Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia ericksonowska


okularnica

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem pewna czy założyłam wątek w dobrym dziale, jeśli nie to proszę o danie go do dobrego działu:)

Czy słyszeliście o tej formie terapii? Bardzo mnie zaciekawiła, oto co wyczytałam na wikipedii:

 

" koncentracja na tym co jest możliwe, a nie na tym co jest idealne,

każdy człowiek dysponuje zasobami, by wydobyć się z choroby,

każde zachowanie człowieka, choćby najbardziej naganne, ma u swoich podstaw pozytywne intencje: poczucie bezpieczeństwa, wyładowanie agresji itd.,

każdy człowiek podejmuje w danej chwili decyzje, które wydają mu się najlepsze z możliwych i mu dostępnych,

nie ma opornych pacjentów, są tylko mało elastyczni terapeuci,

każde zachowanie człowieka w jakichś warunkach i czasie (kontekście) jest przydatne,

tym co leczy jest obiektywny punkt widzenia,

jeśli coś jest w nieświadomości, to w tym momencie jest to najlepsze miejsce dla tej treści,

pacjent ponosi odpowiedzialność za terapię. "

 

Czy ktoś z Was uczestniczył w takiej terapii? Jak wrażenia?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uczestniczę.

Jak dla mnie to jedyna wysoce skuteczna terapia.

Uczestniczyłem równiez ponad rok w terapii grupowej ,poznawczo-behawioralnej.

Kompletna porażka.

Zraziłem się do jakichkolwiek psychoterapii a psychoterapeutów ochrzciłem hochsztaplerami.

Gdy CHAD doprowadziła mnie do powaznych myśli samobójczych bardzo bliskich realizacji, a farmakoterapia przyniosła całkowicie odwrotne efekty od zamierzonych- poszedłem całkowicie bez przekonania na terapię ericksonowską jako ostatnią deskę ratunku.

Minął ponad rok terapii ( z półroczną wymuszoną przerwą ) a ja o dziwo jeszcze się nie powiesiłem jak mój Ojciec, a wręcz czuję się lepiej niż kiedykolwiek.

Pomimo bardzo poważnych klopotów osobistych ( grożący długoletni wyrok więzienia )potrafię funkcjonować lepiej niż kiedykolwiek od 5 lat , kiedy zachorowałem.Lepszej recenzji chyba nie potrzeba.

Oczywiście to co się sprawdziło/sprawdza w moim przypadku nie jest uniwersalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie odbywam terapie w tym nurcie i póki co jestem zadowolony ;) do tego w moim przypadku okazała się skuteczna terapia behawioralno-poznawcza , szczególnie jest świetna w leczeniu ataków paniki czyli bardziej skutków nerwicy , a terapia ericksonowska ma ma pomóc w leczeniu przyczyn bo jak się okazało beh-poz mimo tego , że posiada wiele zalet , to jednak brakuje jej czegoś do całkowitego wyleczenia pacjenta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odświeżam temat :)

Czy ktoś jeszcze może chodzi na tego typu terapię? Jak to wygląda? Czy przynosi pozytywne efekty, czy może wywleka jeszcze więcej problemów? Podzielcie się wrażeniami, bo chcę zrobić 5 podejście do psychoterapii i tym razem chcę trafić dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aramina, ja mam dużo elementów ericksonowskiej i chwalę sobie. Na początku wkurzała mnie, bo wydawało mi się to takim głaskaniem po główce, a ja potrzebuję, zeby mnie ktoś opie***ił jak jest taka potrzeba i zaczynam odstawiać głupoty jednocześnie nie narzucając mi niczego. W miarę jak relacja z T. się rozwinęła dostawałam duże wsparcie i zrozumienie przy jednoczesnym, chwilami bezlitosnym wskazywaniu mi moich błędnych przekonań/wzorców postępowania ;) wiele też na pewno zależy od osoby terapeuty i problemu z jakim się trafia na terapię, ale ogólnie jestem bardzo na tak. No i u mnie było dużo zadań domowych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz może czy te zadania domowe są nie do ominięcia, czy teriapia może odbywać się bez nich?

