Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość schizotypowa (schizotypia)


Pomidorek12345698

Rekomendowane odpowiedzi

mateusz89m, ja bralam klozapine, obniza sprawnosc intelektualna i b.spowalnia. ja to ciagle na niej spalam fizycznie.

 

-- 17 paź 2014, 01:29 --

 

Gunnarr, wiesz nie kazdy duzo tyje. Ja ladnie przytylam bo do ok. 50Kg. No ale wiem jaktona innych dziala. Checi jedzenia w ogole nie da sie tak hamowac jak bez leku... gdybym miala inny organizm z natury tobym sie zalamala przytyciem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aby przeżyć musiałam się zamienić w kamień.

Od 6 lat terapii pukam do drzwi kamienia. Ale kamień nie ma drzwi.

Czy jest ktoś komu udało się wejść do kamienia? Czy kiedykolwiek odzyskam kontakt ze sobą? Czy na zawsze pozostanę martwa?

 

Wiem już czym są drzwi u kamienia- to uczucia i to do uczuć pukam od tak dawna. Do swojego wnętrza mogę się dostać tylko przez uczucia a urodziłam się bez uczuć. Jestem kamieniem bez drzwi.

 

-Nie wejdziesz- mówi kamień.-

Brak ci zmysłu udziału.

Żaden zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału.

Nawet wzrok wyostrzony do wszechwidzenia,

nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.

Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,

ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.

 

Terapeuta zwrócił uwagę na ten fragment wiersza. Na to że czegoś mi brakuje, jakiejś zdolności, umiejętności której musze się nauczyć aby móc wejść do swojego wnętrza.

 

Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,

nieoglądane, piękne nadaremnie,

głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.

Przyznaj że sam niedużo o tym wiesz.

 

Tak właśnie czuję, że są we mnie ogromne wspaniałę sale, pięknie nadaremnie, ponieważ nigdy ich nie widziałam i rzeczywiście sama nic o nich nie wiem.

Nigdy nikogo w nich nie było, sale puste i samotne.

CZy kiedykolwiek uda mi się zobaczyć swoje wnętrze? Czy kiedykolwiek odzyskam swoją naturę? Czy moje piękno wewnętrzne istnieje na darmo?

 

Ostatnio mam pewien postęp, czuję się lepiej i oczywiście teraz spoczywam na laurach, jak zwykle gdy uda mi sie coś przerobić.

jedynie lęki i cierpienia potrafią mnie zmusić do zmian.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przejrzałem kilka filmików o schizotypach:

https://www.youtube.com/watch?v=8PpPo2mxLLM - fajny akcent ;) Dziewczyna mówi o poważnych urojeniach i udawaniu przed ludźmi cały czas.

te przypadki wg. mnie są sporo poważniejsze niż Twój.

Przyszło mi do głowy, że może jak się leży na oddziale nie dla depresantów, to lekarz ma jakąś presję żeby dać diagnozę inną niż "zwykła" depresja, bo to by oznaczało że lekarz zapisujący do szpitala mocno pomylił się z diagnozą, a lekarze zwykle "kryją" swoich. no ale to tylko moja teoria...

Wg. mnie nie powinnaś za bardzo się tym przejmować i po prostu żyć swoim życiem, niezależnie od tego jaką masz diagnozę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Od 10lat lecze się na nerwice lekowa itp. Przyjmiwalam wiele lekow bezskutecznie bylam u wielu psychiatrow.i nic zero poprawy. Moje objawy taj naprawde ciezko opisac ale sprobuje. Strach lęk towarzyszy mi od dziecka , strasznie sie bałam ciemnosci , mialam wrazenie że ktos za mną chodzi , zawsze gdy bylam sama w domu cos mi stukalo pukało. Jak patrzylam na obrazy, tapete, plakaty zawsze moglsm dostrzec jakieś dziwadla, stwory cos czego się balam. I tak w wieku 30 lat kiedy dopadly mnie zawroty glowy po przewianiu to zaczal się paniczny lęk z atakami paniki. No i wszystkie badania lekarskie ktore wykluczały somatyczne podłoże tych dolegliwosci. W koncu pierwszy psychiatra. Potem drugi leki przeciw lekowe itak przez 10 lat bezskutecznie. Ostatni moj psychiatra i psycholog powirdxieli mi ze to osobowość schizotypowa i dostałam ketrel25. Biore od poniedz ijestem taka zdechla ze nic mi się nie chce robic. Przez dwa dni juz nie wzielam rano leku i przynajmniej mogę jakoś funkcjonować bo tak to nic jak byktos mnie przypalił toną zlomu poprostu do niczego. I moje pytanie czy to napewno ta schizotypia bo nie bardzo ufam juz lekarzom. I czy takie objawy brania tego leku mogą być a potem mina czy moze lek na mnie źle działa. Prosze o pomoc, ewentualnie odpowiem jeszcze na jakieś pytania. Plis!!!!!#

