Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość schizotypowa (schizotypia)


Pomidorek12345698

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 9.09.2019 o 23:24, take napisał:

Objawy MCDD niekoniecznie muszą być psychotyczne, mogą to być też zaburzenia nastroju, nerwice, problemy osobowościowe.

Zaburzenia nastroju są zaburzeniami nastroju, nerwice - nerwicami, zaburzenia osobowości - chyba nie muszę dalej uzupełniać... Nie ma czegoś takiego jak jednostka kliniczna przejawiająca się jako inna "F-ka". Rozumiem, że np. diagnozy PTSD i nerwicy lękowej charakteryzują się na pewnym poziomie bardzo podobną listą objawów, ale to wciąż nie to samo. Jeden bardzo ciężki przypadek borderline, o którym czytałem zaleczony został dopiero klozapiną, lekiem ostatniego rzutu w leczeniu innej "efki" - schizofrenii. A borderline także "zawiera" w sobie stany psychotyczne - a nie spełnia kryteriów schizofrenii. Choroby osi I i osi II mogą oczywiście się nakładać, ale w rzetelnym procesie diagnostycznym zawsze otrzymać można specyficzny, spójny kontekst. 

Lęk przechodzący w panikę? MCDD? A dlaczego nie Zespół Lęku Uogólnionego (GAD)? To tylko przykład...

 

W dniu 9.09.2019 o 23:24, take napisał:

U mnie czynnikiem decydującym o otrzymaniu diagnozy schizotypii mogło być pojawienie się koincydencji jesienią 2014 r, wcześniej co najwyżej myślałem, że jestem kimś szczególnym przez to, że w przeddzień mojego pójścia do zerówki niedaleko mnie spadł jakiś obiekt z nieba z wielkim hukiem (np. tym, co odmieni szkołę) albo że mam jakąś moc czy coś podobnego sprawiającego, że w wypadkach obok mojego domu nie giną ludzie (chyba jak chodziłem do gimnazjum, na wysokości mojego domu doszło do bardzo groźnie wyglądającego wypadku, w którym nikt nie odniósł obrażeń, parę lat wcześniej samochód uderzył w drzewo i nie było rannych).

 

Myślenie magiczne, ew. nadwartościowe, plus obowiązkowe ruminacje, typowe dla STPD (pomijam te z wczesnych lat życia, bo jednak wiele dzieci myśli i zachowuje się "niestosownie").

W dniu 9.09.2019 o 23:24, take napisał:

W dzieciństwie nie miałem bardziej schizotypowych objawów, takich jak idee solipsystyczne (bardzo duże dziwactwo, świrostwo, coś złego - że inni nie istnieją) - ok. 15 - 16 r. ż. (na początku nie wiedziałem, jak się to nazywa), egoteistyczne (gdy miałem 17 lat, przez moment uważałem siebie za Boga, co było bardzo złe), wreszcie podejrzliwość (lęk, że inni mnie otrują czy zabiją) pojawiła się dopiero około 16 r. ż., gdy już nie byłem prześladowany przez rówieśników w szkole (była już obecna podczas diagnozy ZA w wieku ok. 17 lat).

Tu już "konkretniej". Najważniejszym pytaniem jednak pozostaje: odczuwasz rozpad tzw. ciągłości doświadczeniaRozpad TOŻSAMOŚCI? Czy niezależnie od okoliczności, doświadczeń, masz wrażenie że nie żyjesz / jesteś kompletnie pusty w "środku"? Że TO życie nie jest "twoje"? Pisałeś o kompulsjach, obsesjach - żeby nie było: w pełni to rozumiem; sam doświadczam podobnych rzeczy. Lecz rdzeń jednostki schizofrenicznej / schizotypowej lokuje się gdzie indziej: kiedy wiesz, że cały świat dokonuje w stosunku do Ciebie INWAZJI, nawet w najbardziej subtelny sposób. Zasadza się to na paradoksie - nie wiesz, czym jest "ja", ale czujesz, że profanują to coś, co można by określić jako "esencję", bez możliwości bliższego określenia istoty tej właśnie "esencji". To właśnie jej brak implikuje brak granic ego... bo ono prawie nie istnieje. Uch.                                                                                

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A masz orzeczenie o niepełnosprawności? Z tego, co wiem, osoby z zaburzeniami typu schizofrenii raczej często dostają umiarkowany stopień niepełnosprawności.

