Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość narcystyczna


milhouse

Rekomendowane odpowiedzi

Jest ktoś kto leczył się na to zaburzenie?Albo ktoś kto jest w stanie powiedzieć czy pracowanie z tym u osoby świadomej i chcącej się zmienić da jakieś duże efekty czy dalej minimalne?

Edytowane przez Heledore
Przeniesiono ze względu na tematykę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczenie tego zaburzenia jest dosyć trudne, a właściwie praktycznie niemożliwe. Lepszą opcją jest eutanazja.

Edytowane przez Gość
Przeniesiono ze względu na tematykę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.11.2017 o 13:24, Viro napisał:

Typ narcystyczny powinien przede wszystkim uczyć się empatii i altruizmu, bo nie ma tego w naturze.

Tylko pytanie, czy empatii i altruizmu można się nauczyć. Obawiam się, że to obce osobom z niektórymi zaburzeniami tak, jak obce jest daltonistom widzenie niektórych kolorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzadko odczuwam poczucie winy,ukrywam swoje intencje przed innymi i także przed sobą,mam skłonności sadystyczne, często choć nie chciałam tego czuć i to spychałam towarzyszyło mi uczucie że jestem lepsza, powierzchownie widzę siebie jako mądrą, sympatyczną,wartościową i godną uwagi osobę ale gdy przychodzi nagły epizod znerwicowania ta powłoka znika i widzę jak chujo*ym jestem człowiekiem,nie rozumiem zachowań ludzi gdy proszą o to żeby ich ukarać albo gdy sami to robią, nieświadomie sobie pewnie rozwinęłam empatię kognitywną próbując do skutku czuć współczucie przenosząc to na siebie, były fantazje o własnej zaje*istości lecz nerwica dała mi to że już nie czuje tego tak jak wcześniej,rozpadam się coraz częściej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wTymTygodniu napisał:

 

Parę lat temu tak było że odczuwałam że to co robię jest nieprawdziwe ale nie tak jak teraz,to była milisekunda i gdy ktoś chciał się więcej dowiedzieć odpowiadałam tylko że nie chce w siebie wchodzić.Ogólnie czułam się super,próbowałam zdobyć poklask kopiując nie swoje wypowiedzi aby uchodzić za mądrą,mało mówiłam aby nikt nie odkrył jak jest,nie mówiłam o swoich wadach bo miałam jakąś tam świadomość że jak mój złoty posąg runie na ziemię to rozbije się tak jakby to było kurna szkło.Całe 4 lata bycia nikim.W tym momencie zmieniła się tylko świadomość.Daje mi to szanse na efektywne leczenie,czy już lepiej po prostu wywalić do Holandii na eutanazję aby nie przechodzić mojego piekła z zaburzeniami lękowymi i osobowości.Ogromny wstyd jak był tak jest, paraliżujący tak że nie mogę się ruszyć.

Edytowane przez Casse

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy wydaje mi się, że exodus troszkę mylisz narcystyczne zaburzenie osobowości z psychopatią, w narcystycznym chyba jest możliwość tej autorefleksji, a więc skoro Casse masz dużą świadomość problemu i cię to męczy to masz duże szanse na leczenie 🙂 bo z tego, co czytałam największy problem z narcyzami jest taki, że oni rzadko dostrzegają problem w sobie - ale jeśli ty jesteś na etapie uświadomienia sobie problemu to już kawał drogi za tobą 

🙂

ale muszę podkreślić, że nie znam się na narcystycznym zaburzeniu osobowości a jedynie opieram się na materiałach, które na ten temat oglądałam i czytałam próbując pomóc kuzynce w wyzwoleniu się z toksycznego związku z narcyzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne , że przy narcystycznym zaburzeniu osobowości jest możliwość autorefleksji - głównie w momentach gdy jest źle (rana narcystyczna,depresja,"pustka"). Pamiętajcie, że z góry określić można spektrum zaburzenia - sami ludzie, których to dotyka są bardzo różni tak jak i ich samoświadomość. Ludki z NPD najczęściej wchodzą w autorefleksje nie ze względu na to , że zdają sobie sprawę , że ich zachowanie jak i jego skutki są niezdrowe tylko dlatego , że w pewnym momencie "coś poszło nie tak"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie jak żyć z osobą narcystyczną? całe życie wiedziałem i widziałem, że coś jest nie tak z moim ojcem,

no i sie dowiedziałem niedawno, że jak ulał to narcysta, plus pewnie jakieś inne zaburzenia, ale on zatruł życie mojej matce i całej rodzinie odkąd pamiętam, wychowywałem sie u boku popieprzonego agresywnego narcysty,

na tą chwilę jestem troche "skazany" na bycie z nim w jednym mieszkaniu,

często wraca do mnie wściekłość na niego, smutek także że taki był i jest, że m.in on spieprzył mi psyche i osobowość,

próbowałem wybaczyć(najpierw wywalić też złość np poprzez pisanie w zeszycie) itp rzeczy, ale jak tu wybaczyć jak sie widzi i słyszy dalej jego narcystyczne działania których strawić się nie da, a bierze człowieka nawet na wymioty jak sie to widzi.

