Skocz do zawartości
Nerwica.com

Drgawki, częściowy paraliż , mrowienie kończyn


fionka12

Rekomendowane odpowiedzi

Witam na forum!

Jestem tutaj nowa.Założyłam ten temat ponieważ szukam informacji na nurtujący mnie temat ale niestety nie mogę nic znaleźć.

Od pewnego czasu występują u mnie pewne objawy , można powiedzieć ataki.

Zaczyna się od drżenia całego ciała( drgawki podobne jak z zimna), mrowienie w kończynach górnych oraz wokół ust.Niekiedy występuje paraliż.Chcę coś powiedzieć ale usta mam tak zdrętwiałe,że wychodzi z tego bełkot.Ostatnio zesztywniała mi cała prawa ręka oraz prawa część twarzy.

Lekarz z pogotowia powiedział,że to nerwica i zaproponował podanie relanium.

Odmówiłam ponieważ nie czułam się zdenerwowana.

Później w przypadkowej rozmowie z psychologiem dowiedziałam się,że mogło to być odreagowanie sytuacji stresowych, które wystąpiły wcześniej i o których już zapomniałam.

I rzeczywiście po przeanalizowaniu sytuacji zauważyłam,że rzeczywiście te ataki występują po jakiś ciężkich przeżyciach .U mnie była to najpierw śmierć babci a potem wywłaszczenie domu w którym mieszkałam.

Mam tutaj pytanie?Czy powinnam się jakoś leczyć?Czy takie ataki mogą być niebezpieczne?Czy są objawem nerwicy wegetatywnej?

Bardzo dziękuję za wszelkie wskazówki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

 

Możliwe ,że są to objawy nerwicy, ale trochę na wyrost ta diagnoza została postawiona. Żeby mieć pewność ,że to "tylko " nerwica powinnaś wykonać kilka badań eliminujących inne przyczyny. Jeśli okaże się ,że nic fizycznie Ci nie dolega to powinnaś udać się do psychiatry i zacząć leczenie. Lekarz może zlecić farmako i psychoterapię. Właściwie od takiego ataku nic Ci nie grozi - jeśli to nerwica, ale nie leczona może przybierać na sile i nieźle utrudnić Ci życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi się wydaje ,że ta diagnoza jest na wyrost.Kiedy czytam o objawach nerwicy na forum to ludzie piszą o lękach, atakach paniki, myślach na temat swojego zdrowia itp.

U mnie nic takiego nie występuje.Po prostu wydaje mi się,że po przeżyciu stresu mój organizm tak odreagowuje.Tym bardziej,że ataki które miałam pojawiły się nagle np. jak oglądałam telewizję czy leżałam w łóżku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę abym miała problemy z kręgosłupem, bo mój problem nie dotyczy samego drętwienia tylko zespołu objawów.Zaczyna się "trzęsionką", potem mrowienie palców rąk i wokół ust potem czasami występuje lekki paraliż( ale nie zawsze tylko w tych cięższych atakach).W czasie ataku staram się głęboko oddychać i okryć czymś aby było ciepło.Po paru minutach kiedy się wytrzęsę wszystko przechodzi.Po za tym te ataki nie występują często ,tylko jak mam jakieś ciężki przeżycia i stresy.Dlatego wiem,że to na pewno nie od kręgosłupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Kiedy czytam o objawach nerwicy na forum to ludzie piszą o lękach, atakach paniki, myślach na temat swojego zdrowia itp.

U mnie nic.

Nerwica ma różne oblicza. Ja też nie mam takich objawów.Natomiast pojawia się u mnie ból w klatce piersiowej , gdy np. czuję się bezradny wobec jakiegoś problemu . Po znalezieniu rozwiązania tegoż problemu ból znika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba masz rację- Nerwica może mieć różne oblicza...

Może po prostu trzeba to zaakceptować,że organizm reaguje tak a nie inaczej i nauczyć się z tym żyć...

No i może więcej relaksu i zdystansowania się do problemów życiowych...

W każdym razie będę się starać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzęsienie po stresie to normalna sprawa.Ja jak zacząłem medytowac ,zupełnie nie chcący,To jak byś zobaczyła jak mną rzucało, od razu byś powiedziała -opętanie.Długo nie wiedziałem co to jest ale to mnie rozlużniało Połóż się żeby nikt cię nie widział i poddaj się temu wszystkiemu. W dziale witam i zawroty głowy napisałem parę rad pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc kiedyś medytowałam i wtedy czułam się na prawdę lepiej.Kilka razy w czasie medytacji miałam takie objawy o jakich piszesz tylko,że łagodniejsze.Ale to pewnie przez to,że medytowałam regularnie i ten stres jakoś się wtedy częściej rozładowywał.Ostatnio zaniedbałam medytację i ćwiczenie jogi a miałam niedawno dużo stresu więc pewnie dlatego przyszedł taki atak...Organizm musiał się jakoś pozbyć tych nerwów i negatywnych emocji.

Dzięki za Twój post.Jakoś raźniej się robi gdy się wie,że ktoś też "tak ma".

