy o ok. 22, rano nie odczuwam żadnej senności, odchodzą złe myśli, wraca równowaga i przyjemny stan w którym nic nie jest w stanie Cię złamać,koncentrujesz się tylko na tym co teraz robisz i nie zamartwiasz się w ogóle przyszłością.

Inna sprawa jeśli chodzi o leki brane o 22, po ok. godzinie od ich zażycia zazwyczaj zasypiam kamiennym snem, usypiają mnie, czy to takie złe?

Przynajmniej się dobrze wysypiam, jakoś specjalnie nie obniża to jakości mojego życia, przyjmowanie tych leków jest niewspółmiernie bardziej korzystne niż trwanie bez nich w chorobie.

Lukrecjo, czy tylko dlatego, że byłaś po lekach senna za dobrą uważasz decyzję o odstawieniu ich? Lepiej jest być chorą niż sennym?

Zastanów się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie po tych lekach wcale lepiej nie czulam. Doszla do tego wszystkiego ogromna sennosc, brak koncentracji i skupienia a takze otepienie.

Dlatego odkladam decyzje o szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie po tych lekach wcale lepiej nie czulam. Doszla do tego wszystkiego ogromna sennosc, brak koncentracji i skupienia a takze otepienie.

Dlatego odkladam decyzje o szpitalu.

 

To są też objawy depresji.Dobrze dobrane leki przywracają koncentracje i rześkość.Takie skutki uboczne pojawiają się do 8 tygodni potem schodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja szukam ukojenia w smierci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

SLYSZYSZ !!! I nie pisz mi powodzenia bo mam do qrwy gdzies gleboko leczenie i leki,nikt nie bedzie mnie trul

!!!!!!!! Chceeeeeeeeee odejsc!!!!!!!!!

Ciagle tylko ta jebana pustka,pisza o tym w nioeruchomosciach ze znjda mnie, po chiuju ,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co chcesz usłyszeć? Prosiłem Cię byś poszła do szpitala, najpierw pisałaś, że pójdziesz, a potem zmieniłaś zdanie. Zależy mi byś wyzdrowiała, gdybym był Twoim znajomym to skierowałbym Cię na przymusowe leczenie bo nie jesteś w stanie sama sobie pomóc. Jeden facet skończył w piachu bo jego żona tego nie zrobiła. Doskonale wiem co to znaczy pragnąć śmierci jako wybawienia, usiłowałem się za pomocą sznura zadzierzgnąć i odciąć sobie dopływ krwi do mózgu. Jesteś poważnie chora dlatego chcesz umrzeć. Gdybyś wyzdrowiała to gwarantuje Ci żebyś tego nie chciała zrobić. Co miałem napisać? Napisałem ,,powodzenia'' bo uznałem, że gdy nie chcesz się leczyć można Ci tylko życzyć pomyślnego (szczęśliwego) obrotu spraw. Do końca będę obstawał byś skorzystała z pomocy fachowców. Nigdy nie przyznam Ci racji bo dzięki doświadczeniu życiowemu wiem, że trzeba walczyć o życie do końca. Nie zajebywuj się, musisz rozpierdolić tę chorobę, rozpierdolić na cztery wiatry, nie poddawać się kurwa, nie zasypiać na zawsze, i tak kiedyś wszyscy pomrzemy, życie to przerwa w niebycie, nie wiesz jak bardzo ono może być przewrotne, ni chuja nie wolno Ci z niego rezygnować. Rozumiesz? Bo warto żyć, wiem, że ono teraz bardzo boli, ale ten ból ustąpi pod warunkiem, że pójdziesz do szpitala, dasz się nafaszerować lekami jak ostatnia ćpunka ale lepiej być ćpunem niż dać robakom toczyć swoje mięso.

 

Skończyło się życie

Zaczynamy gnić

Przestajemy śnić

Trwając w niebycie

 

Żyletka, koniec, sznyt

Krew, ostatni trip

Wanna, woda ciepła

Idziemy do piekła?

 

Kiedyś tak myślałem, nie idź tą drogą.

Nie poddawaj się k.urwa, proszę Cię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc już tłumaczę w imieniu Łazarza.

Mamy wiedzę z tych samych źródeł.

Profesjonalne powieszenie polega na ZERWANIU RDZENIA KRĘGOWEGO i natychmiastowej śmierci.

Wieszany , zanim sznur się napręży spada z pewnej wysokości . Wysokośc ta , a co za tym idzie ,długość "luźnego " sznura jest wyliczana według specjalnej tabeli, w ktorej uwzględnia się wagę wieszanego.

Chodzi o to aby impet szarpnięcia był na tyle duży aby złamać kark, ale nie za duży, aby nie doszło do dekapitacji.

Węzeł pętli umieszcza się z boku szyi aby łacniej przetrącić kręgosłup

Powieszenie amatorskie polega nie na "uduszeniu" z powodu niemożności zaczerpnięcia powietrza.

Takie powieszenie polega na przerwaniu dopływu krwi do mózgu poprzez uciśniecie tętnic szyjnych.