Chętnie bym wybaczył, aby sobie pomóc ale jak mówiłem to na tą chwile jest ciężkie:|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minęło kilka dni od mojej pierwszej wizyty u psychoterapeuty. Pani stwierdziła, że mam osobowość narcystyczną. Przyznała, że od samego mojego wejścia to zauważyła. Nie mam pojęcia jak, no ale chyba coś w tym jest. Poczytałem trochę o osobowości narcystycznej i kilka rzeczy na pewno do mnie pasuje. Gdzieś tam zwsze zdawałem sobie sprawę, że chyba mam zbyt duże mniemanie o sobie, jednakże dawano mi również sporo sygnałów, żebym tak myślał. Nie ukrywam, że jak usłyszałem to od psychoterapeuty to zrobiło mi się dziwnie. Sporo jeszcze o tym myślałem i chyba nawet zrobiło mi się troche przykro. No nic, zobaczymy co będzie na kolejnych spotkaniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ciekawa przypadłość, nie należy takich osób stygmatyzować, niekonstruktywnie krytykować, czy karać, bo być może nie miały one jeszcze okazji uświadomić sobie problemu. Na pewno trudno jest zbudować relację z taką osobą, dlatego dobrze być od początku szczerym i zaproponować specjalistyczną pomoc. Nie warto się łudzić, sami nie podołamy, a możemy tylko zaszkodzić relacji. Takie zaburzenia mogą być wynikiem trudnych doświadczeń, np. utraty jednego z rodziców, dlatego jeśli nie znamy dobrze osoby o takim zachowaniu, warto wstrzymać się z oceną. Tacy ludzie wymagają pomocy specjalisty oraz odpowiedniego podejścia i wsparcia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, w tym tygodniu usłyszałam diagnozę. Narcystyczne zaburzenia osobowości. Po 3 latach psychoterapii. Czuję się okropnie, nie wierzę w możliwość zmiany dla mnie.... Jak soboe radzicie? Czy jest tu ktoś, komu udało się zmienić? Wstydzę się komuś o tym powiedzieć, boję się reakcji. Czekam na odpowiedź. Pozdrawiam!

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już trochę czasu minęło od ostatnich wiadomości. Ja też jestem osobowością narcystyczną. Moja terapeutka mówi, że narcyzi to osoby głęboko, okrutnie zranione. Pracuję na terapii od lat, niestety to zaburzenie jest trudne w leczeniu. Mam problemy z codziennym funkcjonowaniem w pracy, nie umiem budować trwałych relacji, nie wyobrażam sobie siebie w związku, a mam już prawie 30 lat. Pozdrawiam i wspieram wszystkich narcyzów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, zduszonyszept napisał:

Już trochę czasu minęło od ostatnich wiadomości. Ja też jestem osobowością narcystyczną. Moja terapeutka mówi, że narcyzi to osoby głęboko, okrutnie zranione. Pracuję na terapii od lat, niestety to zaburzenie jest trudne w leczeniu. Mam problemy z codziennym funkcjonowaniem w pracy, nie umiem budować trwałych relacji, nie wyobrażam sobie siebie w związku, a mam już prawie 30 lat. Pozdrawiam i wspieram wszystkich narcyzów.

Cześć, ja też mam stwierdzony narcyzm w pakiecie z innymi zaburzeniami. U mnie z kolei związek wypalił, ale nie umiem odnaleźć się w środowisku pracy. Dobrze, że chodzisz na terapię. Pozdrawiam Cię serdecznie

 

@Amarantaurszula, też wiele lat się męczę i nikłe szanse u mnie na zmianę. Ale trzeba walczyć. Trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezniczego, rozumiem. Dla mnie praca na etacie to koszmar. Może przemyśl jakiś kurs umożliwiający zdobycie wolnego zawodu? Np. grafika komputerowa. Poczytaj w necie. Myślę, że warto próbować, ja zaczynałam od pracy na 1/2 etatu, potem 5/8. Może jakiś wolontariat? Zresztą nie chcę do niczego zmuszać, tak się zastanawiam po prostu, jakie są wyjścia w takiej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak samo, jak coś mi nie wychodzi, to od razu myślę o samobójstwie. To chyba typowe dla naszych osobowości.

