Skocz do zawartości
Nerwica.com

Znowu na uboczu w ciemnym kącie


pumpidi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie mogę się odnaleźć. Nie chcę się narzucać, nie chcę się wciskać, nie chcę się wygłupić. Zdiagnozowaną depresję mam od 8 lat. Dwa lata temu odstawiłam leki za namową lekarza. Było już wspaniale i zdecydowaliśmy, że czas dać szansę sobie. No i ją zaprzepaściłam. Mam nawrót choroby (tak mi się wydaje). Zaczęłam się wszystkiego bać, wróciły stare kompleksy, obawy i nieśmiałość. Nawet na forum nie mam odwagi się wtrącić w rozmowy dobrych znajomych. Czuję się jak przestraszone dziecko, bez wiary we własne siły. Boję się iść do lekarza, boję się że go zawiodłam, bo znowu się źle czuję. Nie umiem tego przezwyciężyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponował rozmowy z psychologiem. To naprawdę świetny lekarz. To ja. Pracuję zawodowo, a do tego mieszkam w małej miejscowości i mam rodzinę. Nigdy na wizyty nie było czasu. Teraz zresztą też nie mam. Otworzyłam się tylko przed nią (to kobieta lekarz). Nie umiem przełamać nieśmiałości. Próbuję na tym forum, bo nie widzę rozmówcy i myśl, że jeżeli ktoś mnie skrytykuje to po prostu ucieknę, bez wstydu publicznego. Pozdrawiam. Dziękuję za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pumpidi, Mogłabyś pomyśleć o sesjach terapeutycznych.

Wiesz ilu ludzi z tego forum chodzi na terapię?

POmyśl o tym.

A krytyka....no cóż. Czasem bywa konstruktywna.

Chyba musisz przyjąć do wiadomości, że zawsze będą tacy , co będą krytykować, tacy, którym będziesz obojętna i tacy, którzy nie oceniają.

Krytykowano Cię natarczywie, np. w dzieciństwie?Mama? Tata?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno sama nad tym się zastanawiałam, dlaczego od zawsze nie wierzę we własne siły, dlaczego jestem tak nieśmiała i każda krytyka mnie deprymuje. Wtedy się wycofuję i nie ruszam dalej. Jeżeli chodzi o dzieciństwo to nazwę to inaczej... Zawsze miałam za wzór stawianych innych. Bardzo kocham moich rodziców ale skądś się musiał ten problem mój wziąć. Sesje terapeutyczne? Nawet nie wiem co to jest i jak wygląda. Cóż mam powiedzieć? Jestem taka do niczego, chociaż mąż mnie kocha i córeczka, więc mam wielkie szczęście ale ta myśl i tak mi nie pomaga. Wręcz jeszcze bardziej mnie dołuje, że jestem taka niewdzięczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponował rozmowy z psychologiem. To naprawdę świetny lekarz. To ja. Pracuję zawodowo, a do tego mieszkam w małej miejscowości i mam rodzinę. Nigdy na wizyty nie było czasu. Teraz zresztą też nie mam. Otworzyłam się tylko przed nią (to kobieta lekarz). Nie umiem przełamać nieśmiałości. Próbuję na tym forum, bo nie widzę rozmówcy i myśl, że jeżeli ktoś mnie skrytykuje to po prostu ucieknę, bez wstydu publicznego. Pozdrawiam. Dziękuję za odpowiedź.

Obecnie na wszystko brakuje czasu. Tyle spraw do załatwienia, niecierpiących zwłoki, ważniejszych od naszych potrzeb. Czasami trzeba uruchomić pokłady racjonalnego egoizmu: ważna jestem JA, moje potrzeby, moje problemy, moje samopoczucie. Kocham siebie i chcę sobie pomóc. Określić priorytety, co w danym momencie jest nam najbardziej niezbędne. Ja też nie mam czasu na wizyty u psychologa, bo mam natłok obowiązków. Po za tym nie jestem do końca przeświadczona o wymiernych korzyściach płynących z psychoterapii. Staram się pomagać sobie sama. Z różnym skutkiem. Myślę, iż istotne jest mówienie o swoich problemach i to forum stanowi całkiem niezłą alternatywę na takowe wynurzenia. Oczywiście nie zastępuje wizyt u specyjalisty, ale pomaga. Łatwiej nam się zwierzać obcym osobom, bo zwykle nie kwapią się do pospiesznego oceniania naszej postawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie tutaj próbuję. I jestem mile zaskoczona. W pracy i w życiu prywatnym nakładam maskę i udaję, że wszystko jest dobrze ale wewnętrznie czuję się taka bezradna. Chociaż nie umiem się dobrze kamuflować. Anonimowość jest cudowna nie trzeba robić nic co wypada. Nienawidzę swojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę swojego życia.

Nie znam Ciebie, ale chyba tak nie myślisz. Życie jest piękne tylko czasami cholernie ciężkie. Zwłaszcza gdy zakładamy maski i udajemy, że wszystko jest OK. Ja też( mogę sobie na taki obrachunek życiowy pozwolić rozpoczynając czwartą dekadę ), starałam się wpasowywać w różne przypadające mi w udziale role. I grałam chyba nieźle, ale w środku czułam wielką przegraną. Zaczęłam się do ludzi otwierać. Oczywiście nie do wszystkich, do tych zaufanych, posiadających pokłady empatii. I to faktycznie pomogło i nadal pomaga. To w dużej mierze pozwoliło mi skorygować mój błędny obraz samej siebie. Okazało się bowiem, że ludzie bardzo dobrze odbierają moją osobę tylko ja posiadam zaniżoną samoocenę. Naprawdę jest mi teraz lżej jak nie muszę grać rolę osoby idealnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×