Skocz do zawartości
Nerwica.com

pomoc


nowaa

Rekomendowane odpowiedzi

witam, zalozylam konto na tym forum z nadzieja ze moze odnajde tu pomoc. Mam 21 lat, ponad 3 miesiace temu wyszłam za mąż, a dzien po slubie zmarl po ciezkiej chorobie moj tesc. Od tego czasu nie moge sobie poradzic, mieszkam z mezem i tesciowa, ktorzy moj problem zauwazyli dopiero w tym tygodniu po tym jak poplakalam sie na zajeciach na studiach... Czuje sie z kazdym dniem gorzej, zaczynam juz myslec ze nie ma najmniejszego sensu dalej zyc, nie dosc ze stracilam wspanialego tescia, to od jego smierci jestem osoba, do ktorej wszyscy przychodza sie wyzalic - nikt nie zauwazyl moich problemow, opowiadali tylko i wylacznie o swoich. czuje sie niezauwazalna w domu rodzinnym, jak i w tym ktorym teraz mieszkam, nie chce jesc, chodzic na uczelnie, nie chce dalej tak zyc bo jest mi naprawde z kazdym dniem coraz ciezej! Mimo tego, ze maz zrozumial ze mam jakis problem i wykazuje chec pomocy, ja czuje ze jej nie chce, odsuwam sie od ludzi, zamykam w sobie, codzinnie wpadam w histerie w szlochu mowiac ze nikt mnie nie rozumie i ze nie chce dalej zyc... Po kilku rozmowach z mezem i teściową zaczynam dodatkowo myslec ze to ja jestem powodem wszystkich problemow, dodatkowo sie doluje, nie wiem juz co mam robic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowaa, Witaj na forum!

Myślę, ze na Twoje trudności miały wpływ dwa wydarzenia: ślub i śmierć teścia.

Rozpoczęcie nowego, a zarazem koniec. Dwie skrajności.

NIe wiem co Ci doradzić.

Może wybierz się do poradni zdrowia psychicznego, zarejestruj się do psychiatry i poproś o skierowanie na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emocje osłabiły Twoja psychikę i teraz sama z tym nie walcz,tylko tak jak mówi Monika idź do poradni i tam Ci pomogą.Psychiatra i psycholog wyciągną Cię z dołka,szybciej niż myślisz:)Powiedz o wszystkim mężowi,nie ukrywaj niczego przed nim,powinno Ci to pomóc...Nie jesteś sama pamiętaj! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedzi.

Zapisalam się do psychologa, termin dostalam na 5 stycznia, jednak dowiedzialam sie ze jest cos takiego jak "psycholog z ramienia uczelni" i staram sie w tym kierunku uderzyc, by dostac się szybciej. Dodatkowo po rozmowie z socjoterapeuta postanowilam, ze wyplace pieniadze i jak najszybciej chociaz na weekend wyjade gdzies z mezem by sprobowac wszystko sobie poukladac na spokojnie - niestety maz wieczorem zapytal czy "mozemy pojechac w styczniu?" i uwierzcie mi, ze rece mi opadly... Staram sie by dostac sie jak najszybciej do specjalisty bo wiem, ze styczen to dla mnie moze byc pozno, a maz stwierdza ze wyjazd moze poczekac do stycznia. Tak wiec zamysl wspolnego wyjazdu legl w gruzach, nie chce na sile go nigdzie ciagnac... Zaczynam sie zastanawiac czy to ze mna jest cos nie tak bo odczuwam ze nikt w domu nie potrafi badz nie chce mnie zrozumiec - maz swoje, a przy probach rozmow z tesciowa zawsze mam mowiona co ja robie zle - ile mozna to wszystko znosic, ile mozna cierpiec kazdego dnia? Powiem Wam szczerze, że ręce każdego dnia mi opadają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×