I chyba się zmobilizuję i wrócę do medytowania oraz ćwiczeń...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w młodości miałam kilka podobnych zdarzeń. Drętwienie kończyn, mrowienie całej twarzy, zesztywnienie ust, utrudniające mówienie,a także objawy podobne troszkę do padaczkowych.

Wykonano mi szereg badań i stwierdzono nerwicę. Brak umiejętności odreagowywania stresów powodował napięcia tak silne, że organizm nie radził sobie z tym.

 

Aktualnie, jestem już w dojrzałym wieku, nerwica w inny sposób daje o sobie znać, ale to tylko dlatego, że jestem już świadoma, co się dzieje, nie wpadam w skrajną panikę, potrafię opanować atak...ale minęło wiele lat, wiele się zdarzyło w moim życiu.

Pewnych lęków się pozbyłam, pewnych nabawiłam...i tak zabawa z nerwicą trwa........

 

Pozdrawiam i wytrwałości życzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za Twój post.

A czy możesz napisać co robiłaś w czasie tych ataków?I co najbardziej pomaga?Ja staram się przykryć ciepło i głęboko oddycham.Ale nigdy nie jest tak,że przejdzie od razu.Po prostu wydaje mi się,że swoje muszę"wytrząś" i wtedy przechodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fionka12, pamiętam takie zdarzenie ze szkoły średniej...wezwano pogotowie, bo właśnie mój atak wyglądał tak, jak opisałaś, zrobiono mi zastrzyk na uspokojenie i leżałam w gabinecie lekarskim dłuższy czas, okryta i zwinięta w kłębuszek...przykre wspomnienie :( .

Podobne sytuacje przydarzyły mi się 3 czy 4 razy w młodości. Teraz mam inne objawy.

Myślę, że dobrze byłoby porozmawiać o tym z lekarzem rodzinnym, który, być może, zleci Ci badanie, które wykluczą inne choroby i wtedy mozna będzie podejrzewać, że masz do czynienia z nerwicą.

Jeśli chciałabyś, na początek, nauczyć się sztuki odprężenia, odreagowywania stresów, polecam Ci kilka relaksacji, które, często powtarzane, naprawdę mogą wiele pomóc. Oczywiście uważam je wspomagające wyciszenie, zrozumienie siebie, swoich obaw i lęków. Na pewno nie zastapią fachowej porady lekarza.

Ale spróbować warto...mnie one bardzo pomagają.

Na początku trzeba popracować nad cierpliwością, by wysłuchać nagrania do końca...ale warto:

 

http://w810.wrzuta.pl/audio/12cY0Z8NaTK/trening_relaksacyjny_jacobsona

 

http://hjdb.wrzuta.pl/audio/4X8G0SAMsQa/rozluznianie-medytacja

 

http://www.djoles.pl/mp3/pobierz/474389,ewa-foley-pokonaj-stres.html

 

Pozdrawiam serdecznie... :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam na forum!

Jestem tutaj nowa.Założyłam ten temat ponieważ szukam informacji na nurtujący mnie temat ale niestety nie mogę nic znaleźć.

Od pewnego czasu występują u mnie pewne objawy , można powiedzieć ataki.

Zaczyna się od drżenia całego ciała( drgawki podobne jak z zimna), mrowienie w kończynach górnych oraz wokół ust.Niekiedy występuje paraliż.Chcę coś powiedzieć ale usta mam tak zdrętwiałe,że wychodzi z tego bełkot.Ostatnio zesztywniała mi cała prawa ręka oraz prawa część twarzy.

Lekarz z pogotowia powiedział,że to nerwica i zaproponował podanie relanium.

Odmówiłam ponieważ nie czułam się zdenerwowana.

Później w przypadkowej rozmowie z psychologiem dowiedziałam się,że mogło to być odreagowanie sytuacji stresowych, które wystąpiły wcześniej i o których już zapomniałam.

I rzeczywiście po przeanalizowaniu sytuacji zauważyłam,że rzeczywiście te ataki występują po jakiś ciężkich przeżyciach .U mnie była to najpierw śmierć babci a potem wywłaszczenie domu w którym mieszkałam.

Mam tutaj pytanie?Czy powinnam się jakoś leczyć?Czy takie ataki mogą być niebezpieczne?Czy są objawem nerwicy wegetatywnej?

Bardzo dziękuję za wszelkie wskazówki.

 

Witaj,

 

Objawy o których piszesz rzeczywiście są pewną formą odreagowania sytuacji i stresu. To co się z Tobą dzieje to pozostałość po naturalnych reakcjach naszych organizmów, które reagowały w ten sposób na silne przeżycia. Tak samo jest w świecie dzikich zwierząt. Tylko tam są to pełne procesy i pełne uwolnienie stresu, napięcia i negatywnych emocji. My ludzie, ze względu na proces socjalizacji mamy albo tylko pozostałości tego systemu, który radzi sobie z negatywnnymi sytuacjami, albo nie mamy już w ogóle żadnych tego typu reakcji. Drgawki o których piszesz to reakcja zbawienna dla organizmu, w ten sposób organizm usuwa efekt stresu.