Może:) Mówisz wtedy terapeucie, że nie byłaś w stanie wykonać jakiegoś zadania i ok, zwykle przyjmowane jest to jako "nie ta pora". Generalnie ericksonowcy bardzo elastyczni są i terapeuta dostosowuje terapię do Twoich potrzeb. Dużo jest metafor, pracy transowej, symbolicznej (rytuały, rysunki, sny), mało za to koncentracji na relacji (generalnie ucieka się od regresji i wpychania pacjenta w rolę dziecka), choć tematy przeniesieniowe też są poruszane. Moim zdaniem (opartym na doświadczeniach własnych) to bardzo mądra terapia jest i skuteczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aramina, powiem Ci szczerze, ze ja też jestem oporna jeśli chodzi o zadania ;) wielu nie zrobiłam i w sumie rzadko kiedy T. pyta o to czy zrobiłam zadanie.

Zrobiłam na pewno pierwsze zadanie, które polegało na określeniu celów terapii, ale takie pytanie może zadać każdy terapeuta, bez względu na nurt ;)

u mnie to nie jest też tak, że co sesje mam zadanie dawane. czasami jest, czasami nie ;)

co do elastyczności terapeuty się zgodzę z zorzynkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm...ciekawi mnie dlaczego ten typ terapii jest tak mało popularny? Ja zamierzam spróbować na (chyba) nerwicę lękową. Podobno ten rodzaj jest dosyć szybki i skuteczny więc zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może dlatego, że mało jest takich terapeutów?

Ja własnie jestem po pierwszej sesji, psycholog zapytana wcześniej telefonicznie o stosowane metody powiedziała, że stosuje to, co jest potrzebne, ale osobiście jest zwolenniczką rozwiązań systemowych i terapii ericksonowskiej.

I faktycznie, podczas rozmowy wyłapałam parę ericksonowskich pytań podsumowujących (kurde, miałam na studiach dużo zajęć psychologicznych, nie pozbędę się tego...).

To wygląda mniej więcej tak, że ja coś mówię, a ona podsumowuje "czyli można powiedzieć, że w obecnej chwili nie ma w pani życiu niczego stałego, pewnego?" albo "czyli pani ojciec jest właściwie jedyną osobą z rodziny, którą panią wspierała?". Brzmi jak oczywistości, ale jak ja to usłyszałam, to doznałam szoku.

Czym się różni ta terapia od poznawczo-behawioralnej? Podam na przykładzie zaburzeń lękowych (u mnie). P-B skupia się mocno na niwelowaniu skutków lęku wtórnego i pierwotnego, modyfikuje się pewne myśli jako rodzaj zachowań i dzięki temu ma się osiągnąć efekt. Uczę się "myśleć" pozytywnie, co ma mi pomóc zwalczyć lęk. I do tego momentu P-B może być skuteczna.

Ericksonowska z kolei ma niesamowity stosunek do lęku - lęk tak naprawdę jest tutaj czymś dobrym, bo to on pokazuje, że psychika ma dosyć i to on wskazuje, w którym momencie dochodzi do kumulacji konfliktu. I właśnie - w tej terapii główny nacisk kładzie się na rozwiązywanie wewnętrznych konfliktów. Na tym żeby je odnaleźć, nazwać i znaleźć między nimi kompromis. To są konflikty w stylu "chęć bycia wolną" a "chęć zaspokojenia oczekiwań matki". Jeśli konflikty nie zostaną rozwiązane, dochodzi do pojawienia się reakcji w postaci lęku, kiedy organizm mówi "dosyć mam takiego życia!"

 

Jeśli chodzi o zadania domowe, to nie wiem czy są - za wcześnie, żebym mogła powiedzieć, ale jak zasięgałam opinii nt. tej pani to dowiedziałam się, że ona nie robi żadnych zadań domowych.

 

Ciekawa jestem, jak będzie dalej. Szkoda, że kolejna wizyta dopiero za 1.5 tygodnia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie rzecz już nieaktualna, ale napiszę: kiedy zapytałem swojego terapeutę o te "zadania domowe", odpowiedział: "A chce pan"? Ależ skąd, jestem leniwy ;) No to nie będziemy robili niczego na siłę.

Jestem na tej terapii dopiero dwa miesiące, ale bawię się nieźle :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ges, a napiszesz coś więcej? Jestem ciekawa, jak jest, jak ją oceniasz :)

 

Ja też dwa miesiące, ktoś miał rację pisząc wyżej - szybka i skuteczna. Jest szybka i jest skuteczna.

Zadań domowych nie było, dzisiaj dowiedziałam się, że na kolejne spotkanie pani przyniesie kredki i będę rysować. Jakaś nowość.