 

Myślę, że nie mam rozpadu ciągłości doświadczenia i tożsamości. Nie mam wrażenia, że niezależnie od okoliczności i doświadczeń "nie żyję" czy jestem pusty w środku. Nie myślę, że moje życie nie jest moje. Nie powiedziałbym też, że świat dokonuje inwazji na mnie, nawet w subtelny sposób. I wychodzi na to, że nie mam zaburzeń schizotypowych, które mam diagnozowane od kilku lat?

 

Utożsamiam się (w pewnym sensie) ze swoją miejscowością i szlakiem komunikacyjnym przebiegającym przez nią, traktuje je jako "moje", raczej od dawna. Może być u mnie podział na moje i nie moje. 

 

Czy mogło być tak, że diagnoza schizotypii u mnie była wywołana przez same koincydencje? W moich innych zaburzeniach preferencji seksualnych (F65.8), które trwają od dzieciństwa, mogę dostrzegać coś na kształt magicznego myślenia.

 

Mogę myśleć, że osoby z zaburzeniami schizotypowymi (F21) nigdy nie wydalały stolca i gazów jelitowych, tak samo jak te z F20. Idealizuję ludzi. Robienie, za przeproszeniem, kupy jawi mi się jako coś, co w pewnym sensie upadla człowieka. W koincydencjach mogę widzieć dowód na to, że naprawdę mam zaburzenia typu schizofrenii, OCD (mieszane) i zespół Aspergera - liczby w kodach F21, F42, F84 tworzą piękny ciąg geometryczny. Ale jak ktoś, kto robi śmierdzącą kupę, mógłby mieć te zaburzenia? "Myślę", że kobiety i osoby z zaburzeniami psychicznymi nie mają potrzeb fizjologicznych i wstydliwych części ciała, że są "aniołami" bez tego, co brzydkie i wstydliwe! 

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

I wychodzi na to, że nie mam zaburzeń schizotypowych, które mam diagnozowane od kilku lat?

W dniu 6.10.2019 o 23:11, take napisał:

Czy mogło być tak, że diagnoza schizotypii u mnie była wywołana przez same koincydencje?

 

Chodzimy teraz po grząskim gruncie... Powtórzę: rodzina chorób z zakresu schizofrenii jest czymś szczególnym, specyficznym, nie mającym prostego odniesienia do innych jednostek klinicznych. Stąd właśnie, między innymi, człowiek z psychozą wywołaną narkotykami nie jest człowiekiem doświadczającym psychozy w ramach schizofrenii - a przecież obaj mogą przejawiać ten sam zestaw urojeń / omamów.

Tym "szczególnym czymś" jest wspomniana już (postępująca) dezintegracja jaźni, brak systemu "filtrów" sprawiających, że tzw. zwykła osoba może radzić sobie z rzeczywistością na (bardzo) podstawowym poziomie. Stopniowy rozpad self obserwuje głęboki, podświadomy paradygmat, zakotwiczony w naszym mózgu przez ewolucję... i  - kiedy wystąpi taka potrzeba - nie dopuści do kompletnej zagłady "ja", bo taka jest jego rola. Stąd właśnie psychotyczne mechanizmy obronne: myślenie magiczne, intensywna ucieczka w świat fantazji,  dysocjacja, depersonalizacja, derealizacja, ekstremalny splitting, tzw. quasi-psychoza, w końcu - "właściwa" psychoza. Bo lepsza już psychoza niż przerażająca pustka, jak to ujął Millon w opisywanych przez siebie przypadkach. Paradygmat ma zakodowane, że istnieje los gorszy od śmierci. Oczywiście istnieją osoby, które tej brzytwy przestaną się chwytać... A neuroleptyki nie odbudowują rdzenia tożsamości.

To, że bardzo uprościłem opis całego zjawiska powinno być oczywistością.

