Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy jestem DDA?


jaskolka83

Rekomendowane odpowiedzi

witam was, wszystkim DDA, ktorzy moze beda potrafili mi pomoc, przeczytaja i doradza

od wielu lat lecze sie na depresje ( pisalam o sobie juz na forum), zaczelam brac leki i zostalam wyslana na psychoterapie. tydzien temu dowiedzialam sie ze jestem DDA. jak to mozliwe ze nie wiedzialam? a moze wcale nie jestem DDA?

otoz wychowywalam sie bez taty, tylko z mama i starsza siostra. omawiajac cele psychoteraipii powiedzialam ze chcialabym ruszyc do przodu, ze ciagle mysle o tym ze tata nas zostawil ze dlatego mam depresje i niskie poczucie wartosci ze brakuje mi go i ciagle tylko rozpamietuje jak mi źle bez niego itd, ale na terapii pani psycholog tydzien temus pytala mnie o moją mamę, jak spedzalysmy z nia czas, i zaczelam opowiadac.... ze zwykle byla bardzo zmeczona po pracy, szla do sklepu kupowala sobie piwo albo dwa, do tego paczke papierosow, robila obiad, wypijala piwo wypalala papieros za papierosem i kladla sie spac. i tak praktycznie wygladal prawie kazdy dzien. bywalo tak ze wracala w sobote od kolezanki tak pijana ze musialysmy jej z siostra scielic lozko bo nie byla w stanie.bywalo tak ze ja na sam dźwięk otwieranej puszki piwa szlam do mamy wylewalam jej piwo i prosilam zeby juz nie pila, czasami wylewalam cala butelke alkoholu ktory np dostala jako łapówkę zeby tylko tego nie wypila. czasami bywalo ze mowilam mamie ze ma problem z alkoholem i zeby w koncu przestala, nawet nazwalam ja alkoholiczka ( chociaz chyba sama w to nie wierzylam) . i zaczelo sie drążenie tematu na terapii. po spotkaniu zrobilam sobie test w necie czy jestem DDA, mam wiekszosc cech. na kolejnym spotkaniu powiedzialam o tym pani psycholog i ona potwierdzila. nie potrafie zrozumiec jak moglam nie wiedziec ze mama byla alkoholiczka, tzn moze wiedzialam bo sama jej to kiedys powiedzialam ale nigdy, przenigdy nie przyszlo mi do glowy ze to mama i jej zachowanie, jej picie 2 piw dziennie moglo miec na mnie tak negatywny wplyw. zawsze obwinialam tate o to ze mam takie stany depresyjne, ze czuje sie tak jak czuje ze musze brac leki. nigdy nie przyszlo mi do glowy ze problem mogl byc na codzien w domu, z mama. z mama ktora zawsze uwazalam za mame idealna, bo przeciez codzienie robila sniaania, obiady, pomagala w lekcjach, byla przyjaciolka ktorej wszytsko mowilam...

mam teraz okropne wyrzuty sumienia ze w ogole zaczelam o tym mowic na terapii, bo ja nigdy zlego slowa o mojej mamie nie powiedzialam, czuje ze nie okazalam jej szacunku ze ja zdradzilam, ze powiedzialam o niej źle komus obcemu... codziennie placze i nie potrfaie zrozumiec co sie ze mna dzieje.

kiedys jak pierwszy raz weszla na forum i przegladalam tematy i zobaczylam DDA pomyslalam "e, nie bede tam wchodzic bo przeciez mnie to nie dotyczy", a jednak jestem, weszlam i jestem taka jak wy i mnie to przeraza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, Bierzesz do siebie. Piszesz "jestem DDA".

Myślę, że raczej chodzi tu o syndrom DDA. Czyli spectrum pewnych zachowań charakterystycznych dla dzieci alkoholików.

Jest ich całe mnóstwo. To spectrum zachowań pomocne jest terapeucie, żeby prowadzić z Tobą terapię. Będzie łatwiej coś nazwać i nad tym popracować.

Jest jeszcze syndrom DDRD dorosłe dziecko rodziny dysfunkcyjnej, ma wiele wspólnego z powyższym syndromem.

Czujesz, że zdradziłaś mamę?

NIestety, pewne rzeczy należy nazywać po imieniu. Masz prawo być na matkę zła, tak jak i na ojca. Nikt z nas nie jest idealny, ale bycie matką i ojcem do czegoś zobowiązuje.