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, po Ketrelu możesz na poczatku tak się czuć. Z czasem może to minąć i zaczniesz czuć się lepiej. Tak było w moim przypadku.

 

-- 07 lut 2015, 14:29 --

 

W sumie to diagnoza zmieni coś w twoim życiu? Przez to nie poczujesz sie lepiej więc może nie przywiązuj do tego takiej uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też myslałam, że życie juz się dla mnie skończyło. Ale teraz jest inaczej, co prawda cos mnie czasami jeszcze dopada i pewnie długa droga do odzyskania całkowitej równowagi. Nigdy nie sądziłam, że może być lepiej, tak jak teraz i nawet czasami mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka tygodni temu zdiagnozowano u mnie zaburzenie typu schizofrenii (F21) jako współwystępujące przy zespole Aspergera (F84.5). Wcześniej zamiast F21 miewałem niekiedy rozpoznanie F42 (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne). Mi moje natręctwa bardziej kojarzyły się ze schizotypowością - było w nich myślenie magiczne, pojawiło się to gdzieś w dzieciństwie. Miałem swego czasu bardzo dużo "kompulsji" tego typu, jak dotykanie klamki czy ziemi określoną ilość razy, aby coś się nie stało. Raczej nie zastanawiałem się dawniej nad tym, czy są prawdziwe, czy nie. Może mam "schizotypal OCD". Myślenie magiczne wciąż może u mnie występować. Mam też dziwną podejrzliwość - boję się, że obcy ludzie chcą mnie skrzywdzić (np. otruć, zabić), chociaż w to nie wierzę. Gdzieś od ok. 16 roku życia mam to. Lubię myśleć metaforycznie, ale uważam to za coś "pozytywnego". Dawniej miałem dziwaczne, wielkościowe fantazje (np. o niezwykłych mocach czy "omnipotencji").

 

Zaznaczam, co z objawów F21 może do mnie pasować:

 

Kryteria diagnostyczne ICD-10

 

3-4 cechy powinny być obecne przez minimum 2 lata

- niedostosowany i ograniczony afekt (osoba wydaje się chłodna i oddalona) (też może być wywołane przez ZA)

- dziwne, ekscentryczne lub niezwykłe zachowanie albo wygląd (j. w.)

- słaby kontakt z innymi i skłonność do społecznego wycofywania się (j. w.)

- dziwne przekonania i magiczne myślenie wpływające na zachowanie i niespójne z normami kulturowymi

- podejrzliwość i nastawienia paranoidalne

- natrętne ruminacje bez wewnętrznego oporu, często o treści dysmorfofobicznej, seksualnej lub agresywnej (mam chyba coś podobnego?)