 

Analogii z fizjologią zwyczajnie nie rozumiem. Chodzi o jakąś elitarność chorób i wynikające z nich korzyści? Albo o to, że jakieś Fki nie mogą współwystępować? Przecież określiłem swoje stanowisko w poprzednim poście: najważniejszym pozostaje namierzenie rdzenia problemów albo "problemów" - jak się on objawia, to już inna sprawa. Sprawę komplikuje oczywiście kwestia zewnętrznych okoliczności (i ich definicji).

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

w "tym słynnym teście co to jest chyba 600 pytań", czyli MMPI-2, schizotymicy najczęściej uzyskują kod 2-7-8 (albo jego wariację), czyli "żyłują" w skalach Depresja (wiadomo) - Psychastenia (mierzy ogólne poczucie lęku i dyskomfortu) - Schizofrenia (mierzy m.in. możliwość strukturalnego uszkodzenia tożsamości).

 

Symptomy i zachowania

  • Chroniczne psychologiczne nieprzystosowanie;
  • Przytłoczeni lękiem, napięciem i depresją;
  • Czują się niepewni i bezradni;
  • Próbują kontrolować zamartwianie się poprzez intelektualizację i jałową samoanalizę;
  • Kłopoty z koncentracją i podejmowaniem decyzji;
  • Funkcjonują na bardzo niskim poziomie produktywności;
  • Silna reakcja na małe stresory, szybko pociągająca za sobą kryzys behawioralny;
  • Winią innych za swoje problemy;
  • Styl życia - niepoukładany. Małe okresy pracy zarobkowej;
  • Pochłaniają ich dziwne, niepopularne idee religijne;

Charakterystyka osobowości

  • Brak podstawowych umiejętności społecznych;
  • Odsuwają się w kontekście aktywności;
  • Ambiwalencja w relacjach międzyludzkich: nigdy w pełni nie zaufają i nie pokochają;
  • Mogą nigdy nie wytworzyć dojrzałego, intymnego związku;
  • Relacje nie przynoszą poczucia gratyfikacji, są zubożone przez niepewność i niedostosowanie;

Czynniki prognostyczne

  • Chroniczność zaburzenia;
  • Zdezorganizowany model życia;
  • Intensywność doświadczania epizodów rozemocjowanego, niezrównoważonego zachowania pod wpływem stresu;
  • Ogólna ciężkość zaburzenia;

Leczenie

  • Wymagana intensywna psychoterapia z racji chroniczności zaburzenia;
  • Pacjent wymaga wiele wsparcia emocjonalnego z racji ogromu zmartwień, który sprawia, że trudno skupić się nad konkretami;
  • Potrzebna jest praca nad niskim poczuciem wartości i niedostosowaniem;
  • Występują trudności w zaangażowaniu pacjenta w proces terapeutyczny, gdyż nie wierzy, że terapia przyniesie jakiekolwiek pozytywne skutki. Terapeuta musi więc egzekwować pełne optymizmu podejście;
  • Wymagana jest praca nad ruminacjami;
  • Niezalecana jest nieustrukturyzowana terapia w ramach psychologii wglądu. Pacjent, któremu doradzono introspekcję może doświadczyć przełomu psychotycznego;
  • Pacjent może dobrze odpowiedzieć na terapię wspierającą bądź terapię nakierowaną na cel;
  • Trzeba wziąć pod uwagę wyraźne ryzyko samobójstwa
Edytowane przez Neseir

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czego są to kryteria? Zaburzeń schizotypowych?

 

"Pochłaniają ich dziwne, niepopularne idee religijne" - to może kojarzyć się z tym, co obserwuję u siebie. Religia jest dla mnie najważniejsza. Na tym świecie mogę być nikim, ważne, aby po śmierci nie cierpieć i zaznawać rozkoszy bez końca.

 

Powiedziałbym, że funkcjonuję na bardzo niskim poziomie produktywności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.10.2019 o 22:26, take napisał:

Czego są to kryteria? Zaburzeń schizotypowych?

 

Ehmmm...

 

W dniu 19.10.2019 o 21:09, Neseir napisał:

w "tym słynnym teście co to jest chyba 600 pytań", czyli MMPI-2, schizotymicy najczęściej uzyskują kod 2-7-8 (albo jego wariację), czyli "żyłują" w skalach Depresja (wiadomo) - Psychastenia (mierzy ogólne poczucie lęku i dyskomfortu) - Schizofrenia (mierzy m.in. możliwość strukturalnego uszkodzenia tożsamości).

