Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

dzisiaj mialam ciezki dzien w pracy i ...... pomyslalam przzez chwilke ze fajnie by bylo jak byl by on przy mnie. i wieci co zaposilam go na poniedzialek nastepny na herbatke ciekawe jak to bedzie.czy znowu bede analizowala jego wygld mam nadzieje ze NIE.pozdrawiam was agucha i anitka :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anq nie zastanawiaj się juz nad tym czy bedziesz analizowala czy nie. Co bedzie to bedzie. Na mnie ostatnio bardzo dzialaja telenowele :P przyrownuje je do swojego zycia.... troche mnie to meczy. Nie bede sie tu rozpisywac o co chodzi :)

 

[Dodane po edycji:]

 

Co u Was:)? Jakos nikt nie pisze to mam nadzieje ze dobrze! Bo u mnie znowu cos nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ja mam tak ze jak widze jak w telenoweli sie dobrze ludzia uklada ( bo tak bywa przewaznie) to mi sie chche wymiotowac wogole niwiem co ze mna jest ale jak widze ludzi na ulicy jak sie przytulaja caluja to nie wiem jak oni tak moga ja nie potrafie juz byc taka jak kiedys ze tak ise wyraze romantyczna....moze jeszcze nie natrafilam na takiego faceta z ktorym taka sielanka trwala by cale zycie...kazde moje zwiazki trwaja tylko do momentu kiedy jest wielkie zakochanie.....ostatnio tak myslalam ze chcialalbym miec dziecko ale meza niekonieczni bo po co skoro i tak po slubie pewnie sie okaze ze znowu cos mi nie pasuje w wygladzie charakterze itp. kwalifikuje sie na stara panne. a co do mejego bylego J. to juz nie tesknie...chyba jednak byla to dobra wiadomosc...wogole wczoraj sobie wypil i mi wydzwanial ze mnie bardzo kocha i mu smutno bezemnie..i strasznie mnie to wkurzylo ze on mnie az tak kocha...

jestem sama i ...dobrze mi z tym..moze nie nadej sie na dzielenie zycia z kims???

piszcie co sadzicie o tym wszystkim..

pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

wogole z perspektywy czasu mysle ze ja chyba nie mialam nn tylko to nie byl ten.bo jak bylby tym jedynym to przeciz bym z nim byla ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może jednak taka jest natura związku i miłości ?

W miarę jego trwania nie tylko może się zmienić jego treść i intensywność,to świadczy o rozwoju związku.A od pewnego momentu większość tych zmian jest szkodliwa dla kochających się ludzi i zaczyna się wydawać że ich związek skazany jest na cichą zagładę albo głośna katastrofę.Jeżeli zmianom tym nie potrafią zapobiec :) Jednak problem polega na tym że wszystkiemu zapobiec nie można a nasze próby narażają nas na frustracje i przekonanie że nic się nie da zrobić wtedy pojawiają się nerwy , lęki i zaczynamy się schizować i mieć wątpliwości. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

widzę, że nikt tu nie zadląda.

Powiedzcie mi jedno, bo statatnio nurtuje mnie wazne pytanie, czy kiedy nie macie mysli ze nie kochacie swojego faceta to co do niego czujecie?

czy czujecie miłość?

czy czujecie cokolwiek?

ja nie czuje nic konkretnego i sama juz nie wiem czy powinnam czuc cos szczególnego, bo niby na motyle juz za późno po pewnym czasie związku. jak nie mam mysli to sie nie zastanawiam co czuje jestem poprostu spokojna i jest mi dobrze ale czy nie powinnam czuc czegos wiecej?

dlatego chcialabym wiedziec jak jest w waszych przypadkach, wiem ze kazdy z was ma troche inne objawy i odczucia ale ogol problemu jest taki sam.

cos w rodzaju motyli pojawia mi sie bardzo rzadko i to w sytuacjach intymnych-czy to oznaka miłości czy tylko pożądanie?staram sie nie myslec o tych sprawach zeby nie wpasc w kolo analizowania własnych odczuc ale czasami nie potrafie.

ja ogolnie mialam ciezki tydzien nie w sensie mysli ale duzo pracy i problemów. Mąż pojechal na 2 dni w delegacje a ja nawet zbytnio nie tęskniłam bo w sumie nie maialam kiedy cagle mialam zajecie, chociaz było mi troche dziwnie bez niego. kiedy wrocił było normalnie, ale w nocy przez sen tuliłam sie do niego i całowalam go tak mocno jak od bardzo dawna mi sie nie zdarzyło i nie wiem czy to miala byc oznaka milosci? tęsknoty?.