Myślę też, ze nie tylko picie matki, ale i odejście taty powoduje u Ciebie trudności.

Myślę, że powinnaś z diagnozy wyciagać wnioski, ale nie na zasadzie etykietki. To nazewnictwo, tak jak wyzej napisałam pomocne przy określaniu pewnych mechanizmów, które podlegają pracy na sesji.

Mama też sobie nie radziła z odejściem ojca, jej męża, nie radziła sobie z frustracją, może dlatego właśnie piła.

Wydaje mi się, że matka też powinna szukać pomocy dla siebie, pójść na terapię.

Pytasz jak to się stało, że nie wiedziałaś, że możesz mieć syndrom DDA, DDRD.

Czasem tak jest, że dowiadujemy się czegoś w nieoczekiwanym momencie, po czasie, kiedy to uświadamiamy sobie pewne sprawy.

NIe martw się.

Chodź na sesje, pracuj nad sobą wytrwale, żebyś radziła sobie z trudnościami, z jakimi się borykasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie potrafie sobie poradzic z ta wiedzą i to jest najgorsze. bralam leki chodzilam na terapie i bylo coraz lepiej, a od tygodnia mam wrazenie ze wrocilam do punktu wyjsca ( to slowa mojego chlopaka i ja tez wiem ze tak jest). a jest coraz gorzej, mam napady placzu, budze sie i placze, wracam z pracy do domu i placze, dzis podczas zmywania spadl mi durszlak na podloge, usiadlam na srodku kuchni i sie poryczalam łzy same lecialy nie potrafie ich opanowac i mysli ze jest ze mna coraz gorzej, zaczynam myslec czy nie byliby najlepiej jakby mnie zamkneli w szpitalu. mialam dzis jechac na rozmowe w sprawie nowej pracy, zrezygnowalam, poszłam spac. moj chlopak jest coraz bardziej zalamany moim stanem i mam wrazenie ze juz nie ma sily zeby mi pomagac i wspierac bo sam ma stresujaca prace i klopoty. jak nie placze to wrecz wyje w poduszke czuje sie okropnie. poza tym zloszcze sie na wszytsko co nie jest po mojej mysli. jutro moj chlopak ma urodziny, chcialam mu zrobic tort to stwierdzil zebym lepiej kupila albo zrobila zwykle ciasto bo mi tort moze nie wyjsc, wkur....m sie na to ze we mnie nie uwierzyl powiedzialam ze w takim razie nie zrobie nic ani obiadu ani tortu. pier...e to zycie mam dosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, Możesz odnosić wrażenie, ze się Tobie pogorszyło. Może to przejściowe. W terapii tak bywa, że są gorsze dni, odczuwamy je, jakbyśmy się cofali. Terapia tak właśnie działa i nieporozumieniem by było, gdyby w takim momencie właśnie ją przerwać. Ile Ty czasu na nią chodzisz? Widzisz, ja jeszcze po półtorej roku chodząc na terapię nie widziałam i nie odczuwałam efektów, zobaczyłam je później. Chodzę na terapię ponad dwa lata i też bywają jeszcze gorsze dni. Porozmawiaj o tym na terapii. Myślę, że ta etykietka tak na Ciebie wpłynęła.

Jesteś perfekcjonistką?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na terapie chodze zaledwie kilka tygodni. to moja druga terapia, pierwsza trwala ok roku ale to bylo kilka lat temu i skupiala sie glownie na moim chorym zwiazku z zonatym facetem, wtedy tez czulam sie coraz gorzej az w koncu przerwalam. tym razem nie chce przerywac bo wiem ze moze mi pomoc ale poki co jestem w oplakanym stanie. czy jestem perfekcjonistka? nie, nie wydaje mi sie. moze tez zalezy w czym, jesli juz to bardziej w pracy, lubie miec wszytsko pod kontrola i na swoim miejscu, ale nie wiem czy o to chodzi.

dzieki ze mi pomagasz monika, duzo to dla mnie znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, Teraz jesteś w opłakanym stanie, ale dasz sobie radę, Nie przerywaj terapii bez względu na wszystko!

NIe musisz mieć wszystkiego pod kontrolą. Popracuj nad tym. To wykańcza, takie ciągłe kontrolowanie, jak się czegoś nie skontroluje to odczuwa się lęk. Znam ten mechanizm z autopsji.

Będzie dobrze. Ważne, że pracujesz! Robisz coś, nie siedzisz z założonymi rękami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×