 

No to na uzupełnijmy: ŹRÓDŁO 1
 

Cytat

Participants in the 2-7-8 group (n = 20) received significantly more personality disorder diagnoses than did controls (n = 29), and 85% of these individuals received at least one Cluster A (Paranoid, Schizoid, Schizotypal) diagnosis in contrast to only 6.9% of controls (categorical analysis). The 2-7-8 group also received significantly more Cluster A diagnoses than Cluster B or C diagnoses. When dimensional analyses were applied (subclinical diagnoses), 95% of the 2-7-8 group evidenced Cluster A features. Comorbidity patterns were also evaluated; the most frequent comorbid diagnosis for the 2-7-8 group was Avoidant Personality Disorder (n = 8), consistent with Meehl's (1962, 1989, 1990) conceptualization of schizotypy.

 

ŹRÓDŁO 2

 

ATjSwW7.jpg

 

A odpowiedź na ewentualne pytanie "Czym niby różnią się schizotymicy (i inni ciężko zaburzeni, bo 2-7-8 nie jest exclusive...) od schizofreników?" brzmi chociażby tak:

 

H0qBoSk.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*** POST (SIŁĄ RZECZY) ZDRADZA FABUŁĘ TAKSÓWKARZA (1976) I PRZEŁAMUJĄC FALE (1996) ***

 

Odnosiłem się już do najsłynniejszego schizotymika w historii kina...

 

tumblr_inline_o2yfpsqar81ttbdeg_1280.jpg

 

"A co z najsłynniejszą schizotymiczką, ty okrutny seksisto?!" Cóż, proszę bardzo:

  

breaking-the-waves-9.jpg

 

I nikogo te dwa rewelacyjne studia osobowości schizotypowej nie interesują - w tym "właściwym" kontekście. 

Miałem tego nie pisać, ale odważę się: brak poczucia tzw. ontologicznej pewności jest NAJGORSZYM PIEKŁEM, jakiego może doświadczyć człowiek. Bez żadnego "ale". 

Tak, kiedy już zarysujemy takie ramy koncepcji cierpienia, motywy w stylu "chcę się zabić, bo mnie dziewczyna zostawiła" brzmią komicznie - jednak będę podkreślał, że nie interesują mnie trywialne licytacje pt. co kogo bardziej boli albo co powinno boleć

Schizofrenik / schizotymik żyje (musi żyć) w świecie mitu, świętej abstrakcyjnej przestrzeni, której mętnym odzwierciedleniem jest rzeczywistość. Carlos Castaneda mógłby napisać, że te osoby mają dar dostępu do naguala, ale nie mają pojęcia co tym zrobić - i taki stan rzeczy musi kiedyś zaowocować katastrofą. Bo problem polega na tym, że te dwa światy (mit i "rzeczywistość", nagual i tonal, dao i powiedzmy, że lekceważenie wu wei i pu) prawie nigdy się nie przenikają... w umyśle zdrowego człowieka. 

Ale nie u schizofrenika / schizotymika. Tym ludziom wykradziono esencję istnienia, (psychologia to właśnie ma na myśli mówiąc "tożsamość", "self", etc), co owocuje niepojętym dla "normalsa" dramatem. Bez esencji, ontologicznej pewności, nie da się żyć, bo to ona gwarantuje zakotwiczenie w rzeczywistości, z całym systemem granic ego

Schizofrenik musi szukać ukojenia w krainie mitu, który stworzył naszą cywilizację, całe tzw. człowieczeństwo - penetracja krainy mitu mogłaby teoretycznie zostać nagrodzona odzyskaniem esencji. Ale niestety - to broń obosieczna.

Jeżeli pytacie o co konkretnie chodzi z tą esencją i mitem i żądacie jeszcze bardziej konkretnych przykładów... proszę bardzo:

 

Oto, nazwijmy to, "ARCYMIT", kulturowo-biologiczny fundament esencji kobiety: urodzić i uformować herosa, który zbawi świat. To mitologiczny, "prawdziwy" sens życia każdej kobiety. Konfrontacja z tym mitem bez żadnego przygotowania, przewodnictwa kończy się tragicznie (precyzując: psychozą). Dlaczego tak częstym urojeniem wśród schizofreniczek jest przekonanie, że są w ciąży z mesjaszem? Cóż, oto odpowiedź. 