a dzisiaj mielismy caly dzien spięcia i pokłócilismy sie bardzo powaznie a ja nie wiedzialam dlaczego jest mi przykro czy dlatego ze denerwowala mnie ta napieta sytuacja czy dlatego ze balalm sie ze przez ta kłótnie sie od siebie oddalimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Migotka wydaje mi się ze nie musimy ciagle mysleć czy kochamy. Poprostu zyjemy i to jest normalny objaw. Natomist gdy czasynamy myślec że nie myślelismy to wydaje nam sie ze nic nie czujemy. To raczej normalne myślec o czyms innym albo o naszym facecie a nie czuc motylkow czy zachwycenia. To sie zdarza tylko na poczatku zwiazku poxniej jestesmy z soba tak jakby z przywiazania a moim zdaniem przywiazanie to tęż milośc. Chęc bycia z drugą osoba na dobre i zle! Nie mozemy wszytskich naszych zachowan analizować. Ja tu niby sie wymadrzam pouczam a mam tak samo no :PP

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest tak....jak czuje milosc to jest git, o niczym nie mysle- wyobrazam sobie nawet nasz slub i nie moge sie doczekac zareczyn. jednak kiedy nie czuje milosci to boje sie ze nic nie czuje...i wtedy pojawia sie lek ze to moze nie to, ze nie jestem gotowa na slub itd. ale moj K twierdzi ze dostaje ode mnie tyle milosci ile nie dostal ode zadnej swojej partnerki hmmmm

dzis ogladałam film, gdziepokazali slub i nagle poczulam ze nie wiem czy ja tego chce....

sa dni kiedy jest super, a sa takie kiedy nic nie czuje....;(

moze to nie ten? tylko ze ja nie chce odchodzic....chce byc z nim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej ana 24. mialam tak samo jak ty jeszcze do niedawna....gdy bylo dobrze a bylo to zadko to sobie myslalam kurcze to jest ten wyobrazalam sobie z nim slub itd ale zaraz potem potrafilam miec 100 atpliwosci ze to nie ten i jak wyobrazalam sobie slub z nim to nie bylam tch wyobrazeniach szczesliwa wrecz bylam nieszczesliwa,nie chcialam tego i tak siebie przyrownywalam do innych facetow ktorzy mi sie podobali czy sobie z nimi wyobrazam slub i wyobrazalm sobie u boku inych ale u boku mojego bylego J nie.do dzisisa nie wiem czy to byla choroba czy to jest chorob ide do psychologa za 2 tyg.....ja swoja walke przegralam wykonczylo mnie ciagle analizowania wygladu zachowania mojego clopaka.szukam chyba idealu.szukam takiego ktoremu nie maialabym nic do zarzucenia. jestem jeszcze nie dojrzala chyba do zwiazku kazdy konczy sie tak samo.szukam dziury w calym..wiem ze problem tkwi we mnie a nie w tych facetach dlatego chce sie leczyc.....wydaje mi sie ze ja mam tak ze chcialabym zeby caly czas byl okrs zakochania w tym czasie czuje z to ten jedyny i m razem tak bylo. a tu du.....a chyba jestem osoba ktora wciaz potrzbuje silnych emocji...musialam sie wygadac

zycze ci powodzenia i szczesca i duzej zawzietosci....pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie mysllam ze problem jest w tym ze nie bylam w moim K zakochana, po prostu bylo mi dobrze z nim. nie urzekl mnie wygladem ale charakterem. ale szybko przekonalam sie ze nie chodzi o brak zakochania bo wiem ze ja bylam wmoim poprzednim zwiazku 9 letnik bardzo bylam zakochana i skonczylo sie jeszcze wiekszymi watpliwosciami niz teraz kiedy jestem z K. ja tez chcialabym ciagle wzychac do mojego ukochanego....problem w tym ze ja nie umiem zyc kedy jest normalnie.... musze czuc fullll bo jak nie to sie zaczyna...ze nie podoba mi sie tak jak bym chciala itd. sama nie wiem....jak zatem wytlumaczyc to ze najchetniej nie ruszałabym sie z lozka...ciagle cce zeby ze mna lezał na lozku i tulil mnie....nie chce odchodzic ale przeraza mnie to ze tak juz moge miec do konca zycia.... jestem po 2 letniej terapii i nic nie jest lepiej, mam za soba 3 letnie leczenie farmakologiczne.... to chyba nie chodzi o nerwice tylko tzw,. kotrukt osobowosci....