- niezwykłe doświadczenia percepcyjne z włączeniem iluzji somatosensorycznych (cielesnych) lub innych, depersonalizacja i derealizacja (ostatnio mogę się "dziwnie" czuć)

- puste, rozwlekłe, metaforyczne, nadmiernie wypracowane lub stereotypowe myślenie, przejawiające się dziwacznymi wypowiedziami lub w inny sposób, bez większego rozkojarzenia

- niekiedy przemijające epizody quasi-psychotyczne z nasilonymi iluzjami, omamami słuchowymi lub innymi oraz myślami podobnymi do urojeń, zwykle występujące bez udziału czynników zewnętrznych (myśli podobnych do urojeń (np. wielkościowych, związanych z "ideami odniesienia" mogę mieć sporo, ale nie wszystko, co wygląda na idee odniesienia, jest dla mnie objawem chorobowym, naprawdę przypuszcam, że niektóre moje myśli mogą mieć wysoce nadprzyrodzony charakter, drobne "halucynacje" (błyski, krótkie głosy) miewałem jedynie sporadycznie)

 

Według mnie zaburzenie typu schizofrenii (schizotypowe) jest czymś więcej niż (tylko) zaburzeniem osobowości. F2x (np. F20, F21, F25) z ICD-10 należą do "chorób psychicznych, a np. F84 to "tylko" zaburzenia psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja mam te zaburzenia stwierdzone już od 5 lat i bardzo utrudniają mi życie, mam właściwie wszystkie objawy jakie zostały wymienione w tych kryteriach. Jestem 20-latkiem, a mam wrażenie, że przez to wszystko zmarnowałem sobie życie na tak wczesnym etapie. Biorę risperidon od początku leczenia, zapisał mi go lekarz gdy byłem pierwszy raz hospitalizowany i średnio pomaga, zauważam tylko że nie mam po nich tylu natrętnych myśli, które mnie wykańczały psychicznie, ale to tylko tyle jeśli chodzi o działanie tego leku, a lekarz mówił, że mam go brać, że pomoże. Są jakieś inne leki, które bardziej pomagają na tę chorobę? Mój największy problem polega na tym, że jestem kompletnie niezdolny do życia wśród ludzi, mam okropne lęki, ciężko mi rozmawiać z ludźmi, nie jestem wtedy sobą, gdy już uda się nawiązać jakiś kontakt i jest nawet okey, to mam tendencję do wycofywania się, najpierw chcę czegoś, a potem zaczyna mnie to męczyć, dotyczy to wszystkiego, ludzi, pracy, nauki, coś zaczynam, a potem rezygnuję, to jest chyba najgorsze i nie umiem się tego pozbyć nawet jeśli chcę, a ludzie tego nie rozumieją, nawet rodzina, poza mamą, każdy mi to wytyka i krytykuje za to, że zachowuję się niekonsekwentnie. Nie wiem już co z tym zrobić, by zmienić swoją sytuację, poszedłbym na jakąś terapię grupową, czy do psychologa, ale mieszkam w małej miejscowości i nawet z tym jest kłopot. Znajomych też żadnych nie mam z powodu lęku i tego, że nie bardzo mam gdzie kogoś poznać... :/ dlatego się tutaj wyżalam, może ma ktoś podobnie i zna jakąś genialną receptę :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narayan, fajny nick, taki prodigy'owy. Nie martw się aż tak innymi ludźmi... Ja biorę paroksetynę i klozapinę, paro bardzo pomaga na natręctwa i podnosi mi nastrój, ale to ceną utraty 'duszy'. Wolę brać sam neuroleptyk.

 

