Skocz do zawartości
Nerwica.com

perfekcjonizm


Gość Szczęściara

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem pedantką, ale np w sferze zawodowej i kontaktach z ludźmi jestem perfekcjonistką. Ponadto perfekcjonizm wpędził mnie w kompleksy na punkcie wyglądu.

 

Więcej z niego szkody niż pożytku.

 

Ktoś wie jak się tego pozbyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recepta jest prosta: wyluzuj, a bedzie dobrze, każdy ma prawo do błędów. A jeśli Cię to nie motywuje to istnieje pewna teoria w psychologii, która mówi, iż bardziej lubimy te osoby, które wykażą jakąś słabość, popełnią gafę i obciach od czasu do czasu, niż tych, którzy są cały czas perfekcyjni. Nawet politycy mają swoich doradców, którzy podpowiadają im nieraz zastosowanie jakiegos potknięcia, przejęzyczenia, etc przy przy okazji oficjalnych wystąpień-właśnie w celu zyskania sympatii odbiorców-ludzie bardziej się z nimi utożsamiają, niż z chodzącymi ideałami. Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atrucha oj no ja mam dokładnie to samo!

Opisałam to zresztą w wątku - nerwica choroba ludzi inteligentnych.

 

Wiem że jedynym sposobem abym sobie mogła pomóc jest "trochę zluzować", ale nie wiem jeszcze jak mam to zrobić.

 

Myślisz że psychoterapia tu coś może pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama miała to samo. Pamietam nie raz jak byłam młoda ile razy dostałam za "swój bałagan " w jej mniemaniu. Wystrczyło rozlać kroplę wody na wypastowana podłogę i awantura na pół dnia. Jak sobie to wszystko przypomnę to ciarki rosną. Na szczęście zmieniła sie ale trwało to latami. Dopiero teraz powoli uczy się odpoczywać, korzystać z życia i przede wszystkim cieszć się. Ciagle powtarzałam jej , ze ma wyluzować i zająć się czymś przyjemnym dla siebie. I udało się. Czasami przyjeżdzam do domu a tam np prysznic nie posprzatany a moja mamuska oglada telewizje i pije kawke. :D Przez te wszystkie lata była bardzo uciażliwa. Trzymała wszystkich pod pantoflem. Ojciec zatracił totalnie swoja osobowość nie potrafi samodzielnie podjąć najmniejszej decyzji bez mojej mamy, ja i moje rodzeństwo jesteśmy bardzo ulegli. Chcesz aby twoja przyszła rodzina tak wygladała po latach? Pewnie nie ! Więc postaraj się małymi kroczkami wyluzować.

K

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, a mi to przeszło, czasami wręcz uwielbiam swój bałagan i doszłam do wniosku, że się z nim utożsamiam. To znaczy, że mam na tyle wenętrznego spokoju i luzu, że mnie to nie rusza :lol: Ponad to, bardziej to wynika chyba z braku czasu..a o dziwo w bałaganie sowim własnym można czasem więcej znaleźć...pewne natręctwo zostało mi tylko gdy czasami kupię coś nowego, szczególnie rozbija się o ciuchy..to potrafię wyrzucić wszystko z szafy..a potem zrobić generalny porządek..ale to na szczęście też nie aż tak często :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak posprzątam to nie mogę nic znaleźć, a gdy schowam coś w konkretne miejsce aby się absolutnie nie zgubiło, to potem nie pamiętam gdzie to schowałam Rolling Eyes

To dokładnie jak ja. Kłade coś w "porządne miejsce" a potem naszukam się jak durna. Lepiej zostanę przy bałąganiem po co sie narabiać. :?

hyte a pod Twoim postem się podpisuję. nic dodać nic ująć. Wstyd się przyznać, ale jestem bałaganiara i dobrze mi z tym.

Porządek lubię mieć w papierach wszelkich za to, Ale cóż - podobno księgowe tak mają. Wychodzi na to że nawet te niepraktykujące.

