Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy to normalne?


jefferson

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

Byłabym niezwykle wdzięczna za kilka wskazówek, porad.

Otóż zastanawiam się czy moge cierpieć na jakieś zaburzenia. Mam bardzo duże wahanie nastroju, w jednej chwili się z czegos cieszę, a 3 sekundy później czuję straszliwą wewnętrzną pustkę, przygnębienie, niechęć do życia. Czasem przechodząc ulicą pojawia się u mnie pragnienie aby stuknął we mnie samochód. Albo żeby ktoś mnie dla przykładu napadł, porwał, czasem cokolwiek, lub jakis atak terrorytyczny, wypadek. Mam wrażenie, że mam zbyt duże wymagania odnośnie mojej własnej osoby ale i nie tylko mojej własnej, co do innych tez mam nie małe. Ostatnio odczuwam wielką przeszywającą samotność, mimo że mam znajomych; jednakże większość moich koleżanek jest w związkach przez co nie mają dla mnie czasu. Już nawet nie mam ochoty teraz z nimi rozmawiać (mimo że naprawdę ję lubię) ale czuje taką okropna niechęć. Mam dopiero 18 lat, jeszcze niegdy nie byłam w związku, co ostatnio zaczęło mi bardzo przeszkadzać. Myślę że nie jestem brzydka i wiem że kilku chłopaków się we mnie podkochiwało (oczywiście wiem to z obserwacji kolezanek, bo sama takich faktów nigdy nie zauważam, i jest całkowita prawda), to kiedy się już o tym dowiem nawet nie jestem spojżeć na tego chłopaka, aż na sam jego widok czuję nagle wielką odrazę, mimo że on mi się podoba. Żyję w ciągłym przekonaniu że całe życie będę samotna i dlatego musze skończyć dobre studia żebym mogła później poświęcać się pracy, aby nie czuć jakiejś wewnętrznej pustki. W tym roku przede mną matura i postawiłam sobie wysoki cel, na początku wszystko szło bardzo dobrze, miałam ogromny zapał, a ostatnio nie jestem juz prawie w ogóle w stanie sie zmotywowac do nauki.

Czy to typowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jefferson, Myślę, że w związku ze swoimi przekonaniami na temat samotności pragniesz zwrócenia na siebie uwagi. masz potrzebę bycia, relacji z drugim człowiekiem. Może masz ta trudność, że nie potrafisz nawiązywać kontaktów, relacji?

Myślałaś o terapii?

Możesz napisać więcej na temat swoich relacji z rodzicami? Jakie były , jakie są?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno mam potrzebę kontaktów z drugą osobą. Mam znajomych i wydaję mi się, że nie mam problemów z nawiązywaniem nowych kontaktów, lubię poznawać nowych ludzi, a rozmowa z malo mi znaną osobą nie stanowi dla mnie problemów. Jednak ostatnio postanowiłam, że powinnam zacząć czerpać więcej radości z życia, niestety często przychodzi mi to dość trudno. Zwłaszcza, że nie od dziś mam sklonności do nastrojów hmm jakby depresyjnych, oczywiście gdy jestem wśród znajomych staram się tego nie pokazywac; wiem że ludzie wolą przebywać z osobami które sa pogodne, wesołe, a nie takimi co ciągle narzekaja i sie nad sobą użalają.

Kiedyś byłam w naprawdę złym stanie, oczywiście wiem że to była moja wina, sama się do tego doprowadziłam, popadłam w manię odchudzania, potem czułam się coraz gorzej, przychodziłam do domu, kładłam się spać lub potrafiłam siedzieć na podlodze w łazience przez godzinę lub dwie i nic nie robić albo płakać i się nad sobą użalać. Przestałam rozmawiać z wszystkimi znajomymi, aż w koncu koleżnaki zaczęły się ode mnie odwracać, trudno im się zresztą dziwić bo trwało to kilka miesięcy, jakieś pół roku. Dopiero gdy moja wydawało mi się wtedy najbliższa koleżnka powiedziala mi że już więcej nie chcę się ze mną "przyjaźnić" i żebym dała jej spokój dotarło do mnie, że nie mogę już tak dłużej postępować. Nie będę opisywać jak trudno bylo mi się podnieść, ale trochę zmieniłam grono przyjaciół od tego czasu, moja koleżanka powiedziała mi że jestem najsilniejszą osobą jaką ona zna i że mnie podziwia, było to miłe, jednak niestety wcale nie wydaję mi się żebym była taka silna.

Od tego czasu, zawsze kiedy mam złe myśli i popadam w jakąś apatię i przgnębienie, mówię sobie, powtarzam że muszę się opanować bo wiem, że drugi raz nie zamierzam przechodzić tego wszystkiego od nowa.

Z rodzicami widzę się dość rzadko, ponieważ chodzę do szkoły oddalonej o jakieś 100km od rodzinnego domu i wynajmuję mieszkanie razem z koleżanką. Myslę że nie powinnam narzekać na kontakty z rodzicami, wiem że robią dla mnie dość dużo i jestem im naprawdę wdzięczna. Widzę się z nimi jedynie na weekendy i to też nie na wszystkie. Zazwyczaj jak przyjeżdżam to nie mam z nimi większych problemów, chociaż zdarza się że przyjadę i kłócimy się przez cały weekend (no bardziej jeden dzień, bo tyle mniej więcej ten weekend zazwyczaj trwa) i to nawet ciężko podać powód naszych sporów. Hahaha dla przykładu jak przyjechałam na święta bożego narodzenia do domu to mój ojciec się na mnie obraził, że tak powiem strzelił focha bo to określenie idealnie pasuje do jego postawy, no i całe święta i wigilie sie do mnie nie odzywał, powód jest taki że zapomniałam przywieźć kalendarz, taki normalny ścienny ze zdjęciami, nawet mnie o to nie prosił, ale jak przyjechałam to się spytał czy mam, więc mówię że zapomniałam bo się spieszyłam, a on się obraził.

O jejku troche się mocno rozpisałam...

A jeszcze pytanie o terapii, nie zaprzeczę że kiedyś między kłębowiskiem mysli, wzorami chemicznych odczynników, różnymi naukowymi terminami i taka myśl przemknęła mi przez mózgownicę. Jednak wolałabym na razie nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×