 

A co z terapią, chodziłaś na jakąś? Osobowość narcystyczna boi się odsłonięcia swoich słabości, kompromitacji, tego, że nie jest doskonała w oczach innych - z tego powodu boisz się pracy? Że się zbłaźnisz? Odkryją Twoje słabości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam osobowość narcystyczną z paranoidalną, depresją, nerwicą lękową. Te wszystkie choroby wywodzą się z doznania krzywdy przez narcystyczny umysł. Ktoś po prostu starał się to we mnie zabić, a ja nie wiedziałem o co chodzi. Chyba są osoby co to przeżywały no to wiecie o czym mówie. Kiedy już wiem o co chodzi zrozumiałem, że to faktycznie jedyne wyjście. Bo, mój umysł jest bez prądu, nie ma wtyczki do serca, bo ktoś położył na nim wielki kamień. Mój umysł zawsze się dopasuje do czyichś oczekiwań. Ergo to nie jest mój umysł.

Ego coś co nie istnieje, steruje moim życiem jak pojebany program komputerowy.  To ego stoi za każdym cierpieniem jakiego w życiu doznałem. A kamień? Kamień węgielny dołożyli do pieca moi rodzice którzy zawsze kazali mi stać prosto, mówić dzień dobry, być taki sraki, broń boże sobą. Uwolnię ten ból, krzywdy ze strony moich rodziców = umrę. Mój umysł umrze. Czy razem z ciałem? Mam nadzieje, że nie.

W każdym razie chodzę do terapeuty na razie zgodził się na jedną sesje w której będę pod wpływem marihuany. Mam zamiar go przekonać do grzybów, jak będzie szło nam ciężko, w zabijaniu mnie nie zabijając mnie. Jak się nie będzie dało, no to się zaszpachluje przy jego pomocy, coś tam się nauczę sztuczek będę się starał ożenić i skupić na dzieciach. Medytacja, książki, siłownia. Chociaż scenariusz gdzie ja czuje taki lęk przed śmiercią na grzybach... i rzucam się z okna nie jest złym scenariuszem. Umrę, powędruje do następnego ciała i może w końcu z umysłem które będzie należał do mojego ciała, do mojej woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makku, wierzysz, że jesteś osobowością narcystyczną czy zostałeś tak zdiagnozowany? Bo ja np. nie podejrzewałam tego u siebie, bardziej myślałam o borderline. Trzeba być ostrożnym z samodzielnym diagnozowaniem.

 

Co to za terapeuta, który godzi się na sesje pod wpływem maryśki? Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Czy na terapii nie powinniśmy przypadkiem być maksymalnie sobą, a nie jakąś rozweseloną, przesadnie wyluzowaną wersją? Nie jestem jakąś wielką przeciwniczką środków psychoaktywnych, ale akurat do terapii mi to nie pasuje. Reakcje mają być jak najbardziej autentyczne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.11.2014 o 08:05, Storożak napisał:

Makku, wierzysz, że jesteś osobowością narcystyczną czy zostałeś tak zdiagnozowany?

Reakcje mają być jak najbardziej autentyczne. 

Mam już taką diagnozę.

 

A co do reakcji. Mnie po prostu nie ma. Musiałem zostać stłamszony bardzo wcześnie, strzelam, że już koło 7 roku życia. A już wcześniej bo w około 3 roku życia zacząłem być bardzo chwiejny.

Przy paleniu jest coś takiego, że jak ktoś coś do mnie mówi i czuje schize, że ktoś coś chce mi w aluzji przemycić i obrazić mnie, to wiem, ze tak na prawdę cierpi tylko mój umysł, mój sztuczny umysł się obraża. Mam momenty, kiedy bardzo jestem zjarany i bardzo dostaje mentalnie wpierdol od ludzi,  i wtedy na sekunde dwie budzę się, czuje luz i wszystko mnie puszcza. I jestem sobą, mówie coś do kogoś parskam śmiechem i za chwile mam takie wtf O.o. Kto to był? To właśnie ja. Tylko wtedy. Reszta to fejk. Fejk który musi umrzeć i który strasznie się tego boi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×