Ja sobie dalej jestem perfekjonistką i zawsze będę ale teraz w granicach rozsądku. Nie tak jak jeszcze niedawno.

pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pedantką, ale np w sferze zawodowej i kontaktach z ludźmi jestem perfekcjonistką. Ponadto perfekcjonizm wpędził mnie w kompleksy na punkcie wyglądu.

 

Więcej z niego szkody niż pożytku.

 

Ktoś wie jak się tego pozbyć?

 

..to dokładnie ja:)

za wyzbycie się tego..oddałabym wiele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam konika na punkcie porządku w moim pokoju. Od pewnego czasu mieszka ze mną mój chłopak i bardzo go za to podziwiam bo czepiam się nawet o nierówno ułożony koc na łóżku lub wieszak w szafie odwrócony do zewnątrz hakiem. Ciekawe jak długo on to wytrzyma??? I ciągle chodzę za nim i poprawiam co dotknie. Staram się nad tym panować ale nawet jak mi się uda nic nie powiedzieć lub nie wstać z miejsca to trudno nie zauważyć, że coś mi nie siadło. Robię się złośliwa, ironiczna, wale aluzjami, jestem nerwowa lub nieznośnie milczę, unikam jego wzroku, wstaję gdy on siada obok mnie itp...

Ale wczoraj udało mi sie przełamać barierę!!!

Na dywanie leżał jakiś paproch i nie podniosłam go! A jak Kuba go zobaczył i ukradkiem chciał go wyrzucić to go zrąbałam, że ma tam leżeć. I leży do dzisiaj. I nadal go nie podniosłam, i wcale o nim nie myślę i wcale się nim nie przejmuję.... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi - powiem Ci szczerze

czepiam się nawet o nierówno ułożony koc na łóżku lub wieszak w szafie odwrócony do zewnątrz hakiem

mam to w domu i można dostać szewskiej pasji. Także niech ten paproch leży dalej na podłodze i wyluzuj ;) Porządek ok, ale w granicach rozsądku (brudasem nie jestem :mrgreen: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Także niech ten paproch leży dalej na podłodze

dobrze się mówi, gorzej zrobić...

Nie wiem, czy to perfekcjonizm czy egoizm....

Bo sama nie jestem idealna: paprocha zmiotę pod dywan, brudne skarpetki rzucę pod łóżko...

Zdarza mi się... ale innym nie może.

Jestem po prostu egoistką. I to wieeeeeeeeeeeeeeeelką. Nie da się ze mną żyć. Chyba jestem skazana na samotność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez mam problem z perfekcjonizmem.Duzo wymagam od siebie i sobie nie pozwalam na pomylki,ale inntm tak.To mnie bardzo meczy i utrudnia mi zycie, dlatego probuje to zwalczac np.czasem zrobic z siebie glupa celowo.Nie jest to latwe.

 

Perfekcjonizm utrudnia mi zycie prywatne i zawodowe bo utrudnia mi kontakty z ludzmi.Mam w sobie cos takiego ze wole nic nie powiedziec niz powiedziec cos glupiego.

 