 

Oto, nazwijmy to, "ARCYMIT", kulturowo-biologiczny fundament esencji mężczyzny: stać się herosem i zbawić świat. To mitologiczny, "prawdziwy" sens życia każdego mężczyzny. Konfrontacja z tym mitem bez żadnego przygotowania, przewodnictwa kończy się tragicznie (precyzując: psychozą). Dlaczego tak częstym urojeniem wśród schizofreników jest przekonanie, że są mesjaszami? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.10.2019 o 16:09, alone05 napisał:

Mam zdiagnozowane zaburzenie schizotypowe, to chyba był błąd, że czytałam o różnych zaburzeniach osobowości, bo sobie wkręcam, że je mam. Po prostu chciałabym być normalna.

Pierwszy psychiatra rozpoznał u mnie zaburzenia schizotypowe. Później pojawiły się dwie inne diagnozy (fobia i specyficzne zaburzenia osobowości). Nie wiem co o tym myśleć. Zastanawiam się czy rozpoznanie jest właściwe. 

W dniu 19.10.2019 o 21:09, Neseir napisał:

w "tym słynnym teście co to jest chyba 600 pytań", czyli MMPI-2, schizotymicy najczęściej uzyskują kod 2-7-8 (albo jego wariację), czyli "żyłują" w skalach Depresja (wiadomo) - Psychastenia (mierzy ogólne poczucie lęku i dyskomfortu) - Schizofrenia (mierzy m.in. możliwość strukturalnego uszkodzenia tożsamości).

Pisałem test MMPI-2. Wynik miał postać opisową bez wykresów odwołań do liczb. Czy to normalny praktyka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno ze źródeł

 

Czy ten opis mógł brzmieć mniej więcej tak?

 

Cytat

Obecne zarówno cechy psychozy jak i nerwicy; krótkotrwałe epizody psychotyczne; pacjent napięty, nerwowy, bojaźliwy. Wykazuje objawy depresji, zdaje się być przybity i pozbawiony nadziei; uporczywe ruminacje o tematyce samobójczej; afekt stępiony, unika kontaktu wzrokowego; problemy z koncentracją; samotniczy styl życia; nieśmiały, odizolowany, wyraźne braki w sferze umiejętnościach społecznych; poczucie niższości i niedostosowania; stawia wysokie standardy dla siebie i innych; skargi somatyczne; pociągają go hermetyczne idee religijne

 

Cóż, laikowi i tak nic liczby 1-2-3, bądź 6-8 nie powiedzą.

 

Jeżeli opis brzmiał wyraźnie inaczej, możliwe że test nie wykazał podwyższonych skal - wtedy psychologowie nie opisują "patologii", a wyłącznie charakterystykę osobowości. Ale co innego jest w tym wszystkim ważne: edukuj się na temat osobowości schizotypowej - chorzy są zbyt często błędnie diagnozowani. STPD to bardzo słabo przebadane zaburzenie.

 

Lekka dygresja: robota klinicysty w XXI wieku nie polega już na wykrywaniu mataczenia (bo to wykaże program do obsługi MMPI-2 - a trudno go oszukać) a "tylko" próbie uzyskania odpowiedzi dlaczego pacjent chciałby przedstawić się w lepszym bądź gorszym świetle.

Edytowane przez Neseir

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie taka zmiana że nie mam już depresji i nie mam porannych lęków. Ale nadal nie mam ani grama swojego "ja". Nie mam jaźni którą musze sama zbudować od zera. A jak się buduje jaźń? Jednym z elementów budowania jest poznawanie przyczyn z powodu których została unicestwiona. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poznałem przyczynę unicestwienia swojej jaźni - ew. celowego zablokowania jej rozwoju. I to nie była praca na gruncie psychologii, a raczej detektywistyki - serio. W tej totalitarnej organizacji, nazwanej dla ściemy rodziną, aktywnie ukrywano informacje kluczowe w kontekście mojego "zdrowia psychicznego" (piszę w cudzysłowie - mogę już tylko spekulować, co to znaczy). Ukrywano... bo liczył się pewien "wyższy cel", misja, którą miałem zrealizować pod przymusem - ale żebym tego przymusu nigdy nie odczuł, nie mogłem mieć tożsamości, wiedzy, niczego. 