SSRI pomaga mi żyć w społeczeństwie, ale to do d...py w sumie, niedługo odstawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja mam te zaburzenia stwierdzone już od 5 lat i bardzo utrudniają mi życie, mam właściwie wszystkie objawy jakie zostały wymienione w tych kryteriach. Jestem 20-latkiem, a mam wrażenie, że przez to wszystko zmarnowałem sobie życie na tak wczesnym etapie. Biorę risperidon od początku leczenia, zapisał mi go lekarz gdy byłem pierwszy raz hospitalizowany i średnio pomaga, zauważam tylko że nie mam po nich tylu natrętnych myśli, które mnie wykańczały psychicznie, ale to tylko tyle jeśli chodzi o działanie tego leku, a lekarz mówił, że mam go brać, że pomoże. Są jakieś inne leki, które bardziej pomagają na tę chorobę? Mój największy problem polega na tym, że jestem kompletnie niezdolny do życia wśród ludzi, mam okropne lęki, ciężko mi rozmawiać z ludźmi, nie jestem wtedy sobą, gdy już uda się nawiązać jakiś kontakt i jest nawet okey, to mam tendencję do wycofywania się, najpierw chcę czegoś, a potem zaczyna mnie to męczyć, dotyczy to wszystkiego, ludzi, pracy, nauki, coś zaczynam, a potem rezygnuję, to jest chyba najgorsze i nie umiem się tego pozbyć nawet jeśli chcę, a ludzie tego nie rozumieją, nawet rodzina, poza mamą, każdy mi to wytyka i krytykuje za to, że zachowuję się niekonsekwentnie. Nie wiem już co z tym zrobić, by zmienić swoją sytuację, poszedłbym na jakąś terapię grupową, czy do psychologa, ale mieszkam w małej miejscowości i nawet z tym jest kłopot. Znajomych też żadnych nie mam z powodu lęku i tego, że nie bardzo mam gdzie kogoś poznać... :/ dlatego się tutaj wyżalam, może ma ktoś podobnie i zna jakąś genialną receptę :mrgreen:

 

 

Masz dopiero 20 lat i zaburzenia schizotypowe stwierdzone od 5 lat? Czyli miałeś 15 lat, gdy ci je stwierdzili? Czy już w dzieciństwie (na początku chodzenia do szkoły podstawowej i przed jej okresem) miałeś problemy społeczne i "dziwactwa"?

 

Ja niedługo przed 17 urodzinami zacząłem chodzić do specjalistów, pierwszą diagnozą był zespół Aspergera, a zaburzenia schizotypowe rozpoznano dopiero pod koniec stycznia 2015. Już w szkole podstawowej miałem magiczne matręctwa myślowe, dziwaczne fantazje. Nie myliłem fikcji i rzeczywistości, na pierwszej wizycie (chyba u psychiatry) powiedziano mi, że nie mam urojeń, omamów. Z funkcjonowaniem wśród ludzi mam bardzo duże problemy, to dla mnie "nienaturalne". Od dzieciństwa był ze mnie kawał dziwaka. Na diagnozie ZA bałem się wypić napoju przez "dziwną podejrzliwość" dotyczącą tego, że się zatruję.

 

Już w zerówce zauważono, że coś ze mną nie tak, ponoć myślano o oddaniu mnie do specjalnej szkoły. Gdy miałem 6 - 7 lat, stwierdzono u mnie "zaburzenia emocjonalne". Brałem w dzieciństwie coś na nadpobudliwość, kilka razy w szkołach zaznaczano, że jestem nadpobudliwy. Dzięki diagnozie ZA (F84.5, całościowe zaburzenie rozwoju) miałem godziny rewalidacyjne w liceum. Maturę rozszerzoną z dwóch przedmiotów napisałem na ponad 90%, więc z łatwością dostałem się na całkiem oblegany kierunek studiów. Pierwszy etap (inżynierski, choć nie są to zbyt "techniczne" studia) udało mi się zakończyć z wynikiem bardzo dobrym. Teraz "męczę się" na trzecim semestrze studiów magisterskich. Na punkcie swoich zaburzeń psychicznych mam "fioła", obsesyjne zainteresowanie. Ksiądz powiedział o mnie w środę, że jest "bardzo możliwe", że nigdy nie będę zdolny do małżeństwa. A od dzieciństwa chciałem mieć partnerkę (bardzo głupio się przez to dawniej zachowywałem).

 

Na pewnym forum niektóre osoby podważają moją diagnozę ZA. Sądzę, że poprawnie zaklasyfikowano mnie jako osobę z całościowym zaburzeniem rozwoju, chociaż moje CZr wygląda na niespokrewnione z autyzmem dziecięcym (a więc nienależaće do "spektrum autystycznego"), mimo tego można powiedzieć, że mam jakiś rodzaj "autyzmu". Mam ograniczone i "udziwnione" potrzeby społeczne. Biorę nieco Parogenu, to chyba powiększa moją powolnośc czy "ospałość", ale ogranicza "obsesyjność".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj nie... W sumie bardzo często rozmyślam nad sobą i swoimi "dziwactwami" i teraz trafiłam na ten temat.