Czy ktos ma to samo?? bede wdzieczna za rady

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perfekcjonizm - raczej nie jest mile widziany przeze mnie - wolę zdrowy rozsądek i umiar - przykład skrajnego perfekcjonizmu - moja mama - która zajmuje się tylko i aż domem. I często nawet na forum widzę, że wszyscy mają na coś czas, na jakąś rozrywkę itp. Ona musi zrobić wszystko idealnie, przez co utrzymanie w porządku kawalerki 37 mkw. zajmuje jej cały dzień 7 dni w tygodniu praktycznie bez przerwy - przerwy to zwykle konieczny sen i odpoczynek, od święta zdarzy się jej jakiś film albo inna forma rozrywki? Pewnie zapytacie, czemu jej nie pomogę? Bo kiedy ja ujmę jej jakąś pracę, to ona na to miejsce znajdzie sobie coś innego - bo wiecznie ma co robić. Także perfekcjonizmowi mówię nie - jest brakiem wolności, więzieniem, łańcuchem, kajdanami dla człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe, jawlasnie na terapii sie dowiedzialam, ze mam problem z perfekcjonizmem i kontrola, stad tez moje leki,bo staram sie wszystko kontrolowac, nawet swoje samopoczucie, a przeciez tak sie nie da... a jak sie okazalo - powod? moja mama, ktora przez wszystkich jest uwazana jako ta, ktora ze wszystkim daje sobie rade, wszystko potrafi zalatwic i ja gdzies podswiadomie tez staram sie taka byc... no i jak mi nie wychodzi to juz wiecie co dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perfekcjonizm, nadmierna samokontrola... omal mnie to nie zgubiło. Jestem perfekcjonistką w każdym calu - mam idealny porządek w sowim pokoju, idealnie umyte własne naczynia, idealnie ułożone książki, notatki, testy maturalne, ubrania, dosłownie wszystko. Ale w tym wszystkim najśmieszniejsze jest to, że mi i tak wydaje się, że "coś jest nie tak", że mogłoby być lepiej. Perfekcjonizm dotyczy także szkoły i nauki - nigdy nie jestem z siebie zadowolona, nawet jesli dostaję najwyższe stopnie, bo mam wrażenie, że mogłam jednak więcej. Nigdy też nie zdarza mi się nie zrobić zadania domowego czy nie przeczytać jakiejś lektury. Nawet teraz w wakacje uczę się codziennie po 6-8 godzin (to już chyba uzależnienie:/).

Perfekcjonizm zrujnował mi niemal zycie. Każdy mój dzień musi być zaplanowany - określone godziny i ilości posiłków, określony czas ćwiczeń, okreslony czas na naukę i tzw "czas wolny", którego w roku szkolnym nie ma w zasadzie. Co się zaś tyczy posiłków, ta przymusowa kontrola nad wszystkim z tym także się wiąże i jako anorektyczka, każde swoje jedzenie przeliczam i zapisuję. Dokładnie, bezbłędnie. Jem także w określonych godzinach, a jeśli w danej nie mogę to po prostu nie ma posiłku.

Perfekcjonizm doprowadził do tego, że obecnie nie umiem być zadowolona z siebie, nie dostrzegam swoich sukcesów - bo ciągle wydaje mi się, że to za mało. Często czuję, że marnuję czas, nie robiąc "nic". A to "nic" to na przykład sen - potrzebny przecież, żeby robić "coś"... Kiedy się uczę, mam wyrzuty sumienia, że nie ruszam się, nie ćwiczę. Kiedy zaś ćwiczę, mam je z powodu takiego, że się nie uczę. Nawet teraz, siedząc tutaj, nie mogę sobie tak spokojnie siedzieć i pisać, bo powinnam przecież robić bardziej "coś". Każda taka chwila, w której nie robię nic, wydaje mi się czasem nieodwracalnie straconym.

Boję się też porażki, a porażką jest dla mnie coś zrobionego nieidealnie. W tym momencie mam na myśli konkretnie maturę, która zbliża się nieuchronnie... Mimo wielogodzinnej nauki i starań, wiem, że napiszę tak, że "mogłabym lepiej" i wtedy - nawet jeśli dostanę się na Akademie Medyczną w Krakowie - będę mieć poczucie, że mogłoby być doskonalej.

 

 

Perfekcjonizm, który osiąga taki jak u mnie wymiar, jest chorobą, która bardzo komplikuje życie. Owszem, niejednokrotnie przynosi korzyści i pomaga osiągać sukcesy. Tylko co mi z nich, skoro nigdy nie jestem zadowolona? (o ile w ogóle je widzę!)

 

Paranoja:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×