Tym bardziej absurdalnie brzmi teraz rada, jaką otrzymałem w psychuszce w 2008 roku - "IĆ NA TERAPJĘ, TO 70% SUKCEZU!!!". Przecież terapeuta strzelałby podręcznikowymi teoriami, licząc że któraś w końcu "zaskoczy" - a nie może przyznać przed pacjentem, że psychologia potrafi być bezsilna i nie wyjaśnia wszystkiego. Wyglądałby to tak samo, jak mój proces diagnostyczny w szpitalu:

 

A może to jest tak, że...

A czy nie jest trochę tak, że...

Być może myślisz w ten sposób, bo...

X mogło poniekąd wynikać z Y

 

Tyle, że tam już mieli z góry założoną tezę (ignorowali niepożądane komunikaty, poza tym - to nie była moja pierwsza próba samobójcza) tj. ooo, nawracające próby, pacjent ogólnie trudny - więc klepnijmy mu bordera. NFZ za mało płaci, by specjaliści zachowywali się profesjonalnie, kawka się sama też nie wypije. 

 

Byłem "wychowywany" metodami (pseudo?)terapeutycznymi - co jak co, ale do niszczenia człowieka nadają się idealnie. Zresztą proces terapeutyczny (z całą otoczką) za bardzo przypomina procedurę prania mózgu w sektach. 

 

Edytowane przez Neseir

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nieraz zastanawiałam skąd moja rodzina, tak prymitywna, zna najbardziej wyszukane i najbardziej skuteczne i bardzo różnorodne metody niszczenia psychiki dochodząc do samego dna i niszcząc jej najgłębsze obszary.  Skąd ta wiedza się wzięła bo wg mnie takie coś potrafi ktoś kto musiał się tego długo uczyć od jakichś psychologów więziennych. Są takie metody opracowane po to aby psychicznie torturować ludzi. A oni to wiedzą sami z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Inga_beta napisał:

Ja się nieraz zastanawiałam skąd moja rodzina, tak prymitywna, zna najbardziej wyszukane i najbardziej skuteczne i bardzo różnorodne metody niszczenia psychiki

 

45 minut temu, Inga_beta napisał:

Są takie metody opracowane po to aby psychicznie torturować ludzi. A oni to wiedzą sami z siebie.

 

11/10. Myślałem kiedyś że to tylko moja, ekstremalnie wyjątkowa historia. Obcując z czymś takim przestaję wierzyć, że wszechświat jest przypadkowy... bo schizotymika NIE da się stworzyć "normalnym" terrorem, tj. chociażby prostackim szantażem czy straszeniem opartym na motywie reputacji ("Co ludzie powiedzą?!?!?"). Nic z tych rzeczy. 

Tzw. progresywne środowiska utyskują na od lat na uprzedmiotowienia kobiet - mogę z całą pewnością stwierdzić, że nie mają pojęcia, co to znaczy PRAWDZIWE uprzedmiotowienie. Sprowadzenie do absolutnego zera było ulubioną techniką wychowawczą mojej matki - ja nie byłem już "sobą", nie byłem "tylko" ciałem, byłem wyłącznie zamanifestowaną emocją, prymitywną wiązką myśli - tak oto tworzyła perfekcyjne warunki, by móc przepchnąć swoją propagandę odnośnie "misji". To nie jest zwyczajne psychiczne obezwładnienie / rozbrojenie:

 

Cytat

Jesteś tylko grzeszną myślą, zawieszoną na dwóch nogach - i jeżeli się nie "poprawisz" - zabijesz cały kosmos, a co gorsza, zabijesz MNIE. A powinieneś być artefaktem, ludzkim reliktem, narzędziem mającym zapewnić mi zbawienie - to narzędzie nie może grzeszne, brudne, nieujarzmione, wolne - i przede wszystkim - NIE MOŻE ZGINĄĆ, ZANIM JA NIE UMRĘ. Pamiętaj: grzech się unicestwia, a nie oswaja. Więc... znasz już jedyną alternatywę.