Chyba zbliżam się do jakiegoś punktu kulminacyjnego, bo miałam wrażenie że po dzisiejszym spotkaniu terapeutka zacznie klaskać, tak się cieszyła, nie wiem z czego...

 

Przeraża mnie to ._.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora88 chyba za wcześnie jeszcze na oceny. I szybko jej nie sformułuję, bo właśnie mamy wakacyjną przerwę. Poza tym nie wiem - i chyba nigdy się nie dowiem - czy pozytywne zmiany (niekiedy nawet kompletne "odwrócenie" dotychczasowego myślenia) to efekt a) terapii, b) paroksetyny, c) innych, dość istotnych, zmian w moim życiu.

Generalnie sądzę, że kluczem jest nastawienie - jak (podobno) w każdym leczeniu: do decyzji o pójściu na terapię dojrzewałem parę miesięcy (a jak się zastanowię, to z 10 lat...). I jak się już zdecydowałem, to:

1) uznałem, że mam problem i potrzebuję pomocy

2) do terapeuty postanowiłem podejść z otwartością: bez sensu - ze względu na cel terapii - cokolwiek o sobie przemilczać i

3) zaufaniem: moje racjonalne ego ciągle próbuje walczyć, podpowiadając, że to wszystko jest pozbawioną podstaw szarlatanerią. No ale ponoć - statystycznie (?) - skutki są!

 

A, i jeszcze jedno. Terapeuta zaproponował mi ostatnio - nie, nie zaproponował, tylko poinformował o takiej możliwości (taki, niemal przesadnie delikatny, sposób postępowania jest chyba zasadą tej terapii) - o metodzie pracy zwanej "voice dialogue". Poczytałem o tym i się uśmiałem. Ale spróbuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, ze jest malo terapeutow wynika z faktu, ze jest malo popularny. Ludzie sa przyzwyczajeni do tych standardowych systemow wiec te sie im wciska. Mam znajoma, ktora szkolila sie w US u samego Ericsona I opowiadala, ze to najlepszy system w kwestiach leku, rozwoju itp. Oczywiscie, nie nadaje sie do wszystkiego ale wtedy I tak jest dobry w stylu mieszanym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja nie biorę żadnych leków więc sprawa jest jasna, wiem że pomaga terapia. Również uznałam że pomocy potrzebuję i że zamierzam osiągnąć cel i się wyleczyć i nie będe niczego ukrywać :) I to też pomaga. Jest czasem intensywnie, ale chyba tak ma być.

Mi się podoba to, że terapeutka nie czeka aż sama dojdę do jakiś wniosków ale często sama mi tłumaczy pewne mechanizmy. Wiem, że w innych terapiach się czeka na to, co powie pacjent, a jeśli milczy, to będzie się milczało godzinę. Moja terapeutka się odzywa po chwili :P Ale ja tego potrzebuję, obiektywnego spojrzenia z zewnątrz, bo ja już wiedzę mam, tylko trzeba ją ukierunkować. A ona i tak robi to w delikatny sposób, zawsze na podstawie tego, co ja sama wcześniej powiedziałam.

I mowa ciała - to jest bardzo istotne. Zwraca na to często uwagę. Jak ożywam, kiedy o czymś mówię. I odzwierciedla moją pozycję ciała, co mnie akurat trochę denerwuje, bo to widzę ;)

 

Voice dialogue - nigdy nie słyszałam, zaraz sprawdzę, co to :)

 

 

ugh, no to dobrze, że jest w Poznaniu. A Ty ges, z jakiego jesteś miasta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys kilka razy bylam u fajnej psycho ale ona potem sie wyprowadzila wiec ja olalam innych specjalistow. Kobieta byla dobra bo wlasnie wizyta nie polegala na gapieniu sie na mnie I oczekiwaniu, ze cos powiem a jesli nie powiem, to tak cala wizyta zleci, tylko sama duzo swojego dialogu dorzucala. Czasem nawet mi przerywala w istotnych momentach I nakrecala sterte pytan w tym zakresie. Mocno mnie prowokowala, to oczywiste bo ja jestem dosyc spokojnym czlowiekiem wiec sprytnie sprawdzala moje granice. Dobra byla, jedyny specjalista, do ktorego z checia bym chodzila ale dupa, stara historia. Tez pracowala w tym nurcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×