Skocz do zawartości
Nerwica.com

no to ja tez witam:)


aga-79

Rekomendowane odpowiedzi

Zagladam tu juz kilka dni. Costam sobie napisalam do Was, a teraz postanowilam sie przywitac.

 

Jak w loginie...jestem Aga, kobieta z problemami, ktora tak naprawde nie ma albo tez nie moze nikomu powiedziec wszystkiego.

Ze zwyklego strachy, z zazenowania, ze wstydu...

Pomyslalam, ze jak szczerze napisze tu co mysle cale to powietrze ze mnie zejdzie i moze wroci kobieta sprzed 5-7 lat.

A bylam wtedy szczesliwa i szlam przez zycie jak czolg.

Uwielbialam poznawac ludzi, gawedzic, poznawac nowe miejsca.

Nie bylo dla mnie trudnych spraw. Potrafilam we wlasnym interesie tak dlugo sie przypominac,

tak dlugo dupke truc, az dostawalam co chce.

A dzis? Coz...dzisiaj jest wyrzucaja mnie drzwiami oknem nie wchodze, bo wole sie wycofac.

Nadal jestem ciekawa swiata, ale stronie od ludzi, bo za duzo wokol mnie nieszczerosci.

znajomosci na zasadzie "musze byc mila, bo..." Brzydzi mnie to, wiec jestem gdzie jestem.

 

Oprocz depresji mam zaburzenia odzywiania.

Dopiero niedawno przyznalam sie przed sama soba.

A moze nie przyznalam tylko dowiedzialam sie, ze to nie widzimisie tylko prawdziwa choroba, ktora mozna leczyc.

Wiec szukam pomocy. Fachowej pomocy.

 

Zagladam tu z ciekawosci. Duzo jeszcze nie wiem. Malo czytalam postow, ale nadrabiam to w wolnej chwili.

Ciekawi mnie czy rzeczywiscie sa tu ludzie z problemami, ktorzy chca sie zrozumiec, pomoc sobie, wysluchac.

Czy raczej na zasadzie beki, wejde i poczytam jakie ludzie glupoty pisza:)

Przyznam szczerze, ze tego drugiego sie obawiam...ale jak to mowia, trza byc dobrej mysli.

Pozdrawiam niedzielnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracilam wiare w siebie, w ludzi, w relacje miedzyludzkie, w milosc, w malzenstwo, w rodzine, we wszystko. Ja bardzo powaznie biore slowa. Nienawidze sytuacji kiedy ludzie spotykaja sie prywatnie, a pozniej obrabiaja sobie dupska, a pozniej znowu sie spotykaja i znowu plotkuja. Jest to dla mnie cos nie do pomyslenia. Albo jestesmy fair, albo spotykamy sie interesownie. Za bardzo rozliczam z tego ludzi i tu moj problem. Poza tym za duzo rzeczy sie nawarstwilo. Zawsze mialam do geby przyklejony usmiech, wiele bagatelizowalam, a jak widac nie splywalo to po mnie jak po kaczce. I w koncu jak pierdyknelo to z przytupem:)

 

Wkurzam sie na siebie, wkurzam sie na to jaka jestem teraz i tesknie za tym co bylo. Jestem choleryczka, ale szczera. Stad moj maz mysli, ze to wszystko to tylko moje kolejne fochy i aferki, bo tak naprawde to nie ma tematu. Wczoraj wieczorem przeczytal linki, ktore mu podeslalam odnosnie depresji. Powiedzial, ze byl w szoku, ze nie wiedzial o tym wszystkim...i po temacie:) Wiec nie wiem czy dotarlo, czy nie. Moze mieli, trawi informacje? A moze przeczytal i zapomnial? Fakt, ze dzisiaj jest duzo milszy i delikatniejszy. Moze dotarlo, ze jak trace chec do zycia to pukanie mnie po czole nie motywuje mnie do dzialania i checi zycia...Ciezko powiedziec. Generalnie sama juz nie wiem w co wierzyc. Czy mozna mowic takie rzeczy w nerwach, a pozniej byc szczerym i dalej kochac? To za duzo jak na moj rozumek Kubusia Puchatka;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×