 

Oczywiście nigdy tego tak nie sformułowała, nie szepnęła ani słówka - ale jej "plan wychowawczy", odnośnie założeń, niemal perfekcyjnie się wypełnił. Kudos?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapeutka Kati Morton (zbytnio) nie pojmuje

 

Czyli zasadniczo "poczytajmy se (prowadzący na manowce) DSM-V". Przynajmniej przyznała w komentarzach, że mało wie na temat tego zaburzenia... Ale filmik - tak czy inaczej - można nakręcić, prawda?

Świetną ocenę sobie wystawia, SPECJALISTKA.

Inny udzielający się w Internecie psychoterapeuta, Todd Grande, jest jeszcze lepszy - próbował powiązać zaburzenie schizotypowe z tzw. Mroczną Triadą (narcyzm, makiawelizm, psychopatia). Tja, skoro schizotymicy są dziwni, z pewnością mają za skórą diabła...

Edytowane przez Neseir

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Średnio. Ale musiałam się bardzo dużo uczyć. Obecnie niczego nie potrafię się nauczyć.

 

Pytałam dzisiaj terapeutę jak mogę nazwać tę moją chorobę którą jest martwota wewnętrzna. Nie ma na to żadnej nazwy w obecnej psychiatrii. Najbliżej oddaje to nazwa depersonalizacja ale w znaczeniu przedwojennym.

Jestem w stałej, trwałej i niezmiennej depersonalizacji z której nigdy nie wychodzę. Widzę siebie jako płaski obraz wiszący w ramce na ścianie. Obraz martwy, nie mający kontaktu ani ze sobą ani z rzeczywiśtością. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że tak. Wykrywalność zaburzeń psychotycznych poprzez MMPI-2 oscyluje na poziomie ~55%. A stosując tzw. metodę Goldberga (mającą w teorii odseparować nerwicowców od psychotyków) wykrywalność wynosi 46%. 

Dla porównania - taki SCID II wyłapuje wyłącznie 25% podchodzących do testu psychotyków. 

Testy nigdy nie powinny służyć za najwyższą instancję odnośnie diagnozy - na pewno nie we wszystkich przypadków. 

Osobowość borderline w "klasycznym" wydaniu ma niewiele wspólnego z osobowością schizotypową. Chyba że... poczytaj historię przypadków ze stron 12-13 - będzie przynajmniej jakiś punkt odniesienia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero rok temu , po 11 latach terapii, mojemu T udało się dogłębnie rozpoznać moje zaburzenie i postawić pełną diagnozę. Bo stwierdzenie że mam zaburzenia schizotypowe jest bardzo ogólnikowe i nie opisuje dokładnie jak wygląda dokładnie struktura wewnętrzna. psychiki. Dzięki diagnozie wreszcie oboje wiemy na czym stoimy i czego się możemy spodziewać. 

T poczuł się bezradny i był gotów zakończyć terapię jednak decyzję oddał w moje ręce.

Moje zaburzenie jest nieuleczalne i psychoterapia nie dysponuje metodami leczenia takiego zaburzenia. Moja wewnętrzna struktura jest niezamienialna i ona sama walczy o to aby się nie zmieniać. Jest zbudowana z agresji. A agresja sama z siebie nie chce się zmieniać. Uważał że dalsza terapia nie ma sensu, ale sam nie chciał jej kończyc tylko rozmawiać ze mną na ten temat. Mówił że  takich przypadków jak mój psychoterapia nie obejmuje, nie ma na ten temat żadnych badań ani informacji. Bo psychoterapia zajmuje się tylko tym co zostało zepsute po urodzeniu i to naprawia powracając do tego co było dobre. U mnie nie było niczego dobrego i nie ma do czego wracać. On nie widzi dla mnie żadnej nadziei. 

 

Edytowane przez Inga_beta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć @Inga_beta,

 

Jak się masz?:)

 

37 minut temu, Inga_beta napisał:

Dopiero rok temu , po 11 latach terapii, mojemu T udało się dogłębnie rozpoznać moje zaburzenie i postawić pełną diagnozę.