Wystarczy nacisk rzędu 4-5 kg aby całkowicie zamknąc tętnice. Praktycznie rzecz biorąc wystarczy ciężar samej głowy, co powoduje że można skutecznie powiesić się na siedząco lub nawet leżąco ( ja tak chciałem powiesić się w areszcie )

Utrata przytomności następuje prawie natychmiast po zaciśnięciu sznura na szyi. To kwestia kilku-kilkunastu sekund.

Oczywiście do pełnej śmierci krew nie może docierac do mózgu przez 4-5 minut.

Ponowne otworzenie tętnic przed upływem tego czasu powoduje "odratowanie"

Umieranie odbywa się na nieświadomce .

Medycyna sądowa zna dużo przypadkowych powieszeń w trakcie "zabawy" czy z ciekawości.

Delikwent zakłada pętle i próbuje np na klamce, jak to jest.

Błyskawiczna utrata świadomości powoduje , że ciało wiotczeje , a delikwent nieświadomie niechcąco się wiesza.

Wszystko jasne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet gdyby, to i tak gorzej być nie może.

Że co , że diabły będą mi dupsko palić? Fizyczne cierpienie nijak się ma do psychicznego jakiego doświadczam nieprzerwanie od lat.

Zresztą ponoć jestem takim degeneratem i psychopatą, że zapewne z diabłami się poukładam i "dupa stanie się kijem" ,hehehehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zresztą , czy ktoś poza hochsztaplerami z amerykąńskich "filmów dokumentalnych" pamięta coś z życia przed życiem?

Więc po życiu też musi być pustka.

Wiem, wiem-" życie po życiu"

Po pierwsze bardzo podobne wizje mają piloci myśliwców w trakcie ekstremalnych przeciązeń, kiedy krew odpływa z mózgu, a po drugie , to że jakiś kretyn napisal , że pan x lub pani y twierdzi że była po drugiej stronie , to wcale nie znaczy że to musi być prawda.

Bo poza autorem ksiązki jakoś nikt z tymi ludźmi nie rozmawiał.

Pewnie powstali w jego głowie , jak Myszka Miki w głowie Disneya..

 

-- 21 lut 2012, 13:13 --

 

Moim zdaniem Paradoksy , gdy ktoś chce popełnić samobójstwo, to takie opisy niczego nie zmienią .

Natomiast , gdy ktoś się waha, to opis łamania karku , lub miażdżenia tętnic szyjnych może skutecznie odstraszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no fakt, jak ktoś będzie chciał to zrobić to zrobi

mogłes jeszcze napisac o wytrzeszczu gałek ocznych i oddawaniu wszelakich płynów podczas i nie tylko ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha , racja :-)

Lecz jestem delikatny w swych wypowiedziach i stąd moje "zapominalstwo", hehehe.

Mocz i fekalia w spodniach to trochę wstyd........Nie urywam, że się tym przejmowałem.

Bardzo nieestetyczne.

Dlatego w zanadrzu mam plan z TIRem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zresztą , czy ktoś poza hochsztaplerami z amerykąńskich "filmów dokumentalnych" pamięta coś z życia przed życiem?

Więc po życiu też musi być pustka.

Wiem, wiem-" życie po życiu"

Po pierwsze bardzo podobne wizje mają piloci myśliwców w trakcie ekstremalnych przeciązeń, kiedy krew odpływa z mózgu, a po drugie , to że jakiś kretyn napisal , że pan x lub pani y twierdzi że była po drugiej stronie , to wcale nie znaczy że to musi być prawda.

Bo poza autorem ksiązki jakoś nikt z tymi ludźmi nie rozmawiał.

Pewnie powstali w jego głowie , jak Myszka Miki w głowie Disneya..

 

A ty pamiętasz pierwszy tydzień życia? Straszna pycha przez ciebie przemawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest forum duszpasterskie i nie będziemy zajmowac się tutaj Biblią i Jej argumentami.

Reinkarnacja czy voodoo też mają zapewne swoje fora.

To forum o PIEKLE NA ZIEMI jakim jest choroba psychiczna.

To forum o tym ,w jaki sposob sobie pomóc. Niezależnie czy ma to być psychoterapia , farmakoterapia czy też samobójstwo.

Niech będzie nawet modlitwa.

Chcę zaznać ulgi za wszelka cenę.

Dyskutowanie o życiach pozagrobowych i Duszach Nieśmiertelnych interesuje mnie tak samo jak plamy na słońcu i życie płciowe Majów.

Jeżeli strach przed hipotetyczną "karą" po śmierci ma mnie powstrzymac od samobójstwa to daruj sobie.

Bardziej boję się kolejnych lat w upodleniu spowodowanym chorobą niz kary nałożonej na mnie po samobójczej śmierci przez Istotę z Mocą Nadprzyrodzoną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jeżeli reinkarnacja jest faktem, nagromadziłeś dużo złej karmy i odrodzisz się jako pies, gąsienica lub orangutan? Nie boisz się? Albo jako syn murzyńskiego pedofila w Czadzie, który będzie cię gwałcił swoją półmetrową pytą :) Wszystko jest możliwe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×