Te objawy brzmią dla mnie jakoś bardzo znajomo... I występują całe życie tak na prawdę.

Czy jest ktoś na forum z TYM i w związku?

Nigdy nie byłam u psychologa, ani innych specjalistów, obawiam się, że to się rozrosło we mnie :/ Jeszcze teraz mam trudny, okres w życiu i obawiam się, że przez to nie jestem w stanie zacząć nawet na porządnie szukać pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ksiądz powiedział, że bardzo możliwe, że do końca życia nie będę zdolny do małżeństwa. Czasem mojej mentalności zamarzy się bycie w związku małżeńskim, ale w kobiecie widzi ona raczej zawsze wierną i nieagresywną "istotę do okazywania jej fizycznej czułości", nie chce brać odpowiedzialności za żonę czy dzieci. W związku nigdy nie byłem, choć już na początku szkoły podstawowej byłem "zadurzony" w pewnej dziewczynce.

 

Jak osoby, u których rozpoznano zaburzenie schizotypowe czy schizofrenię, funkcjonują w dzieciństwie? Czy są prześladowane w szkole? Czy są "dziwaczne" jako kilkuletnie dzieci, bez przyjaciół wśród rówieśników? Mnie w wieku ok. 6 lat skierowano do psychologa, pedagoga czy kogoś innego, orzeczono zaburzenia emocjonalne. W wieku ok. 17 lat zdiagnozowano zespół Aspergera, prawie 3 miesiące temu zaburzenie schizotypowe do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero od dwóch lat pamiętam dzieciństwo. Wcześniej miałam to wyparte. Właściwie to dopiero teraz moja osobowość jako tako się kształtuje. I w dzieciństwie miałam bardzo trudno, bo właśnie byłam nielubiana. Nielubiana z tego powodu, że zwyczajnie nie rozumiałam innych, a inni nie rozumieli mnie. Nie miałam przyjaciół. Nie potrafiłam wyrażać złości. Byłam płaczliwa i wycofana. Bałam się wszystkiego. Ale dobrze mi szło w nauce. Ja byłam właśnie traktowana jako dziwaczna. I tak też się czułam. Jedynie w plastyce znajdowałam ukojenie.

 

Ksiądz nie jest Tobą. Nie zamykaj się w ramach. Nie każdy musi być w małżeństwie. W związku. Ważne by czuć się w życiu spełnionym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro już w dzieciństwie nie byłaś lubiana, a mimo tego dobrze się uczyłaś, to może masz jakieś całościowe zaburzenie rozwoju (np. zespół Aspergera)? Dla mnie jest różnica pomiędzy "dziwacznością", która zaczyna się gdzieś w wieku dojrzewania, a taką, co jest obecna już w wieku przedszkolnym (czy już wtedy miałaś lęki i inne "nietypowe" objawy?). Mi diagnoza zespołu Aspergera (jedno z całościowych zaburzeń rozwoju, CZR) mogła pomóc w liceum, miałem dzięki niej godziny rewalidacyjne (z pewnych przedmiotów szło mi bardzo słabo), gdybym miał zdiagnozowaną chorobę psychiczną, ale nie CZR, to mógłbym nie otrzymać takiej pomocy (nie wiem, jak by to było). Na forum o ZA pewna osoba nie widzi u mnie cech spektrum autystycznego, sądzi raczej, że mam osobowość schizotypową.

 

Dla mnie ważne jest to, aby związek był zgodny z wolą Stwórcy. Chcę żyć bez grzechu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos dyskusji z roku 2013 - schizotypia nie może być dziedziczna. Mój ojciec był kilka razy w więzieniu, sprawy sądowe, wyrok na 4 lata. A ja w życiu bym się nie zdobyła na to co on robił. Wg mnie on może mieć borderline. Moja mama bardzo wrażliwa, choć też z życiorysu pasuje na borderline. A ja mam schizotypię. Od zawsze się izolowałam. I tak dalej. Mam chyba wszystkie objawy...