Diagnozę wysuwa psychiatra. 

Nie polegałbym na pojedynczej opinii. Moja terapeutka rozpoznała u mnie nieśmiałość a psychiatra zdiagnozował fobię. Potem były inne diagnozy:(

41 minut temu, Inga_beta napisał:

Moje zaburzenie jest nieuleczalne i psychoterapia nie dysponuje metodami leczenia takiego zaburzenia.

Choć przyznaje to z trudem, zmiana zależy od nas. Inni mogą nam pomóc.

 

Miłego dnia i powodzenia:)

johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, johnn napisał:

zmiana zależy od nas. Inni mogą nam pomóc.

 

Oj, johnn, johnn...  

 

Zaburzenie schizotypowe po prawdzie ciężko nawet uznać za zaburzenie osobowości, bo ona zwyczajnie nie istnieje, ew. "osobowość" jest tak zmasakrowana, że nie w sumie "nie ma z czego zbierać". Tzw. objawy to tylko produkt konkretnej kondycji psychicznej. 

Poczytaj może wcześniejsze posty: schizotymik niczego na nowo nie zinternalizuje, bo nie "dorobił" się takich zdolności. Jego warsztat z narzędziami umożliwiającymi w teorii "naprawę psychiki" został splądrowany - i to w tym sensie, że definicje pojęć w rodzaju zdrowiachorobynarzędzia, zmiany są obce, puste. Schizotymicy znajdują się w sferze nieobejmującej "chcę" / "nie chcę" - zostają więc przede wszystkim potrzeby fizycznego ciała, które musisz realizować jak niewolnik... niewolnik własnego, kruchego, nieraz zbuntowanego organizmu. A czy człowiek uznaje się wyłącznie za zespół tkanek? Za kości i krew? Za katalog przekaźników w mózgu?

Słowo "integracja" jest obce - pojmuję je wyłącznie jako intelektualny konstrukt. Ale bez tej integracji gwarantującej ontologiczną pewność, gwarantującej tzw. dominujący światopogląd (pojęcia zaczerpnięte z literatury okołopsychiatrycznej) nie idzie żyć, nie tutaj, nie na tej planecie. Oczywiście słowo "żyć" też funkcjonuje wyłącznie jako chory abstrakt. Więc, qrva, na czym my stoimy?

Jak odpowiedzieć terapeucie, który wysuwa pytanie "Z czym pani / pan do mnie przychodzi?" Co ma zakomunikować człowiek, którego nie ima się czas? Który tak naprawdę nie ma przeszłości ani przyszłości? Tjaaa, rozpracujemy to, za cenę 150 PLN / godzina terapeutyczna. Będzie dobrze. Wystarczy przywlec swoje  rozkładające się ciało do gabinetu. Będzie dobrze. Inwestycja w swoje rozkładające się ciało to wspaniała inwestycja. Będzie dobrze. 

 

Mam docenić to co "mam"? Borze sosnowy, na ulicy mijam setki ludzi nawet nie potrafiących dostrzec, że mają coś takiego jak SELF / TOŻSAMOŚĆ / WŁASNE NIEZBYWALNE, "KULOODPORNE" JA. Największy dar - przynajmniej tutaj, w tym ludzkim systemie. I najwyraźniej mają to gdzieś, uskuteczniając postawę wincyj wincyj, dajta wincyj, chcę wincyj. Fajnie. Czuję się anomalia w "żywym" świecie - przez jakieś pięć minut, bo później i tak definicja słowa "anomalia" zostaje unicestwiona.

 

5 godzin temu, Inga_beta napisał:

Moja wewnętrzna struktura jest niezamienialna i ona sama walczy o to aby się nie zmieniać. Jest zbudowana z agresji.

 

Mam jakieś 99% pewności, że ta struktura to właśnie strażniczy paradygmat, którego zadaniem jest ochrona "posiadacza" przed inwazjąKiedy posiadacz nie dysponuje granicami ego (kolejna rzecz właściwa dla "zdrowego" self), paradygmat wypracowuje 2000% normy i nie dopuszcza do "właściciela" niczego "nowego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×