wiem ze powinnam olac te watpliwosci i kierowac sie tym co mi zdrowego pozostalo! zdrowym rozsadkiem! i wiem bo nie jestem zakochana ze ten facet jest dla mnie mega dobry a mnie jest z nim dobrze i tego powinnam sie trzymac! bycie zakochanym nie dalo mi nic ponad to co mam teraz! oprocz tego ze zostalam porzucona bo moj ex nie zniosl moich watpliwosci..... wiem ze na zycie trzeba szukac przyjaciela na dobre i zle tylko jeszcze nie potrafie tego ogarnac i dzialac..... to jest niesamowite jak skrajna potrawie byc.... ostatnie 3 tygodnie nie mogalam sie doczekac pierscionka zareczynowego a teraz dol..... ale kiedy tak sobie patrze z dystansu... to ma ochote ciagle go calowac i byc dla niego najlepsza jak potrafie :)

 

pomocy!!@

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio mam nieskie libido. Dobija mnie to. Nie mam ochoty na jego dotyk itp. Robie sie rozdrazniona. Co do mysli to przewaznie jest okej. Chociaz ostatnio mialam mysl ze nic nie czuje do niego. Takie hustawki emocjonalne. Przerazalo mnnie to jak myslalam ze nic nie czuje ze poprostu nie przeszkadzala mi ta mysl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ana24 mam tak samo jak ty tzn mialam tez potrzebuje zeby bylo wszystko takie mocne wyraziste w moich uczuciach ajak juz przestaje tak byc to u mnie rowna sie to z koncem zwiazku...tym razem bylo tylko tak ze dokonca nie chcialam odchodzic od niego ale stalam sie dla niego taka opryskliwa i rzedliwa dla wszystkich bylam su[er mila a dla niego niedozniesienia....tak jakbym miala do niego pretensje o to ze nie podoba sie moim kolezanka a ja przeciez chcialam zeby on byl idealem..mam sentyment do niego bo byl i jest dobrym czlowiekiem idealnym kdydatm na meza, wpsanaialym przyjacielem zaw3sze moglam na niego liczyc i co mi to nie pasuje...takmnie ostatnio wkurzal tym ze do mnie dzwoni i pisze pomimo ze nie jestesmy razem ze dzisiaj mu napisalam ze nie ma mi pisac juz wcale bo wszystko co mi sie z nim kojarzy wkurza mnie. ludzie ja jestm taka podla a njgorsze jest to zejak mu to napisalam tpoczula ulge i jednoczesnie wyrzuty sumienia...chciaalbym zebym kiedys sie obudzila i stwierdzila ze kocham go ponad zycie i wali mnie to czy podoba sie moim kolezanka .....ale watpie zeby to kiedys wrcilo.....skoro jego osoba mnie tak irytuje....ta cala moja sytuacja jest chora

ana24moze wymienimy sie gg??? pogadamy sobie bo widze ze mamy podobne problemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz spedzilam pare dni na wyjezdzie z moim. W sumie bylo okej ale mialam takie przeblyski mysli ze cos jest nie tak, ze nie czuje tej milosci, ze nie mam ochoty na seks, troche analizowalam, czulam tez lek na szczescie nie caly czas ;D Nie umiem dokladnie wytlumaczyc tych mysli, o czym dokladnie myslalam bo one byly i zawsze sa takie dziwne i inne. Jak myslalam o naszej przyszlosci to czulam ze cos nie tak jest ze nie bede z nim, albo bede z innym. No nie wiem ciezko to wylumaczyc, ale pewnie znacie te stany ;) Co u Wasss:)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie hmmm ja wcaz sama i nie mam zamiaru narazie sie z kims wiazac.....osatnio tak myslalam nad tym wszytskim i wiecie jak ja mialam jeszcze....ze jak moj J mial krotie wlosy to moglam z nim byc,,bylam szczesliwa,itp.a jak mu urosly i mial dlugito go nie cierpialam bylam zla bo uwazalam ze dlugich wyglada okropnie i mi sie nie podobal i przez to bylam zla na niego i obrazona...coza glupota nie...alenajgorsze jest to ze mam tak do dzis..masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×