 

Ale oni żyją normalnie, rozmawiają z ludźmi, jedzą. Ja mam problem z normalnym życiem.

 

 

 

Dla mnie ważne jest to, aby związek był zgodny z wolą Stwórcy. Chcę żyć bez grzechu.

 

Rozumiem...

A myślisz, że leki mogłyby Ci pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę jeden lek obecnie (Parogen) - tylko 10 mg na dobę, ale i tak efekt zdaje się być "odczuwalny".

 

Piszesz, że masz problem z normalnym życiem, od zawsze się izolowałaś. Dlaczego?

 

Czy pochłaniały cię jakieś niezbyt typowe zainteresowania? Czy zwracali ci uwagę, że masz nietypową, "dziwną" komunikację niewerbalną, czy myślałaś o kontakcie wzrokowym, nawiązywałaś go? Czy miałaś tendencję do jednostronnej komunikacji z innymi (mówienia tylko na swoje tematy, niechęci do rozmowy na tematy, które nie są dla ciebie interesujące)? Czy czułaś potrzebę bycia kochaną przez innych (zwł. rodziców) i akceptowaną? Jakie miałaś oceny w szkole? Czy miałaś słabe oceny z wychowania fizycznego? Czy prześladowali cię w szkole, zwłaszcza w szkole podstawowej?

 

U mnie rodzice nie wyglądają na zbytnio "zaburzonych", chociaż nie mają zbyt dobrych relacji między sobą. Wobec dzieci nie tak rzadko bywali agresywni, wulgarni, krzyczeli na nie. Mieli masę urodzeniową 2800 g, pochodzą ze wsi. Jestem pierwszym dzieckiem, poczętym przed ślubem (w przeciwieństwie do rodzeństwa), mimo niskiej masy urodzeniowej (2150 g) w książeczce zdrowia mam napisane, że byłem urodzony o czasie, miałem 10 punktów w skali Apgar i długość ciała 53 cm. Do domu po porodzie przyjechałem chyba dopiero po nieco ponad miesiącu. Wspomniano tam też o chorbie matki przed urodzeniem dziecka.

 

Tutaj jest dość długi artykuł na temat "schizotypowego zaburzenia osobowości" w angielskiej Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Schizotypal_personality_disorder, dla mnie całkiem ciekawy. Według mnie zaburzenie schizotypowe to coś innego niż (tylko) problem osobowościowy. W ICD-10 jest to choroba psychiczna.

 

Około tydzień temu u psychiatry otrzymałem rozpoznania: F84.5 (zespół Aspergera), F42.2 (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, mieszane) i F21 (zaburzenie schizotypowe). F84, F42 i F21 - utworzył się ciąg geometryczny. Czyli całościowe zaburzenie rozwoju (F84), nerwica natręctw (F42) i jedna z chorób psychicznych (F21) na jednej kartce od psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Take nieźle jak można mieć aż tyle tych zaburzeń normalnie szał. Mi schizotypia towarzyszy już od jakiegoś czasu ale żadnemu lekarzowi nie chciałoby się aż tak rozpisywać w tym wymiarze. Wracając do związków to myślę, że to w dużym stopniu kwestia cierpliwości. Chociaż obawiał bym się odpowiedzialności za to ale może sama świadomość by była dobra bo nie byłem w związku i nie wiem jak to jest. Odnośnie tego co napisałem czuję się zdenerwowany ponieważ może być to niezrozumiałe dlatego proszę was o wyrozumiałość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o postawę woli - nie chcę być w związku do końca życia. Ale chęć bycia z kobietą zdecydowanie odczuwam. Skoro mam tyle zaburzeń, to po co mi chęć posiadania żony? Normalne życie mnie "nie interesuje". Jakbym w "głębokim poważaniu" miał takie rzeczy jak mycie twarzy czy kąpanie się, "strojenie się", porządek w pokoju... Inni zdają się nierzadko przejmować tego typu sprawami. Szkoda, że miałem tak niewiele spotkań ze specjalistami w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×