 

Tu masz materiał filmowy pokazujący jak to wygląda u dzikich zwierząt i od razu wytłumaczenie dlaczego tak się dzieje.

 

Polskie napisy jeśli się same nie pojawią, możesz włączyć klikając w przycisk CC na dole po prawej stronie odtwarzacza youtube.

 

A jeśli chcesz wiedzieć więcej o tym dlaczego tak się dzieje, skąd się biorą te drgawki to zapraszam do tematu tu na forum -

emocjonalna-joga-t33698.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, dzięki za załączone pliki. Na pewno skorzystam. Niektóre z tym medytacji znam: kiedyś słuchałam Ewy Foley i Louis Hay , korzystałam też z treningu autogennego w/g Schultza. Muszę po prostu do tego wrócić i robić to częściej.

akademiaeft, dzięki za film. Z dużym zaciekawieniem przeczytałam również inne Twoje posty na temat jogi emocjonalnej. Muszę przyznać,że dla mnie nawet zwykła hata joga z medytacja jest bardzo pomocna. Rozciąganie mięśni i rozluźnienie powodują uwolnienie nagromadzonego stresu. Ćwiczę jogę od ok 15 lat( z przerwami) i naprawdę bardzo mi pomaga.To o czym piszesz,że ciało zapamiętuje stresy i negatywne przeżycia i jakby je gromadzi , doświadczyłam na własnej skórze. Wiele razy w czasie jogi wypływają one na zewnątrz, nawet kiedy się tego nie spodziewam...Najczęściej w postaci płaczu i innych reakcji.Dlatego lubię ćwiczyć sama w domu ( a nie w grupie) bo wtedy mogę na prawdę się rozluźnić i pozwolić aby to co niepotrzebne odeszło...Ale również kilka razy nastąpiło u mnie takie odreagowanie w czasie masażu.Miałam wtedy mrowienie wokół ust a potem cała się trzęsłam. Dlatego wiem,że ciało zapamiętuje wszystko , nawet jeśli my nie jesteśmy tego świadomi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opiszę wam moje drgania ciała. Parę lat temu obudziłem się w nocy. Zacząłem wymyślać jakieś niestworzone historie ,które jak mi się wtedy wydawało wywoływały we mnie strach.Przychodziła fala strachu ,ciało się napinało i następowała eksplozja.Ogromne rzucanie ciała.Ręce kręciły mi się jak śmigła od samolotu,głowa odbijała mi się na boki,nogi wyskakiwały mi w górę.Ta eksplozja trwała parę minut. kończyła się na nogach.Wyglądało to tak ,jakby to wszystko wychodziło przez nogi.Potem było głębokie zachłyśnięcie się powietrzem i rozluźnienie. Cały czas obserwowałem ten mój film i cały czas był strach. Jedna eksplozja się kończyła ,ciało zaczynało się napinać i następowała następna i znowu rozluźnienie.A potem usypiałem nie wiadomo kiedy.Tak trwało trzy dni po kolei. Później przez dwa tygodnie byłem jak nowo narodzony.Sam wtedy nie wiedziałem co to było,więc starałem się takich sytuacji unikać.Ale później wróciłem do tego.Jak czułem spięcie, kładłem się, zamykałem oczy i wymyślałem film o strachu.zaczynało się moje ciało napinać i wybuchało.Potrzęsło mnie z godzinę, i wstawałem trochę zmęczony,ale zmęczenie zaraz przechodziło i byłem jak młody Bóg Po zakończeniu każdej eksplozji następowało głębokie zaczerpnięcie powietrza .i głębokie rozluźnienie.W mostku mi strzelało ,w kiszkach bulgotało.Początkowo duże napięcia ciała czułem często,więc trzęsienia też było dużo.Potem coraz mniej i łagodniejsze.Ten film który jak mi się wydawało wymyślałem, i z początku przestałem to robić , bo mój wspaniały umysł powiedział mi - co za głupota wymyślać takie bzdury, to tak naprawdę nie ja wymyślałem, to było dzieło mojego chorego umysłu. On to wszystko wymyślał, a ja to obserwowałem.Intuicyjnie stałem się obserwatorem własnego umysłu. Nie byłem już chorobą, byłem obok choroby i to powodowało rozluźnienie.Teraz tez tak często jak możliwe to jest, kładę się, zamykam oczy i obserwuję emocje,włączam też muzykę.Muzyka jest po to,że jak mam problem z emocją, albo umysł zaczyna robić mnie w konia,przeskakuję swoją uwagą na muzykę .skupiam się na słuchaniu muzyki a emocja pryska.Czasami przychodzą emocje które przypominają napięcia ciała.takie uczucie duszenia, bólu i obserwując to do końca też następuje taki wybuch, a później znowu zachłyśnięcie się powietrzem i rozluźnienie.I. tak robię już od paru lat.Obserwowałem też ból głowy i wiele różnych emocji.Umierałem prawie za każdym razem,oczywiście w cudzysłowiu, takie były tylko moje myśli .Ale żyje nadal i jestem coraz bardziej wolny.macie jakieś pytani .Śmiało pytajcie.

 

-- 15 sty 2012, 18:15 --

 

zapraszam. www.Kizam.blog.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×